
Kajetan Chorągiewka
-
Postów
66 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Kajetan Chorągiewka
-
-
Najdrożsi :)
O co ta "draka"?
O tekst? A czyż on taki wybitny? Taki godny takich dysput, tyrad?
Nie.
Tekst wstawiłem dlatego, że chciałem poznać opinię, a widzę że opinia obrała kurs w przeciwną stronę.
Ze swojej, odautorskiej, strony pragnę dodać pewną bajeczkę wymyśloną dla potrzeb komentujących.
Posłuchajcie.
2 tygodnie przed wydaniem The Wall do Gilmoura i Watersa wpadają wspólni znajomi. Odsłuchują całą płytę i podczas Another brick in the wall zaczynają się śmiać i twierdzić, że to chyba najgorszy pomysł z tym chórem, jakimiś przekombinowanymi wstawkami. Pomyślcie, że obydwaj rezygnują z tych pomysłów. Pomyślcie wówczas, jak wyglądałaby ta płyta, o ile była by uboższa, ilu straciłaby słuchaczy i fanów zespołu? Podobnie jest z wierszem - przychodzą "znawcy", którzy ingerują w tok myślenia autora chcąc za wszelką cenę powiedzieć, że wg nich ich "wersja", ich poprawki, będą korzystniejsze - nie będą. Dlaczego? Bo to wizja autora, po prostu. Tak samo jak dręcząca wszystkich metafora "sarno nadchodzących zmierzchów", przecież to najzwyklejsza apostrofa do kobiety. Wystarczy spojrzeć na początki literatury rzymskiej. Widać, że niektórym "Znawcom" vide Sz.P. Oscar Dziki, też przydały by się studia humanistyczne. Ale jak kto oporny, to daj Bóg - niech się nie zmienia, bo nie wiadomo na co te zmiany będą.
Grabażu:)
Sienie obrażam, przecia Ci pisałem wyż o co się urażam, ino o te dwie sprawy i czasem jakie ynne :)
Pozdrawiam poniedziałkowo!0 -
Jasne, że bez urazy. Się o beleco nie urażam, no chyba że o widły, albo zło kobito ;)
Jednak nie wyraziłem się jasno.
Kursywa ma precyzować inne widzenie. Coś jak "objawienie". Więc kursywa ma precyzować właśnie owo "objawienie". Dostrzeżenie wśród grupy osób patrzących w to samo miejsce, czegoś ponad to, co widać.
Grabażu! Dziękuję za chęć wymiany myśli :)
Kajtek0 -
Grabażu!
Dziękuję za "wygrabażenie" sobie dla się smakowitych kąsków i chęć podzielenia się odczuciami.
A!
Kursywa ma rozróżniać "nas-patrzących" od innych-patrzących.
Jak inaczej patrzy się "kursywą" niż pismem prostym? Tak, że ja-patrzący widzę inaczej niż inni i tę różnicę chciałem jakoś zapisać, więc kursywa była odpowiednia. Sądzę, że wyrażam się jasno? Jeśli coś przekabaciłem - racz wybaczyć i pytać do skutku :)
Sokratexie :)
Myślę, że to od owego S, któregom niegdyś studiował :)
Dziękuję za podważenie komentarza swojego poprzednika i chęć zwrócenia uwagi na to, co powinno być medium rozmów na takich forach, jak to - najpierw treść, potem forma.
Serdecznie dziękuję!
Kajtek0 -
-
sarno nadchodzących zmierzchów
naszych snów nikt nam nie odbierze jak tych czasów
i objawień w monasterach kiedy patrząc na ściany my widzieliśmy
a oni nie i o to byliśmy mądrzejsi i bieglejsi w wierze
więc pisząc do ciebie zamykam cię
w słowie kobieta i słyszę twoje oddechy czuję
ciebie posiadanie obok
- tryl kaszlu w płucach
garść tabletek charkot brak powietrza
i prędkie jego łaknięcie (tego wszystkiego
nie piszę bo jak oddać w słowach szpitalną biel
i uśmiechy godne politowania?) allegro pełnia
dźwięków spokój -
przesuwam całe baczenie na boki
jak poły sukien u weneckich kurtyzan
gdzie inne mógłbym widzieć światy inne odkrywać prawdy
a przecież siedząc teraz w innych miastach
i inne odwiedzając damy przyzwyczajam się
do pustych łóżek astmy ścian i czarnobiałych fotografii
czyjejś nieobecności
chcąc w tym wszystkim ciebie zachować
życie pozostawiam otwarte
na breuegelowskie jesienie i jarmarczne humory
losu0 -
A może to proza poetycka?
