Johana von Maahn
-
Postów
68 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Johana von Maahn
-
-
Powróciłam z długiej wycieczki, zajrzałam na stronę i już pomyślałam, że moje wypociny dawno stąd zniknęły, takie tu mamy tempo produkcji;)))Ale jednak odnalazłam je po dość długich poszukiwaniach i jestem ciekawa - czy nikomu nie chciało się komentować, czy po prostu nikt nie dobrnął do końca?(a wiem, nie jest to proste;)))
0 -
Niebo z hukiem się otwarło
Grzmot uderzył w domek mały
Drzewa w grozie zapłakały
Życie wszelkie w krąg zamarło
Zatrzymało się wśród trwogi
Zastraszone lasu serce
A tam w głębi, w poniewierce
Błądzi człowiek wśród pożogi
Wpół przegięty, z bólu drżący
Drzwi na grzbiecie ciężkie dźwiga
Wiatr go pęta, ogień ściga
Z wyczerpania konający
Chwiejny niczym źdźbło podcięte
Łamie się, na grunt upada
Twarz rozdarta, z bólu blada
Niczym na krzyżu rozpięte
Bolesne trzeszczą ramiona
Dźwigające ciężkie wrota
Dusza jego - to Golgota
W bólu duszy własnej kona
Zaszumiały drżeniem drzewa
Pokłoniły się nad drzwiami:
"Nasz braciszku!Pójdźże z nami!
Drzewna dusza w tobie śpiewa!
Wejrzyj w ciała swego głębie
Ożyw słodkie, drzewne soki
Pójdźże z nami w świat szeroki
Rośnij z nami, bracie dębie!"
Podniósł człowiek krwawe czoło
I jął błagać resztką siły:
"Ostawcie mój balast miły
Tylu braci macie wkoło!
Ocalały mi podwoje
Spłonął mi domeczek cały
Drzwiczki jeno ocalały
Oszczędźcie mi drzwiczki moje!"
Zaszumiały dźwięcznym śmiechem
Wyśmiały go listeczkami:
"Bracie dębie, bujaj z nami
Hej! Będziemy mieć uciechę!"
Niebo z hukiem się otwarło
Uderzyło w smukłe drzewo
Chwiejne w prawo, chwiejne w lewo
W dół runęło i umarło
Wśród czerwonych mchu wnętrzności
Zarosła krypta drewniana
Zasklepiona w ziemi rana
Ludzkie skrywająca kości
Miast marmurów - deski krzywe
Zamiast krzyża - krzywa klamka
Łzą żywiczną cieknąc z zamka
Trzeszczą drzwiczki boleściwe
Życie wszelkie w krąg zamarło
Drzewa w grozie zapłakały
Grzmot uderzył w domek mały
Niebo z hukiem się zawarło.0 -
Ja zaś się z Panem Sanockim nie do końca zgadzam,zarówno "...ale" na początku, jak "a" w trzecim wersie zupełnie mi odpowiada i układa się z resztą w spójną całość...Z tą "rwącą ofiarą" też chyba wszystko jest w porządku?
Chyba, ze się nie znam?
O ile na poezji w ogole można się tak do końca "znać"...0 -
Forma podoba mi się bardzo - uwielbiam wiersze z rymami i rytmami;)))A niestety powstają chyba coraz rzadziej. Treść jest...no cóż...nawet nie trzeba jej komentować - rozumie się sama przez się, i wyrażona nadzwyczaj jasno. "Plama po honorze" - naprawdę niezła.Ogólnie - wiersz podoba mi się. Mam jedynie dwie małe "uwagi";
1. Czy "grząski" nie pisze się czasem przez "s"?;)))(Chyba, że to ja mam problemy z ortografią;)))
2. Czy w ostatnim wersie 3. strofy nie byłoby lepiej napisać :"pomyślcie, dokąd drogą tą idziecie..." ? Myślę, że rytm byłby wówczas lepszy... Chyba, że tylko mi się wydaje;))))))))
Czekam na więcej wierszy.0 -
Po takim tytule - taki wiersz...Nie tego bym się spodziewała, ale chyba tak miało być...? Zaskoczenie. W sensie pozytywnym.
0 -
A wina - czyja...?
0 -
...a potem wszystko będzie po staremu;))))
Bardzo ciekawe, no...0 -
Dobre. Zdaje się, że wiem, o co chodzi.
0 -
Czytam juz chyba dziesiąty raz i w rezultacie umiem na pamięć...A pomimo tego nadal wydaje mi się, że jednak jestem na to za głupia - choć bardzo mi się podoba;)))
0 -
To już drugi raz, a drgi raz - to już coś...Dzięki, Maleno!
0 -
Dzięki;) A chwalić należy Pana von Eichendorff, oczywiście;))
0 -
A jednak przyszło słońce
Zrodziwszy się z niebytu
By, głodne i pragnące,
Pochłonąć mrok przedświtu
A widzisz - jednak ustał
Deszcz, co druzgotał miasto
Ulica zawsze pusta
Zakwitła ludźmi ciasno
A jednak wsiąkła burza
W spragnione trzewia nieba
W błękicie znów się nurza
Spękana bólem gleba
A widzisz - jednak warto
Mieć wiarę i nadzieję
A jednak drzwi otwarto
A jednak Bóg istnieje
A jednak, jednak znowu
Uderzył dzwon o świcie
Powstali śpący z grobu
A jednak przyszło życie
* (na tę samą melodię co "Żałość", aby pośpiewać sobie mogła;)0 -
No, niestety...Tak już jest na tym świecie.
0 -
Bardzo obrazowe i dzięki temu robi wrażenie. Ja wolałabym jednak "Koniec" zamiast "the end" -ale to tylko moje subiektywne zdanie, więc nie należy się przejmować;)
0 -
Znam to uczucie (o ile właściwie zrozumiałam)...Mam podobne wspomnienie. Niestety.
0 -
Właśnie...Czy to nie smutne, że słowa wiersza, i to w dodatku niedokończonego, znajdują swoje miejsce jedynie "między liczbą a liczbą"?Choć mój przyjaciel matematyk mawia, by nie wybrzydzać na liczby, bo one też mówią...(?)Podobno.
0 -
Potrafię czasem śpiewać
Niby z radością w duszy
Zwodząc tęsknotę, której
Nie zdoła nic zagłuszyć
Tak czynię, jak słowiki
Spragnione słońca wiosną
Gdy z grobu ciasnej klatki
Wywodzą pieśń żałosną
Wnet schodzą się słuchacze
I chwalą piękno brzmienia
Nie widząc, iż te cuda
Zrodziły się z cierpienia
(* Nie roszczę sobie praw do treści tego "utworu" - jest on właściwie wolnym tłumaczeniem wiersza Josepha von Eichendorff pt. "Wehmut". Moim "dziełem" jest zatem, zdaje się, jedynie forma)0
Wiersz roku
w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opublikowano
Podoba mi się. Pachnie B. Schulzem.Mozliwe, ze przez przypadek - ale ten Zapach jest...
Dzięki.