Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Skałosz Złotawy

Użytkownicy
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Skałosz Złotawy

  1. Zagraża nam wojna, totalitarny chłód - - nie dzieje się dobrze, o nie! W powietrzu syf i w mediach syf… Jak można sprzedać się za parę stów. Zagraża nam bieda - - zapomniany stwór. Co siejesz, to masz, co nie? Obrócić w gruz mówiąc, że był gruz, przecież taliban to bezdenny wór… Przepowiedziany świata koniec, a mnie wystarczą Twoje dłonie. Obojętne, czy wali się wszystko i wszystko płonie. Gdy mogę patrzeć Ci w oczy, i tulić z Tobą, i śmiać się wesoło To luz, w porzo, git, i spoko… Zawsze byłem stąd i nie za dobrze to. Niepomyślny zadął wiatr, tak? Od wschodu lód i ciemny lud… Znów wszyscy pchamy się w karmę dla wron. Wypełzły robale, panoszy się cham - - na własne życzenie, co nie? Się każdy martwi, Że wszyscy już martwi… Na wyjazd to za dużo kilo mam. Przepowiedziany świata koniec A mnie wystarczą Twoje dłonie Obojętne, czy wali się wszystko i wszystko płonie Gdy mogę patrzeć Ci w oczy I tulić z Tobą I śmiać się wesoło To luz, w porzo, git, i spoko…
  2. Dzięki za dobre słowo :-) Tak, to oczywiście zapis jakiejś mojej obserwacji. Obserwacji pewnych schematów - świat wokół się zmienia: np. ciuchy, styl, oczywiście technologia, ale pewne rzeczy (jak poczucie m.in. niepewności w tym wieku) ciągle są takie same.
  3. Nastolatki, jak zawsze, czują się niespecjalnie. Niespecjalnie dobrze, niespecjalnie ładnie. Wiszą godzinami na komunikatorach, jakby wyjście z domu było nielegalne. Siedzą w schronach, dziuplach, zamknięci w swych światach - - przodków rytuały są dla nich trywialne. Są inaczej posępne, inaczej radosne - - przeżywają raz pierwszy, jak nikt nigdy dotąd… Rozprawiają, śmieszkują, chcą być niebanalne. Ubierają się inaczej, inaczej się noszą, i na zawsze, naprawdę, stają się oryginalne. Ale jednak, jak zawsze, czują się niespecjalnie. Niespecjalnie dobrze, niespecjalnie ładnie...
  4. Idziemy razem miastem, które było, potem nie było i teraz jest. Zwiedzamy, oglądamy, przyglądamy nawzajem się. Paralela poskręcanych ulic wątpliwości pozwala wytłumić, odrzucić to, co złe... Nie jest nasze to miasto, lecz we dwoje obronimy się. Więc na wprost rejon, za plecami szkło i BETON. Po prawej stal i BETON. Po lewej duża rzeka, a nad nią wszystko jest makietą... Jesteśmy razem zatem, choć było - nie było, ale teraz jest. Zadziwieni, ucieszeni na nowo poznajemy się. Porozumienie splecionych dłoni obiecuje za niczym nie gonić, zapomnieć całe złe... Nie wszystko było cudem, ale wzajem doskonalimy się. Więc na wprost rejon, za plecami szkło i BETON. Po prawej stal i BETON. Po lewej duża rzeka, a nad nią wszystko jest MAKIETĄ... Pod stopami BETON, nad głową jakieś gwiazdy, a nad nimi BETON... Nie oddychamy, bo za ciężkie jest to i coraz trudniej tutaj o CZŁOWIEKA.
  5. @beta_bAha, szerszy - o wszystkim, co nas boli, ale i o tym, co nie pozwala nam w naszym mniemaniu zrobić tego, co chcemy, co nas obciąża, przeszkadza. Pewnie głównie o naszych własnych słabościach... Dzięki za komentarz. Pozdrawiam ciepło.
  6. Pejzaż za oknem snuje się sennie Znudzony demon ugryzł mnie w piętę Jeszcze niedawno było przepięknie A teraz jakby coś nie ten tego. Najnowsza prognoza, że jutro środa Średnie tempo wśród czyichś zbóż Najgorszy ze snów, że brak satelitów I brak ruchów i własnych słów. Nieco okropnie do środka moknę Uwiędły demon ugryzł mnie wszędzie Jeszcze przedwczoraj było jak w niebie A teraz jakby porastam pleśnią.