Hmm?0 -
za ich plecami urywa się horyzont
który wyznaczać teraz będzie nahajka dowódcy
woda której smakować będą z metalowych kubków
nie będzie posiadać tego samego smaku
kiedy niosła ją anna inne też oglądają
teraz ptaki zmierzające na zachód
ku krainom których nazwy uczyli się na pamięć
a które teraz na nic się im nie przydadzą
kiedy gruby sznur wiążę im ręcę nogi
wolność
ochra krajobrazu zamykającego się raz na zawsze
będzie im przypominać noce spędzone przy piwie
rozmowach o śmierci cara królewiczu w złoconych bucikach
który miał tresowaną małpkę i czarne włosy
i planach na najbliższy dzień (zwóz zboża do spichlerzy
nie dojdzie do skutku z powody burzy której
nikt nie przewidział z ruchu gwiazd i lekkiego wiatru
smagającego twarze)
alembiki czaszek wypełnione zapachami z kuchni
pozwolą im zakochać się w sprzątających służkach
jeden z nich ukradnie panu zboże ucieknie na koniu
szczęśliwy że mu się udało może umrze w ciut inny sposób
suwmiarką wzroku mierząc grubość sznura
który otoczy jego szyję swoim szorstkim ciałem
a może dym z nad fajki będzie im przypominał
o rzeczywistości opuszczonym domu
o tym że teraz rzeczywistość realizuje
plany
za nich
inspirowany obrazem Ilii Repina "Burłacy na Wołdze"0 -
Łanniusie jak pierwsze kochanie :)
Kajetan Chorągiewka0 -
Do wypowiedzi Jimmiego się nie odnoszę.
B.
Nie wiem, o kim myślisz, ale jeśli myślimy o tej samej osobie, cóż, słyszałem gro głosów nt. tego wiersza, zazwyczaj pozytywnych, więc sądzę, że rzecz leży w kwestii gustów.
A o te nie warto się kłócić.
Pozdrawiam.0 -
Mess,
gwoli wyjaśnień.
To wszystko, to próby. Cały czas siedzę i staram się pisać coś nowego, ale zazwyczaj czytam więcej prozy niż poezji. Przynajmniej ostatnio. A tu właśnie o "prozowatość" chodzi.
Przecież, poezja to nic więcej jak proza przekuta na metafory, wersy i strofy.
siópki kajetanowe!0 -
Mess,
ja nie z takich.
Nie od wczoraj jestem w tej "branży".
:)0 -
Mess,
owszem, ale z metaforami, itepe : )
Siópki Kajetańskie!0 -
and who is know which is which
and who is who?
Pink Floyd, Us & Them
krojąc grube plastry cytryny
i słuchając przy tym flojdów i stinga (na zmianę)
zastanawia się gdzie jest cień jego myśli
czy przechadza się po marmurach zamków kobiercach
ogrodach warownych parkanach zielonych
aż w końcu zatrzymuje się nad brzegiem książki
czyta
śmieszne koronki u dołu sukienki
całe w cętki promieni które kołyszą się w nitkach materiału
ona biegnąc szybko - magia wyobraźni! i wiatr
muskający wszelkie jej włoski ... - potyka się
o wystający korzeń upada a sznur pereł toczy się
powoli pośród traw jak równie powoli na zachodzie
ktoś chowa słońce niczym fotografie z młodości:
pierwsza miłość, R. płynący żabką i kraulem, blizna
na dwa szwy, fronton domu, róg łóżka; to są właśnie
wspomnienia - odchodzi co raz dalej
wyprzedzając siebie ...
