Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marcholt Czyścizadek

Użytkownicy
  • Postów

    112
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Marcholt Czyścizadek

  1. Ech, średnio lubię taki autocentryzm. Naiwne, powiadasz, chyba wszystko co tyczy porzucania ideałów jest naiwne. Pewnie to wynika z samej istoty ideałów. Nie porwał mnie ten tekst.
    A rozdrażniły zdania o księdze. Wyobrażam sobie coś ciężkiego, przepracowane stronice, a tu nagle byle wiaterek ją porywa...
    No tak miało być pewnie. ALe to dla mnie takie... no nie wiem. Barbarzyńskie.

  2. Skoro chcesz...
    Przerost formy nad treścią.
    O cóż w tym chodzi? Ano o to, że u ciebie forma, budowa zdania, brzmienie słów i fraz - pojedyncze skojarzenia z nimi związane (pojedyncze, bo cały tekst to enklawa osobnych krzaków semantycznych, które nie tworzą jak dla mnie spójnego drzewa z całością), takie tam 'duperele' mają przewagę nad treścią. No, przewaga to za grube słowo. Są na równi. Są na równi, a powinny słóżyć klarownemu przekazowi treści. Twoje teksty prozatorskie, że tak powiem, sprawiają wrażenie jakbyś płynął na słowach, wprawdzie blisko brzegu, ale jednak znosi... Dziwi mnie to w zasadzie, bo poezyję piszesz raczej zwartą w formie a bogatą w treści. W prozie są obie rozbuchane.
    Ale to moje zdanie bo ja lubię męską prozę (wiadomo, że męską, rutkowski odkrył moje zapatrywania).
    Oczywiście nadal mam zdanie takie, że każde pismo artystyczno-literackie przyjmie twoje teksty z pocałowaniem w rękę. Ale do "Jadę i czytam" to się raczej nie załapiesz.

  3. Nie wiem czy ktoś to przeczyta, oto temat o którym freney mówił:
    1.Wybrać swoje ulubione zwiaeżę. Najukochańsze, najwspanialsze. Serio.
    2. Opisać je.
    3. Ale w taki sposób, aby czytelnik je znienawidził, pomyślał "ale bydlę", nigdy bym takiego nie chciał, należy je wszystkie wybić, powinien byc zakaz istnienia dla takich zwierząt, etc.

    Chodzi o to, zeby opisac coś wbrew sobie. A nawet przy całkowitym sprzeciwie. Mało to wprawdzie mikołajkowe, ale nie miało byc mikołajkowe.
    jak są inne pomysły (o mikołaju, tak?) to też się piwszę. Ale ustalmy temat np. do końca tygodnia, ok?

  4. Ty chciałeś żebym Ci coś napisał, tak?
    Powiem szczerze - szkoda mi czasu.
    Bo i co mam ci napisać? że literówkę gdzieś zrobiłeś?
    Nie mam wątpów do prowadzenia narracji do szyku zdań, do treści - wogóle. No to co mam pisać? Słodzić Ci mam człowieku?
    Po wydawcach zacznij się szwendać, a nie, tu ludziom głowę zawracasz.
    Przyznaję bez bicia - wszystkich fragmentów nie czytałem. Wolę ktrótką formę. Ale jak bym dostał egzemplarz w okładeczce ładnej, w jednym tomiku, to od dechy do dechy bym czytał.
    Sprawne i tyle. Co tu pisać? Dziwię się, że wogóle liczysz na to, że ktoś ci tu coś powie ciekawego. Bo taka tam kosmetyka jak koelżanki i koledzy ci serwowali, to nic takiego, czego byś sam nie wypracował po wałkowaniu tego tekstu wciąż i wciąż. Pewnie, że czasem fajnie jak ktoś nam wskaże paluchem "o tu, tu źle napisane bo za młody jest, a tu wszedł do domu i drzwi nie zamknął, a miały być zamknięte" etc. Ale do tego to się ma żonę/męża lub ewentualnie kota. A nie tu ludziom głowę zawraca...

