Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Paweł Modrzejewski

Użytkownicy
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Paweł Modrzejewski

  1. Zastanawia mnie w Twoim spostrzeżeniu, być może z powodu ilości czytanych wierszy lub mego niedopisania, brak zwrócenia uwagi, że sam porównuję się do aniołów tych z pierwszej strofy. Widocznie muszę popracować nad wyrazistością przekazu, choć wolę niedomówienie, które pozwala na wielowątkowość. I choć tak w prostym słowie rozkrzesać zabawę słów i wyobraźni. Dziękuję za uwagi będę się starał wybazgrzeć coś nowego. PM
  2. No cóż, lubię ckliwość w cieple, a że ze słów tak bardzo pospolitych... PM [sub]Tekst był edytowany przez Paweł Modrzejewski dnia 06-08-2004 14:07.[/sub]
  3. Nawet upadłe anioły suszą skrzydła w słońcu gdy deszcz chowa się pod kopułą tęczy kołyszemy się z wiatrem natchnieni wiosennym oddechem chwytając ptasie trele i smakujemy ust gorące westchnienia wtopione w miodosyt rozpinając skrzydła...
  4. OK! Zgadzam się, co do "nie", moja wina. Lecz co do myślników - tu już zawiniła technika, a raczej system zapisu. Oryginalnie występują wcięcia i brak ich troszeczkę zmienia sens i formę czytania. Zawieszenie myśli odpowiednio uformowane pozwala wydobyć coś więcej niż naczytanie (może więcej uczucia?). A sama zmiana formy zapisu zmieniła całość na tyle by zwrócić Twoją uwagę. Co do "miodosytu", to proponowana lipa... brzmi trochę banalnie może używając miodolipu, jako obfitości? Ale to już inny wiersz. Dziękuję, PM
  5. w miodosycie rozpuszczam Twoje włosy i barwę spija nie pomny następstw oszołomienia aż strwożon swego dzieła całuję usta - mnogością - bezlikiem wciąż niesyte w miodosycie
  6. Wszystko przez pogodę, co mamy za oknem... Dziękuję!
  7. No i mamy 2 wiersze w jednym, jeden i drugi są na prawdę dobre. Ubawiłem się uchem, zadumałem się nad Neronem. Wierzę w Ciebie :-) PM
  8. Może jeszcze należało by poszukać? Obuchem wali słowo "zgniłe" i "nigdzie", a złamane zawsze się znajdą. Im więcej czasu w kalendarzach... Ale wiersz popycha mnie do Twoich następnych prac, może ta chwila poszukiwań na smutno już minęła. PM
  9. Ciekawe! A może więcej pogody? Zawsze można znaleźć coś do narzekania, dlaczego "Nie"? Chętnie przeczytam następne wiersze. PM
  10. Iiiii – tak jestem w świecie, którego nie zauważam. Dzięki Twojemu spostrzeżeniu nagle stacja metra, (wybacz, ale utożsamiam z Warszawą), stała się czymś więcej. Krzykliwe reklamy zamienią się w kolorowe witraże, stworzyłem dzięki Tobie, w sobie piękno miejsca, które pomijam w milczeniu i w szybkości – do domu. Ponownie jak wcześniejszy Twój wiersz porwał mnie do zadumy i weryfikacji ustalonych zasad. Jest potencjał, który nie pozostawia mnie obojętnym. Przeczytałem kilka razy i jeszcze chcę czytać. Przeplotłeś pomiędzy wersami coś więcej przynajmniej jak dla mnie. Czekam na następne prace i śpieszę się by przeczytać, odwiedzić jeszcze raz Twą Katedrę. PM
  11. pióro zamokło pewnie deszczowe lato rozkapało się w szyb okien plusku a niebo jakby wtulić się chciało w dłoni uścisk – ciepło i pod parasolem cicho szemrze w dżdżu kropel łezką jeszcze kroków kilka spacer kończy się pod nieba skłonem zaczekam na przystanku przy słońc rozkładzie biegu aż przyjdziesz...
  12. Chce się powiedzieć jeszcze, jeszcze! Chcę więcej takich wierszy!!! Nie potrafię nic więcej dodać, urzeka mnie i zniewala. Pomimo że jestem w pracy to na chwilę mogłem zniknąć nie w książce, lecz w wierszu. PM
  13. Mam dziwne wrażenie, że znam to z ewangelii, i to bez zmian. No może z wyjątkiem utożsamienia się z Synem proszącym Ojca o pomoc. W twoim wierszu widać bliskość przebywania z Bogiem i to nie tylko w niedzielę. Choć nas może szokować stwierdzenie "napluj mi w twarz", ale jak mniemam z kontekstu źródła (Biblii), że to nie samo poniżenie, lecz wiara w uleczenie poprzez bezpośrednie dotknięcie Boga Ojca. Bardzo ciekawa myśl inna nisz przyjęte standardy. Czekam na następne... PM
  14. No tak! Jednak dłuższa zaduma pozwala na... na to by może choć kroplę optymizmu nie do wiersza ale w siebie i wraz zrodzoną ciszą wznieść nie krzyk, nie państwa lecz "dolinę w której śmierci już nie będzie" – po prostu – wiosna. Jesteśmy zabiegani, zapracowani, ale nie znaczy, że za... a raczej tak - za - powinniśmy być, za nadzieją. Może jednak należałoby się rozejrzeć ponad swoje ziarnko piasku i ujrzeć błękity? PM
  15. Mniam! To tu zacząłem ucztę, nie tylko myśli, ale i uczuć! Bardzo ciekawy warsztat, nie pozwalający na chwilę nieuwagi, a zarazem absorbujący bicie serca. Grupa skojarzeń powoduje, że wiersz przemawia nie tylko ulotną chwilą, po której pozostaje jednie przerwana pajęcza nić. Ale głębią, w której kipiel skojarzeń na nowo porywa umysł i chce się jeszcze i więcej. Czekam z niecierpliwością na dalszą ucztę poezji. Paweł
  16. XXX Zapomniałem – - nie dotknąłem nie - to takie proste nawet ślad zawieruszyłem w szybkości w mgnieniu tylko tak w piersi - ciężko i trud przysiadł na ramieniu marszcząc czoło - już tak mało dumne Zapomniałem choć to było wczoraj Lecz dziś przy Tobie znowu się będę zradzał... Warszawa 18 czerwca 2004
×
×
  • Dodaj nową pozycję...