Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

amerrozzo

Użytkownicy
  • Postów

    945
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez amerrozzo

  1. Cytat
    Pierwsza zwrotka byłaby może i trywialna, gdyby nie było tych dwóch słów po myślniku.

    No tak, a te dwa słowa sprawiają, że odkryłeś Amerykę...

    Cytat
    Środkowe zwrotki, to kwintesencja wiersza, bo może, jak się domyślasz po tytule wiersza, głupota jest tylko pretekstem do czegoś więcej, i właśnie do tego, co jest ukazane w tych dwóch zwrotkach, a jest to myśl, przynajmniej w miarę przejrzysta (czytelna). Gdzie w drugiej zwrotce pytam się, jaka jest różnica miedzy tym, co człowiek (od drugiego człowieka) doznaje z premedytacją, a tym, co doznaje bezwiednie (czyli za przysługa czyjąś, ale wbrew woli przysługującego się). Tak więc nie albo-albo, tylko ale-ale…

    Oj, widzę, że nie bardzo wiesz, co masz napisane w drugiej strofie. Gdzie tam masz pytanie?!
    Rozbawiłeś mnie do łez z tym "ale-ale". Przypomniała mi się moja nauczycielka od matmy (ech, stare dzieje). To "ale musi być, ale nie ma" jest przekomiczne; i plus dla ciebie, że potrafiłeś odbiorcę rozbawić (nawet jeśli nie było to twoim zamierzeniem).
    Nie widzę usprawiedliwienia dla ostatniego zdania. Jakie "tak więc"? Niczego nie wytłumaczyłeś, po prostu napisałeś sobie parę "mondrych" zdań (kolejny licealista, który myśli, że jest mądrzejszy od reszty otoczenia, zgadłem?), a w ostatnim dodałeś "tak więc". A ja tu żadnego wynikania nie widzę...

    Cytat
    I odpowiadam trzecią zwrotką, że nie ma takiej różnicy, że więc np. krzywda zadawana z premedytacją, czy krzywda zadawana mimo woli zadającego jest tą samą krzywdą, przynajmniej, co do skutków i konsekwencji (dla) doznającego.

    A to jest jakiś nowy cykl na tym forum? "Powiem ci to, co wiedziałeś mając 12 lat, a ty mi powiesz, że to wielka poezja, oka?". Nie, nie oka.

    Cytat
    Bo według mnie, to z jednej (ludzkiej) strony jest różnica, a z drugiej strony (wymierności i skutków) nie ma różnicy.

    Hej, ale nie wytłumaczyłeś tej (ludzkiej) strony, co jest grane?

    Cytat
    I właśnie ostatnia zwrotka, poza tym, że jest pewnym podsumowaniem, kwintesencją i refleksją, jest istotnym porównaniem, zasadniczo czegoś nieporównywalnego, oczywiście jeśli głupota jest odwracalna, a śmierć już pewnie nie bardzo, przynajmniej w tej samej postaci rzeczy i ducha.

    To mnie zaskoczyłeś stwierdzeniem, że ostatnia zwrotka jest podsumowaniem. Wow! Gościu, piszesz takie truizmy i uprawiasz taką łopatologię, że nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć: co za gniot!

    Cytat
    W końcu nieograniczone są możliwości, żeby tylko głupoty, jeśli tylko kogo na to stać, czyli kiedy można sobie pozwolić, jak nie na bezmyślność, czy ignoranctwo (można mylić z ignorancją), to na cwaniactwo. Widać, niektórzy mogą i to do potęgi, i jeszcze się tym szczycą. Cóż zrobić Pozdrawiam

    Bełkot. Pierwszego zdania nie zrozumiałem. Musisz nad tym popracować.
    A propos głupoty: www.castorthe.w.interii.pl/polszczyzna/polszczyzna_III.htm#pozdrawiam
    Zwyczajnie i nadzwyczajnie czepiasz się, trywializujesz i w końcu już nudzisz. A wszystko to po to, żeby udowodnić mi, i żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś mądrzejszy ode mnie. W porządku, czy nie w porządku, jesteś mądrzejszy, skoro musisz być mądrzejszy. Chociaż ja wolałbym, żebyś się wybijał mądrząc (udowadniając coś więcej) swoimi wierszami. Pozdrawiam (szczerze, czy w to wierzysz czy nie, bo nie ma jak zdrowy rozmówca, choćby i oponent)
    Ależ co ja trywializuję? Na pytanie nie odpowiedziałeś. Czym jest ta tajemnicza (ludzka) strona?
    Piszesz pierdoły, a potem płaczesz, że inni uważają to za pierdoły. Napisałeś gniocika, i tyle. Świetnie podsumował to Pancolek: pseudofilozoficzne wypociny. Taka rośnie nam własnie ynteligencyja w Polsce. Bzdury gadają, a myślą, że uczone rzeczy, nic w życiu tak naprawdę nie przeczytali i myślą, że Amerykę odkrywają.

    Ja ci nie udowadniam, że jestem mądrzejszy od ciebie, tylko że twój wiersz jest bełkotliwy.
  2. Cytat
    Pierwsza zwrotka byłaby może i trywialna, gdyby nie było tych dwóch słów po myślniku.

    No tak, a te dwa słowa sprawiają, że odkryłeś Amerykę...

    Cytat
    Środkowe zwrotki, to kwintesencja wiersza, bo może, jak się domyślasz po tytule wiersza, głupota jest tylko pretekstem do czegoś więcej, i właśnie do tego, co jest ukazane w tych dwóch zwrotkach, a jest to myśl, przynajmniej w miarę przejrzysta (czytelna). Gdzie w drugiej zwrotce pytam się, jaka jest różnica miedzy tym, co człowiek (od drugiego człowieka) doznaje z premedytacją, a tym, co doznaje bezwiednie (czyli za przysługa czyjąś, ale wbrew woli przysługującego się). Tak więc nie albo-albo, tylko ale-ale…

    Oj, widzę, że nie bardzo wiesz, co masz napisane w drugiej strofie. Gdzie tam masz pytanie?!
    Rozbawiłeś mnie do łez z tym "ale-ale". Przypomniała mi się moja nauczycielka od matmy (ech, stare dzieje). To "ale musi być, ale nie ma" jest przekomiczne; i plus dla ciebie, że potrafiłeś odbiorcę rozbawić (nawet jeśli nie było to twoim zamierzeniem).
    Nie widzę usprawiedliwienia dla ostatniego zdania. Jakie "tak więc"? Niczego nie wytłumaczyłeś, po prostu napisałeś sobie parę "mondrych" zdań (kolejny licealista, który myśli, że jest mądrzejszy od reszty otoczenia, zgadłem?), a w ostatnim dodałeś "tak więc". A ja tu żadnego wynikania nie widzę...

    Cytat
    I odpowiadam trzecią zwrotką, że nie ma takiej różnicy, że więc np. krzywda zadawana z premedytacją, czy krzywda zadawana mimo woli zadającego jest tą samą krzywdą, przynajmniej, co do skutków i konsekwencji (dla) doznającego.

    A to jest jakiś nowy cykl na tym forum? "Powiem ci to, co wiedziałeś mając 12 lat, a ty mi powiesz, że to wielka poezja, oka?". Nie, nie oka.

    Cytat
    Bo według mnie, to z jednej (ludzkiej) strony jest różnica, a z drugiej strony (wymierności i skutków) nie ma różnicy.

    Hej, ale nie wytłumaczyłeś tej (ludzkiej) strony, co jest grane?

    Cytat
    I właśnie ostatnia zwrotka, poza tym, że jest pewnym podsumowaniem, kwintesencją i refleksją, jest istotnym porównaniem, zasadniczo czegoś nieporównywalnego, oczywiście jeśli głupota jest odwracalna, a śmierć już pewnie nie bardzo, przynajmniej w tej samej postaci rzeczy i ducha.

    To mnie zaskoczyłeś stwierdzeniem, że ostatnia zwrotka jest podsumowaniem. Wow! Gościu, piszesz takie truizmy i uprawiasz taką łopatologię, że nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć: co za gniot!

    Cytat
    W końcu nieograniczone są możliwości, żeby tylko głupoty, jeśli tylko kogo na to stać, czyli kiedy można sobie pozwolić, jak nie na bezmyślność, czy ignoranctwo (można mylić z ignorancją), to na cwaniactwo. Widać, niektórzy mogą i to do potęgi, i jeszcze się tym szczycą. Cóż zrobić Pozdrawiam

    Bełkot. Pierwszego zdania nie zrozumiałem. Musisz nad tym popracować.
    A propos głupoty: www.castorthe.w.interii.pl/polszczyzna/polszczyzna_III.htm#pozdrawiam
  3. Już od dłuższego czasu muszę czekać ok. 30 sekund na załadowanie strony (czasem połączenie nie zostaje osiągnięte i muszę odświeżać stronę). Co jest grane? Inni też tak mają? Bo generalnie nigdzie indziej problem nie występuje, inne portale funkcjonują sprawnie. A tu co jakiś czas, co parę minut coś takiego. Jakieś przeciążenie czy co? Problemy techniczne? Wie ktoś? bo to naprawdę potrafi wkurzyć...

    EDYCJA: He, he, a teraz znowu wszystko śmiga jak ta lala. Ale za kwadrans pewnie powtórka z rozrywki (przy wysyłaniu komentarza też trzeba chwilę odczekać).