  5. No dobra. Ale nie chodzi wogóle o wkładanie w swój utwór czegoś tak świezego jak fim sprzed paru lat zaledwie. (tudziez książka Palachniuka, nieważne). Za mało to chyba wrosło w kulturę... no wiem że tak niewyraźnie argumentuję, ale ciężko mi to wyrazić jakoś... Obiekcji za to niemiałbym, zeby umieścić cytat z FC jako motto utworu, czyli niejako poza, ale wskazując na odniesienia. A umieszczanie w samym tekście, nawiązywanie przez bohaterów do określonych tytułów jakoś mnie tak no nie wiem... Tak samo nigdy bym się ni pokusił o to, zeby mój bohater czytał coś Chandlera... To jakoś mi tak zarywa kołek do zawieszania niewiary... echh, sam nie wiem... czy ktoś mnie rozumie???

  6. Napisane toto jest fatalnie (a mnie od niechlujów kiedyś wyzywano na tej stronie, hłe hłe) FATALNIE!!!
    Przedewszystkim, żeby doprowadzić tekst do uzytaczności pblicznej, trzeba go skrócić do połowy strony znormalizowanego maszynopisu. Na tyle wystarcza zwrotów akcji i pointy. Jezeli już takbys to okroił, zostawiając patyczek, żywienie się usmiechami i pointę - t potem trza by jeszcze błędy wyciąć - i to co zostaje to jest perłka proszę państwa. Ja lubię takie rzeczy. Naprawdę szkoda, że tak beznadziejnie i dennie to jest napisane.
    ps
    szanowny autorze, pozwól mi na korekte tegoż tekstu i zamieszczenie go na tej stronie. Twoja wizja + moja wizja. Twoje nazwisko (i moje małym druczkiem) zobaczymy co inni powiedzą? Hę? Eksperymencik?

  7. Zawsze mi się wydawało, ze haiku to najprostsza forma tworzenia, mniej skomplikowana od copywritingu. Tak samo z haigą - dla odmiany utworami dla multiinstrumentalistów. I co się okazuje? Zaglądam sobie pod haiku na poezja.org i... znowu okazuje się że mam rację. A niech mnie! Kiedy ja siebie zaskoczę wreszcie?

  8. ja to z prozy na momencik wpadłem, zachęcony przez kolegę, że autor wiekopomnego dzieła prozatorskiego pt. "Eksperyment", para się również poezyą. Cóż, widzę, ze to wielki ironista jest po prostu. No ten "diablo, pan zniszczenia "- toć człowiek sobie ze wszytskich kpiny uprawia. Prawda? Nie znam się aż tak na poezyi, ale , błagam, powiedzcie mi, że mam rację. Żartowniś. Prawda???

  9. Pozwę cię. Mam zwichnietą szczękę, a w dodatku NFZ nie chce mi zrefundować nastawienia. A japę sobie wywichnąłem przy ziewaniu podczas lektury Twego tekstu. Sztampa nad sztampy. Ile powstało tekstów (ograniczmy się do tej strony, nie mówimy o literaturze wogóle, boć i sensu w tym by brakowało), pytam, ile powstało w takiż niemal identyczny sposób opisujących sprawy nadprzyrodzone. Diabłów i aniołów z komórkami, pod postacią laseczek, prowadzących sprawy paranormalne niczym finansiści interesy? No ile? Mateusz z Akademii powiedziałby "oże o, oże eście". Ani odkrywcze ani zabawne. Najzabawniejsze było używanie zwrotu "głos z komórki powiedział". Odkryłem tam sens dwojaki - głos z komórki = głos spod ziemi, z piwnicy. Ale wierzę że to efekt niezamierzony. Nieudolność językowa po prostu. W dobie tak sztampowego przedstawiania piekła i nieba, Hellboy, który jest czerwony, ma rogi, ogon i racice - jawi się po prostu jako coś niesamowicie oryginalnego. Jestem na nie, że powtórzę słowa mojego chamskiego idola.
    Pozwę Cię.

  10. Tekst jest genialny. Njabardziej chwytają za serce zwroty w rodzaju "wysokie wieżowce" lub intrygującej "rezydencji z ogórem" ("...kompleksu, na który składa się rezydencja, a także ogór..."). Znalazełem tylko jedną ustereczkę, jeden z bohaterów mówi: "Oddalone o sto piętnaście kilometrów". Powinieneś zaznaczyć, że postać wypowiedziała odległośc w milach, a dopiero dysponent prawideł tudzież inny narrator auktorialny dokonał przeliczenia mil na kilometry. Right? - Że tak spytam po włosku.

