Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna_Ziemba

Użytkownicy
  • Postów

    47
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anna_Ziemba

  1. Przepraszam, ale nie za bardzo rozumiem. Mogłaby Pani wyaśnić:)??
  2. Płatki rózy mięciutkie Ruchy skrzydeł leciutkie Promień słońca gorący Jak dotyk warg szukających
  3. Pozeji nie odbiera się d o s ł o w n i e . Jeśli tak będziemy robić to rzeczywiście zobaczymy "obcięte i niechlujnie porzucone paznokcie". Dla mnie ten "paznokieć" to metafora. Zostawiona "kiążka", czy "szczoteczka do zębów" to poprostu przedmioty, a "paznokieć" taka niepozorna drobinka, której się nie zauważa. To tak jakby powiedzieć - niezauważalna cząstka została po Tobie, nikt inny nie potrafiłby jej dostrzec tylko ja.
  4. Mam zupełnie odmienne zdanie, np. "rymy niegramatyczne" to zupełnie nie w moim stylu, ale każdemu podobo się co innego. Jeszcze raz dziękuję za opinię:). Pozdrawiam.
  5. Wiersz troche nie w moim guście, nie podobają mi się wersy typu "której wnosiłeś zakupy na górę a ona robiła ci na drutach skarpetki na zimę" bo dla mnie to troche prozą zalatuje. Tak samo z tą "jajecznicą", ale pomysł z paznokciem bardzo mnie ujął. Jeżeli będziemy odbierać wiersz w sposób dosłowny to rzeczywiście zobaczymy faceta, który przyciął sobie palce i przy okazji zgubił pazur. Moim zdaniem tu nie o to chodzi. Wydaje mi się, że ten zwrot: "znalazłam kawałek twojego paznokcia musiałeś zapomnieć zabrać" symbolizuje coś innego, np. to że malutka część jego osoby nadal została w mieszkaniu, bo jeżeli ten mężczyzna był tak ważny dla podmiotu lirycznego to choćby zabrał wszystkie swoje rzeczy "coś" po nim zostanie. "Jajecznicy" bym się nie czepiała;). Pozdrawiam
  6. Dziękuję za wyczerpujący komentarz:). Nie rozumiem co jest złego w dokładnych rymach? Staram się dobierać dokładne rymy. W moich nowych wierszach - ten jest już dość stary - staram się by liczba sylab była taka sama w każdym wersie. Tak więc piszę bardzo dokładnie. Szanuje Pani zdanie, że motywy zawarte w moim wierszu są już "zużyte do bólu", ja jednak uważam (to jest moje zdanie) że niektóre motywy powtarzają się co jakiś czas w poezji i nigdy się nie "zużują". Ot jak choćby motyw miłości, czy motyw drogi jak w przypadku mojego wiersza. Pisałam jak wtedy czułam, nie wzorowałam się na innej twórczości. Dla mnie te zwroty "krzyk rozdzierający duszę, wyciąganie rąk drżących do nieba " są "nowe". Bo pierwszy raz przeczytałam je w swoim wierszu. Co do "mego" i "mojego" to uważam, że to pierwsze jest bardziej poetyckie, tak jak np. słowo "ujrzałam" jest bardziej poetyckie niż "zobaczyłam". W każdym razie szanuję Pani zdanie i jeszcze raz dziękuję za komentarz. Pozdrawiam:).
  7. Utwór dość sensowny, ale bardziej wygląda na prozę niż na poezję. Byłby może z tego niezły felieton, wiersz raczej nie. Pozdrawiam serdecznie.
  8. Przede mną droga pogrążona w mroku Straszliwe cienie oplatają mnie zniszczenia żądzą Nie jestem świadoma żadnego kroku Oczy bezsilnie w ciemności błądzą Do nieba wyciągam ręce drżące Lecz czuję jak zło je oplata Me ciało w cierpieniu mdlejące Do jakiegoż ja wkraczam świata? Niebo okryte całunem chmur Kruk wszechwładne skrzydła rozpościera Oślepia mnie blask czarnych piór A jego krzyk duszę rozdziera Błądzę wśród okrutnych cieni Mijam twarze powykręcane cierpieniem W ich oczach zło okrutne się mieni Czy ja również stanę się cieniem? Kroczyć tą życia drogą już nie mam siły Wszędzie panuje ciemność i mrok Łzy na mej twarzy smutek wyryły I tylko rzucić się w przepaść, ostatni skok...
  9. Dzięki:), już poprawiłam. Często zdarzają mi się literówki. Co do rozstrzelonego druku, to chcę w ten sposób zwrócić uwagę odbircy na ważniejsze fragmenty (ale może za często tego używam-przemyślę to).