  4. Cytat
    Poszedłem do lasu,
    Pooglądać misia,
    Patrzę, a za krzakiem,
    Kuca panna Krysia.

    Peel poszedł na misia, a tu... dupa!

    Cytat
    Spięta jakaś taka,
    Niby przestraszona,
    Rusza się dziwacznie,
    Lekko w przód schylona.

    Pozycja kobiety,
    Wzbudza podejrzenia,
    Zaś ruchy miarowe,
    Dają do myślenia.

    A przestraszona była, bo kopulowała ze Shrekiem, tak? ;)

    Cytat
    Pragnąc znaleźć scenki
    Szybkie rozwiązanie,
    Dyszę nieco szybciej,
    Poprawiam ubranie.

    Złota rada: szybsze dyszenie i poprawa ubrania rozwiązują wszelkie zagadki :)

    Cytat
    Dudni we mnie serce,
    Jak kowalskim młotem,
    Depcząc leśne trawy,
    Kładę je pokotem.

    Interpunkcyjny bajzel. Z imiesłowami przysłówkowymi współczesnymi trza uważać. Po drugim wersie potrzebna kropka. Czytając, można odnieść na początku wrażenie, że to dudniące serce depce leśne trawy.

    Cytat
    Skradam się ostrożnie,
    Od tyłu zachodzę,
    A tu jeżyn ściana,
    Stoi na mej drodze.

    Od tyłu, to jak się mocniej schyli. Panna Krysia przeca "lekko w przód schylona", więc peel i tak niewiele by zdziałał.

    Cytat
    Oto panna Krysia,
    W ciuch odziana cała,
    Klęcząc wśród krzewinek
    Jagódki zbierała…

    Morał z tego wiersza,
    Płynie czystą strugą,
    Myśli niesprawdzone,
    Maja prawdę drugą.

    Miło się to czytało, ale niestety wierszyk bardzo przewidywalny. Za dużo podchodów, pierwsze podniecenie ustąpiło znużeniu i szybko zmiarkowałem, że te seksualne aluzje to bujda. Generalnie wierszyk streściłbym słowami: ładnie opakowane Nic.
  5. Cytat
    Przed głupotą
    nie da się ustrzec
    ni głupotę idzie
    ominąć – jakoż siebie.

    Wrzuciłem to do translatora, ale wyszedł taki sam bełkot.

    Cytat
    Ale musi być jakaś
    różnica między tym
    co jest z premedytacją
    a tym co bezwiednie.

    Ale nie ma takiej różnicy –
    to coś tak samo zabija
    zbawia bądź zbywa.

    Złota sentencja: "Musi być, ale nie ma" ;)

    Cytat
    Bo głupota jest taką
    samą panią
    jak śmierć śmiercią.

    ...i jak gniot gniotem.
  6. "Mój pradziad był pastuchem,
    Bynajmniej nie elektrycznym"

    Ha, ha, ha! Nie czuję się przekonany. Ja po pierwszym wersie byłem pewny, że twój pradziadek był nie człowiekiem, ale rzeczą. Naprawdę.



    "Owieczki jak i barany,
    Zwierzęcą mają naturę"

    Z cyklu: "Mądrości ludowe: Reaktywacja".


    Pewien urok ten tekst posiada. Lekko się czyta, poza tym lubię klimaty nie-miastowe. Niestety, wersy dobierane na siłę, żeby tylko rym był, powodują, że wiersz jest przekomiczny, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Ja proponuję tak: usiąść, zastanowić się, jaką historyjkę chce się napisać (od początku do końca), chwycić za długopis/ołówek (niepotrzebne skreślić) i zapełnić kartkę. Bo na razie największym zarzutem są truizmy, od których roi się w tekście. Jak to poprawisz, pogadamy.

  7. Bardzo słabe. Temat podejmowany wielokrotnie przez wielu filozofów. Jeśli ktoś podejmuje się dzisiaj, aby po raz kolejny roztrząsać tę samą myśl, powinien zrobić to w oryginalny sposób. A tu nie ma nic. To już wolę poczytać, co o Erosie monologicznym miał do powiedzenia Martin Buber. Przynajmniej konkluzje są nieco głębsze. Tutaj płycizna.

  8. Dobra, wymodzę szybko komentarz. Jesteś za najcięższą z możliwych kar dla największych popaprańców, czyli jesteś swój chłop. Uważasz, że to jest sprawiedliwość - i niech tak będzie, zgoda.

    Przykłady, które podałem rzeczywiście dotyczyły osób, które pragnęły śmierci. Ale są i tacy zbrodniarze, którzy wolą dożywotnie więzienie niż śmierć, np. Charles Ng, który postudiował trochę prawniczych tekstów i najpierw skutecznie (przez kilka lat!) odkładał swój proces, a obecnie, od 1999 roku, nie mniej skutecznie odracza swoją egzekucję. Przy tym cieszy się medialnym zainteresowaniem, z satysfakcją udziela wywiadów, napisał też chyba książkę i generalnie dobrze się ma, a jego ofiary nie żyją już przeszło ćwierć wieku. Na dodatek jego proces jest najdroższym procesem w historii stanu Kalifornia. Był o nim i jego kompanie, który popełnił samobójstwo w czasie przesłuchania, artykuł w czerwcowym numerze "Śledztwa".

    Jak widać więc śmierć może być "najcięższą z możliwych kar". To pewnie będzie banał, co powiem, ale chyba nie da się ułożyć jednego schematu postępowania. Do każdego sprawcy trzeba podejść indywidualnie. Jedni zbrodniarze wolą zginąć, a egzekucja jest dla nich wybawieniem, ale są i tacy, którzy wolą życie, choćby w celi. Czyli co jest cięższą karą: KS czy dożywocie? Nie da się stwierdzić, dopóki nie weźmiemy pod lupę konkretnego człowieka.

    Co do sumienia - byłoby dobrze, żeby każdy je miał. Niektórzy z tych zbrodniarzy jeśli już czegoś żałuje, to tego, że dali się złapać. A jeśli rozmyślają o swoich zbrodniach, to z nieukrywaną satysfakcją.

    Co do Boskiego miłosierdzia - ja tam się nie znam.

    Dziękuję za dyskusję. Trzymaj się!

    PS Topór wojenny zakopany, nieźle mnie podszedłeś :)

  9. Odniosę się jeszcze do tego za jakiś czas. Teraz mogę sobie tylko pozwolić na taki szybki wpis.

    Ja tam nic do ciebie nie mam, sprzedaliśmy sobie trochę złośliwości, było, minęło. Po raz kolejny zdałem sobie sprawę, że dialogować to ja jeszcze nie potrafię, ale takie wymiany zdań jak ta z tobą na pewno są pouczające.

    A tak w ogóle to twój styl pisania bardzo kojarzy mi się z innymi nickiem, z którym nieraz darłem koty już nawet nie wiem o co. Nie pamiętam też nazwy tego nicka. Nie! Nie! Przypomniałem sobie. Ha! Nie napiszę ci go tutaj, bo to nieładnie; wysłałbym ci priva, ale te szwankują i nie docierają do adresata. W każdym razie te bardzo długie zdania, czasem dziwny szyk, ironia kropka w kropkę ta sama i zdolność posługiwania się bogatym słownictwem - gościu, to chyba znowu ty! He, he. A może się mylę, nie wiem. Przyznaj się lepiej.

    Wpadnę tu jeszcze kiedyś, jak znajdę więcej czasu na produkcję dłuższego tekstu (chyba że dojdę do przekonania, że taki jest zbędny, wtedy jakoś tam postaram się zakończyć ten wątek). A na razie - adios.

  10. Michale (ta, nie znamy się, ale od tak dawna tu jestem, choć ostatnio arcyrzadko, że pozwolę sobie zwracać się po imieniu), odwalasz tu dużo dobrej roboty i chwała ci za to. Z tymi wszystkimi zarzutami o grafomanię, epigonizm i całą resztę, zgadzam się z tobą. Inna natomiast jest sprawa, że nazwa działu "poezja współczesna" jest rzeczywiście myląca. Nawet nie zauważyłem, że na pierwszej stronie dokonała się zmiana i jest podział na poezję "Dla początkujących poetów" oraz "dla wprawnych poetów". Świetna rzecz, o to właśnie chodziło. Teraz jeszcze proponuję, bo zostało to chyba przeoczone, żeby po wejściu w ten drugi dział, na górze nie stało "Poezja współczesna", ale zostało powtórzone jeszcze raz: "dla wprawnych poetów". To chyba robota na pięć minut (chyba, nie znam się). Wtedy skończą się zarzuty takie jak ten wysuwany przez B.A.C. Storka. Nie wiem, czy masz możliwość takiej ingerencji w wygląd forum, jeśli nie, trzeba angella powiadomić ;)

    Temat już był wałkowany milion sto pięćdziesiąt razy, może jednak rzeczywiście lepiej zmienić szybko nazwę, zamiast przez kolejne lata wykłócać się o jedno słowo. A na dodatek wytrąci się argument z ręki tym wszystkim, co pisać nie jeszcze nie potrafią, ale publikują w Zetce, bo to przecież "poezja współczesna".

  11. Cytat
    Ale jak sam mówisz usprawiedliwia mnie nieco brak tytułu magistra i cieszy mnie to bardzo, bo to oznacza, że skoro mamy obecnie w Polsce więcej magistrów niż odwrotnie, to analogicznie ich akurat nic nie usprawiedliwia w tej materii ;)

    Jako ludzi bardziej wykształconych rzeczywiście nic ich nie usprawiedliwia.


