Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

gal gerald

Użytkownicy
  • Postów

    64
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez gal gerald

  1. Być najlepiej było by dojrzałym dzieckiem. Tylko bez tego, maleńkiego egoizmu. Który powoduje: - u zwierząt ból. - u ludzi zatracenie. Dzieckiem żeby widzieć jak ono. Dojrzałym żeby rozumieć co widać. I Bez tych dojrzałych Reguł, Form Tak sztucznie, obłąkanych.
  2. Dane nam jest tworzyć. Wszystko co sobie wyobrazimy, nawet samych siebie. Oto nasze podobieństwo, do stwórcy. Drzewo nie może, Ale milczy. My, wspaniali… Krzyczymy, Niszczymy.
  3. Szarych komórek nie ma. Zostały zalane jak mrówki w ziemi przez słoną wodę dzięki sunami. Zieleń wypełnia człowieka. Wtedy jest pozytywnie, ale czy do końca? Może tak... Może Kain nie zaznał zieleni. Wielcy paraandroidzi raczej też. Termity bez tchnienia, takimi nas widzą. Bateryjki bezświadomości, oto nasz cel. Cel? XXI wiek, a ludzie są w celach, Też jako cele terrorystów, albo anty. Ale, żeby do celu? Do lewiatana, do pracy do palącego krzyża. I po co? Żeby być w niebycie. Blasku w oczach niema.
  4. "Jesteśmy powtórką historii, niczym więcej,..." Trafne spostrzeżenie. I tak przy okazji, ale ludzie zaczynają zapominac o drugiej wojnie światowej co mnie martwi, bo jeśli tak dalej będzie to za kilkanaści lat będziemi mieć jeszcze większą wojne. A potem ...
  5. "kości wbijają się co raz bardziej" ?? Mozna prosić o wyjaśnienie. A tak pozatym pozytywnie się mi podoba.
  6. Dziadek przemyka knieje, a postać jego zakrywa las. Kto patrzy niech widzi. Kto słyszy niech wie. Rzeka zalana purpurą, wiruje pod lasem na śmierć. Oni patrzą, Oni widzą. Oni słyszą, Oni są. Ludzie w piwnicach mrowiska, wydłubują z siebie świata blask. Nie mają widoku wzroku, Nie mają czystych rąk.
  7. Naprawdę ludzie weźcie się i ogarnijcie ... Bo jeśli ktoś pisze, że już takie słowa były to ja przepraszam ale według mnie mamy język troszeczkę ograniczony, ale niema dwóch takich wierszy dlatego, uczcie się od dzieci. Ostatecznie podoba mi się ten wieszyk ( i żeby nie było, specjalnie nie pisze r).
  8. Człowiek się zaprzedał. Utkwił, w formie mamony. Tak się zalepił jak termit w mrowisku. I co z tego ma ?? Formę swoją pustą Nic tylko coś wlać ale co ?? Duszy miejsca już nic nie zastąpi. Chyba, że miłość i ... Tak te trzy. Ale nie, bo człowiek z lewiatanem lubi grać. Jak tak dalej będzie to zniknie nasz smak. Zniknie ludzki znak.
  9. Dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści Za dużo- przecież nie. Mokra czerń- a jednak... Światła szybki błysk zieleń w czerwień Jak krew. Hamulca brak- ślizg, ciche- NIE Trzask i zgrzyt. Starczego to był tył Na szczęście jest- nie był. Ale i tak Krzyk. Cos, że buty nie te? I dalej przed siebie Tym razem nie ja, ale ktoś z jeźdźcem ścigał się. Wypadł-spadł, hmm...-zabił się. Czuć zamrożonego serca dźwięk i konia zębów szczek. Jeździec nieludzko śmieje się zębami ... Podsumowując, pies zlizuje odchody swe.
  10. Kilka barw przed nami, zwłaszcza piękna zieleń. Słońce trochę nad wierzbami, powoduje, że wszystko się mieni -w złocie. Kory drzew tylko coś, przybierają złowrogą minę. Chyba chowają w sobie ludzkie kości, albo czują swoje winy -w czerni. Niestety brakuje do pełni, oblicza tak pięknego, nie mającego nic z kielni. Słodko swoją barwą analizującego -w turkusie i szarości.
  11. I Nic, tylko zostaje bicz? Czemu tak, a nie jak? Znów ten sam kicz, pisany rymem na hak. Po prostu te same słowa, zastane i zalatująco-zabłąkane. Pisze chore MYŚLI Nic- o to moja głowa, tutaj nie wymyśli nawet małego słowa Nie powiem -nie raczę gdy Cię zobaczę tylko patrzę. II Chce jakoś wyrazić nawet rozmawiając o... o niczym- to ze kocham CIĘ. A nie tylko powtarzać słowa 3-y wciąż. Aż doprowadzę, do wyschnięcia słów... A ja nie chce bo kocham cię tak... III Kiedy jest za dużo milczenia. Wtedy człowieka głowa pochłania dusze i serce A wtedy nie NIE nie można znieść naporu CISZY wiec się KRZYCZY I gada, bełkocze szczeka, pyskuje klapie, ryczy po prostu gada... Ale jak ?? Tak, bez sensu. Kolczasto tak, krwawo tak, raniąc tak, ale w końcu słów jest brak zamyka się wiec otchłań i myśli się, czy o czymś się nie zapomniało w samotnej ciszy.
  12. Czas, Świąteczny czas. Ku uciesze mas. Bóg… Heh, wypij róg. Niech zapłonie głóg. Ludzie, głaskają się w podudzie. I cieszą się jak po grudzie. Wszystko, …nie to początek, końca.
  13. Biegniemy przed siebie. A gdzie ? Do otchłani. A po co ? Po cielesny złoty tron. Nie widząc, że spadamy. Siebie zatracamy. Bliźnich nie kochamy. Bo po co, Oni mogą zająć ten tron-d. Dlatego, Chwyćmy się za ręce, I nawet miażdżeni czołgajmy się, pod prąd! POD PRĄD!! Byle nie dać kolejnej kropli do pucharka. Z baranka. Szatanka.
  14. gal gerald