z zamyśleń wyrywa ją kropla krwi
która spływa w dół po przegubie
rodząc na stole małe ocany
... i nie podnosząc przy tym głowy
wdycha zimne powietrze a ona wychodzi naprzeciw
z domu tego świata widzi jak do brzegów przybijają
drakkary z grubych sosnowych belek
.
jego wieczorny pocałunek pozwala jej zapomnieć
o bliźnie upadku krwi na stole i opuszczonym cieniu
w otchłani prozy
Kraków, 14.04.20070 -
O.
I to się nazywa jasność wygłosu :)
Bez przeróbek, zmian, innowacji - po prostu Ty.0 -
psy węszą nisko przy ziemi
czują niebezpieczeństwa jutra przed nami
ale i tak kiedy zechcą przyjść także po nas
postawimy na sztorc lance naszych czujności
będziemy czekać
jednak
w całym tym zgiełku - rozkazy podchody pod drzwi nasłuchiwanie
obcych dźwięków straże podwojone nocą - żyć chwilą to znaczy
jeść spać wychodzić do sklepu kiedy to możliwe
odbierać telefony od A. kraść ją światu
i od czasu do czasu w porze spaceru
rzucać w jej stronę krótkie spojrzenie
pełne miłości
psy nadal węszą tropy
stają się to wyraźniejsze to co raz słabsze
śladów nie zaciera mgła naszych oddechów
powietrze nie prześwituje przez nasze ciała
jak światło w lustrze z nad mojej głowy
skupia fotony jej cienia śpiącej jeszcze
kiedy nabieram wody w dłonie obmywam twarz
lecz właśnie to w jej snach należy modlić się
pracować w sadzie przy zbiorach dorodnych już metafor
ocierać pot z czoła kłaść je równo na prasie czekać
aż pojawi się po chwili czysta barwa myśli
i nocą o blasku księżyców przy stygnącej na patio kawie
oglądać tamte sady pełne kwitnących jeszcze metafor
łuskając przy tym orzechy pytań zastanawiać się czy to prawda
że kiedy kwitnie grusza jabłoń i śliwa okręty
naszych chmur płyną już ku innym morzom
i na innych czeka się barbarzyńców
...0
trochę bruegela i trochę poezji
w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opublikowano
Drogi Sokratexie!
Dziękuję za tak owocną, długą, i potrzebną! analizę "swojego" odbioru tej metafory. Dla mnie ma ona ciut inny wydźwięk. Chociaż sam zostałem wychowany lasem i zwierzętami, posiadam nieco urbanistycznej krwi i równie krwawego konsumpcjonizmu. Niestety.
Dla mnie owa metafora miała precyzować mój stosunek do pewnej kobiety, jakiej? Oj, tego zdradzić nie mogę :)
Prowadzić też miała do pewnego okresu w ciągu dnia, który został jasno nazwany - zmierzchem. Dalszej historii można się domyślić bez moich opisów.
Bardziej interesuje mnie Twój odbiór ostatniej strofy i użycia postaci Bruegela do spuentowania utworu. Dlaczego? Bo spotkałem się z różnym odbiorem, najczęściej nie takim, jakim ja go postrzegam. Chociaż już na początku pozostawiłem pewne ślady do postaci B. I wspomniałem też, że nijak ma się odbiór Czytelnika do odbioru Autora. Jednak forum to takie miejsce, gdzie Autor może pomóc Czytelnikowi, i vice versa. Oczywiście, o ile współpraca ma charakter przyjacielskich rad, a nie akademickich nacisków i rzekomo ugruntowanej wiedzy, włącznie z długoletnimi studiami, co jak widać się nie sprawdza wobec niektórych osób biorących udział w tej dyskusji.
Pozostaje niezmiernie wdzięczny za obronę Twojej, iście herbertowskiej!, potęgi smaku.
Dziękuję!