    Cytat
    A czy racjonalna kalkulacja nie mówi ci że uśmiercenie przestępcy podatkowego którego szachrajstwa mają bezpośredni wpływ na jakość ludzkiego życia, uchroniłoby trwale społeczeństwo od skutków jego szachrajstw raz na zawsze? Bardzo to jest racjonalna kalkulacja ;)

    To się nazywa argument "równi pochyłej". Prosty wybieg erystyczny.


    Cytat
    No właśnie ;) Więc krótko mówiąc jest to lepsze, ponieważ boleśniejsze rozwiązanie dla zbrodniarza, który ze śmierci nie robi sobie zupełnie nic ;) Z całą pewnością jest to rodzaj niszczenia ludzkiej osobowości, jego emocjonalności i świadome skazywanie go na całkowitą bezradność; ale przecież za kradzież też idzie się do więzienia, a tym samym niszczy się człowieka, a jednak na takie rozwiązanie się zgadzasz, mimo iż to nie ma żadnego związku z zemstą, lecz jest zwykłą konsekwencją łamania prawa ;)

    Ja zgadzam się na karę śmierci, więc tym bardziej zgadzam się na długoletnie więzienie. Ty nie zgadzasz się na obieranie życia, bo prawo do życia to niezbywalne prawo (chyba że źle cię zrozumiałem, to mnie popraw). Zgadzasz się jednak odbierać prawo do wolności, które też jest przecież niezbywalnym prawem (chyba że i tu cię źle zrozumiałem). A ja pytam: dlaczego jedno niezbywalne prawo można odbierać, a drugie - nie?

    No i skoro zgodziłeś się wreszcie z tym, że izolacja to również niszczenie, to nadal aktualne jest to samo pytanie, tylko inaczej sformułowane: życie jako dar Boży nie może zostać natychmiast zniszczone (egzekucja), ale może być niszczone powolutku? Bo tym właśnie jest dożywotnie więzienie, niemożność opuszczenia lochu (jak raczyłeś się wyrazić) oraz rozwścieczenie więźnia "za WSZELKĄ cenę".

    Skoro trwała izolacja jest boleśniejszym rozwiązaniem dla zbrodniarza niż kara śmierci, to z jego punktu widzenia jest to najcięższa możliwa kara. Dlatego wcześniej, zgodnie z prawdą, napisałem, że w tym jednym punkcie się zgadzamy: oboje jesteśmy za najcięższą karą, jedynie inaczej ją pojmujemy. "Zwykłą konsekwencją łamania prawa" jest wymierzenie sprawiedliwości, czyli odpowiedź społeczeństwa na niecny czyn. Czyli odwet. "Ty nam tak, to my tobie podobnie!". Kradzież to zły uczynek, pozbawienie wolności to też raczej nic dobrego. Może to rozumowanie proste, w końcu jestem tylko magistrem i nawet ironizować nie potrafię, ale tak to widzę.
  12. Cytat
    Cała reszta nie wymaga komentarza bo prawda jest taka że ja nie powołałem się na Koran jako ostateczną instancję mojego zdania na temat kary śmierci, lecz zaznaczyłem jedynie, iż religia w moim światopoglądzie ma niepoślednie znaczenie, co wcale nie warunkuję się tak bardzo, jak mniemasz, i piszesz. A to, że że zachciałeś na podstawie jakichś utrwalonych przykładów czegoś mi na tym polu dowieść, rzeczywiście poskutkowało zabrnięciem w rozważania oderwane od głównego problemu.

    Napisałeś coś o religii, ja podjąłem wątek. Potem napisałeś o alegorycznych przypowieściach, a ja starałem się cały czas dowieść, że są takie fragmenty, które da się jednoznacznie odczytać i w których Bóg jawi się jako Osoba mściwa (według Bubera Bóg jest Osobą Absolutną; z nieskończonej liczby Jego atrybutów, znamy naturę, ducha i osobę; polecam "Zaćmienie Boga"). Teraz dyskusję urywamy nagle, w porządku. Niczego więcej o Koranie ani Biblii.


    Cytat
    Moja dowolność w określaniu subiektywnie tego co mi się podoba a co mi się wybitnie nie podoba jest moją osobistą sprawą która może cię wybitnie śmieszyć, aczkolwiek za wykład o elastyczności i ciągłej zmienności języka dziękuję bardzo; uważam że za jego stan jesteśmy odpowiedzialni nieustannie, a jako że język polski - o czym traktował zresztą wątek - jest mi bliski i jest dla mnie ważny z przyczyn jego kulturowego podłoża, uważam że nadmierne używanie różnorakich naleciałości i migracji z innych języków wpływa na degradację i oszpecjanie rodzimego języka. Uważam że panoszące się coraz znaczniej anglicyzmy i różnorakie naleciałości z innych języków które mają swoje substytuty w języku polskim są dla tegoż języka szkodliwe. To jest dosyć ortodoksyjne podejście, ale również wyłącznie subiektywne, więc nie wiem znowu w czym kwestia.

    No i cóż, że podejście subiektywne? Nie kupuję bzdur typu "o gustach się nie dyskutuje". Pff, cały czas to robimy...

    Język polski, odkąd tylko istnieje, jest bardzo podatny na zagraniczne wpływy. Wszystko zaczęło się, o ile dobrze pamiętam z lektury, od bohemizmów, potem były italianizmy, latynizmy i galicyzmy. Obecnie rzeczywiście dużo jest anglicyzmów. Czy to szkodliwe dla języka? Czas pokazał, że wszystkie cudze wpływy dało się przezwyciężyć, a nawet przyniosły wiele korzyści. Nie panikowałbym niepotrzebnie. Poza tym to ty w tej dyskusji użyłeś wyrazu "sorry". Język polski jest ci bliski? Szkoda, że o słowniku nie możesz powiedzieć tego samego: "obłońkańczych obsesjach skupiających się na chęci odwetu w celu uśmieżenia"? Dwa byki w prostych słowach. Za bardzo emocjonujesz się dyskusją i popełniasz dziecinne błędy. Nieco usprawiedliwia cię brak tytułu magistra.


    Cytat
    ja mówię jedynie tyle, że skoro już ustanawiać to prawo, to nie ma co się nużać w egocentrycznych rozważaniach o zemście - której źródło wybija z niezdrowych, chorobliwych, obłońkańczych obsesjach skupiających się na chęci odwetu w celu uśmieżenia źle rozpoznanego i zdefiniowanego bólu własnego, jednostkowego; i ma niewiele wspólnego z racjonalną kalkulacją wynikającą z troski o ogólnospołeczny ład i porządek.

    Bzdury. Mnie nikt nie skrzywdził w ten sposób, żebym domagał się kary śmierci z powodu egoistycznych pobudek. Tym samym chęć odwetu nie powstała u mnie w celu uśmierzenia źle rozpoznanego i zdefiniowanego bólu własnego. Ja sobie normalnie żyję i mam nadzieję, że będzie mi dane żyć tak dalej. A mimo to uważam, że kara śmierci za wyjątkowo ohydne zbrodnie jest właściwym rozwiązaniem. Doszedłem do takiego światopoglądu, obserwując to, co się dzieje wokół. Dlaczego żądam kary śmierci dla pedofila? Chyba raczej nie z powodu rozbuchanego ego. Gdyby tak bowiem było, miałbym w nosie to wszystko, co mnie nie dotyczy.

    Racjonalna kalkulacja mówi mi, że uśmiercenie zbrodniarza trwale chroni społeczeństwo przed tym konkretnym osobnikiem. I dzięki temu nikt niewinny nie zostanie już skrzywdzony. Rozwiązanie, które ty proponujesz, "nie przekreśla żadnego, nawet najbardziej nierealnego scenariusza", a więc i tego, że zbrodniarz ucieknie i wróci na morderczą ścieżkę.


    Cytat
    Ja wyraźnie powiedziałem już dosyć dawno temu, że optuję za izolacją społeczną, i doprawdy nie wiem co to ma wspólnego z powolnym niszczeniem.

    Poczytaj sobie trochę o tym, jak trwała izolacja negatywnie działa na ludzi. Poza tym to ty wyraźnie pisałeś o "gniciu", a to kojarzy mi się właśnie z "niszczeniem".
  13. Cytat
    Dobre sobie; wykazywanie różnic pomiędzy Biblią a Koranem na podstawie wyczytanych w internecie opinii niespecjalnie ma wiele wspólnego z myśleniem, w szczególności kiedy jakiś antyreligijny fanatyk uznaję na podstawie pobieżnej lektury, że ludzie o białych twarzach to są ludzie o białym kolorze skóry i odwrotnie - pierwsza odsłona erudycji internetowych entuzjastów. Gdybyś zechciał porzucić własne uprzedzenia i gdybyś potrafił podjąć nieco szerszą perspektywę interpretacyjną, zapewne wpadłbyś i ty na to, że "ludzie o białych twarzach" oznaczają ludzi wierzących, i jest to najzwyczajniejsza w świecie metafora, której nie sposób nie dostrzec, kiedy większa część aniżeli pojedyncze, wyrwane z kontekstu ustępy stanowią fundament wyciągania jakichkolwiek wniosków. Różnica między Biblią a Koranem w tym względzie jest żadna, ale skoro twierdzisz że przypadkowy przechodzień z internetu ma więcej racji niż sam Koran, to nie mamy zupełnie o czym rozmawiać w tym temacie, ale tego akurat dowiodłeś znacznie wcześniej, uzurpując sobie prawo do "logicznego" nieinterpretowania wybiórczych fragmentów z obu Ksiąg; nie ukrywając przy tym że twoim jedynym pragnieniem jest dezawułacja wszelkich tych dyrdymałów oderwanych od prawideł fizyki, jak ja od logiki. Super


    Mówiłem już, że ja Koran znam słabo. Jest więc oczywiste, że muszę sugerować się opiniami innych. Nie wybieram jednak byle jakich stron, ale tylko takie, które są profesjonalnie zarządzane i cytują tekst źródłowy (w ostateczny rozrachunku mogę się zawsze nie zgodzić z czyimś komentarzem). Jak mi coś nie gra i przypuszczam, że ktoś przeinaczył tekst, sięgam tutaj: www.poznajkoran.pl/koran/ Jest tam cały Koran, który będę sobie powolutku czytał.

