Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna Siedem

Użytkownicy
  • Postów

    418
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anna Siedem

  1. A ja już myślałam, że coś gorszego, jak z radości i ze wzruszenia to sobie popłacz trochę - na zdrowie :) :) Oj, ta jesień jakaś płaczliwa, milcząca i zadumana. Wolę już siarczysty mróz ;)
  2. wszystkiego co najlepsze Adamie dla Ciebie zawsze
  3. Adamie dla mnie szczególnie: kto barwy życia w słoiki złoży ten wers brzmi jak bajka, dwa ostatnie też poruszają. Pozdrawiam i uśmiech zasyłam
  4. A ja bym może tak: tylko twoje oczy są poza ewolucją od kiedy pociąg się spóźnia czekasz i czekam jeszcze przez chwilę coraz mniejsze drżenie przy barze duszno na ulicy chłodno słońce pochyla się lekko na skraju urwiska co rośnie w pokoju obok zasypiasz To taka moja wersja bez papierosów i po kobiecemu. Twoja wersja również przyciąga skoro zatrzymała mnie na tak długo. Ciekawie piszesz, już kiedyś to chyba powiedziałam. Pozdrawiam
  5. Jak by coś, to zawsze służę radą i pomocą. Chyba trochę już wiem jak wychodzić z kryzysów. Ale to temat nie na forum. Pozdrawiam
  6. Everygrey A ja mam ochotę Ciebie czytać, bo w Twoich wierszach jest to coś, czego nie potrafię nazwać, ale wiem, że istnieje. Albo to stracisz - jeśli zwątpisz, albo zyskasz więcej - jeśli nie spoczniesz na laurach i będziesz dbać o swój rozwój, czego Ci z całego serca życzę. I jeszcze jedno: Pochwały są przyjemne, lecz niczego nie uczą. Serdecznie pozdrawiam i czekam na kolejne wiersze :)
  7. Wiersz niby zwiewny jak firanka, ale jego treść ciężka jak życie... Drobna uwaga: Jeśli piszesz w 1 osobie lp, o czym świadczy 1 wers - wyhaftowałam, to czy w 3 wersie słowo przekupuje nie powinno również być w 1 os. lp? Czyli przekupuję. Może to zwykła pomyłka? A temat, cóż, może to wszystko już było, ale w Twoim wykonaniu plusuję. Wiersz ma w sobie coś zwiewnego jak ta firanka, po przeczytaniu chce się wstać z łóżka, więc może jutro wstanę ;) Pozdrawiam
  8. kto wygrywa konkurs na wiersz o miłości ten nie ma złych nawyków, tak mi się wydaje...ale oczywiście to tylko ocena na odległość, wirtualna ocena :)
  9. podoba mi się, uczę się od Pana jak to się robi (w końcu od kogoś trzeba) Pozdrawiam
  10. kaju-maju jesteś niezawodna, dziękuję :) Wkrótce część 4 (i nie ostatnia) postaram się, żeby czytało się przyjemnie, chociaż myślę o tym, aby atmosfera była nie tylko bajkowa. Serdecznie pozdrawiam (również Twoich znajomych)
  11. kaju-maju dziękuję, że zawsze do mnie zaglądasz i komentujesz. A sny rzeczywiście - bywają i takie, które sprawdzają się lub coś znaczą, trzeba umieć je odpowiednio interpretować - podobnie jak wiersze. Myślę, że sny są jak wiersze. Trudno oddać ich atmosferę w realnym świecie. Może w tym wirtualnym jest nieco łatwiej? Świat wirtualny jest jakby do tego stworzony... czasami mam takie wrażenie. kaju-maju to nie jest ostatnia część tej dziwnej opowieści, bo jakoś dziwnie dobrze mi się to pisze i dlatego przerywać nie zamierzam. A Ty jesteś dla mnie zachętą do dalszego pisania :) "Nawet można to wziąć za bajkę." - to może trochę urealnić tę bajkę? Co o tym myślisz? Pozdrawiam ciepło, dziękuję i zapraszam dalej wierna czytelniczko. Pozdrawiam również wszystkich, cichych czytelników. Dzięki :)
