Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jarosław Świerczyna

Użytkownicy
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jarosław Świerczyna

  1. Wskazówka spiżowa zalatuje czasem tyk Rozumiem że zegar ale przecież przynudza tyk Nie walczy. Czeka A ma się za Don Kichota tyk Oskarżony o holokaust wymijająco wisi tyk Kiedyś i on stanie póki co - tyka. tyk tyk tyk
  2. Chciało by się spać pisać! Chciało by się żyć spać! Chciało by się pisać żyć! Poryta trójpolówka.
  3. Dzisiaj derbowe spotkanie na krajowym Bernabeu Brzask nocy rzuca wyzwanie. Czarny golkiper - słabeusz. Tłumacząc się grą pod słońce nowy dzień z siatki wyjmuje w przerwie meczu kobiet tańce mężczyzn starcie nie zajmuje Graja na czas
  4. Dzisiaj derbowe spotkanie na łóżkowym Bernabeu Brzask nocy rzuca wyzwanie Czarny golkiper - słabeusz Tłumacząc się grą pod słońce nowy dzień z siatki wyjmuje W przerwie meczu kobiet tańce mężczyzn starcie nie zajmuje Graja na czas
  5. Jajcarz jestem :D Wie Pan co, Racje Pan ma. Dziekuje za uświadomienie. Pozdrawiam :)
  6. Gorycz słodyczy ostro rozkwaszonej w kielichu byczy wódki spragnionej Uschniesz bracie tonąc w oazie bycie - niebycie o odpowiednim czasie Wszak życia cieżki hałst niedeserowy chyba że gorzki żółądkowy
  7. Lekki przyjemny styl. Wciągające dialogi. Inteligentna alegoria codzienności. Opis meczu - miód. Słodki do tego stopnia, iż dreszcz emocji i poczucie narodowej dumy wywołał. Choć może nieco naiwny :)
  8. Pozytywny rechot, czy negatywna szyderka ot pytanie :) Ogloszenia duszpasterskie, ciekawa idea. Zaproponuje proboszczowi. Rad ze podoba się :) Pozdrawiam odwiedzających.
  9. Mam lat dosyć dawno spowiadałem pokuty odbyć nie zdążyłem Obraziłem Boga nastepującymi marzeniami Doktorem się stałem spod ślubnego kobierca dusz nie uzdrawiałem zabrakło serca Celowałem w umysły stanowczo za nisko diabelskie zmysły zrujnowały wszystko Zostałem mordercą cudotworzyłem piłem paliłem i chędożyłem Więcej snów pamiętam nie żałuje
  10. Nie chodzi o spowiedz, tylko o życie. Interpretacja na całkowicie innej płaszczyznie. Ciekawa. Pozdrawiam
  11. Podmiot to duchowny przeciw nim ten bunt zła interpretacja Pozdrawiam
  12. Mam lat dosyć dawno spowiadałem pokuty odbyć nie zdążyłem Obraziłem Boga nastepującymi marzeniami Doktorem się stałem spod ślubnego kobierca dusz nie uzdrawiałem zabrakło serca Celowałem w umysły stanowczo za nisko diabelskie zmysły zrujnowały wszystko Zostałem mordercą cudotworzyłem piłem paliłem i chędożyłem Więcej snów pamiętam nie żałuje
  13. Szarżujemy parami zbrojami okuci połowicznie sami Waleczni lilipuci ujęcia ostatniego pełni chuci Swąd konającego prawdę wydusi okupowana daleko Stepami być musi niepogległego życia polskiego
  14. Neologizm. Miałem w koncepcji narodzenie. Posiedze nad tym wierszem. Dziekuje za odwiedziny. Pozdrawiam ochoczo
  15. Gdyby uchwycić coś ulotnego czyms nieuchwytnym czegoś lotnego wtedy napewno zaistniał byś nawet zażywił
  16. Kiedyś się obudziłem na odlew ugodzony w sumienie Pozdrowiłem zegar wiszący źle czas mierzył za szybko Powstaje mylnie obok zawisne wszak gilotyny nie na topie
  17. Walcze z nałogiem może dlatego taka wizja :) Wystarczy ze sie podobalo, fikać nie trzeba. Jeszcze cos sie złamie. A po co ? :) Rady przemyśle. Dziekuje za odwiedziny Pozdrawiam ochoczo
  18. Umarłem płuca rak strawił ciemno Edison wiecznie żyw? chędożyć Pana Thomasa Komornik wyegzekwował za światło rachunek nazwisko jego Kostucha Podarował papieros o smaku życia miej litość Boże Ognia Do diabła posłał
  19. Światło za wiele wymaga funduszy wszystkie zarobki papieros z dymem puszcza :) Dziekuje serdecznie za rady Pozdrawiam ochoczo
  20. Umarłem płuca rak strawił ciemno Edison wiecznie żyw? chędożyć Pana Thomasa Komornik wyegzekwował za światło rachunek nazwisko jego Kostucha Podarował papieros o smaku życia miej litość Boże Ognia Do diabła posłał