    (28III0IV)

    Światło gaśnie dziś, bo to koniec... dnia. Mgła nadchodzi, jest tuż, tuż. Człowiek nie widzi-to chora mania. Słucha tylko ekranu, O kolorze zdechłych ślepo róż. Ląd nasz wypełnia się gasnąc od tak. Każdy widzi tylko inny świat. Myśląc, że obciach pracować jak żak, wybierając znak – mamonę dają swej duszy, od tak mat.
  15. Przez okrzyk cierpienia człowiek zwiesza głowę swą Przez pijacki chód ludzie odwracają się Przez krwistą nienawiść ja zabijam w śnie Cię? Przez chorą telewizje świadomość nasza zakrywa się Przez żądze ciała faceci w krwi tarzają się Przez diabelską krew kobiety tracą duszę Przez bzyk muchy ktoś nie może spać A Bóg krzyczy... ...NIE... Przez uśmiech księżyca człowiek cieszy się Przez gwiazd lśnienie ludzie zachwycają się Przez cudną Alje Gall szaleje znów Przez świetliste słońce świadomość nasza napełnia się Przez uśmiech słodki faceci uśmiechają się też Przez płomienne oczy kobiety pochłania cudny zew Przez wierność psa ktoś ma przyjaciela A Bóg szepcze... ...TAK...
  16. Nie mogę siedzieć Nie mogę stać jedyne więc na co mnie stać to to, że mogę leżeć. Nie nie czołgać i łasić się. Tylko produktywnie leżeć, zamierać w bez ruchu. Ale za to ślizgać się po lodzie w mózgu i tworzyć w nim to co najlepsze. A kiedyś wstanę i rozwalę nim ten cholerny świat ALE kiedyś może być za późno za późno... A kiedy już będzie za późno lepiej będzie jak odejdę od normy bo nie ma w sumie sensu szukać czegoś w zbiorze bezsensu.
  17. Kiedy dioda świeci to ja mimo włosa ugniatam śmieci. Kiedy gwiazda świeci ruszam się jak tamten kot co leci. Kiedy słońce świeci w głowie mi się bardzo chamsko męci. Kiedy księżyc świeci wyje sobie do niego jak wilki na Noteci. Kiedy Ty świecisz ja zapalam się i kocham...nie tylko to co robisz.
  18. Czemu chcę, ale nie mogę? Nie potrafię zapanować nad myślami. Mam wszystko, a jednak nie wchodzę na drogę. Dalej siedzę pusty, obrastając kamiennymi wałami. Czemu żyje jak nieżywy? Kocham i jestem kochany. A mimo to nie mogę skłonić serca do rozmowy. Bo mi zamykają usta i skręcają język dawne rany. Czemu czuje, ze coś uciekło? Ciągle zamiast radości przebijający się smutek. Jak bym już teraz był skazany na piekło. Obcięty i wsunięty w mały butek. Czemu mnie tak głowa boli? Kocham swą jedyna, ale i tak bym ją zabił, Tworzyć i niszczyć bez woli. Boże po co, żeś mnie tak rozpalił. Czemu nie potrafię się cieszyć kroplą? Szukam w koło wielkich rzeczy. A przecież w oczy mnie małe bolą. Wszystko się mi miesza i sobie przeczy. Czemu nie mogę nic zapamiętać? Kartka zapisana, to dobrze, Czytam, czytam i tak potrafię tylko zamętać. Myślę i chodzi mi o to, że ktoś morze. Czemu zadaje pytania? Słucham, oglądam i nic tylko się plątam. Chcę skompletować siebie i oczekuje jakiegoś żądania. Kiedy zostaje już jedna część, znowu sram.