  12. Sonia trzymała w dłoniach najpiękniejsze jabłko świata. - Więc dzisiaj nie śpię sama - pomyślała. Śniła jej się babcia, siedziała przed lustrem i czesała długie, czarne włosy. Oto Helena zamyślona, smutna i nieobecna. Kobieta, która jest, a jednocześnie jej nie ma. Przyszłość śmieje się z chwili obecnej. Trudno powiedzieć dlaczego i czy ma do tego prawo. W snach dzieją się dziwne rzeczy, Sonia to czuje, ale nie umie nazwać. Widzi babcię, która wcale nie wygląda jak babcia. Nie z takimi piersiami, nie nie z ustami czerwonymi jak dojrzałe wiśnie, które same proszą się o zerwanie. Trudno byłoby znaleźć piękniejszy obraz kobiety. W oczach Soni istniał tylko jeden - obraz Heleny. Za nią stał wiklinowy kosz wypełniony po brzegi jabłkami. Helena wstała i wysypała wszystkie owoce, zrobiła to tak lekko jakby sypała w powietrzu mąkę. Na dnie kosza znalazła białą, tetrową pieluszkę, a w niej było zawinięte maleńkie dziecko. Wyglądało jak lalka, wpatrzona nieruchomo w oczy babci nie mogła nic powiedzieć, chociaż chciała. A jabłka leżały rozrzucone po całej podłodze, ogonki pieściły stopy smutnej kobiety, która próbowała obudzić dziecko. Ale ono było lalką i stawało się coraz mniejsze i mniejsze, aż zniknęło w przestrzeni. Potem padał śnieg, w pokoju Heleny zrobiło się zimno. Nie było sufitu i wiał wiatr. Helena leżała na swoich jabłkach, a płatki śniegu przykrywały jej bladą twarz. Dziewczynka poczuła chłód. Szara myszka wskoczyła na łóżko i obgryzała najpiękniejsze jabłko świata, które za sprawą babci stało się własnością Soni. Krzyk obudził cały dom. Sonia nie wiedziała czy to mysz, czy zimny śnieg na twarzy Heleny otworzył jej usta, poruszył powieki i kazał przestać śnić. Usiadła, wyrzuciła z łóżka małe zwierzątko i z przerażeniem stwierdziła, że jej nieskalane, dziewicze jabłko jest poobgryzane. W tym momencie do pokoju wbiegła Helena, zobaczyła mysz i uderzając w nią z precyzyjną dokładnością, zabiła. Kuchenny rondel w ręku babci okazał się niezastapionym narzędziem zbrodni. - Nic Ci nie jest kochanie? - pytała zatroskana Helena. - Boję się babciu. - Czego się boisz moje dziecko? Zabiłam, zobacz, już leży martwy ten zły duch, będzie mi tu straszył dziecko - sapała Helena. - Ale to nie to - szepnęła dziewczynka. - A co? Może jeszcze druga mysz? - babcia rozglądała się po pokoju - a mówiłam, żeby dziadek wpuścił na noc kota, ale nie, on woli pułapki na myszy, a one omijaja je z daleka, już się nauczyły, złe duchy. - Babciu coś mi się śniło. - Zły sen? - Helena położyła się obok Soni i przytuliła ją mocno - wiesz, czasami śni mi się dawny właściciel tego domu, taki stary Niemiec. Mówili, że zakopał pieniądze w ogrodzie jak uciekał. Bo Niemcy wyjeżdżali i wszystko zostawiali, a ten żyrandol to też po nich, ładny co? Szafa w dużym pokoju i kredens w kuchni, były nawet łyżki i widelce, kubki i talerze i dwie monety ze znakiem Hitlera, oj było tego, było... - babcia mówiła i mówiła, a dziewczynka zasypiała wtulona w jej ciepłe piersi, słyszała z daleka miękki głos Heleny. Widziała starą, dębową szafę. Wydawało jej się, że wchodzi do niej coraz głębiej i głębiej. Wpada do piwnicy, gdzie leżą poukładane stosy drewna, siekiera wbita w pieniek, w kącie stoją zniszczone buty dziadka. Pachnie ziemniakami, żywicą i naftą - oto zapachy Soni, ktore zabierze ze sobą wszędzie, na całe życie. Nie olejek różany czy drogie perfumy XXZ (babcia używała zawsze tych z kiosku ruchu - Być może..., a puste buteleczki oddawała swojej wnuczce). Istnieją przecież zapachy dzieciństwa bez szklanych opakowań, bez zbędnych wstążeczek i etykiet. Zawsze żywe w pamięci, może uśpione, drzemią z głową lekko przechyloną na bok, żeby obudzić się w odpowiednim czasie i opowiedzieć wszystko od nowa.
