Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

nie ma

Użytkownicy
  • Postów

    98
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez nie ma

  1. Nic o mnie nie wiesz nie wiesz kogo widzę gdy patrzę na ciebie Nic o mnie nie wiesz nie wiesz kogo widzisz gdy patrzysz na mnie Wśród nieznajomych najbliższa wśród przyjaciół bez imienia przeszywasz na wskroś okiem a pozostawiasz nierozpoznaną Droga ci ta nieznaność bliższa niż najbliższość kochanie z daleka bliskością nie rani
  2. Patrzę, jak odjeżdzasz i oddala się twój głos jak ciepły wiatr. Szukam ciągle twoich spojrzeń i zbieram je, kamyczki wśród skał. Twe słowa do kieszeni chowam i wyjmuję, gdy mróz, jak ciepłe rekawiczki. I w labiryncie ginę twych uśmiechów i błądzę pukając do niewłaściwych drzwi.
  3. jechała tramwajem tramwajem linii przeznaczenia miłość moja w moim wagonie bez słowa patrząc ukradkiem tak cicho była uśmiechem otulała spojrzeniem paliła tak nagle bliska a z biletem jechała w jedną tylko stronę miłość moja na moim przystanku wysiadła nie oglądając się poszła w inną niż ja stronę
  4. Mnie też się podoba. Coś, co jest najbardziej prozaiczne w czasach współczesnych, Ty uczyniłaś poetycznym.
  5. Siedzę na Twym grobie I płaczę znów. Odliczam łez sekundy, Kolejnych świąt Bez Ciebie. I ta choinka w kącie, Naga jak ja, Spogląda na mnie smutno. Ona także płacze; Widzę to przez łzy. Stawiam więc na stole Mały talerz pusty, Jak na cmentarzu krzyż. Znów mamy święta razem: Choinka, ja... i ty?
  6. Chciałabym w lustrze zobaczyć odbicie Twoje, gdy dłoń moją przytulasz do warg. Odwrócić się i uwierzyć, że to nie sen. Że na marzeń skrzydłach lekkich zbyt, wątłych zbyt, motylich, nie uleciałam wysoko zbyt - nieostrożnie. Że uderzyć nie muszę w nagą bez echa miłość.
  7. Łzami znaczone szyby, targane złymi przeczuciami, nie zakochuj się w nim! - ostrzegają, kroplami kreśląc wykrzykniki: Łzami spłyniesz razem z nami! Już za późno - odpowiadam. I już słyszę tylko szept, co jego imię wypowiada: głośniejszy niż ten deszczu rytm. Głośniejszy niż ten krzyk. I nie odwracam się od łez, tych, co mają być moimi. I nie odwracam się od słów, gorzką prawdą, smutnym losem. I choćbym miała zostać kroplą, co, ginąc, spada na parapet, nie odwracam się...
  8. kiedy rodzi się w nas wiersz, zaczyna on ewoluować, bez końca - jak człowiek. Nawet kiedy naszym zdaniem wiersz jest ukończony i nie zmieniamy nic, to zmienia go kto inny, ten, co go czyta - nawet wbrew naszej woli - poprzez swoje indywidualne odczucia. I każdy, kto pisze wiersze, powinien brać pod uwagę, że jego utwór może zostać odczytany inaczej niż w pierwotnym założeniu, może być również zrozumiany, choć w mniemaniu poety przesłanie jest bardzo jasne. Doskonalenie wiersza zależy w dużej mierze od samego czytelnika, on decyduje o jego wartości.
  9. uwaga, przecinek postawiony przypadkiem. naprawdę nie miało go tam być. błąd już naprawiony.
  10. egoistycznie zajmuję dla siebie całe okno - całe niepotrzebne mi towarzystwo kropli deszczu gołębich odchodów jaskółczych gniazd ani pary z ust na utytłanej szybie sio światło dnia odmierza mój puls coraz szybciej gasnie ku zimie współodczuwam z rykiem zataczających koło tirów z chmarą rogatkowych tirówek z psem wychudłym na drodze dłoń odcisnięta na szkle przez labirynt linii papilarnych płynie łza uwięziona samotna nie rozwiąże sfinksowej zagadki by runął mur złożony z samych kłamstw
  11. Zgadzam się, że poezja jest sztuką posługiwania się językiem. I jak każda sztuka podlega pewnym zasadom. Temu nie da się zaprzeczyć, bo przez wieki to my właśnie te wszystkie zasady tworzymy. Jak każda sztuka jednak, poezja wymyka się czasem ze sztywnych ram tych zasad, bo poezja jest czymś płynnym, czymś, co nawet po zastygnięciu można stopić i uformować na nowo. Możemy ją ograniczyć barierami, założyć kajdany, a ona i tak nam się wymknie i te bariery przełamie. I my jesteśmy od tego, żeby jej pomagać i łamać zasady, które sami żeśmy stworzyli, bo ograniczając ją, ograniczamy siebie. Logiczne myślenie daje nam jasny i przejrzysty obraz rzeczywistości, lecz niekiedy ta jasność i przejrzystośc sprawia, że jesteśmy ślepi, bo widzimy tylko to, co na zewnątrz. Dzięki poezji możemy patrzeć głębiej i dalej. Aby łamać sztywne zasady, trzeba uznać ich istnienie, mieć świadomośc, że są.
  12. Dziękuję, mam już niestety swoje plany na sylwestra. chętnie skorzystam w przyszłym roku. pozdrawiam.
