
Tomasz Witkowski
Użytkownicy-
Postów
160 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Tomasz Witkowski
-
Synoptykowi spod Radła Pogoda w życie się wkradła Miał babkę na względzie Był tuż, wtem narzędzie opadło, gdy mgła opadła
-
Sławny myśliciel z okolic Kudowy Poszedł wieczorem po rozum do głowy Myśl drogi nie skraca Ponieważ nie wraca nieborak od z górą roku połowy
-
Widząc, co Wiejska ostatnio skrobie Kapitan Hak odezwał się w grobie- „Premierze, niech się pan wstydzi Ta grupa to inwalidzi Co będzie z tymi, co mają obie?”
-
Bierność
Tomasz Witkowski odpowiedział(a) na Tomasz Witkowski utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Za sprawą Twej bierności Cóż mogłoby się zdarzyć Lód skuwa Cię do kości A ogniem chciałbyś parzyć -
Dzień dobry Jestem przyzwyczajony do tego, aby moje teksty były przytaczane na "Białym tle" Biorąc pod uwagę krytykę z jaką się z pańskiej strony spotkałem swego czasu powinienem chyba zgłosić nadużycie [vide limeryki str.23] Ja bracie jeszcze żyję... Wstyd - Nie zrozumieliśmy Aleksandra Historia na pozór uwagi nie godna Do głowy na wstępie nie przyszło nikomu, Że oko cenzora prześwietli nas do dna Uzdrowić tym samym chcąc Mir tego domu Z kulturą, o której nie słyszał zapewne Studzono cenzorskie zapędy wylewne Postaram się stworzyć dla sprawy jasności Choć zarys portretu owego cenzora Bo skoro już musiał na forum zagościć Obwąchać go musi laików tych sfora Jak znam się na ludziach, to czuję przez skórę, Że język wyznacza cenzora naturę Warsztatu w nim drzemią przepastne pokłady Przez skromność jedynie nas nim nie zawstydza Kunszt z grubsza oceniam na cztery dekady Poraża autora, uwodzi wprost widza I chwała Ci za to przemożny cenzorze, Esencja Twych uwag laików wspomoże I pojąć nie mogę niewdzięcznych tych głosów, Za które my wszyscy wstydzić się winniśmy On stoi na straży wielkiej sztuki losów A my ludzie prości nie zrozumieliśmy Wykujmy w kamieniu słowa wiekopomne „Ja radzę zmień formę, o treści nie wspomnę” Pozdrawiam mimo wszystko
-
W kwestii poniższych
Tomasz Witkowski odpowiedział(a) na Tomasz Witkowski utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Świadom, że nie grzeszę pisarskim warsztatem Piórem razic mógłbym- sercem piszę zatem -
Boleję
Tomasz Witkowski odpowiedział(a) na Tomasz Witkowski utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Będę zapewne za słowa swoje wyklęty A imię moje głęboko w ziemi zakopią Jak wielu większych ode mnie ludzi talenty Opluwszy jadem, ku przestrodze innych skropią By zgniły – zwać je będą utopią I usta me namaszczą swą wielką mądrością Bo słowem najczystszym chorobliwie się brzydzą Jak grzechem człowieczym, jak prawdy mej nagością Nie popłynę w tym nurcie, imię me wyszydzą Bom nikim – i takim wciąż mnie widzą I mdli mnie, gdy głowy pochylają nad rzeczą A słuszność sprawy wielką malują debatą Jak ogniem palone troskliwą swoją pieczą Opatrzą ludzkie słowo pewną sądu kratą Na wieki – okryją mroku szatą Boleję, że to w moim kraju ukochanym, W którym słuszność pióra rzadko bywa uznana Równie boleśnie przez wojny wielkie targanym Co przez wyroki z ust wszechmogących kapłana Bo prawdę – słuszniej pchnąć na kolana -
Ławka
