Ulla
-
Postów
148 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Ulla
-
-
zmęczeni strugami deszczu
wypełzliśmy z mówieniem nieprawdy
ponad kieliszki włoskiego kryształu
-wszak nam kłamać w branży nie wypada–
całka za całką sączyliśmy wątki
w których pojawiała się twa matka
wyższa siła duchowej grawitacji
wpełzła chyłkiem na puste talerze
i przewrotnie wywróciła normy
zostało nam...co zbędne
potrzeba tworzy iluzję rozkoszy
wtedy, kiedy ludzie odczuwają potrzebę0 -
dziękuję za komentarze.
Trzeba od wiersza odpocząć, aby się przebudował.
pozdrawiam0 -
straumatyzowana pamięć
wiecznego podróżowania
przebudziła się hałasem
letnich grzmotów
na łęgu
strzelisty słup ognia
wyskoczył ciepłem pod niebo,
kolejna wierzbna ofiara żywiołu
spłonęła na pokuszenie
gubiąc liście w popłochu
A ona
w samotni
sennie
się po szybie kołacze
patrząc w ciemne gardło otchłani
wysysa ciepły sok
z liter Twojego imienia0 -
- (...)
logicznym skutkiem
pogardy dla Amora
jest walka
i ujarzmianie naukowego pola znaczeń -
przez paszcze się im nie przeleje
słowotok myśli uwikłanych
w neuronowe uniesienia
Zbyt dumnie zasklepieni normą
zamaskowani wsobnie
piękni, zapudrowani
milczą
zdystansowani...
Bo tak wolą!
Inaczej - nie wolno!
Na brukowanych schodach
paryskiej Sorbony
ich eleganckie ciała
całują usta butelczyny
- subtelny sposób zagłady
niebezpiecznego podekscytowania sobą
nocny szach i mat symboli
poskramiający uniesienie
Już szósta rano Mario!
Na mnie pora...
Czas wracać do czytelni!0 -
Cytatszanowna Ullo
coby nie owijać wełny w bawełnę, tudzież nie międlić lnu i strzępić języków po próżnicy, proszę
o podanie genezy owej "frazy" (ino nie w guście "mój chłopak to wymyślił" ;) )
jak wskazuje data w podanym przeze mnie linku, użyłam jej wcześniej,
nie mam zamiaru zaprzeczać, że skonstruowała pani rower (podobno w zapadłych Chinach jakieś 20 lat temu przydarzyło się to pewnemu wynalazcy), natomiast śmiem twierdzić, że ja skonstruowałam go wcześniej,
taki "rower" zamieszczony na orgu podlega prawom autorskim, podobnie jak patent
;)
Wiersz po zmianie nie wygląda najlepiej.
Chiny nie są zapadłe. Prosze nie dyskryminować.
pozdrawiam
Ulla0 -
witam,
dopiero zajrzałam i odpowiadam w punktach, będzie wyraziście:
1. nie wiem co oznacza komentarz "Maricha." ?
2. Joli dziękuję za komentarz dot. zakończenia (niestety zakończenie chciałabym dopracować, nie mam jeszcze pomysłu)
3."nieistotna względność rozdzielności spójniczej" - nie ma nic wspólnego z fakultetami i wykształceniem, a z długonocną imprezą fizyków, zapalonych badaczy nieboskłonu i z porannym powrotem tramwajem...i dotyczy: dwóch zespolonych pożądaniem ciał tkwiących w nieistotnej względności czasoprzestrzeni i jednocześnie dwóch tożsamych rozdzielonych światopoglądem dusz w owych ciałach. Fraza wraz z kontekstem nie dotyczy i nigdy nie dotyczyła spójników (nie ma nic wspólnego z gramatyką, ani innymi sugerowanymi OBCYMI fragmentami).
"przedostatnia strofa wydaje mi się najbardziej nośna i właściwie jest - może być samodzielnym tekstem, w miarę nośnym" - dziękuje, w takim razie nie będę jej modyfikować.