  13. całe życie odwijać cukierki szelestem zegłuszać samotność tak tyś mym przeznaczeniem słodka goryczy tyś wszędzie wszechobecna wszędobylska na nic cztery spusty jak czad podstępnie przez dziurkę od klucza a złudny zapach twój czekoladek znam ja ciebie co życie usyłasz słodyczami ułudą rzucasz jak kamieniem cieniem zwodzisz na tej ścianie we łzach smakuję cię jak najsłodsze czekoladki jedząc uśmiecham się do odbicia w szklanym wyrazie słodycz gorzkiej prawdy
  14. Czytam tutaj poezję niektórych z was. I wiem, że mogę się jeszcze wielu od was nauczyć. "Profesjonaliści" to może niewłaściwe słowo. Chciałam powiedzieć, że publikują tu ludzie, którzy z poezją mają do czynienia dłużej niż ja i dzięki którym mogłabym doskonalić swój styl pisania - wybrać to, co dla mnie będzie naprawdę wartościowe. Docinki niewiele mnie obchodzą.
  15. Do pana Zdzisława Dyrmana:Oddziela pan mój utwór od poezji nazywając go "takim tworem". Pańskie prawo. Zamieszczając tutaj swój wiersz - czy to się panu podoba, czy nie, będę nazywać to wierszem - liczyłam na parę słów zdrowej krytyki. I widzę, że się nie zawiodłam. Ma pan całkowitą rację: poezja jest sztuką posługiwania się językiem. Sztuką, której musimy się uczyć. Pewnie powie pan, że jako amator powinnam zamieszczać z dziale dla debiutantów. Może. Ale gdzie można uczyć się pisania, jeśli nie u profesjonalistów? Dlatego "ten twór" znalazł się tutaj. I proszę tego nie uważać za zuchwalstwo.
  16. Siedzę w tym przedziale sama tyłem do kierunku jazdy odwrócona,siedzę biernie ślepo, oczmi widza śledzę, gdzie wiezie mnie los, ze stukotem kół odmierzam kolejne dni. Przez matowe okno oglądam świat, jak przez szklany klosz; swym niewyraźnym odbiciem w tym oknie istnieję na tle oddalającego się wciąż horyzontu, wciaż przysłanianego lasami szarzejących drzew. I wciąz widzę, widzę coraz mniej, pod rzęsami jak z ołowiu opadają powieki i czy spadnie łza czy nie, już nie dbam o to: jedna łza drugiej podobna, jak zacinający w poprzek deszcz. Czasem tam w oddali pojawia się słońce, ale i ono zachodzi zbyt szybko, jabky traciło zainteresowanie dopiero zaczętym dniem, na kilka chwil wyśle lodowaty promień - nie dla mnie on jak matczyna dłoń. Coraz więcej jest tych burz, jedna od drugiej mocniej dech zapiera. Nie odróżniam już grzmotów od stukotu kół i choć ciszą jest ten mój bierny cel, od ciszy oddalam się, wciąż przybliżając.
  17. dzięki za miły koment:)))))
  18. Podeptano jej serce jak wycieraczkę zatarto serdeczne WELCOME dziś nie wpuszcza nikogo prócz siebie ZŁY PIES oznajmia tabliczka Dziś ze sobą sam na sam zamknie za sobą drzwi zje odgrzewany obiad SMACZNEGO powie do lustra Gdy zapukam - nie otworzy krokami oznajmi nieobecność JUDASZ - jedyne okno na świat smutna bezgraniczność przestrzeni
  19. Wiem, jak się czujesz, gdy ciemność okien zagląda ci duszę. Gdy, jak duch starego domu, wracasz tam, raz po raz. Tam, gdzie powinien być stół, a na nim świece: dwa promyki - dwoje kochanych oczu. Krzesła odsunięte niedbale i śmiejące się: Cześć. Jesteś nareszcie, kochanie. Tam, gdzie odsunięte zasłony powiewają obecnością, które tulą. Tulą. Tulą. Tam, gdzie miało stać łóżko ze śladami dwóch ciał. W nim sprężyny wyśpiewują ballady o nocach przespanych i nieprzespanych. Wiem, jak się czujesz, gdy zakręcasz cieknący kran, gdy nie ma go kto naprawić, gdy nie ma dla kogo... Wiem, jak się czujesz, gdy twoje kroki bez harmonii z innymi grają samotny koncert. Wiem, jak się czujesz, gdy, jak duch starego domu, stąpasz po niewydeptanym dywanie. Gdy nie ma echa w odpowiedzi na twoje łzy wysyłające depeszę do nikąd, do lustra, co odbija pustkę.
  20. egoistycznie zajmuję dla siebie całe okno - całe niepotrzebne mi towarzystwo kropli deszczu gołębich odchodów jaskółczych gniazd ani pary z ust na utytłanej szybie sio swiatło dnia odmierza mój puls coraz szybciej gasnie ku zimie współodczuwam z rykiem zataczających koło tirów z chmarą rogatkowych tirówek z psem wychudłym na drodze dłoń odcisnięta na szkle przez labirynt linii papilarnych płynie łza uwięziona, samotna nie rozwiąże sfinksowej zagadki by runął mur złożony z samych kłamstw
  21. Ups, sory Panie Poeto, ale co mi się pomerdało z tym cytowaniem. pozdrawiam.
  22. Rym, nic z tego, sypie się jak konpia w dłoni, proszę ograniczyć się do rymów w jednej strofie jeśli to konieczne, tutaj, widać tylko "rzemiosło" rymów gramatycznych(nawet nie częstochowskich!). Zgadzam się, co do tych rymów. A osobiscie jestem za tym, żeby stosować rymy albo w całym wierszu wers po wersie, albo w ogóle. A nie, gdzie popadnie
  23. Bożesz ty mój, ależ wiersz! Imponująca długosć. Ale podoba mi się i kropka.
  24. Złamałes? Nie... Czytałam już wiele takich, a twój jest niezły. A tak w ogóle - witam na pokładzie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...