    Piszesz o metaforze. Okej, ale jak powiedział klasyk: "Egzegezy są różne.". Może masz rację, może ja mam rację. Ciekaw jestem, co powiesz o tych fragmentach, w których Koran nawołuje do sadyzmu:

    Koran, księga V, werset 33-34: "Zapłatą dla tych, którzy zwalczają Boga i Jego Posłańca i starają się szerzyć zepsucie na ziemi, będzie tylko to, iż będą oni zabici lub ukrzyżowani albo też obetnie im się rękę i nogę naprzemianległe, albo też zostaną wypędzeni z kraju. Oni doznają hańby na tym świecie i kary bolesnej w życiu ostatecznym. Z wyjątkiem tych, którzy się nawrócą, zanim przejmiecie władzę nad nimi. I wiedzcie, że Bóg jest przebaczający, litościwy!".

    Koran, księga IX, werset 5: "A kiedy miną święte miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie; chwytajcie ich, oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie zasadzki! Ale jeśli oni się nawrócą i będą odprawiać modlitwę, i dawać jałmużnę, to dajcie im wolną drogę. Zaprawdę, Bóg jest przebaczający, litościwy!".

    Podpierałeś się Koranem, żeby uzasadnić swoje stanowisko dot. zemsty i kary śmierci, a ja widzę w nim fragmenty, które bezsprzecznie dopuszczają sytuacje, w których ludzie mogą zostać zabici. Powiesz: to wyrwane z kontekstu. Na szczęście jest strona z całym Koranem i można samemu sprawdzić, czy rzeczywiście owo "wyrwanie z kontekstu" zmienia sens zacytowanych wersetów. I jeszcze jedna rzecz: pewnie można przytoczyć mnóstwo wersetów, w których mówi się o miłości do bliźniego. Być może tak jest, okej. Ale w czym to zmienia sens tych wersetów, na które się powołałem? Czy ich sens nie jest jasny? Czy tylko przeczytanie całego Koranu umożliwia zrozumienie tych kilku prostych zdań?


    Cytat
    Różnic między Koranem a Biblią jest mnóstwo i jest to w zupełności uzasadnione różnym czasem, miejscem i okolicznościami powstania obu Ksiąg. Literatury fachowej wykazującej zbieżności pomiędzy obiema religiami jest dużo więcej, ale akurat w tym wypadku to nie ty zjadłeś już dawno wszystkie rozumy, lecz google dawno temu zaczęły myśleć za ciebie.

    Google to tylko wyszukiwarka, opanuj się. Ja wybieram to, co chcę przeczytać, nie ona. Bo już zaczynasz mnie śmieszyć z tą swoją krytyką wszystkiego, co nowe. W temacie "Najnielubieńsze słowo" wpisałeś: "arcymegaurocze" zaraz po tym jak w moim wątku użyła tego słowa jakaś dziewczyna. Ten twój puryzm językowy, przy jednoczesnej pisowni: "dezawułacja" (patrz: twój ostatni komentarz) to jest autoparodia. Zrozum: język jest elastyczny i jest czymś arcymegauroczym, że możemy tak się nim bawić. Nowe słowa, podobnie jak nowe media, mają mnóstwo zalet. Zaczynasz mi się powoli jawić, jak taki niespełniony w życiu koleś krytykujący innych za to, że pozwolą sobie zbudować nieskomplikowaną kontaminację albo za to, że korzystają z Google. To śmieszne, zważywszy na to, że większość dnia spędzasz w Internecie.

    Skoro "różnic między Koranem a Biblią jest mnóstwo", nie interesuje mnie jakie czynniki na to wpłynęły. Liczy się dla mnie fakt, że różnice są i że jest ich mnóstwo.


    Cytat
    W całym tym bezrefleksyjnym kopiowaniu rzekomej wiedzy z internetu przydałaby się jakaś choćby śladowa chronologia aby uporządkować chaos, który uznałeś za fundament stanowiący zbiór prawd oczywistych. Wierzenia starożytnych Egipcjan niejak mają się do wiary w jednego Boga; podobnie grecka mitologia nijak się do tego ma. A ten uczony niemiecki ma racje, i gdybyś zechciał ze zrozumieniem czytać to co pisałem wcześniej, byłbyś uznał, że bez sensu jest mi wykazywać to, co sam uznaję za fakt oczywisty.

    Radzę ci przeczytać tamten ustęp jeszcze raz, tym razem ze zrozumieniem. Gdzie tam jest napisane, że wierzenia starożytnych Egipcjan dotyczyły wiary w jednego Boga??? "Kto MOŻE utrzymywać...", "Grecy mogli utrzymywać", a nie "Grecy utrzymywali". Tekst, nim go wkleiłem, przeczytałem trzy razy, między innymi po to, aby dodać polskie znaki diakrytyczne.

    Widzę, że w tym zacietrzewieniu masz problem ze zrozumieniem prostego tekstu. Jeśli problem będzie nadal występował, w kolejnej odpowiedzi wytłumaczę ci sens tamtych słów. A na razie proponuję ci dwa głębokie i jeszcze raz po... wo... lut... tku... Dasz radę.


    Cytat
    A ten uczony niemiecki ma racje, i gdybyś zechciał ze zrozumieniem czytać to co pisałem wcześniej, byłbyś uznał, że bez sensu jest mi wykazywać to, co sam uznaję za fakt oczywisty.

    Czyli zgadzasz się z tym: "Autorzy Biblii nie mieliby problemu odróżnić Allaha od Jahwe tak jak nie mieli trudności odróżnić Jahwe od Baala."???


    Cytat
    Czyli żeby była jasność - nie. Egzegezy są różne. Ty potrafisz jedynie kurczowo trzymać się literalnego wnioskowania, będąc piewcą "faktów" i "logiki". Już nieistotne że to żadna planeta tylko cały wszechświat, a jako że człowiek który jest w stanie zarejestrować za pomocą własnej percepcji jedynie te zjawiska przyrody które obecne są na Ziemi, to też Biblia, a właściwie Stary Testament w skrajnie uproszczonym, alegorycznym sensie, przemawia do wyobraźni ludzi żyjących pięć tysięcy lat wstecz. A ty się cieszysz że Biblia nie zakłada wykładu o grawitacji, i kurczowo trzymasz się swojej uciechy, bo jesteś przemyślny i sprytny, dlatego możesz sobie Biblią wycierać tyłeczek, bo rozum ci na to pozwala. Paplanina magisterska, hehe.

    Niech będzie. Skoro egzegezy są różne to ty masz rację, ale i ja mam rację. Fajne wnioski. Ta dowolność interpretacyjna sprawia, że Biblia rzeczywiście nadaje się tylko do jednej czynności. Ale z drugiej strony podoba mi się to, co powiedziałeś. Bo zawsze jak ktoś nie będzie się ze mną zgadzał w odczytaniu Biblii, będę rzucał nieśmiertelne: "egzegezy są różne, egzegezy są różne, egzegezy są...".

    Autorzy, gdy pisali Księgę Rodzaju, byli święcie przekonani o tym, że Ziemia jest centrum świata, a Słońce, zgodnie z obserwacją, krąży wokół Ziemi. Nic dziwnego, że pisali dyrdymały i że wierzyli w to, że Ziemia powstała przed resztą świata.

    Ale okej, dajmy se już z tym spokój. Prawdę powiedziawszy, to nie wiem, jak zabrnęliśmy aż tutaj. Zaczęło się od zemsty, potem "mojej" kary śmierci, teraz gadamy o Koranie i Biblii. Tylko po co?! Ja od razu mówię: mam w nosie to, czy Koran jest objaśnieniem Biblii, jak utrzymują inni, czy nie jest, jak utrzymują drudzy. Pewno jest setki podobieństw i tyle samo różnic. Pal to licho sześć!


    Cytat
    Wiedza nie jest w życiu najważniejsza - najważniejsza w życiu jest moralność. Ja wiem że ty zaraz mi tu wypowiesz przenikliwość niesłychaną, i powiesz, że moralność bierze się z głowy, i neuronów. Więc nie tyle możesz być przewidywalny, ale jesteś.

