Kiedy to dostrzegłam,
było już po wszystkim;
kot mi przebiegł drogę,
gołębia niósł w pyszczku.
Kotek kolorowy
- właśnie takie lubię -
Gołąb był stracony
- tarapaty zgubne.
Kocurek drapieżny,
więc mu się udało;
kiedy wlókł gołębia,
skrzydło zeń zwisało.
Niedobrze się stało,
a finał był taki;
kotek ze zdobyczą
uciekł prosto w krzaki.
Porwał kot gołębia,
nikt nie zauważył,
aleś mnie koteczku
toś się dziś naraził!
Krótką chwilę trwało,
lecz w pamięć zapadło;
jakież to... kocisko,
że gołębia zjadło(?)