  13. A nie mówiłam: zdolne bestie, tylko pochwalić, a co się dzieje... ;))))))) A tak swoją drogą, to nie wiedziałam, że kalosze są boskie... :)
  14. Mariuszu plusuję, a Twoich czytelników też muszę pochwalić. Same talenty na tym forum, tylko nie wiem co ja tutaj robię? Pozdrawiam :)
  15. Maska to twarz, a my mamy grobowe miny za życia - tak sobie głośno myślę. Jak widać wiersz pobudza do refleksji.
  16. Gasparze Trudno pisać takie wiersze, a jeszcze trudniej umierać w takich okolicznościach, wiem coś na ten temat. Chyba bardzo potrzebowałam tego wiersza. Oczywiście, podoba się, bardzo. Zatrzymuje na dłużej. Pozdrawiam
  17. Bez serca? Nie wierzę :)
  18. Wokalista Armii śpiewa: Anielo, mój aniele... tylko nie pamiętam tytułu... A tutaj chodzi o anioła człowieka czy prawdziwego anioła? Bo słowa: "Otwórz bramę do Naszego raju," to tak różnie można interpretować. Co na to autor(ka)? Pozdrawiam
  19. Alicjo u Ciebie też sen? Oj, chyba pośniemy snem jesienno-zimowym ;) Chyba, że...przydarzy się jakiś erotyk... Pozdrawiam :)
  20. "człowiek na chwilę przemieniony leciał" - tak jakoś to mnie zatrzymało najbardziej. Dobrze, że mamy wspomnienia, ale jeszcze życie przed nami, Adamie!!!!!!! Wierzysz w to?
  21. Nie rozumiesz tego: Innego świata nie ma a cyrk pojechał dalej ?
  22. Innego świata nie ma a cyrk pojechał dalej - tak mi się skojarzyło. "na pogrzebie śmiano się z ostatniego popisu" - dobre Pozdrawiam
  23. Siódme piętro mnie skusiło bom 7, no i co? Teraz to nie wiem, skoczyć czy nie? Parę kawałków mnie rozbawiło: gangsterskie porachunki kotów gwiazdozbiory z krwi rozbryzganych komarów Byle nie połamać zapałek powiekami. Zawsze u Ciebie tak wesoło? Albo to ja mam coś pod sufitem... Pozdrawiam ;)
  24. Waldemarze przychylam się do opinii wypłosza, ale na pewno jest tutaj jakaś myśl i chyba ją rozumiem. A czy ten świat jest taki cudowny? - ostatni wers - jakoś w to wątpię, inaczej bym to nazwała. Ale czytać Ciebie lubię i tak. I czytam regularnie :). Pozdrawiam
  25. Stasiu kilimat jest, ale jakoś tym razem dziwnie mi się czyta, chyba za bardzo zgrzytają te dziwności typu: szumiąc świercznie wrony srające - a fe, zbyt dosłowne dobrze uprawiona - nie wiem czy to poprawne, ale nawet jeśli tak, to brzmi nietęgo Poza tym jest przesłanie i odpowiedni klimat zak stanisławy ;) Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...