    Moralność nie bierze się z głowy, jeśli przez to rozumiesz to, że ktoś sobie coś tam uroił w osamotnieniu.
    Być może wiedza nie jest w życiu najważniejsza. Nie wiem, co jest najważniejsze, jedynie przypuszczam. Gdybym wiedział, co jest najważniejsze, znałbym sens życia.


    Cytat
    Strasznie siermiężna gadka. Przede wszystkim to podałeś parę niby - jak dla ciebie - przykładów krańcowych, wobec których należy opowiedzieć się za śmiercią, bo to bestie są, i śmieją się z nas, a i tak nie kruszeją, mimo iż się ich na szubienice chce dać. Więc skoro nie kruszeją, a nawet się z nas śmieją, a śmierci domagają się sami, z uśmiechem na ustach, to jedynym twoim pomysłem na rozwianie problemu jest to, aby ich unicestwić, bo to dla ludzi bezpieczniej. Fajnie. Tylko że nikt nie mówi o niszczeniu w sensie celowego zabijania z premedytacją, jak to raczyłeś sobie doprawdy przemyślnie wykoncypować. Otóż kara śmierci w każdej konfiguracji jest najgorszym rozwiązaniem. Skoro taki koleś w trakcie wyroku sam żąda śmierci poprzez powieszenie i nic sobie z tej kary nie robi, to powiedz mi w takim razie, dlaczego skoro jest w celi o zaostrzonym rygorze, to sam się nie powiesi? No się nie powiesi, bo liczy na coś; liczy na to, że da dyla, a jak da, to se zgwałci i zje dziecko, a wtedy będzie rad, i polon, hehehe (polon też, sorry ;)). Ale wychodzi na to, że jednak nie jesteśmy aż tacy bezradni wobec tego bestialstwa, i nie musimy się momentalnie uciekać do śmierci, aby ugłaskać własne lęki i poczucie krzywdy, skoro dobrze wiemy, że jest rzecz na której bardziej mu zależy, aniżeli zależy mu na życiu - zabierzmy mu więc wszystko, bo życie to dla niego nic. No nieważne. Bóg mi widzisz padł na mózg i widzisz.

    Dzięki, że w pierwszym zdaniu od razu oceniłeś swój tekst. Dzięki temu mogłem się przygotować.
    Napisałeś: "Tylko że nikt nie mówi o niszczeniu w sensie celowego zabijania z premedytacją, jak to raczyłeś sobie doprawdy przemyślnie wykoncypować.". Ja napisałem tylko o "powolnym niszczeniu". Dożywotnie więzienie raczej nie służy "darowi Bożemu". Cała reszta to byłaby powtórka mojej argumentacji, więc daruję sobie pisanie drugi raz tego samego. Tym bardziej że bardzo się obawiam, iż znowu zarzucisz mi przewidywalność i znowu będę musiał sięgnąć po leki antydepresyjne.


    Cytat
    Tylko że moja najcięższa kara ma charakter który nie przekreśla żadnego, nawet najbardziej nierealnego scenariusza; jest rozwiązaniem które się odbywa, i nie przymusza żadnego człowieka do tego, aby pociągnął za cyngiel wymierzony w innego człowieka. I wcale nie chodzi i tu o zemstę jak to ci podpowiada ta twoja bezbłędna, a jednak niemądra logika: idzie o sprawiedliwość, której wcale nie neguję, ale z którą potrafię dyskutować.

    W takim razie zdefiniuj "zemstę". Być może i jest to sprawiedliwość, okej, nie o to teraz idzie. Tylko to, co proponujesz jest nie tylko "rozwiązaniem, które sie odbywa" i "sprawiedliwością", ale również "zemstą". To po prostu odwet za poniesioną krzywdę. Zdziwiłem się ostatnim twoim komentarzem, bo zdajesz się przeinaczać znaczenie słów. Napisz mi więc, cóż to takiego zemsta według ciebie? Jeśli zabranie człowiekowi wszelkiej swobody i wolności, doprowadzenie go do "świerzbu emocjonalnego", dążenie do tego, aby go "za WSZELKĄ cenę" rozwścieczyć i nie pozwolić mu "opuścić lochu", to nie zemsta, no to fajnie się masz. W takim razie kara śmierci to też nie zemsta, w końcu jeśli ktoś zabił 15 osób, żebyśmy się zemścili musielibyśmy gościa też zabić 15 razy. No i napisałem o logice, jak chciałeś. Nie ma za co.

    Nadal nie odpowiedziałeś na podchwytliwe pytanie, nawet ci zaznaczyłem, że jest podchwytliwe. Nie sądziłem, że aż tak będziesz tchórzył.
  14. Cytat
    Dobra, skoro ty w takim tonie, to pozwolę sobie podobnie. Otóż mówisz że bardzo chciałbyś wrócić do dyskusji ale wcześniej nie miałeś ochoty. Nie będę tego nazywał adekwatnie, bo to byłoby być może nazbyt dosadne.


    Słuchaj, życie na forum nie równa się jedyne życie, jakie prowadzę. Przykro mi, że dniami i nocami wyczekiwałeś mojej odpowiedzi.


    Cytat
    Najpierw podaj te różnice skoro one są takie wyraźne i skoro niezaprzeczalnie występują, a później dopiero ustanawiaj jakiekolwiek wnioski, bo w tym momencie to ty jesteś dla mnie niepoważny raczej, aniżeli cokolwiek wykazujesz.


    Chwila googlowania, ktoś wykonał robotę za mnie: >
    Kwestia zbawienia to nie jest jakiś tam pikuś. Różnica między Biblią a Koranem jest tu nie do zniwelowania.

    Jako że nie chciało ci się odpisywać na wszystkie mniejsze wątki, ja w tym też poprzestanę na tym, co już napisałem. Nie muszę cię chyba uczyć googlować? Różnic między Koranem a Biblią jest dużo więcej. Powstało na ten temat trochę literatury i parę profesjonalnie zarządzanych stron internetowych. Jeśli masz dobrą wolę, to sobie sam poszukasz. Jeśli wolisz uparcie trwać w przeświadczeniu, że zjadłeś już wszystkie rozumy - trwaj.


    Cytat
    A są takowe?

    Tak, są takowe (he, he). Wszystkie religie monoteistyczne zgadzają się co do jednego - jest jeden Bóg (np. sikhizm). I tylko o takie ogólne stwierdzenie mi chodziło. Natomiast to, że religie monoteistyczne zgadzają się co do tego, że jest jeden Bóg, nie oznacza, że mają na myśli tego samego Boga.

    I jeszcze słowa kogoś, kto myśli podobnie do mnie: "Ktoś może utrzymywać, że Ra, Izys czy Ozyrys jest jednym prawdziwym Bogiem, co wcale nie oznacza, że chrześcijańskie i egipskie bóstwa są jednym i tym samym. Starożytni mogli uczyć, że Baal albo Moloch był jedynym prawdziwym Bogiem. Podobnie Grecy mogli utrzymywać, że Zeus czy Jupiter był jedynym prawdziwym żywym Bogiem. Utrzymywanie tylko, że jest jeden prawdziwy Bóg nie daje jeszcze podstaw do automatycznego utrzymywania, że Bóg, którego się wybrało jest prawdziwy. W tym wypadku, Bóg, jaki objawił się w Biblii, ukazał Swoją naturę i Swoje imię, aby niemożliwe było mylenie Go z otaczającymi pogańskimi bóstwami.
    Kult bożka księżycowego, jaki praktykowali Arabowie za czasów Mahometa został przeistoczony w monoteistyczną religię.
    Ponieważ Mohamet rozpoczął z pogańskim bóstwem, nie dziwi, że skończył z pogańskim bogiem. Jak zauważył niemiecki uczony Johannes Hauri: Monoteizm Mahometa jest odejściem od prawdziwego monoteizmu tak jak idea politeistyczna, koncepcja Boga według Mahometa jest na wskroś deistyczna. Do czasów Mahometa Allah był po prostu jednym z wielu pogańskich bóstw, jego imię oznaczało konkretnego bożka księżycowego czczonego w Arabii. Autorzy Biblii nie mieliby problemu odróżnić Allaha od Jahwe tak jak nie mieli trudności odróżnić Jahwe od Baala.".


    Cytat
    Niesłychane tej. Widać żeś magister jest ;) Czy ja odpowiadam za twoje zawężone spektrum? Bo właśnie na takie niziny sprowadziłeś całą dyskusję, której już ani trochę nie traktuję poważnie, bo takich chłystków kilkunastu mam w jednym bloku - wszyscy geniusze myśli racjonalnej! Błeże
    /majstersztyk ironizowanie, no mówię ci/

    Czyli żeby była jasność. Biblijny opis stworzenia świata i stworzonej tam planety przedstawia stworzenie Ziemi, tej Ziemi, czy nie? Co to jest za planeta, na której Bóg powołał do życia rośliny, zwierzęta i ludzi? Co to za planeta, która powstała przed innymi ciałami niebieskimi, hm?

    Mogę być przewidywalny, ale takim niereformowalnym umysłom jak ty będę powtarzał do znudzenia: skoro Biblia rozmija się zaraz na początku ze współczesną wiedzą, to równie dobrze może być fałszywa również w każdym innym miejscu.