"zakończenie jest chyba autokomentarzem - trafnym dla propozycji tu zamieszczonej ale nic więcej..." Jacku (?) - jak pisałam z zakończeniem mam problem, nie jest ono dopracowane.
4. Nie użyłam Pani frazy - Pani f.isia-u, bo wiersza Pani nie znałam, acz dziwnie nieprzyjemnie się poczułam dotknięta tym Pani podejrzeniem, bo prawa autorskie własne, cudze (nawet kiepskich autorów) szanuję i bardzo poważnie traktuję - proszę więc o to samo (fraza jest moja i mojego chłopaka), a po drugie poczułam się dotknięta skojarzeniem, bo te wiersze i frazy są z zupełnie różnymi podtekstami i prawdopodobnie kontekstami.
Poza tym, po przeczytaniu zamieszczonego linka z przykrością stwierdzam, że mój ścisły umysł nie rozumie Pani wiersza.
Proszę siebie i mnie nie frustrować ( w odpowiedzi na fragmenty komentarza/y dot. frustracji).
Czy język uczuć fizyków "jest językiem księżycowych ludzików i pewnie zrozumiałym jedynie dla lunatyków..." ? Tego nie wiem....
Niemniej pozdrawiam i dziękuję za komentarze
Ulla0 -
[czasem nawiedza mnie cisza
zupełna,
jak ta przed Średniowieczem ]
witam Cię u bram mojego psychiatryka
przy ulicy Niepełnej Wolności
klauni improwizują pożegnanie życia
udając anioły
z których w piekle nie mają pożytków
bo i po co skrzydlate patroszyć?
czerwoni wariaci i czarne wariatki
wyznają na przekór
pokrewnym do drani - słabości,
podobniejąc ich cieniom...
jest taka zależność ziemskiego ‘Dasein’
nieistotna względność rozdzielności spójniczej
nie mając genezy w f.isi-nej frazie:
"nieistotna względność rozdzielności spójnika"
uderza w ontologiczne repozytorium utopii,
bo położona o jeden świat za daleko
słyszysz?
to One,
przeklęte alegorie
ciskanych w nieskończoność
kroków
już od dawna mówią do mnie
wylękłe deliria twórczej awitaminozy
"zamknij drzwi dziewczę i zamknij laptopa
kiedy będziesz na zawsze odchodzić..."0 -
Cytatdwie - tak, z ostatnią coś by jeszcze pokombinować, moim zdaniem.
pozdrawiam i do poczytania.
zmodyfikowałam...dziękuję za podpowiedź. Pozdrawiam0 -
uwięzieni w ciałach
typowi w swej inteligenckiej wyjątkowości
spacerują samotnymi duetami
od Hegla do Foucaulta
od Kartezjusza do Kanta...
przez Newtona, Baumana i Freuda
pozornością szkieł
chłepcą nudę zza okien metra
poranieni dzieciństwem
uzurpatorzy śmierci
niedopasowani „ponadnormalni zboczeńcy”,
zapici wiedzą o życiu
wychodzą nocami do światła
drętwieją
kiedy im się miłość przydarza
taka zwyczajna wyjątkowość
staczają po równi pochyłej
by kontynuować
po omacku
monologi do butelki
i nie pomoże Kant0 -
[dla niedoszłego kochanka Berty]
oboje wiemy
w błazeństwie nocy nie ma granic
piękno koszmaru
zaczyna się niespodziewanie
klikasz….
a dźwięk kieliszków
jak głupi śmiech histerii
rozkłada nasze przypadki
na heterotropiczne okrucieństwa i namiętność
dążąc do zmiany
my - niewolnicy choroby nienazwanej
w rytmie zegara
po przebudzeniu
wstępujemy w ziemskie piekło
znowu…
nic się nie stało
„Let me be your human toy”
- przerażone powszedniością
piękno koszmaru …zbiegło0 -
Siedzimy na peronie
w skorupach zakładowych ubrań
piękni trzydziestoletni, osieccy
analizując kolory miejsca
i smak materii w niebycie
po drugiej butelce koniaku
nakręcona spirala ciekawości siebie
otwiera szerokie już oczy okularników
ukazując podwójną głębię
zabawy inteligentne...