  7. A wuj to chłop, co był na schwał. I więcej dawał niźli brał. I każdy mu zazdrościł tego wuja… Wspaniały był i wielki był, po prostu wzór witalnych sił. Jak dąb, a nie mizerna jakaś tuja. Stracił wuja… I nadszedł ten ponury dzień. Nad wujem zwisł złowrogi cień, być może go przeklęła jakaś szuja… I nagle w sobie skurczył się, i nagle wszystko poszło źle. W potrzebie wyszedł na jakiegoś luja… Stracił wuja… Już nie był sobą po tym dniu, nikt pomóc nie potrafił mu… W tych sprawach to już raczej słaba trója… Anielskie nie pomogły łzy. Współczuli, ale raczej przy Wuju to się dzisiaj nikt nie buja
  8. Wyrzuciłem wszystkie butelki z benzyną i kamienie - poddałem się. Spaliłem już dziś wszystkie opony, transparenty - poddałem się. Nie ciskam się, nie biegam już - utyłem. Nie krzyczę i pięści w kieszeni ukryłem. Wyparłem już dziś wszystkie złe emocje i wrzaski i jęki - poddałem się. Ignoruję tę wściekłość, złe diabelskie podszepty - poddałem się. Nie ciskam się, nie biegam już - utyłem. Nie krzyczę i pięści w kieszeni ukryłem. Zbudowałem swój bunkier , swój bastion, swą warownię, grodziszcze - wygrałem! Zbiór najważniejszych treści: dbać o dom i rodzinę. Wygrałem! Nie ciskam się, nie biegam już - utyłem. Nie krzyczę i pięści w kieszeni ukryłem. Wyrzuciłem już wszystkie Butelki z benzyną i kamienie… Wygrałem! Spaliłem wszystkie flagi, transparenty. Wygrałem!
  9. Na Lady Mary każdy z nas doskonalił swój marynarski fach. I żeglował w dal. Na Lady Mary był i ciężki czas, lecz nie narzekał nikt. Bo żeglował w dal. Na Lady Mary, kiedy weszła w hals, chciało się czasem brać nogi za pas! By żeglować w dal. Lecz w końcu nadszedł kres: Lady rzekła: „w końcu muszę coś zjeść, nim mąż mój, kapitan, zakończy rejs i stanie u bram”.
  10. Rozpadam się jak (nie, nie jak banalny domek z kart), rozpadam się jak szarpnięty tsunami zakład produkcji głównych płyt. Rozpadam się jak przeciążony silnik do którego kretyn wlał niskooktanowy szajs. Nie ma... Nie ma... Nie maceruję już powykręcanych słów, krzywo składanych zdań, wyrazów w poprzek i wspak. Jak runąć to runąć totalnie w dół... Rozpadam się jak mżawka przechodzi w urwanie chmur... Chmurny i durny czas, by trzymać w kupie swoją jaźń. Dokładam środków, sił, lecz wciąż czuję, że rozpadam się.
  11. Krwawy arbuz groźnie wygryzł się, wykrył sens i ubrał w mrok. Larwy barwy wyrobiły się, prysły skry i zagrał grom. Zagrypiony gawron porwał ser, wyrwał z serc i zerwał trop... Kalmar karmił karne krowy w krąg, grabił darń - - mokry zeń drań ! Prokurator wykrochmalił drób od stóp do głów, zaorał bruk. Kręte drogi zakrył marny puch: perłowy proch... Charkot wron... Marny zegar tracił godzin sznur, piracki wrak zagryzła rdza. Karmazynowy waran rozparł się - - trawił grog graf kwarty Tatr!
  12. czasy głebokiego socjalizmu taksówkarz okradziony przez podstarzałe oszustki montuje intrygę porywa im wnuka przejmuje okup one za kraty sprawnie zaciera ślady kasa plus za skradzioną ładę i sprzedaż działki (na której wysadził się gazem) dla żony i dziecka ponoć sęp (taki tytuł był) jak czuje, że już nie pociągnie obżera się na śmierć bodaj w "Chłopcu z Salskich stepów" (kolejna ramota): "jak ginąć, to z trzaskiem"
  13. monotonny szum stukot kół sen to wróg monotonny szum nudy ból zatęchły chłód mono tonia w niej tonę mono tonia w niej tkwię z mono tonii lepiej na stereo przełączyć się