    Cytat
    Ale denne. Mówisz mi o skrajności a sam podajesz skrajność za przekład, tylko z drugiej strony barykady ;) Ilu aż tak niemożebnie zatwardziałych ludzi - zrównoważonych psychicznie!, dostosowanych społecznie!, zrealizowanych uczuciowo!, rozgarniętych wszelako! - historia zna, co? Ośmiu? Osiemnastu? A ten koleś, co zjadał dzieci na śniadanie, to właśnie idzie o to, żeby on nie miał nigdy możliwości palcem opuszczenia swojego lochu, i wtedy jego chęć ucieczki będzie dla niego najniewygodniejszym rodzajem świerzbu emocjonalnego. Przecież to jest w oczywisty sposób gorsze dla niego - gnić nieustannie i zgnić ostatecznie. Łojezu tej. Nie ma co spełniać jego pragnień - należy za wszelką cenę dążyć do tego aby go rozwścieczyć. Jednym słowem należny działać przekornie, i nigdy nie pozwolić mu umrzeć, ale za wszelką cenę dopilnować tego, aby nie mógł zrealizować swoich zamierzeń, czyli opuścić lochu. A ten sędzia co go wręcz na życzenie wysyła na szubienice i zadaje tak idiotyczne pytania to doprawdy musiał być bardzo rozgarnięty pan sędzia, doprawdy; ale ok, bo gadać mi się nie chce też.

    Okej, czyli chcesz chronić prawo do życia. Dlaczego jednak odmawiasz prawa do wolności? To samo pytanie, tylko trochę inaczej ubrane w słowa zadałem już wcześniej: "Życie to dar Boży, jeśli nie mamy prawa go niszczyć błyskawicznie (egzekucja), to dlaczego mamy mieć prawo niszczyć je powolutku? Co na to twoja logika?".


    Cytat
    Już sobie napisałem o tym jak przewrotna i naginana może być logika, a teraz jedynie powiem że to nie jest żadna adekwatność tylko pozorna, iluzoryczna, wyobrażalna przez człowieka adekwatność opierająca się na przemożnej chęci doprowadzenia do odwetu; który jest jedynym sposobem uspokojenia własnego lęku i przestrachu w styczności z nieopisanym złem. Lęk prosty jak człowiek prosty. Najgorzej strach okazać przed kimkolwiek, więc trzeba byka raczej za rogi brać, i męczyć go w odwrotny sposób - każdy człowiek ma jakiś słaby punkt, który działa przeciwko niemu.

    Cytat
    jednym słowem mówiąc: egzystencjalny ból, ból o wielokroć bardziej adekwatny, aniżeli rozwiązanie, które WYDAJE ci się najwłaściwsze.

    Zastanów się, co piszesz! Twierdzisz, że lepsze gnicie w celi niż kara śmierci, jesteś więc za gniciem w celi. Czy ty właśnie nie opowiedziałeś się za zemstą, przeciw której tak występowałeś? Jeśli rzeczywiście gnicie w celi jest gorsze (wierzę ci na słowo, ja tam nie mam doświadczenia w tej materii...), więcej: jest najsroższą karą, to twój pogląd mało różni się od mojego. Ponieważ ja też jestem za tym, aby za zbrodnie wymierzać najcięższe kary. Jedyne, czym się różnimy, to tym, że ty najcięższą karę upatrujesz w trwałym pozbawieniu wolności, ja zaś w pozbawieniu życia (a więc i wolności). Obaj więc jesteśmy tak samo mściwi, ponieważ obaj żądamy najcięższej kary (różnie ją jedynie rozumiemy). Ach, ta logika...


    Cytat
    Tylko że mi się pisać nie chce. Nie mam ochoty ;) Zanużyła mnie krańcowo twoja przewidywalność ;)

    Ała!
    Na przyszłość: nie może mnie obrazić ktoś, kogo nie znam i raczej znać nie chcę.
  15. Ciężko mi wrócić do tej dyskusji, a chciałbym bardzo. Postaram się odpowiedzieć na ostatnie komentarze. Dopiero dzisiaj to robię, bo wcześniej nie miałem aż tyle czasu i przede wszystkim ochoty.


    Cytat
    Jezus jest co prawda synem Bożym, ale wyłącznie według Nowego Testamentu, czyli de facto według mniejszej części całości Biblii. W Starym Testamencie czytamy stanowczo i niezaprzeczalnie: "Jest jeden Bóg, który cię wywiódł z ziemi Egipskiej, z domu niewoli; pierwsze - nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną." i tak dalej. A jednak pomimo braku Jezusa w tymże Starym Testamencie, który został spisany daleko wcześniej przed jego narodzinami, czytamy w nim o wskazówkach i wskazaniach, które odzwierciedlają jakiś jasny dekalog moralny; czyli określają pewne zasady - sugestie postępowania. Podobną rolę pełni Nowy Testament, ponieważ też jako Słowo Boże, jest wyłącznie zbiorem przypowieści, listów i dziejów, których zadaniem jest krzewienie życia według konkretnych zasad na podstawie przykładów. Natomiast według Nowego Testamentu Jezus faktycznie jest Bogiem, podobnież jak Duch Święty, ale ja w to nie wierzę, tylko ufam temu, co mówi Koran. A według Koranu Bóg jest jeden, tak jak według Tory; przy czym Jezus według Koranu jest nie synem Bożym, tylko prorokiem takim samym jak dla muzułmanów był Noe, Abraham, Izaak, Jakub, Józef, Mojżesz, Aron (Tora), Św. Jan, Jezus (NT) i Muhammad (Koran). Koran bowiem jest "klamrą Ksiąg", powstał najpóźniej, pomiędzy rokiem 622 - 632 n. e., i również traktuję wyłącznie o tym, aby nie wypaczać słów Bożych, i aby wierzyć w Jednego Boga, prawodawce wszelkiego dobra, cnoty, i moralnego zrozumienia. Koran odwołuję się do wszystkich wcześniejszych Ksiąg religii monoteistycznych jakie znamy, i odnosi się bezpośrednio do konkretnych osób; np. zawsze czytamy że Jezus to syn Marii, a nie syn Boży, i tak dalej. Jednakowoż niezależnie od tego wszystkie te Księgi razem wzięte i każda z osobna ogniskują swój przekaz wobec ściśle określonego rdzenia najsłuszniejszego moralnego rozumienia i postrzegania świata. Bo to jest to samo słowo Boże ;) Ta sama moralność ;) Ten sam Absolut ;) A dodając do tego swoje własne przeczucia życiowe, trzeba być bardzo niemądrym człowiekiem, aby nie wierzyć (moim zdaniem) ;)


    Bardzo się rozpisałeś, ale nie udało ci się obalić mojego stwierdzenia, że Koran nie jest objaśnieniem Biblii. W paru punktach widać wyraźną i nie do pokonania przepaść, tym samym twierdzić, że Koran jest objaśnieniem Biblii to kłamać w żywe oczy. Ktoś, kto nie zna Koranu albo Biblii, albo obu tych ksiąg, może kupić takie twierdzenie. Między dwiema księgami są wyraźne i podstawowe różnice, których nijak nie można ze sobą pogodzić. Wniosek: Koran nie jest objaśnieniem Biblii. To, że obie księgi zgadzają się co do tego, że jest jeden Bóg (z tym, że w Biblii w trzech Osobach), to tylko ogólna prawda. Na tej samej zasadzie można tu podpiąć inne religie monoteistyczne, bo też w tym punkcie zgadzają się z wyznawcami Koranu i Biblii. Tylko po co? Koran i Biblia zgadzają się, że istnieje Absolut, ale rozmijają się w rozumieniu jego natury. I tylko to chciałem zakomunikować w tym punkcie. Kłócić się z faktami nie ma co, tym bardziej że ja nie czynię z tych różnic zarzutu wobec którejkolwiek religii (bo obie uważam za błędne tak czy siak, he, he).

    Nie wiem, co to za niby-argument, że Stary Testament jest "mniejszą częścią całości Biblii"? Cóż z tego? Wers, który zacytowałeś jest jeszcze mniejszą częścią Biblii. Sprowadzam oczywiście twój argument do absurdu. W rzeczywistości nie ważne jest, ile miejsca zajmuje dany tekst, bo nie o miejsce tu chodzi! I nie będę się dalej rozpisywał, bo zaczynają się takie oczywistości, że aż głupio o nich pisać. Jesteś mądrym człowiekiem, oczytanym, nie wiem, dlaczego stosujesz w dyskusji taką dziwną argumentację? Stary Testament i Nowy Testament stanowią integralną całość. Jeśli są rzeczywiście między nimi sprzeczności, tym gorzej dla całej Biblii.




    Cytat
    Ale co do wiedzy astronomicznej to faktycznie gdyby się kurczowo trzymać słowa "Świat" jako planeta Ziemia, to według Starego Testamentu zachodzi sprzeczność, ale tak naprawdę tylko nieliczni wiedzą, hehehe (wybacz ironie!), że Świat nie oznacza wyłącznie Ziemi ;)


    Może nie oznacza wyłącznie Ziemi, ale bezsprzecznie oznacza RÓWNIEŻ Ziemię. A w każdym razie jest to jakaś planeta, po której zostały stworzone gwiazdy i inne ciała niebieskie, a potem na tę planetę zesłano bydło i inne zwierzęta, a na koniec człowieka. Jest to napisane czarno na białym. Jeśli nie jest to opis stworzenia Ziemi, tej Ziemi (też mnie wzięło na ironię!), to jak nic jest to opis stworzenia innej planety, po której wałęsają się ludzie. Ale to oznacza, że... Adam i Ewa byli kosmitami! Aaaaaaa...