Tomasz Witkowski odpowiedział(a) na Tomasz Witkowski utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Jednym ciosem znikąd zburzono ostoję, Gdy pachołek durny, gdy siekierą chybił Rozdzielając jedność na osobnych dwoje Tych, marzących w ciszy by ktoś deskę przybił Deskę, która złączy kołki dwa wkopane Klamrą już na zawsze, mostem tym umownym Choć, to zwykłe sęki wiatrem heblowane Ławki elementem jest wszak nieodzownym Czymże, bowiem kolki z drewna szlachetnego, Które tylko stoją same wobec siebie? Gościć mogą jeno ptaka zdrożonego Ludziom, nieprzydatne w żadnej są potrzebie Nie usiądzie starzec, gdy zmęczony życiem Rad by swym sędziwym nogom dać przystanek By, oddechem każdym oraz serca biciem Podziwiać następny dany mu poranek Nie usiądą młodzi, kiedy w uczuć toni Tej, w obliczu której wszystkie sprawy bledną Ona z kiścią kwiatów, on z pierścionkiem w dłoni Do dziś dwoje byli- teraz chcą być jedno Nie usiądzie pisarz, kiedy myśl znienacka Karze, by swe pióro zatopił w pergamin Oraz ja (nieskromnie), żeby Marka Gacka (Po polsku) ruskiego uczyć na egzamin Teraz wszyscy wiecie, czym się z Wami dzielę Związek szczęścia z ławką wielu z nas napotka By bieg zdarzeń wspomóc nie potrzeba wiele Deski, kilku gwoździ i zwykłego młotka Ja, jako prześmiewca pomyślałem sobie „Miło powspominać urok lat minionych Dobrze mi się pisze, jeszcze coś naskrobię By, Was nie zostawić nazbyt zamyślonych” Oprócz tych zwyczajnych mebla obowiązków Kiedy się przyjrzymy zwykłej ławki funkcji Często jest ogniwem przyczynowych związków W kwestii tych żarliwych- nawet ich konsumpcji -
Plaga
Tomasz Witkowski odpowiedział(a) na Tomasz Witkowski utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Strach, złowieszczy szelest dokoła się wzmaga To skrzydła o skrzydeł łomocą miliony Jak armia bezkresna- szarańczy to plaga Trawiąca dorobku społeczeństw zagony I biada tej trzodzie, która swoją rasę Ocenić śmie wyżej nad szarańczy masę Nie dojrzysz, gdzie plagi ocean wysycha Nie zliczysz, jak liczna motłochu jest siła Bo pięciu się kluje tam, gdzie jeden zdycha Bo pladze liczebność bez twarzy jest miła Wybrzmiałą komendą hałastra niesiona Nie płaczą, gdy milion żywota dokona Tabunem bezwiednym twa ziemia zorana Tak bardzo sam ogień niczemu nie szkodzi Do szpiku pokoleń Ojczyzna skalana We wszystko swym brudem szarańcza ugodzi Nie zdoła, w myśl niecnej zagłady prawideł Utrącić, gdyś silny, Twej duszy i skrzydeł Nie oddam! Ni skrawka mych ojców krwawicy Choć dzieli robactwo me ciało na strzępy Zaczerpnij z odwagi i siły winnicy Niech ścieli się truchło. Bij wroga zastępy Nim spadnie ostatni łeb wrogi, nie spocznę Niech patrzą, uśpione w krąg plagi żarłoczne Przetrzymać jest łatwiej, gdy rozumu zbroją Pokąsane ciało osłonisz przed wrogiem Czas i sól tej ziemi rany twe wygoją Plagom precz! Przed świętym domu twego progiem Rój bezmózgi zawsze chcąc, czy nie chcąc zbłądzi, Gdy rządzić chcą wszyscy, wtedy nikt nie rządzi -
Załamał się kowal z okolic Lubania Z powodu nagłego z małżonką rozstania W dwa dni po rozłące Jął kuć co gorące Bo wpłynął na niego deficyt pukania
-
Młody myśliciel w Chartumie Ufał, że świat go zrozumie Mądrości niósł treści Natychmiast bez wieści Przepadł w bezmyślnych łbów tłumie
-
Boleję