  10. Wiem, że niektóre motyle potrafią przetrwać zimę, ale dla niektórych jest ona zbyt sroga. Ja zobaczyłam Inachis io popularnie znanego jako rusałka pawik i choć również ten gtunek potrafi przetrwać zimę, to motyl którego spotkałam nie znalazł schronienia i nie przetrzymał srogich warunków. Tak samo jak niektórzy ludzie potrafią życić w szarej i srogiej rzeczywistości a niektórzy nie... Dziękuję za inforamcje może zainspirują mnie do napisania czegoś nowego;), choć oczekwiałabym raczej komentarza dotyczącego mojego wiersza a nie wykładu z biologii. Pozdrawiam.
  11. "jak w antycznej tragedii sosna rozdarta" Obraz "rozdartej sosny kojarzę raczej z "Ludzi bezdomnych" Żeromskiego, a nie z antycznej tragedii, ale to tylko moje skjarzeżenie:) autor może mieć zupełnie inne:). Pozdrawiam!
  12. Podoba mi się wiersz:), bo nie jest prosty skłania do zastanowienia zwłaszcza ostatni wers: "moje morze dawno wyrzuciło na brzeg poszarpane serce". Przypomina mi to krótki wiersz Pawlikowskiej : "Wybrzeże Meduzy rozrzucone niedbale, muszle, które piasek grzebie, i ryba opuszczona przez fale, jak serce moje przez ciebie." Pozdrawiam:)
  13. Widziałam motyla, co tą porą jesienną Przysiadł cichuteńko na spopielałej ziemi I czekał cierpliwie na o t c h ł a ń b e z d e n n ą A jego wierni towarzysze także n i e m i Nie opuszczali go ,żałobny orszak tworząc, Opadali przy nim bez koloru i siły To liście z drzew spadały, łzami się zanosząc Jesienne deszcze kolory, ż y c i e w y m y ł y A skrzydełka... niegdyś barwne i pełne życia Spopielały i w smutnym b e z r u c h u zamarły Jak serca pęknięte n i e z d o l n e j u ż d o b i c i a Okrutne szpony wiatru skrzydełka rozdarły Już n i g d y wysoko w powietrze się nie wzbiją I n i g d y nie poczują słodkiej woni kwiatu I ż a d n e g o promienia słońca nie przeżyją I już n i g d y nie przyniosą radości światu Był dla tej dlikatnej istoty zbyt srogi To okrutny dech wiatru wyssał z niego życie To jest już k o n i e c s k r z y d l e n i a i z i e m s k i e j d r o g i R u c h y s k r z y d e ł u s t a ł y , d z i ś u m a r ł o ś w i c i e . . . I choć skrzydła zastygły na wieki w bezruchu To nadal coś się barwi i w szarości tli Skrzydła zamarły lecz barwa wciąż tkwi w duchu To w s p o m n i e n i e jego życia za ziemskich dni...
  14. Wiersz trochę nie rytmiczny (różna liczba sylab w wersach) jeśli chodzi o stronę techniczną. Wkradł się jeden błąd: "Śmierć się wydaje wyrokiem okrutnym >>Zadane Powinno być chyba >>zadanym Podoba mi się porównanie śmierci do miłości. Przypomina mi sonet Morsztyna "Do trupa", polecam do przeczytania;).
  15. W Twoim wierszu odnajduję opis życia motyla, kolejne fazy jego przeobrażeń. I myślę, że możemy się z tym motylkiem utarzsamiać, bo jest "zwyczajny" tak jak my wszyscy i, tak jak już było napisane pokazuje, że można tak jak ten motyl walczyć o wolność. Motyl to chyba najpiękniejsze uosobienie wolności:). Zapraszam do przeczytania mojego wiersza "Skrzydlenie". Jego bohateram też jest motyl, ale w zupełnie innej sytuacji... Jestem ciekawa Twojej opinii:). Pozdrawiam:)
  16. Uchwyciłeś dla mnie najpiękniejsze chwile Najpierw na płótnie nieba je malowałeś Stały się barwne jak cudowne motyle Kiedy chciały odlecieć Ty je schwytałeś Złapałeś skrzydełka i mi przytwierdziłeś Gdy zechcę wzbijam się na skrzydłach wspomnienia W miejsca, w które kiedyś mnie zaprowadziłeś Tam gdzie otaczają mnie piękne marzenia Każde z nich pod niebem wysoko szybuje A twym ciepłym, czułym głosem przywołane Na moje ramie powolutku zlatuje Patrzy na nas, ciesząc się, że jest spełniane Wysoko na skrzydłach szczęścia się wzbijamy Gdzie zewsząd otaczają nas piękne chwile A my je pokolei w serca chwytamy I szybujemy niczym barwne motyle...