  19. Ciemna kropla na bieli. Żywa czerń na horyzoncie. Co byśmy robili, jakbyśmy takie życie mieli ? Czy zazdrościlibyśmy ludzkoszczurze bycie ? Bzz.... Bzz.... Bzz... Mucha nie ściga się, tylko lata. Ona szuka upragnionego „Boga”. Dla niej nie liczy się żadna data. Nie wie, że nam wolność jest psychicznie droga. BzzzzBzzzzz.... Jednak człowiek nie rozumie i ją zgniata.
  20. Gaśnie ognisko na polanie. Rozpalone w kręgu gór. I tu nasuwa się pytanie, Czy już ludzki umysł rozbił go o mór? Widzialny popiół, widzialny pył. Niewidzialny płomień, niewidziany dym. Umysł skory do zapomnienia, Tego materialnego żarzenia. Ale duch ognia nie znika, Bo jeszcze serce przenika. Widzialny popiół, widzialny pył. Niewidzialny płomień, niewidziany dym. Oto wrodzona człowieka siła. Przez dusze i serce ożywiona. Przeciwko temu umysłowi, którego inna komórka zabiła. Dla ognia, którego klepsydra życia jest napełniona. Widzialny popiół, widzialny pył. Niewidzialny płomień, niewidziany dym.
  21. Stworzeni z nicości dążący do nicości. Zamknięci przez drogę życia w celi. Z widokiem przez okno o małej wielkości. Jedyne o czym myślą to mór, który je dzieli. Błędne koło przez widok na świat. Przez widok z okna na inne okna. Tylko słyszalny głosów szmat. Mimo to w ich sercach nadzieja, pozostawiona. Bo wierzą, że coś oznacza ptaków radosny śpiew. Czują narodziny nowego uczucia, gdzieś. Myślą słońcem co nie pozwala zabić ich przez gniew. Nie tak jak ci, którzy zamknęli ich w celi jak miasto wieś.
  22. Zieleń ogarniająca, trawa obejmująca. Wiatr milczący, sokół lecący. A pośrodku ziemia miłości szukająca. Zamiast miłości jest człowiek dymem buchający. Biedna ziemia, biedny świat. Kiedy człowiek ma w głowie zielony znak. I traktuje wszystko jak Kain, brat. Wielu zabiło życie, żeby zbudować swój ład. Śmiertelny porządek i wielki duszy brak. Taki w środku jest pasorzyt-brat wgryzający się w każdy zad. Dający więcej pracy trzem siostrom niż dzisiaj rak. Biedna ziemia, biedny świat. Gdy Neohitler lub Neostalin ma ochotę na polny mak. Normalny człowiek nic nie zrobi bo jest jak chory skrzat. Jedyne co ocalić może nas to serca blask. I zjednoczonych dusz zdejmujących ciepły ruszt. Miłość, nadzieja i wiara uwolni nas z mask. Zamieniając pasożyta w spalony maszt.
  23. ...( robota, który myśli że jest człowiekiem lub człowieka, który myśli że jest robotem )” Nie jestem maszyną, nie jestem robotem. Przez to, że odnalazłem właśnie Ciebie. Dajesz mi coś bez czego normalnie można być tylko młotem. Który robi to co inni nim robią bez widoku gwiazdy na niebie. Czuje piękno, czuje życie. Słyszę radość, słyszę wycie. Widzę dobro, widzę rozmycie. To właśnie świadomość dystansu do królestwa bestii. Tylko dzięki naszych zjednoczonych dusz. Chociaż tyle zła, miejmy w sobie naukę hostii. Bo i tak spotkamy się w milczeniu upojeni, aleją róż.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...