Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Who Knows

Użytkownicy
  • Postów

    53
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Who Knows

  1. Muszę być wielowymiarowy, nadwyraz wybitny; w każdej dziedzinie. Oczytany, inteligentny, wyrafinowanie szlachetny. Zawsze właśnie taki, nie inny. Kulturalny, tolerancyjny, obyty w wykwintnym towarzystwie... Muszę być poliglotą, zdobywczym, niezwyciężonym wojownikiem światła - wszelkiego dobra... Rozjemcą w trudnych sprawach i grzejącym jak cholera, pierdolonym kaloryferem na czyjeś chłodne nieszczęścia! Kiedy jedyne czego tak naprawdę dziko pragnę, to oddanie moczu... ...bez zbędnych konwenansów.
  2. Muszę być wielowymiarowy, nadwyraz wybitny; w każdej dziedzinie. Oczytany, inteligentny, wyrafinowanie szlachetny. Zawsze właśnie taki, nie inny. Kulturalny, tolerancyjny, obyty w wykwintnym towarzystwie... Muszę być poliglotą, zdobywczym, niezwyciężonym wojownikiem światła - wszelkiego dobra... Rozjemcą w trudnych sprawach i grzejącym jak cholera, pierdolonym kaloryferem na czyjeś chłodne nieszczęścia! Kiedy jedyne czego tak naprawdę dziko pragnę, to oddanie moczu... ...bez zbędnych konwenansów.
  3. Dwadzieścia pięć minut radości i dalej ta sama chujnia - rzeczywistość... Idę zapalić... światło w tunelu.
  4. Dotarło do mnie (jak ściana o wielkiej prędkości). Początkowo była północ i pachniało latem. Teraz tylko zera i smród zmiażdżonych emocji. Zostałem; jak obrazek na ścianie o zerowej prędkości, statycznie. Na zawsze, z tą wielką odrobiną samotności.
  5. Dotarło do mnie (jak ściana o wielkiej prędkości). Początkowo była północ i pachniało latem. Teraz tylko zera i smród zmiażdżonych emocji. Zostałem; jak obrazek na ścianie o zerowej prędkości, statycznie. Na zawsze, z tą wielką odrobiną samotności.
  6. Thanks man!
  7. Wśród tylu cudów jak in the barrel of madness; przestało mieć znaczenie jakim językiem próbuję mówić and what i'm trying to say... Until She calls my name - zniosę wszystko co nie do zniesienia.
  8. Pewien człowiek na pytanie czym jest pokora; uśmiechnął się i powiedział; kiedy przyjdzie "czas" ubiorę garnitur i udam się w stronę światła.
  9. Dziękuję ;-) Żem wdzięczny. Pozdrawiam:)
  10. Wisząc niemalże w powietrzu nad agresywnym metrum pędzocego pociągu w zimnicy bezwzględnej jak wobec siebie samobójca - roztapiasz chłód heparyną swoich ust. Nocą; zawziętą jak cholera.
  11. E tam. Inni są nudni. Pozdrawiam.
  12. Moje dziwne wiersze dają przenikać się czasem twórczości innych - znanych mi poetów. Nieświadomie. I tak jak powietrze subtelnie przenika jedwab; tak Twoje piękno i Twoja drobroć przenikają mnie - na wylot. I dreszcz zostaje tak wielki, jak dziura po kuli.
  13. Na pewnym etapie, albo pewnym wieku człowiek dochodzi do wniosku, że wszystko jest tak naprawdę *gówno warte. I nie ma już zamiaru cofać się w czasie, aby coś naprawić, uniknąć czegoś, coś dorwać! Psychologowie nazywają to chroniczną stanem obniżonego nastroju, a to zwyczajne pogodzenie się, oswojenie z życiem. Bez oszukiwania... Samego siebie. Już nigdy. I na zawsze. (*najbardziej wymowne słowo, które przyszło mi na myśl).
  14. A dlaczego? Skąd takie skojarzenie?
  15. Dzięki! Chyba jednak będę dążył do w pełni mobilnego... Pozdrawiam!
  16. Nadejdzie czas - wierzę, zostanę prezesem wielkiej korporacji (Strange Things International). I zamieszkam w szklanym domu (Baryka nie miał szans). Z łagodnie zielonym ogrodem... I w nim wielkie plany stworzę. I ruszę w drogę, podróż - w świat - (jednodniową - żeby się za bardzo nie przemęczać). Ferrari (czerwonym). I może lepiej się poczuję? (Istotnie).
  17. Nadejdzie czas - wierzę, zostanę prezesem wielkiej korporacji (Strange Things International). I zamieszkam w szklanym domu (Baryka nie miał szans). Z łagodnie zielonym ogrodem... I w nim wielkie plany stworzę. I ruszę w drogę, podróż - w świat - (jednodniową - żeby się za bardzo nie przemęczać). Ferrari (czerwonym). I może lepiej się poczuję? (Istotnie).
  18. Kontrolowane emocje... ;-)
  19. Jaki wiersz napisać na okoliczność, że się wszystko spieprzyło?! Chyba jakiś nietypowy, zawarty w jednym słowie i zamknięty w sobie. Bo kiedy jednak przychodzi taki napisać - mam wrażenie, że zabrzmi on jak wulgarny okrzyk, obłąkanego...
  20. Oto jest wiersz, który wkrótce zemści się całą swoją siłą bezsensu! I zemści się właśnie na mnie... Za to, że go napisałem.
  21. Dziękuję za komentarze. Trudno jest napisać wiersz o wszystkim, chaos zamierzony - tak, bo kiedy by zacząć układać wszystko po kolei - trzeba by zachować właściwą hierarchię (jesli tak owa istnieje w odniesieniu do wszystkiego). Pozdrawiam serdecznie!
  22. Cały wszechświat, zalany bezkresną czernią i jeszcze zupełnie inny świat - niewiadomy i niemy. Ten nasz, jego flaki; autobus, lodówka, wypita herbata, bateria Duracell, filia firmy Duracell - nie wiadomo gdzie. Podkładka korkowa, zdjęcie zdobionego kasku motocyklowego, bajzel na biurku i cienie na ścianie. Gaz, tlen, elektrolity, dziura ozonowa, wysypiska śmieci (głównie w lasach), światło (najszybsze z nas). Ludzie, oddechy, emocje, życie... Przekręty, przewalany, interesy, analizy. Pieniądze. Wiara, nadzieja, zimny powiew wiatru. To tak naprawdę nic w odniesieniu do wszystkiego.
  23. Kończę tak - jak ze mną jej piękno... Czyli - zarzyna mnie. Dokładnie. :) Pozdrawiam!
  24. Napiszę klasycznie; w zupełnej ciemności, w lesie za miastem. Z Tobą, każda nie droga - była drogą. Zachowuję to wspomnienie, datując je na dwudziestego pierwszsego grudnia dwa tysiące ósmego roku...
  25. Napisałem wiersz. Był dobry - jak dla mnie, nie zalatywał głupotą. Później czegoś w nim zabrakło, coś było źle. Zmieniłem go. I mógłbym go zmieniać dwieście siedem razy i dalej byłby zmienialny. Aż po kres zmienialności. Ociosany z materii poetyckiej ujawnił treściwą duszę. I umarł. Może teraz?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...