Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

B.H.

Użytkownicy
  • Postów

    89
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez B.H.

  1. Dziękuję kochany za wiosnę,
    za łąkę i polne kwiaty,
    skowronka mi w sercu przyniosłeś
    który odleciał przed laty.

    Dziękuję kochany za odwilż,
    z nią cała gorycz spłynęła,
    za tęczę z którą po deszczu
    pod twym ramieniem stanęłam.

    Dziękuję za zapach konwalii,
    za zieleń i drzewa kwitnące,
    za jabłka które obrodzą
    złocistą czerwienią pachnące.

    Za wiatr wiosenny dziękuję
    co przywiał tak wiele radości,
    za słodycz którą mi dałeś
    i nauczyłeś miłości.

    Dziękuję kochany za księżyc
    i gwiazdy w błękicie tańczące,
    za pieśń słowika co w sercu
    uczucie zostawił gorące.

    To dzięki tobie kochany
    zakwitłam ponownie radością,
    a to co w mym życiu zasiałeś,
    zaczęło tętnić miłością.

  2. A tej wiosny pod jabłonią
    nie żałuję...
    I ten spacer nad chmurami
    ciągle czuję...
    Tęczę w deszczu z parasolem
    namaluję...
    Tych stokrotek kolorowych nie zapomnę...

    Gdy tym latem zapachniało
    spróbowałam...
    I ten taniec w tafli wody
    pokochałam...
    Zachód słońca tuż o wschodzie
    pamiętałam...
    Dziś ja tobie te stokrotki podaruję...

    Bo ta jesień swą czerwienią
    zaskoczyła...
    I złocistym wiatrem myśli
    rozgoniła...
    Pluchę w swoje progi
    zaprosiła...
    Po stokrotkach dawno ślad zaginął już...

    Lecz tej zimy pod gwiazdami
    rozkochane...
    I na lodzie tańcem płatków
    malowane...
    Czapy śniegu w drzew koronach
    roztopione...

    A stokrotki znów zakwitły tylko dla nas...

  3. Przykro mamo że nie kochasz...
    że nie tęsknisz i nie czujesz...
    nie potrafisz nic zbudować,
    wręcz przeciwnie,ty rujnujesz.

    Czym ci powiedz zawiniłam?
    Czym zraniłam i dotknęłam?
    Przecież tylko tej miłości...
    tylko jej w życiu pragnęłam.

    Chciałam byś mnie przytuliła,
    i do snu coś zaśpiewała...
    -nie bój się moja córeczko..
    na dobranoc całowała...

    Chciałam tylko trochę ciepła,
    poczuć dotyk twojej dłoni,
    słyszeć szept czułego słowa,
    gdy dzień nocą się zasłonił.

    Smutne wszystkie te poranki,
    puste wszystkie te wieczory,
    i samotność przejmująca,
    straszy nocą jak upiory.

    Gdzieś matulu ukochana?
    Wróć i szepnij...chociaż raz.
    Przytul proszę i ucałuj,
    kocham...kochać będę cały czas.

    Ty nie wracasz,nie całujesz,
    i nie szepczesz czułych słów.
    Powiedz matuś ma jedyna ,
    kiedy mnie pokochasz znów?

  4. Zabierasz życia jedno po drugim,
    gwałcisz niewinność młodości,
    do zdrady swą kroplą zmuszasz kochanków,
    nie znasz znaczenia litości.

    Tyś matki dzieciom na wieki zabrała,
    i ojców ciągniesz za sobą,
    idąc po trupach zniewalasz tłumy
    choćby na dno pójdą za tobą.

    Marsz ku zagładzie prowadzisz tyranko,
    jak dziwka oddajesz się cała,
    sprzedając swoje wdzięki z procentem,
    niejedno serce złamałaś.

    Zbierasz swe żniwo diabelska pokuso,
    co w ogniu piekielnym się wije,
    słabością życia podsycasz człowieka,
    i on swoją duszę przepije.

    Odejdź i zostaw niewinność w spokoju,
    i nie pozbawiaj godności,
    nikt nie dał ci władzy nad swoim życiem,
    więc nie zabieraj miłości.

    Zwróć dzieciom ojców oddaj im matki,
    one z rodziną chcą być,
    zniszczyłaś tak wiele koniec twych rządów,
    więc pozwól wódko im żyć!

  5. Dzikość kopyt kroplą wody w biegu wychłostana
    wolność grzywy galopując wiatrem wymuskana
    w blasku siły z gracją ruchu niczym nie skalane
    po przestworzach pędzą konie naturze oddane.

    Zasmakować choć spojrzeniem pragnę tej pogoni
    poczuć chłostę wiatru z tym tabunem koni
    złapać wolność w dłonie gnając równinami
    we mgle chwycić słońce nie żyć wspomnieniami.

    Pędzić wierzchem z piękną gracją gniewem nie skalana
    tańczyć dziko w blasku siły naturze oddana
    bez powrotu do pamięci z deszczem galopować
    żywiołami na wolności wciąż się delektować.

    Po bezdrożach gnają konie... a ja stoję w biegu
    pozostałam ze wspomnieniem tam na drugim brzegu
    nie ucieknę nie dogonię nie dosiądę blasku
    bez dzikiego wiatru w dłoniach znów jestem w potrzasku.

    Gna przed siebie dzika wolność... ja zostałam w tyle...

  6. Samotność bez celu w ciemnościach dryfuje,
    na morzu cierpienia pod gwiazdą portową,
    Sztormu wciąż czeka ze strachem odlicza,
    gdy pokład znów skrzypi chmurą gradową.

    Gdy żagle nadymał już wiatr niepokoju,
    i blask Jutrzenki przed wschodem zamiera,
    to cisza w głębinie pomrukiem znać daje,
    że fala nadchodzi , że znów żniwo zbiera.

    Targając szkunerem pokłady zalewa,
    dmie w żagle śmiercią kotłując głębiną,
    i starchem napawa duszę co czeka,
    i błaga z nadzieją by Sztorm ją ominął.

    Wzburzone morze ucichło nagle,
    z ciszą spokojem kołysać zaczęło,
    z pokładu zeszła kipiel spieniona,
    a niebo gniewne słońcem spłynęło.

    Chyli swe czoło przed Samotnością,
    sztormowy pies co wściekle ujadał
    - wybacz,powiada za żagle porwane,
    - wybacz,żem tyle bólu ci zadał.

    Nie będę już topić twojej nadzieji,
    nie zburzę spokoju dotrzymam ci kroku,
    wypłyńmy w rejs na pełne morze,
    ja będę na wieki przy twoim boku.

    Niepewnie słucha tej obietnicy,
    Samotność co w strachu sztormu czekała,
    szkuner zniszczony choć na odbudowę,
    nową nadzieję dzisiaj dostała.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...