  21. Śniłem o życiu pod tym co teraz życzył diabeł dobrejnocy Świadkiem mi kołdra wymiętoszona wysoki sądzie to noc jest winna Szepty Morfeusza okalane wizją hybrydy besti i piękna Motywem cheć bycia pasterzem owiec nie strzygłem na rzeź posyłałem Jazgot ten cały bydła, powstrzymaj Prokuratorze Poncujszu Piłacie
  22. Przejadły mi się już emocjonalne, kontrowersyjne teksty. Religia czy to musi bulwerswac? To opowiadanie mialo być własie spokojnym podejsciem. Takie tez jest potrzebne. Aczkolwiek nie kazdy musi je lubic. Ja nie narzucam pogladów. Pozdrawiam
  23. Chcialem zeby to było coś po między. Proza a Liryką. Dla urozmaicenia. Niedopracowane to przyznam. Naiwne? Dlaczego? Pozdrawiam
  24. Spotkałem Jezusa. Ja młody, On po przejściach. Nie chciałem tego. Wpadł na mnie. Nie patrzy gdzie idzie. A może nie musi? Upadł. Rękę wyciągnął. Swą mu podałem. Pomagać lubie, więc czemu nie tym razem? Zaszczycił spojrzeniem. Nie, zdawało mi się. W górę spoglądnął, ku wyżynom niebieskim. Zatracił się w chmurach, jak ryba w oceanie. Stoję osłupiały i też się wpatruje. Chyba z grzeczności. Wszak wychowali mnie rodziciele, na człeka niezgorszego. Trwamy w milczeniu. Czekam. On myśli. Nie, kontempluje. O ile bardziej to słowo postać rzeczy ujmuje. Spuściłem wzrok. Porozumiewawczo przed siebie. Mesjasz czy nie, drogę blokuje. Konsternacja głęboka, grymas na mej twarzy. Jak uciec tak, aby nie zauważył? Przecież nie do mnie należy. Rozmowa z wybranym. Na religie nie chodzę. Katechetki nie widuje. A tu nagle Chrystus ten jeden zesłany. Gdzie Ci biskupi? W piśmie uczeni? Gdzie katolicy, pielgrzymi, wierni? A może Papież? Na pewno jest jakaś Watykańska linia. Nie mam numeru. Może ten Pan ? Albo na Pani? Może Ci chłopcy? Ktoś musi wiedzieć, wszak trzeba wszystkich ostrzec. Toż to sam Chryst się zbliża. Dopiero teraz dostrzegam, krąg gęstniejący. Bydło wokół nas. Typowi gapie. Za grosz przyzwoitości. Jakby pierwszy raz Jezusa widzieli. Chyba, że ateiści. Wszak tolerancja religijna. Nie żywię urazy. I stoją, patrząc. W oczach przerażenie. A może to Apokalipsa? Sąd ostateczny? Ja się nie boje. Dobro czyniłem. Raz matce pomogłem. Talerze umyłem. Ojcu już nie zdołałem. Ale jeszcze mam chwile. Sms do Taty. "Idź do spowiedzi, to pilne. I powiedz też Mamie. I Ani możesz. I rodzinie. Armagedo " Cholera. Przekroczyłem limit. Lecz i tak pomocą służyłem. Nie usmażą sie w piekle, jak ksiądz nas uczył. Czuje dumę. Postąpiłem dobrze. Po chrześcijańsku. Jezus dalej w niebo. Może on tylko tak dla strachu ? Aby nawrócić tych gapiów. Pokaże się światu. Wygłosi kazanie. Datki liczne przyjmie. I odejdzie. Zuchwale. A ludzie truchleć ze strachu będą. Jak za średniowiecza. Mori Memento. Też mi pamiętanie. Nie myślę o śmierci. Tak wole. Za młody na filozofie, na nadzieje za stary. W bolesnej agoni. Przedśmiertnych konwulsjach, trwam, dzień po dniu. Ciekawe czy rzeczywiście coś powie. Przecież to taki podniosły moment. Musi. Dwadzieścia wieków milczenia. Zasługujemy na słowo. Gapie klękają. Szepczą " O Panie". Teraz tylko ja postawę homo sapiens godna utrzymuje. Sam jak kołek. Nie mądry za bardzo. A może i mądry. Wszak ludzie wyżej od zwierząt. W bytów drabinie. Nie ciągną za stadem. Wiec i ja tak nie czynie. A gdybym coś powiedział. Na przekór milczeniu. Chwila odwagi. Moje pięć minut. Pogrążony w zadumie, nagle na zawołanie wykrzykuje oryginalnie " O Panie!" To było głupie. Arcygłupie nawet. Spalony na zawsze, głowę pochylam. On patrzy. On widzi. Mój strach, zażenowanie. I oto ten moment, słowa wypowie. Usta chwalebne się rozwierają, struny głosowe dźwięk w ruch wprawiają. Okazuje się, iż Mesjasz stawia pytanie. - Kim jestem dla Ciebie? - Nikim, O Panie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...