niech pan się za mnie
pomodli
uśmiecha i prościej
patrzy na swoje życie
nie za wielka to łaska
te pańskie cierpienia
przecież wszyscy
i inni też się z sobą szamoczą
zapadają w bezsenność
niecierpliwi i czuli
aż po rozpacz i gniew
niech pan jednak zaufa
czy są z wiarą trudności
kto ich nie ma tak zawsze
będzie już
niech pan się za mnie
ta głowa w drzwiach otwartych
zielonych i sutanna i czerń
warszawa i śnieg
15.12.1984 (po pewnej rozmowie na Krakowskim Przedmieściu)