zabawy w inteligentów...
nie pójdę do łóżka z psychopatą,
bo dusza upomni się o więcej0 -
CytatReichstag jest brzydki. Berlin w ogóle też. Do tego mało w nim klimatów nieszarości. Wiersz fatalny, za dosłowny.
witam
wiersz nie jest o Berlinie. Za dużo chyba szarej i stereotypowej subiektywności się wydobyło, która nijak się ma do konstruktywnego interpretowania i komentowania treści, a więc zawartości a nie tego, co pozornie widzialne...
pozdrawiam0 -
patrzyłam dziś w oczy wspomnień
-przyznaję - nie było radośnie
stąpać po trawie przy Karl Lybeck Haus
marzyć bez świadków,
wspominać bezgłośnie
wtedy - wybiegliśmy przed szereg
naiwnie prostując zasadę
istnienia we dwoje bez zobowiązań
karą jest
tu i teraz tęskniące za niewidzialnym
choć cień
w odbiciu szklanych berlińskich okien
pozostał0 -
wołałeś ?
przyjechałam sylwestrową nocą
(pociągi do Kanvary kursują bez opóźnienia)
tłum wepchnął mnie swym ciężarem
na duszną salę rozpraw
nieświadoma
w odświętnej sukience
stanęłam za twoją matką
nie dostrzegłam srebrnych włosów staruszki
rozpoznała
nasze skrzyżowanie spojrzeń
kiedy siadając na drewnianej ławie publiczności
skinęła bezsilnie ramieniem
w twoją stronę
rozpoczęto proces:
Władza kontra Syn, Publika ...Ona i Matka
po raz trzeci odroczona apelacja
tym razem z powodu
nienormowanej ilości pośniegowego błota
kajdanki, pośpiech
trzask drzwi policyjnego auta
wzrok skierowany na kraty
za którymi bezsilność toczy bój z honorem
kolejny z dziewięciuset trzynastu
zwykłych więziennych dni Świstaka...
już drugi rok
spacerujemy uliczkami Kanvary
dwujęzyczne, przygasłe, przerażone
obca ja i twoja (swoja) Matka0 -
dziękuje, za uwagi,
które zaimki powinnam wyrzucić i do jakiego stopnia ingerować w przesłanie?
-----------------------------------
co do sentencji, oto tłumaczenie:
Kiedy wieje wiatr zmian, jedni stawiają mury, inni budują wiatraki...
pozdr
U0 -
lepiąc świąteczne pierogi
oczyma umarłych z Fajum
dostrzegłam na ekranie
kamienną twarz twej schorowanej matki
bezradna,
nic nie mówiła,
potok słów
wylewał się z jej przezroczystych oczu
zamiast łez;
kosmyki szarobiałych włosów
zakryły grymas trwogi na twarzy kobiety
która cztery miesiące czekała na widzenie syna
za kilka dni,
Najwyższy twego kraju
wyda wyrok skazujący
wpuści cię do grona morderców i katów
dlaczego
gdzieś pod muzułmańskim niebem
karają matkę
za błędy władzy i walczącego o pokój syna?0 -
dziękuję za budujące komentarze :)
najlepsze wierszydła są te z codzienności i te, które się przyśnią...
ten jest niestety najprawdziwiej prawdziwy :(
pozdrawiam,
Ulla0 -
połączył nas podręcznikowy przypadek
psychozy maniakalnej
towarzysko-imprezowa para samotników
wpadła na siebie po trzecim piwie
kichając alergią na ziele chmielu
odtąd tygodniami
spacerowaliśmy wzdłuż płotu
szczęśliwi jak dzieci z kreskówki
odnalezieni,
żyjący po omacku prokrastynaci
kategorycznie odmawiając
podchodzenia do siebie osobom trzecim
księżyc, tragiczny romantyk
zapach deszczu, szum traw azerskiej łąki
i panienki - bez odpowiednich kwalifikacji....
