wyrwana ze snu narastającą natarczywością
budzika
uśmiecha się do świata zewnętrznego
ścigając wzrokiem ptaki na niebie
nienaturalne noce
sny błądzą tu nieprawdziwe
zależne od czujników na ciele zbyt
zmienione wpływami zewnętrznymi
obojętnością głuchych na nie ścian
opomiarowany byt
niemożność profilowana trybem NN
pasami wianuszkami przewodami...
bombardowanie drobnocząsteczkowe
otrząsa ostatecznie sen z jej powiek
niewiadomy sens zbyt
Jeśli o różdżce - Leśne - mam zieloną...
Tak - od igliwia - przy tym ozdobioną.
I... ciągle rośnie,
nie myśl o wiśnie.
W polu widzenia, jak na dłoni mam ją.