    Biblia myli się już na samym początku, nie ma gwarancji, że nie myli się również w innych miejscach. Mnie nie jest do niczego potrzeba, chyba że kartki byłyby mniej szorstkie, to chyba znalazłbym sposób, jak ją wykorzystać...



    Cytat
    A ja nadal uparcie uważam że zemsta jest wyrazem słabości. Natomiast jeśli dotykamy logiki to ja ci powiem że logika jest tak rozciągliwa, że w zależności od spojrzenia, można ją stosować w różnoraki sposób, a mimo wszystko nadal ona pozostaje tą samą logiką. Otóż jeśli Bóg coś wyczyniał, czyli mścił się, to akurat według wszystkich Ksiąg, zemsta na ludziach niesprawiedliwych/ niewierzących, i kara dla nich, jest nieuchronna - w ramach sprawiedliwości którą określa Stwórca Wszystkiego, czyli każdej materii - w ramach życia materialnego; i każdego zachowania czy postawy moralnej - w ramach życia duchowego, moralnego. Bóg jest bowiem nie tylko stwórcą Świata (czyli niekoniecznie Ziemi, hehe - wybacz sarkazm), ale także moralności i duchowości występującej pomiędzy ludźmi, jako iż wyłącznie ludzie są obłaskawieni i stworzeni na Jego podobieństwo. Duchowości odznaczającej się występowaniem zła i dobra, odczuwalnych a dzięki temu rozumianych przez nas, ludzi: różnych dróg, skrajnych wyborów...


    No i nic nie wytłumaczyłeś. Zemsta jest wyrazem słabości, więc każdy, kto dokonuje zemsty, obnaża przed innymi swoją słabość. Bóg dokonywał zemsty, więc pokazał, że własne słabostki panują nad nim. Oto czysta logika, a nie twoje pokrętne tłumaczenie :)

    A według mnie: zemsta jest wyrazem sprawiedliwości. Bóg się mścił, bo jest Sprawiedliwy. I to też czysta logika, bez wikłania się w efektowne, ale niedotykające sedna sprawy tłumaczenie.



    Cytat
    Muszę ci przyznać że to jest logicznie powiedziane, ale muszę też ci powiedzieć, że niektórzy ludzie, nawet wierzący, są bardzo głupi.

    Czyli nadal nie zmienia to faktu, że jedna ze stron się myli.




    Cytat
    Zgadzam się ale wcale mnie to nie przeraża. Nawet mogę ci powiedzieć że dla mnie islamscy terroryści są najbardziej niewierzącymi osobami; nie wierzą bowiem w słuszność moralnego postępowania, ale wykorzystują Koran, interpretując go instrumentalnie, co jest zwyczajnym wypaczaniem znaczenia, jakie niesie Koran. Więc oni są po prostu debilami, jak większość świętoszkowatych, nierozumnych ludzi.

    Nie przeraża cię, że Bóg traktowany jest instrumentalnie. W sumie nie ty powinieneś się martwić :)





    Cytat
    To może lepiej od razu powiedzieć: "Skoro Bóg jest Wszechmogący to dlaczego nie stworzy takiego samego? Nie nudziłoby się mu."

    Wybacz cytat, tak mi się napatoczył jakoś ;)

    To już próba zrozumienia Tego, Który Jest Niezgłębioną Tajemnicą. Czyli twoja działka. Ja wiem, że wszelkie tego typu działanie oddala od Boga.



    Cytat
    Wybacz ale nie uważam aby to było pieprzenie. Pewnie że nie wiem jak wyglądałaby ta chwila i nie mam możliwości w tej chwili tego odczuć aby ci zrelacjonować na żywo reakcje mojej psychiki, ale mogę natomiast zakładać, że znam siebie w taki sposób, że wiem co jest dla mnie ważne i jakie zachowania uznaję za słuszne. Jakikolwiek ostateczny wniosek który napisałem brzmiał tak że starałbym się postąpić tak a nie inaczej: starałbym się, a nie, że bym postąpił...
    Ty też nie wiesz zresztą jak być postąpił; pewne jest to że najprawdopodobniej krócej byś się zastanawiał ;)

    Cieszę się, że się nie gniewasz o to "pieprzenie". Ktoś mi kiedyś powiedział, że dyskusja bez emocji ,to żadna dyskusja.



    Cytat
    Nie osoby tylko otępione narkotykami ale tak zwani stoicy, ludzie zrównoważeni, ludzie nieustannie pracujący nad swoim opanowaniem: wielcy i oświeceni: Budda, Sokrates, różni asceci i tak dalej.

    Słowa na dzisiaj: mitologizacja. Sokrates to pijak (gdyby żył dzisiaj, na YT byłoby wideo, jak obala "liter" w 20 sekund), Budda nie wiem, ale jeśli wierzyć posągom, to był strasznie smutny facet :)



    Cytat
    Wszystko w imię moralnej doskonałości i perfekcyjnej umiejętności panowania nad emocjami. Praca nad sobą, po prostu. Po to aby potrafić zareagować rozumnie w sytuacji która jest ekstremalna ale wymaga od nas wspaniałomyślności; bo wszakże nieustannie na emocjach polegamy... a w danej chwili musimy zachować się ROZUMNIE, czyli na chłodno, bez-emocjonalnie. A to jest możliwe tylko w sytuacji bardzo wyciszonego duchowo człowieka; mistyka ;)

    Otóż to: "A to jest możliwe tylko w sytuacji bardzo wyciszonego duchowo człowieka". A ten bardzo wyciszony duchowo człowiek to musi medytować gdzieś na samotnej górze i nie mieć większych problemów na głowie. Tylko ja nie pisałem o takich szczególnych sytuacjach, które są przywilejem elity elit, która na dodatek nie jest wystawiona na żadną większą próbę (czyli de facto nie możemy stwierdzić, jak zachowaliby się w sytuacji skrajnej, dla nich skrajnej podwójnie).

    Już nawet nie chcę pisać o tym, że ci "bardzo wyciszeni duchowo ludzie", to przechodzą tylko obok życia, a Boga to już na pewno nie spotykają. Jeśli bowiem życie jest darem Bożym, a posłaniem człowieka - nie wiem - panować nad Ziemią i starać się urzeczywistniać Boga, powiększać Dobro, no to zamykając się na świat i penetrując tzw. własną głębię, zamykają się właśnie na Boga. Drugi człowiek, zwierzę, roślina, świat w ogóle, a nie "ja", "ego".




    Cytat
    Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem bez wyrażania żadnej skruchy i gotowość do popełnienia kolejnych zabójstw, człowieka takiego na dożywocie, w ciasny, ciemny kąt z toaletą. Innymi słowy izolacja społeczna, całkowita. Profit jest taki że to tworzy nowe miejsca pracy dla ludzi obsługujących danego delikwenta.

    Odpowiedź niepełna. Czekam na dalszą część.



    Cytat
    Wiesz, ja też wierze w teorie chaosu, nie wiem o co ci chodzi; ja wierze ponadto jedynie, że chaos, wybuch wielki, czy inne tam wszystkie inteligenckie maniery nazewnictwa tego zdarzenia - które niezaprzeczalnie było - zaczął się od czegoś konkretnego, i że to konkretne coś było właśnie moim ukochanym Absolutem ;)

    I tylko w tym punkcie się zgadzamy. Zawsze to coś :)



    Cytat
    Wiem że można określić czy ktoś jest złym człowiekiem i czy ktoś jest człowiekiem dobrym, ale wiem też że człowiek jest istotą słabą, niekoniecznie zawsze w pełni panującą nad swoim zachowaniem - ze względu na szereg czynników obiektywnych, takich jak depresje, załamania, niespodziewane utraty bliskich, choroby: to wszystko może człowieka złamać i sprawić, że to jakie będzie miał przekonania nie będzie odzwierciedlało się w jego zachowaniu, ponieważ chwilowo nie będzie wstanie się zmobilizować i ulegnie przemożnej pokusie łatwości i pójścia na łatwiznę. Wiem też że ludzie potrafią szczerze za takie zachowania żałować.

    A poza tym wiesz też, że istnieją ludzie, którzy nie mieli żadnej depresji, załamania, choroby i wszystkiego, co złe, a nawet cieszyli się dobrym zdrowiem, nieposzlakowaną opinią, mieli dobrą pracę i cudowną rodzinę, a mimo to zaczęli mordować, bo taki mieli kaprys? Bo im się nudziło? Nie popadajmy znowu w taką skrajność, że BYĆ MOŻE jakieś tam banalne wydarzenie mogło mieć na wpływ ich mordercze skłonności. Wiesz, gdyby takie detale były bardzo znaczące, to znaczyłoby, że wszyscy jesteśmy gotowi do mordu. I wracamy do punktu wyjścia: jedni są w stanie się powstrzymywać i uśpić mordercę w sobie, inni - nie. Dlaczego tych, co nie potrafią się powstrzymać, mamy nie karać śmiercią, jeśli swoimi obrzydliwymi czynami pokazali pogardę dla życia? Jeśli nie okazują skruchy i chcą wrócić do swojej zbrodniczej działalności?

