Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tian tian

Użytkownicy
  • Postów

    89
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Tian tian

  1. Trzeba isc na zywiol aby sie nie rozmyc w deszczu poprawek:D
  2. AJ nie pisze fantasy, tylko umieszczam moja filozofie w narkotycznych klimatach:) Z jakiego komentarza to wywnioskowalas? Proza to cos, z czego przeslanie mozna wyciagnac bezposrednio, czego nie mozna rozumiec inaczej niz jest, nie wiem jak to powiedziec:) Mowie, na poczatku opowiadanie fantastyczne, a potem... Ale ja krytykiem dzieki Bogu czy tam komu nie jestem.
  3. Ja ci dziewczyno nie przetlumacze. Tez kiedys pisalem miniatury literacki, ale sposob w jaki to robisz mija sie z celem. Troche ponarzekam, ale w dobrej wierze, bo wiem, ze jestes inteligentna i zrozumiesz:D. A wiec, jesli piszesz krotkie teksty, ktore musze miec zaskakujace zakonczenie, to one musi takie byc. Po lektorze takiego tekstu powinnnas zmusic czytelnika do refleksji i wstydu(ze tak latwo i szybko mozna uchwycic tak skomplikowana mysl). Rozumiesz? To musi byc wrecz naszpikowane trescia! To wszystko...
  4. Najczesciej nie obchodzi mnie ilosc zaimkow, kontekst i inne techniczne pierdoly, ale sam "wyglad" i tresc. Na poczatku zapowiadalo sie ciekawie, ale jesli faktycznie byl to sen, to moglas troche go przeredagowac, zeby mialo glebsze przeslanie. Od srodka do konca nie chce sie czytac, jezyk jest mniej literacki. Dla mnie srednio, przecietnie, a to gorzej niz zle.
  5. Nie, Malgorzato. PRzykro mi, ale nie. To nie jest opowiadanie. Zbyt przewidywalne, a w sumie zadnej historii nie opowiada. Bo kostucha przychodzacy po konajacego to motyw wyswiechtany jak spadajace kowadlo w kreskowce. Albo znajduj wazne, oryginalne tematy, albo pisz superdobrze, bo wtedy kazdy motyw przejdzie. Ale nie w takiej miniaturce... Nie wiem, co moglbym dodac, bo nie moge tego wyrazic. Po prostu nie.
  6. Zakoncze swoje odpowiadanie stwierdzeniem, ze jesli moj tekst spodobal Ci sie w jakims tam stopniu, to nie idz na latwizne, pytajac autora o "instrukcje", tylko sama domysl sie paru spraw. Dobra, musze napisac cos nowego, zamiast rozwodzic sie nad jednym tekstem przez tydzien:)
  7. Dobrze, ale chcialem wstawic obrazek, nie historie. Ot taka krotka wariacja. I, Malgorzato, moge to robic, jesli jest to w konwencji prozy. Dlaczego snieg topnial? Bo wczesniej podpalil kartke. A ogolne pytanie, dlaczego wstawilem tekst? W sumie bez powodu:) Nie obrazilas mnie...
  8. Wydaje mi sie, ze tekst jest troche nie prawdziwy. Otoz uwazam, ze tworzy jakby sztuczna glebie. Daje czytelnikowi zludzenie, jakoby autorce chodzilo o "cos wiecej". Ale pomysl jest ciekawy, moze nie ekstremalnie oryginalny, ale nie mdly jak wiekszosc dzisiejszej "literatury wyzszej". Jestem na tak:)
  9. Zapomnialbym, jak chcesz przeczytac o zbawianiu swiata i takich tam pierdolach, to przejdz sie do kina na jakikolwiek film klasy B, poogladaj komiksy, albo obejrzyj kreskowke.
  10. Czy na prawde mam odpowiadac na te pytania, czy po prostu starasz sie na sile wyrazic swoja niechec do tekstu? Nigdy zbyt dlugo nie pracuje nad tekstami, pisze zadko, ale intensywnie wylewam calego siebie na "papier". Ten tekst powstal w 15min, a interpretuj go jak chcesz. Pozdrawiam, Mateusz.
  11. Wymachiwał często nożem krzycząc, że rozerwie tą powłokę, tą beznadzieję. Chciał przebić nieboskłon, dostać się do świata demonów, czy bogów, to bez różnicy. Nie chciał ich o nic pytać, ale jedynie napluć im w twarz. Majaczył tak często, gdy do niego zachodziłem. Płakał chyba co dzień, choć co ja mogę o tym wiedzieć, odwiedzałem go rzadko. Raz w roku, może trochę częściej. Najlepiej było przyjść do niego z butelką wódki. Z początku patrzył obojętnie, gdy nalewałem mu ją do kieliszka, zakurzonego, bo przecież nie mieszkał w swojej przedpotopowej chałupie. On tylko tam spał, tworzył i jadł ponoć, choć nigdy nie widziałem go jedzącego. Był chudy, miał długie posklejane włosy, o dziwo zarost na jego twarzy nie pojawiał się, bo nie chce mi się wierzyć by znalazł czas na golenie się, skoro nie znajdował go na jedzenie. A gdy spał, spał długo. Wykończony leżał na zawszonym posłaniu, co jakiś czas krzycząc, wiercąc się niemiłosiernie. Taki był i taki chciał zostać. Pisał wiersze na pożółkłych kartkach papieru, jego długie, zniszczone paznokcie skrobały po arkuszu, gdy kończył akapit ostatkiem grafitu. Gdy naskrobał kilka linijek, wyglądał na najszczęśliwszego człowieka na ziemi. Wstawał, z dumnie wypiętą piersią, a gdy przeczytał go głosem nawiedzonego świętego, na twarzy zaczynał mu się malować niepokój, później złość, a na końcu bezradność. Wyrzucał wiersz na śnieg, gdzie ten nagle znikał. I tak codziennie, biegał po lesie, wymachiwał nożykiem, spał i pisał. Myślał, że jest artystą, by już za chwilę dochodzić do wniosku, że skazany jest na żywot śmiecia. Nikt go nie rozumiał, każdy omijał go z daleka. Nie bez powodu, przecież bił on i krzyczał na każdego, kto próbował się do niego zbliżyć. Tylko mnie do siebie dopuszczał, ale niezbyt często: raz w roku, może trochę częściej... Siedzę teraz z nim, a on szepcze mi do ucha, bo sam nie umie korzystać "z tego diabelstwa". Jest ponad to. Znów będzie płakał, będzie kochał i nienawidził na kartce. Znów się nie umyje i padnie spać, jak martwy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...