  14. A dlaczego nie? Zresztą - z życia wzięte...
  15. mógłbym być bogiem stwarzać różne światy i być dumnym z drzew i rosnących na nich jabłek tak bardzo że nie pozwalałbym sięgać po nie twierdzisz że stworzyłem Ciebie nie tak najwyżej wyzwoliłem i pięknie patrzeć choć czasem refleksja że może należało nałożyć okowy ... ale to zupełnie nie w mojej naturze natomiast duma i radość z tworzenia tego przerasta wszystko inne
  16. przed tłumem schować się przed niusem który wie kto cacy a kto be przed chamstwem całym syfem urojeń mały system a w głowę praży a w głowie marzy się niezbyt ludny ląd pojechać dalej troszeczkę szaleństw dość daleko stąd przed polityczną brednią przed przepo- nawet -wiednią że hossa albo be- przed gnojów dyktaturą snów-ułud najem biuro w łepetynę praży w łepetynie marzy się na krańcu kraj odpłynąć w niebyt realnie niezbyt jak najdalszy rajd
  17. I feel... by Depeche Mode Stąd pomysł ..i rytm
  18. Przeczuwam W matni zimnych snów Przeczuwam W klatce pustych słów Gdy nie ma Cię znikam też i nie ma mnie Gdy nie ma Cię mój świat na nie do Ciebie chcę Wyczuwam Stłoczoną złość i ból Wyczuwam W wibracji martwy puls Nadejdzie świt i powie mi już Ty Nadejdzie świt i razem z nim znikną złe sny
  19. gdy naprawdę jestem zdenerwowany wolę powiedzieć trzy razy "kurwa" odpalić fajkę a jak nie odpuszcza strzelić kilka browcy a oni mi tu zgniatalną piłeczkę gdy jestem naprawdę znerwicowany wolę powiedzieć trzy razy "nie wierzę" walnąć łbem w ścianę jeśli nie pomaga wyryczeć się do lustra a oni mi tu "opanuj się"
  20. Mnie tłum mnie Jak magiel mnie koszule Nie lubię gdy tak tłumnie - przytłumia mnie w ogóle
  21. Nie mijaj mnie Nie mijaj Mówisz mi Moja Miła Liczy się każda chwila Liczy się gest I słowo I cisza Stój przy mnie Sekundy w lata Przeliczaj Nie mijam Cię Nie mijam Odpowiem Moja Miła Nasza jest każda chwila Nasz każdy oddech I dotyk I bycie Stój przy mnie Godziny, miesiące Życie
  22. Może jeszcze kiedyś go dopracuję, Nessa Isilra. Na marginesie: myślałem, że wszyscy "zjednoczeni na poezja.org" mówią sobie na "ty" ;-). Pozdrawiam, dzięki za komentarze (pewnie z mniejszą uwagą na formę, jeśli rocznikowo bliżej tym wspominkom), szczególnie roczniki '70-'79 ;-)
  23. Tytus, Romek i A'tomek Inny Kajko Kokosz Po ulicy mknie samotnie Cud Syrenka Bosto Na trzepaku zwisy Blaszana zjeżdżalnia Gdzieś w wieżowcu obok windy Wspólna pralnia Pomarańcze z Kuby Kwaśne jak cytryny Sklepik z gumą Donald Wspomnień okruszyny Rodzina na zdjęciu Czasu brak W biurze 10 godzin ...wrak Janek, Gustlik i Grigorij Zgłasza zero siedem Oranżada, polo-cockta Maj ze szkołą jeden Piko TeTe ma kolega Pół klasy ogląda Ojciec kumpla dziś przemycił Fał ha esa z Bondem Sklep Pewex'u z matchbox'ami Można pójść po szkole Pierwsze auto już w rodzinie Maluch w oczy kole Obciach, beznadzieja Lecz byliśmy dziećmi Nigdy nie będziemy tak bezpieczni
  24. Po południu usłyszałem gwizd To mknęła goniąc drugą jedna myśl że jestem tu jestem że jestem tu Że tu i teraz wypadło mi żyć Że warto coś mieć z tego A nie całkiem nic Bo jestem Nie sam Jestem Właśnie tu Że teraz świecą słońca mi trzy Bo jedno to Ona i to drugie Ty I niech się Niech się To trzecie Na błękicie skrzy Więc teraz już jaśniej i prościej Konstruuję sny To jest Raj mój i Albion i Ameryka To jest to właśnie I tu jestem ja I niech się I niech się to wszystko jak najdłużej śni Kiedy wiesz to wszystko nie potrzeba nic Kiedy wiesz to wszystko Wtedy wiesz jak żyć Więc niech się Nam Słońce Na błękicie skrzy
  25. Rano Słońce w domu Rano Promień ciepły Rano Perły Perły Może czasem Śmiesznie brzmi To wyznanie Które ciśnie się Na usta mi Kochanie Jesteście Moją radością Moją miłością Kocham Was Wieczór Gwiazdy wokół Wieczór Promień lśni i drży Wieczór Perły Perły Niech dźwięczy I brzmi To wyznanie Które krzyczę Wykrzyczę Ci Kochanie Jesteście Moim światem Moim niebem Kocham Was 2006-01-04/10
×
×
  • Dodaj nową pozycję...