  17. i jeszcze jedno! Choć wiem, że czasem trudno w to uwierzyć, ale szczęście w miłości i s t n i e j e:)
  18. Podoba mi się Twój wiersz, bo inentyfikuję się z podmiotem lirycznym. Też mi się czasem wydaje, że nie pasuję do obecnej rzeczywistości, że tylko dla mnie liczą się uczucia, miłość... ale Twój wiersz wskazuje, że dla Ciebie też liczą się wyższe wartości więc jest nas więcej:) Rzeczywistość jest okrutna, jednak gdy bliżej się ją pozna pokazuje swoje wrażliwe oblicze, pokazuje że uczucia też się liczą:)
  19. Chmury płyną po wiecznym niebie Tu każde życie początek i koniec znajduje Dziś jedna z gwiazd opuszcza Ciebie Na płótnie serca smutek maluje I choć jej blask na wieki gaśnie Znika ze sklepienia niebieskiego To pamięć o N i m nigdy nie zaśnie Będzie i s k r ą serca twojego
  20. Przyleciał do mnie wspomnienia ptak Pieśń jego dawne obrazy przed oczy przywołała Przypomniał słodki, tamtej chwili, smak Lecz niestety myśl ta szybko uleciała Ptak zerwał się nagle I zginął w oddali Jak okręt, który złapał wiatr w żagle Jak słońce ginące wśród fali Nietrwała pamięć zamazała wspomnienie Szarą mgłą je okryła Wlewając w me serce gorzkie cierpienie Głęboką bliznę w nim zostawiła I z tej pięknej chwili Już nic nie pozostało Barwna jak skrzydła egzotycznych motyli Wszystko w niepamięć uleciało Teraz sama wśród 4 ścian siedzę Zamyślona, zemdlonymi oczami śledzę Jak ten barwny motyl w niepamięci się pogrąża Wszystko traci kiedyś kolory i do zapomnienia podąża Ostatnie ruchy skrzydeł zemdlonych Ostatni blask kolorów blednących Ostatnie uderzenia serc głęboko zranionych W niepamięci konających...
  21. Przede mną droga pogrążona w mroku Straszliwe cenie oplatają mnie zniszczenia żądzą Nie jestem świadoma żadnego kroku Oczy bezsilnie w ciemności błądzą Do nieba wyciągam ręce drżące Lecz czuję Jak zło je oplata Me ciało w cierpieniu mdlejące Do jakiegoż ja wkraczam świata? Niebo okryte całunem chmur Kruk wszechwładne skrzydła rozpościera Oślepia mnie blask czarnych piór A jego krzyk duszę rozdziera Błądzę wśród okrutnych cieni Mijam twarze powykręcane cierpieniem W ich oczach zło okrutne się mieni Czy ja również stanę się cieniem? Kroczyć tą życia drogą już nie mam siły Wszędzie panuje ciemność i mrok Łzy na mej twarzy smutek wyryły I tylko rzucić się w przepaść, ostatni skok...
  22. Widziałam motyla, co tą porą jesienną Przysiadł cichuteńko na spopielałej ziemi I czekał cierpliwie na o t c h ł a ń b e z d e n n ą A jego wierni towarzysze także n i e m i Nie opuszczali go ,żałobny orszak tworząc, Opadali przy nim bez koloru i siły To liście z drzew spadały, łzami się zanosząc Jesienne deszcze kolory, ż y c i e w y m y ł y A skrzydełka... niegdyś barwne i pełne życia Spopielały i w smutnym b e z r u c h u zamarły Jak serca pęknięte n i e z d o l n e j u ż d o b i c i a Okrutne szpony wiatru skrzydełka rozdarły Już n i g d y wysoko w powietrze się nie wzbiją I n i g d y nie poczują słodkiej woni kwiatu I ż a d n e g o promienia słońca nie przeżyją I już n i g d y nie przyniosą radości światu Był dla tej dlikatnej istoty zbyt srogi To okrutny dech wiatru wyssał z niego życie To jest już k o n i e c s k r z y d l e n i a i z i e m s k i e j d r o g i R u c h y s k r z y d e ł u s t a ł y , d z i ś u m a r ł o ś w i c i e . . . I choć skrzydła zastygły na wieki w bezruchu To nadal coś się barwi i w szarości tli Skrzydła zamarły lecz barwa wciąż tkiwi w duchu To w s p o m n i e n i e jego życia za ziemskich dni...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...