  11. Tekst zmusza do polemiki "o realu", tak jest napisany. Mało literacki, znaczy się.
    A ja z chęcią się wypowiem.
    Co do Izraelskiego żołnierza - jestem całkowicie po jego stronie. Wydaje mi się, ze łatwo wyobrazic sobie kogoś kto "we mgle" strzela do niewyraźnej sylwetki (przecież wczoraj jakiś idiota z pasem szachidów wysadził autobus wiozącu dzieci do szkoły, nie wiemy kim jest ten we mgle, moze takim samym idiotą?) A co do wpakowania magazaynka w martwe ciało - zasada jest taka - jeżeli w podobnej sytuacji nie upewnisz się ze wróg jest martwy, nie możesz się zbliżyć. Tego wymagają prawa wojny. To że giną dzieci - to oczywiście podłość. Ale w przypadku konfliktu, w którym dzieci noszą kałachy, a zostanie dla nich kamikadze to przepustka do raju - akcenty rozkładają się zupełnie inaczej. Twoje zdanie na ten temat uważam za mało przemyślane, to jest żywcem zciągniete z TV której tak nie lubisz. Palestyńczycy są dobrzy, to i czeczeni są dobrzy. Czeczeni morduja dzieci - musimy znaleźć kogoś winnego (w końcu wczoraj nazwaliśmy ich partyzantami) - no to niech winni będą Rosjanie. Amerykanie są dobrzy, jeżeli walczą z Rosjanami, jeżeli walczą z Arabami są źli. Etc. Brzydzę się takim brakiem rozumowania.
    Fragment antyklerykalny jest równiez dość płytki. dawno udało mi się zrozumieć, że nie wolno przekładać psychoz na które chorują niektórzy księża na resztę kleru. (Trzymam się mocno tego zdania, chociaż nie spotkałem żadnego księdza który by owych nie posiadał :) ). Jak Cię drażnią kazania to zmieńwyznania albo chociaż parafię. I ten fragment o Jezusie, co jakby teraz zstąpił to by go załtwili od razu... Toż to banał jakich mało. A raczej dużo. Tyle.
    Acha- mówiło się "heil Hitler", nie "Hi Hitler". Chyba że to miał być żart, alem nie zrozumiał.

  12. Stary... ślady Norton (Andre tak?) i Moorcocka? Michael'a Moorcocka? To się zdziwiłem.
    Cóż, nie będę owijał:
    Żenujący ten tekst. Nazwanie tego tekstu prozą to nadużycie. To jakiś koślawy poemat i tyle.
    W zasadzie nie ma to ani początku ani rozweinięcia ani końca. To słowotok. Wykreśliłbyś połowę i nawet bym się nie zorientował. Dopisał byś jeszcze 500 stron - nie widzę różnicy. Straszna nędza. Może poetom by się spodobało, ale chopie, tu dział z prozą jest. i pamietaj: nie bądź taki eklektyczny, bo się sprzedaż, jak Sapkowski jakiś. Adsumus.
    (a przy pisaniu wyklaskuj rytm, aby zdania były kraglejsze).

  13. Dobre bo polskie. hehe...

    A tak przy okazji:
    Tekst przeszedł pomyślnie pod moją poprzeczką którą stawiam całemu światu, a przeszedł dlategoż, że poprzeczka tak niemozliwie jest wysoko, że poprostu przelazł pod nią.
    Emanuje z Twojej twórczości, coś co spotkałem już u największych pisarzy tego świata. Jack Higgins i robert Ludlum mieli po 182 centymetry wzrostu, a Marry Higgins-Clark 179. Tak samo jak oni zaczynasz zdania wielką literą i kończysz kropką.
    Próbowałem śpiewać twój tekst przygrywając sobie na lirze i przycinając wersy do heksametru - wyszło całkiem nieźle. Rozrzucone po całym tekście znaki diakrytyczne połączyłem linia i wyszedł mi dwufazowy pentametr horyzontalnie przeciwległy względem osi tekstu. Całkiem nieźle, chociaż podobnymi własciwościami charakteryzowały się już niektóre rozdziały Necronomiconu.
    Obyś tego nie zmarnował.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...