tyle pamiętam z naszej pierwszej dyskusji
o życiu
od lat wędrujemy
wyboistą ścieżką doliny Gobustanu
ciemne postaci
w kapturach do ramion...0 -
przez dwa kolejne lata
będę pisała do Ciebie
wiersze
utkam je z naszych wspomnień
zasuplę samotnością przemyśleń
moje monologi do Więźnia
oracje wykrzywione grymasem
na nutę Alegría cirque du soleil0 -
CytatTo rzeczywiście opowieść. Epicki świat miłości rozdzielonej geografią, czasem? Nie wiem, czy nie polityką na dodatek! Ładnie metaforyzujesz stany emocjonalne. Pocięłabym, gdyby to był mój tekst, ale nic nie proponuję! Wiem, jak trudno wyrzucić z wiersza słowo, które autorce wydaje się znaczące, a czytelnicy każą ciąć! A może nie tnij:) Pozdrawiam, Para
dziekuję za komentarz. A jeśli ciąć to jak?
pozdr.0 -
Cytatniezły klimacik - wciągający
niestety nie przeszedł przez sito - jest sporo zbędnych słów
całokształt dodatni
pozdrawiam
r
zależy mi na dobrym wierszu, więc chciałabym prosić o wersję 'sito' - bez zbędnych słów
pozdr0 -
CytatPoodpominamy... neologizm, który jestem w stanie przełknąć.
Sama treść... pomimo, że tyle zarzutów, płynie od niej jakiś spokój, może to uporządkowane w jakiś sposób wewnętrzne "burze" bohaterki wiersza.
Druga strofka, nieco skróciłabym...
one istnieją w wyobraźni
płyną w dwuwymiarze
jak zdublowane klatki życia
wywoływane amatorsko w ciemni...
Nigdy nie byłam w Berlinie, więc nazw własnych nie ruszam.
Ulla, ode mnie tyle, pozdrawiam... :)
dziekuje za komentarze
pozdrawiam berlińsko! ;)0 -
dziś
nasze oczy mogą patrzeć wszędzie
spojrzenia krzyżują się ponad kratami twojej celi
i starym błękitem nieba nad moim zaspanym ogrodem
spoglądamy za sobą w deszczowej i śnieżnej zamieci,
jak para kochanków, która bez świadomości NAS
- oddychać nie chce,
twierdząc, że nie może...
wpatrujemy się w siebie na granicy dwóch światów
w mym demokracja Północy
dyplomatycznie igra z dyktaturą twojego Południa
wlepiamy wzrok w dźwięczące szepty słów
których piętno wyrył emocjonalny obłęd
bakuriańskiego szpitala dla chorych
w racjonalnym postrzeganiu szarej codzienności
patrzymy za sobą
przebijając zmarznięte skały Kazbegi...
przedzierając się między logiką i sarkazmem ludzkich transcendencji
odgarniam łzy z policzków,
ściekają niezdarnie na klawiaturę laptopa
ty przecierasz zamglone oddechem szkła, czekając na więcej...
nic nie jest z nami jak wszędzie...
trudno być duchową kochanką dyktatora0 -
Cytat"/2 il azadlıqdan məhrum edilir/"
Po jakiemuś konkretnemu to jest?
tak0
Concerto G-moll na dwa mózgi
w Wiersze gotowe
Opublikowano
i zabolało
kiedy oparłeś byt o marokańskie wino
i wsiąkłeś w treść podobieństw
- bo wydarliśmy różnice
z kartkami kalendarza o nazwie życie
żeby nie było zbyt nudno -
[boleści tłuczonego szkła
są przy tym niczym]
od wtedy - wszak pamiętasz?
jesteśmy cieniem
tej samej układanki:
twórczego tanatos – destrudo
W co gramy ?
bez tanga
z toastem za zmarłych
nurzani w zapachu truskawek
stylizując noc zaspanych cmentarzysk
MY:
ludzie-nieludzie
którym obca jest ziemska zażyłość