Tomasz Witkowski odpowiedział(a) na Tomasz Witkowski utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Będę zapewne za słowa swoje wyklęty A imię moje głęboko w ziemi zakopią Jak wielu większych ode mnie ludzi talenty Opluwszy jadem, ku przestrodze innych skropią By zgniły – zwać je będą utopią I usta me namaszczą swą wielką mądrością Bo słowem najczystszym chorobliwie się brzydzą Jak grzechem człowieczym, jak prawdy mej nagością Nie popłynę w tym nurcie, imię me wyszydzą Bom nikim – i takim wciąż mnie widzą I mdli mnie, gdy głowy pochylają nad rzeczą A słuszność sprawy wielką malują debatą Jak ogniem palone troskliwą swoją pieczą Opatrzą ludzkie słowo pewną sądu kratą Na wieki – okryją mroku szatą Boleję, że to w moim kraju ukochanym, W którym słuszność pióra rzadko bywa uznana Równie boleśnie przez wojny wielkie targanym Co przez wyroki z ust wszechmogących kapłana Bo prawdę – słuszniej pchnąć na kolana -
Pewien przystojniak gdzieś spod Lichenia Zdziwiony kształtem swojego cienia Z omamów słońca wciąż szydząc Wtem zbladł patrząc w lustro widząc Poroże piękne – fason jelenia
-
Pewną dzierlatkę w padoku Koledzy mieli na oku Na lata chuć zgaśnie Słuchają dziś właśnie Czytania swego wyroku
-
Dorobił się biedak szpitala i drenów Kariery kres bywa kłopotów początkiem Zaś w kwestii ilości porannych basenów Coś, chyba nie bardzo z pływaka żołądkiem ;] Organizm odwodni, popadnie w padaczkę Do tylu basenów dołoży i kaczkę
-
Nie jestem pisarzem, lecz słów miłośnikiem Chwała, gdy ich szyki czytelnika cieszą Radbym, gdyby kiedyś moich strof wynikiem Był mądrości tryumf nad głupoty rzeszą Przez Twe dobre słowa rzadziej mi się zdarza Skrobnąć moim piórem o dno kałamarza Napisałem kiedyś (…) Lecz jeśli jedno bodaj istnienie Zanim siwizna mnie zrosi Słowom mym odda twarzy rumieniec To warto o wenę prosić (…) Dziękuję za miłe słowa. Zestawienie mojej skrobaniny z kunsztem pisarskim Marianny bardzo mi pochlebia Oby nam się nigdy nie skończył atrament Pozdrawiam serdecznie TW
-
Rzekł raz wzięty pisarz kochanemu bratu - nie dziel swych talentów- muzom pół, pół światu Muza Cię zapomni już po chwili Świat pamięta wielkich ludzi, czyli Służ potomnym cały- nie na pół etatu
-
Do celibatu pałałem ciut bardziej duszą niż ciałem Lecz precz ta pokusa ja wzorem Wielgusa duchownym prawym zostałem
-
A parował! i jest na dnie Wniosek krótki jest niestety "Gdy się pije co popadnie Treść przeczytaj etykiety"
-
Kupił Jędruś młodą kozę, dał zagrodzie werwy dozę Dobrze kozie hożej Z nim jest nieco gorzej, do psychiatry gościa wiozę
-
Odrobinę zrozumienia I nie traktuj go warsztatem Jego punktem odniesienia Nie jest wojna z całym światem Jak miał zawrzeć w limeryku To, co rzec chciał o krytyku?
-
Limeryk nr 294 - O wiosennych podrywach
Tomasz Witkowski odpowiedział(a) na Henryk_Jakowiec utwór w Limeryki
W tej profesji wielkim plusem Jest odporność na wibracje Ten, kto jechał raz Ursusem Przyzna mi zapewne rację Wielu jeździ bez „trzymanki” By wieczorem nie zgnieść szklanki -
Nie oznajmił jeszcze światu Wieści w kwestii L. Traktatu Premier z tarczą wrócił On zaś się zasmucił Jak ma to oznajmić bratu
-
Rzecz Ci wytłumaczę czując troski nutę Jeden mu wyrwano, trzy zaś ma popsute
-
Czas umyka jak szalony Marszczy wszystko z każdej strony Szyje, twarze, czoła Czemu na wspak zgoła Ciągle wygładza opony?