Mała_Zielona
Użytkownicy-
Postów
45 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Mała_Zielona
-
BARDZO ... jestem na "tak" pozdrawiam
-
błędy poprawiłam dzięki pozdrawiam
-
w zaplątanych włosach wiatru odpływamy w inne strony tylko spokój tchnący szałem czeka jak wróg niestrudzony
-
dziwi mnie starannie niedoskonała miłość która przez przypadek pojawia się z nieoczekiwanej strony i niczego nie obiecując barwi powietrze zielonym malachitem samotności
-
Dorota...? ten wiersz znałam od dawna - we własnym sercu :-)) pozdrawiam K.
-
prosty, zwyczajny, spokojny, podoba mi się ma w sobie to COŚ co mi odpowiada - lekki w czytaniu pozdrawiam
-
a ja, przepraszam, nie zgodze się z tym a miłość bez cierpienia już nie jest miłością miłość zawiera w sobie cierpienie - ale jest PONAD nim - tak uważam ogólnie spokojny wiersz i czyta się go swobodnie Pozdrawiam [sub]Tekst był edytowany przez Mała Zielona dnia 14-07-2004 00:31.[/sub]
-
refleksja jaka mnie naszła: - myśl, by była prawdziwa, musi być samotna - bez wpływów z zewnątrz podoba mi się to rozmyślanie wierszem pozdrawiam
-
no dobrze, przyznam się... ale to zabrzmi tak...patetycznie - mam to w nosie ...się poryczałam i już O! autorze... pewnie odgadłeś dlaczego :-( [sub]Tekst był edytowany przez Mała Zielona dnia 14-07-2004 00:20.[/sub]
-
ja też.....
-
nio dziewczęca tematyka - bom ja dziewczę przecie... :-) harlekinowska? brrrr mam nadzieję że nie - zwalczam harlekiny w swoim otoczeniu :-) pozdrawiam zza drutu kolczastego....
-
JELA! mały jest ten świat cieszę się, że wybrałeś ten wiersz - jest mi szczególnie bliski podoba mi się bo ... myślę, że wiesz dlaczego wielki BUZIAK dla Ciebie J. F. (i pisz tu pisz....łatwiej wyłapać utwory niż gdzie indziej ;-) ) [sub]Tekst był edytowany przez Mała Zielona dnia 14-07-2004 00:07.[/sub]
-
boli mnie i tchu brakło od krzyku to nic wykrzyczę jeszcze nie raz ten ból niewiary spalonych mostów i zniszczonych szans by od nowa dzierać swój los przetykany łzami nadziei bo przecież miłość nie umiera
-
odplączę nitki miłości. nie obiecuję, że teraz może za kilka lat kiedy już wiarty mroźnego spojrzenia przestaną smagać mą twarz kiedy ranić przestanie zwątpienie w obojętność się zmieni Twój głos w ciszy nie będą wołać kamienie nie zaboli już żaden cios lecz póki kołowrotek dni pracuje i niespokojnych myśli przędzie nić plącze się w uczucia i niepokoje... długo tak jeszcze przyjdzie mi żyć
-
realistyczny - przepraszam za błędy mnie też pobudza do zastanawiania się - nad sobą i czasem dziwię się, że to napisałam bo moje pisanie zazwyczaj jest ...zwyczajne i "kuchenne" dziękuję za opinie pozdrawiam
-
przepraszam za tytuł to moja bolączka - ja po prostu piszę ... zawsze bez tu muszę jakiś wstawić więc potem szukam co pasuje piszę "chwilą" i nie zastanawiam się co będzie z tym dalej - więc tytułów nie wymyślałam a ten jest z hymnu św. Pawła i w tłumaczeniu znaczy "Miłość nigdy nie ustaje" pozdrawiam [sub]Tekst był edytowany przez Mała Zielona dnia 12-07-2004 07:48.[/sub]
-
Ciałem zostaję w ukryciu, tu w tym kącie wciśnięta Dusza na zimnej posadzce kościoła leży krzyżem A serce....błaką się w okolicach.....zamarznięcia nieświęte roztrojenie a gdyby tak połączyć te trzy w jedno zespolić..... o! gdybyż Bóg pozwolił!
-
a jako że miłość nie umiera.... nawet jeśli druzgocące milczenie słów niedopowiedzianych zabiera każdego dnia po jednym kolorze z wiary w nas to i tak w czarno białym lustrze zawsze zobaczymy te oczy dalekie i już takie smutno inne i jak umrzeć skoro niemożliwa śmierć więc jak żyć dalej bez śmierci....?
-
a dziś twarz zakrywam z niedowierzaniem tak, wierzę, że kochasz - z niepokojem - powiedziałam wbrew oczekiwaniom będziemy to skrywać - niestety oboje _______________________________________ nad ranem wymknąłeś się cicho szurając na klatce butami i tylko wróble za oknem widziały ile słońca nocą między nami zapach twych włosów na poduszce firanka jeszcze faluje od drżenia szepczesz - nie opuszczę a ja mogę tylko...do widzenia [sub]Tekst był edytowany przez Mała Zielona dnia 14-07-2004 08:44.[/sub]
-
splecione ręce, zbielałe kostki bólem i cierpieniem i pytań tysiące - było, jest, będzie....? goryczą w istniejącym czasie - więc już nie marzeniem? pachnie wiatr w osieroconych konarach serca nie minie miesiąc a pod butami zaskrzypi wspomnienie ta cisza - krzyczy w niemym akcie - wie, że uśmierca... łez wylewanie - dziecięcą igraszką, przemijaniem lata a tu trzeba do przodu brnąć przez mroźne stacje kolei połamać żeber kilka w swoim sztywnym szkielecie świata /z myślą o R*/