    Na szczęście są zbrodniarze, którzy zrozumieli, że śmierć jest czasem jedyną droga wyjścia. Westley Allan Dodd, morderca dzieci, który znęcał się nad nimi przed śmiercią i robił im "sesje fotograficzne" (zbyt drastyczne, by pokazywać na procesie!), na pytanie sędziego: "Co zrobisz, jak cię wsadzimy do więzienia o zaostrzonym rygorze", odparł: "Będę się starał za wszelką cenę uciec. Jeśli to konieczne, zabiję strażnika. A potem wrócę do tego, co robiłem dotychczas". Sędzia podpytał: "To znaczy?". Dodd: "Do gwałcenia dzieci". Sędzia: "I mordowania?". Dodd: "Tak, do gwałcenia i mordowania". Dodd ostatecznie zawisnął na szubienicy (sam wybrał sobie taką karę śmierci, ponieważ chciał się poczuć jak jego ostatnia 4-letnia ofiara). Powiesz: "To żadna kara, lepiej zamknąć go w ciasnej celi". Tylko trzy sprawy. Jeden: to nigdy nie zagwarantuje, że ten skurczybyk już nikogo nie skrzywdzi (tylko kara śmierci rozwiązuje sprawę). Dwa: raczej trudno oczekiwać, że w takich warunkach zmieni on swoje nastawienie do świata i "wyciągnie błędy" ze swojego postępowania. Raczej odwrotnie: jeszcze bardziej ten świat znienawidzi ("Co mi robicie, popaprańcy? Ja tylko zabijałem dzieci, za co mnie tak karzecie?)". Trzy: kara na pewno jest surowa i tak się zastanawiam, czy według twojego światopoglądu nie za surowa? Życie to dar Boży, jeśli nie mamy prawa go niszczyć błyskawicznie (egzekucja), to dlaczego mamy mieć prawo niszczyć je powolutku? Co na to twoja logika?

    Nie wszystko można obiektywizować, mam tu na myśli intymne spotkanie z Bogiem, ale mniejsza z tym, bo nie o to chodzi.

    Aha, jako ciekawostka odpowiedź Carla Panzarma do członków stowarzyszenia przeciw karze śmierci: "Jedyne wyrazy podziękowania, jakie wy i wam podobni kiedykolwiek otrzymacie ode mnie za swoje wysiłki, będą takie, że chciałbym, żebyście wszyscy mieli jedną szyję, na której mógłbym zacisnąć swoje palce... Nie chcę się zmieniać na lepsze. Moim jedynym życzeniem jest zmienić ludzi, którzy chcą zmienić mnie, i wierzę, że jedynym sposobem, aby zmienić ludzi na lepsze, jest zabicie ich. Moje motto to: obrabuj, zgwałć i zabij ich wszystkich!". Nie wiem, co Bóg zrobił z tym typem, bo to Boga sprawa, ale wiem, że ludzie, skazując go na krzesełko, postąpili słusznie. Tylko tyle.



    Cytat
    E, wiesz. Bo twój filozoficzny punkt widzenia jest ślepy - kończy się na śmierci. Moim zdaniem relatywizujesz i ponadto nic innego.

    W tym świecie wszystko kończy się na śmierci... Relatywizuję? Ładne słowo, ale napisz konkretnie, o co ci chodzi. Punkt widzenia ślepy? Nie przedstawiłeś lepszego...



    Cytat
    Śmierć za śmierć, ząb za ząb, oko za oko; nauczymy was moresu skurwysyny.
    hehehe, wybacz, ale poczułem się wybitnie pierwotnie ;)

    Wybaczam. Co do reszty - "oko za oko", niedokładnie. Nie da się adekwatnie ukarać kogoś, kto zabił dla frajdy 21 osób (przywoływani już maniacy z Dniepropietrowska). Można jedynie uchwycić jakąś cząstkę sprawiedliwości, skazując ich na ziemski nie-byt.



    Cytat
    To po pierwsze obrazuje jak bardzo otępiają nam się globalnie zmysły i emocje; uodparniamy się jak mszyce na środki owadobójcze. Poza tym no nie wiem, dla mnie podstrona "hard" czy tam "sic", gdzie odcina się ludziom głowy i tak dalej, to już jest wystarczający obraz zwyrodnialstwa abym przestał się licytować. Bo mówiąc szczerze wyobrażam sobie że ludzie mogą być jeszcze głupsi, owszem

    Jak już mówiłem, nie wiedziałem, że tam takie gówno jest. Nie interesuje mnie oglądanie takich rzeczy, dziwię się, że można chcieć kolekcjonować takie filmiki. Niedobrze mi się robi.



    Cytat
    Humanizm stoi za odstąpieniem od kary śmierci.
    Za karą śmierci stoi adekwatność kary wobec przewiny.
    Zależy co ważniejsze z filozoficznego, a ostatecznie nawet pokoleniowego punktu widzenia widzenia. Czy odwet i zemsta są najodpowiedniejszymi atrybutami w rękach pokrzywdzonego - którego wyrazicielem jest sąd - czy nie.

    Jeśli za karą śmierci stoi ADEKWATNOŚĆ KARY wobec przewiny, to dlaczego mielibyśmy postępować inaczej niż adekwatnie właśnie???


    Cytat
    Ale ok, no, rozpiszmy to referendum, i tak nie przyjdzie nawet połowa, a śmierć w Polsce i tak nie przejdzie - za dużo różnych bezmózgich, ale przywiązanych do tradycji, starszych ludzi.

    Po pierwsze - sprawa rozpala umysły o wiele bardziej niż polityka, więc o frekwencję nie martwiłbym się. Poza tym można by od razu zadać pytanie o stosunek do eutanazji i aborcji (tzw. referendum full wypas).

    Po drugie - starsi ludzie przywiązani do tradycji? To ja tylko przypomnę, że w Polsce mamy długą tradycję karania śmiercią, zaś zniesienie tej kary to wymysł ostatnich lat. O jakiej więc tradycji waść mówisz? Słuchając starszych ludzi dochodzę do wniosku, że ich poglądy są jeszcze bardziej radykalne od moich. Ale to pewnie wynik przeżytych lat i zgromadzonej mądrości.

    Po trzecie - dopóki nie dojdzie do referendum, nie można stwierdzić, która opcja zostałaby wybrana przez społeczeństwo. Mamy jednak sondaże, a te pokazują przeważnie przewagę zwolenników kary śmierci.

    A tak poza tym ciekawy tekst, z którym powinieneś się zapoznać: www.prawo.e-katedra.pl/sedno-sprawy/1495-kara-smierci-jestes-za-czy-przeciw



    Ostatnia uwaga: tak często podaję przykłady obrzydliwych gości, bo lubię analizować sprawę na KONKRETACH, a nie bujać w obłokach, bo "coś tam sobie wymyśliłem i to odnosi się do wszelkiego działania".
  16. W dupencję i na Zeusa! Rozpędziliśta się, teraz tego nie uporządkuję. Rezygnuję więc z listy, którą miałem utworzyć.

    Od siebie dorzucam:
    przaśny, duperela, cipka (to nie jest wulgaryzm! Na polskim rynku ukazała się książka edukacyjna zatytułowana "Wielka księga cipek").

    A jeszcze mam takie dziwne wyrażenie. Moja babcia, kiedy zauważa, że się chmurzy, to mówi: "burliko się". To jest hit ostatniego lata. Zawsze mnie zaskoczy.

  17. Cytat
    PS

    Jak rozczłonkować cytowane poszczególne fragmenty aby odznaczyły się na biało tak jak u ciebie?

    To żmudna robota, ale warto poświęcić jej chwilę. Kiedy chcesz zacytować czyjąś wypowiedź, zaraz pod danym wpisem po prawej jest przycisk "Cytuj"; klikasz na niego i przenosi cię do okna odpowiedzi. Da się łatwo zauważyć, że cała wypowiedź zamknięta jest w pewnej komendzie, której tutaj nie mogę ci przedstawić. W każdym razie wygląda ona zawsze tak samo, zmienia się tylko nazwa użytkownika.

    Kiedy ja chcę cytować ciebie, to tworzę sobie kilka takich komend, a potem między nie wrzucam tekst, do którego się odnoszę.

    Można cytować w jednym komentarzu wpisy wielu użytkowników. Pod oknem, w którym tworzysz wypowiedź, jest zapisane kilka ostatnich "postów".

    Można też dowolnie manipulować cytatami. Oto przykład:

    Cytat
    Wiesz co, amerrozzo, sądzę, że jesteś sto razy mądrzejszy ode mnie. Masz całkowitą rację. Przepraszam, że zabrałem ci tyle czasu.

    Ja się nie gniewam, spoko. Miło się rozmawiało ;)

    Przy okazji - korzystaj z opcji edytowania postów, bo kilka wpisów z rzędu nieładnie wygląda i tworzy bałagan.


    Przeczytałem twoją odpowiedź, ale nie mam już sił odpowiadać. Zawalony jestem książkami, w środę mam termin u promotora, na forum wpadam na 5 minut. Z chęcią odpowiedziałbym ci już dziś, ale to ponad moje siły. Dlatego mojej większej reakcji oczekuj dopiero w środę. Temat do tego czasu na pewno nie spadnie, a nawet jeśli to dam ci znać drogą pw, że już odpisałem.

    Generalnie chyba już będziemy kończyć dyskusję, ale jeszcze parę spraw zostało do wyjaśnienia.

    Wysłałem ci wiadomość prywatną (odpisz, czy doszła), gdzie odniosłem się do najmniej istotnej kwestii, czyli strony sadistic.pl (nie wiedziałem, że są tam takie materiały...).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...