Pożółkły gałązki forsycji...
jej pąki nabrzmiały w wazonie;
jajko, chleb, sól i wędlina
rankiem dziś poświęcone.
Turkoczą gdzieś koła pociągu,
kochany gość jedzie z daleka;
ja robię sałatkę, gołąbki
i ciasto ucieram, i czekam.
Ominę dziś wszystkie kłopoty
i smutki ukryję po kątach,
bo wkrótce tu ktoś się pojawi,
ktoś jechał z daleka pociągiem.