
Rhiannon
-
Postów
626 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Rhiannon
-
-
CytatOd kiedy się pojawiła nasze forum zaczęła zalewać fala żadnych sławy i chęci sprawdzenie się gimnazjalistów i licealistów, którzy wklejali tu każdy gniot. Na szczęście ta sytuacja już się chyba uspokoiła.
Chodzi o to, że niektórzy "nowi" właśnie tak o sobie myślą ( że sa Bóg wie kim) i nie słuchają co inni do nich mówią.. Zero samokrytyki.. Ale oczywiście nie każdy.. Napisałam, że trochę uogólniłam.
A, chyba, że tak. To przepraszam i zwracam honor. :)
Pozdrawiam, R.0 -
Nie traktujcie tego jak użalanie się zapłakanej smarkuli. Kiedy wklejam ten wątek, kieruje mną wyłącznie ciekawość.
Otóż...
Szłam sobie krańcem chodnika, prawie jezdnią nawet. Tuż pod ścianami stały kije z biało-czerwonymi taśmami, niby ostrzegające przed lodem lecącym z dachu sześciopiętrowej kamienicy - nie chodzić pod ścianą, bo to grozi śmiercią.
Mówiłam coś do mamy - idącej kilka kroków przede mną, trochę bliżej tej ściany - więc nie słyszałam huku. I nagle coś rąbnęło mnie w nogi na wysokości bioder, prawie sadzając mnie na chodniku. Lód. Zjeżdżając chyba ze środka tego dachu nabrał szybkości, spadł sześć pięter w dół, rozprysł się na dachu furgonetki stojącej obok krawężnika - na jezdni - i rozwalił w promieniu kilku metrów od owej furgonetki. Gdybym była parę kroków bliżej niej - dostałabym w twarz.
I teraz moje pytanie - czy w Waszch miastach władze są równie głupie, że nie zatrudnią kilku bezrobotnych do zrzucania tego lodu?0 -
CytatOd kiedy się pojawiła nasze forum zaczęła zalewać fala żadnych sławy i chęci sprawdzenie się gimnazjalistów i licealistów, którzy wklejali tu każdy gniot. Na szczęście ta sytuacja już się chyba uspokoiła.
Poza tym, niektórzy z owych gimnazjalistów i licealistów wklejają tu nie tylko po to, żeby się sprawdzić, ale też po to, żeby się czegoś nauczyć od starszych i bardziej doświadczonych.
:)
Co do Fotoik - niedawno go odkryłam i nie omieszkałam się zarejestrować. I faktycznie - jest mi tam całkiem dobrze. Nikt na mnie specjalnie nie napada... To dobrze. :)0 -
Nie zawsze można wyciągnąć przesłanie od razu.
Mam jeden tekst, którego ktoś nie zrozumiał. Kiedy mu wytłumaczyłam na spółkę z Oxyvią, o co w nim chodzi i na jak wiele sposobów można go odczytać, to się obruszył i ze złością powiedział, że "można się tu doszukiwać i dwdziestu den. Tylko po co?" Nie pamiętam, jak ta wypowiedź brzmiała w oryginale, ale taki miała sens.
Wniosek - bywa i tak, że prozy nie odczyta sie za pierwszym razem. :)
Te zaimnki i inne pierdoły to właśnie wygląd utworu. Jego przejrzystość i czytelność. Zgadzam się, że dobrze by było ten sen nieco przeredagować i pogłębić.
Pozdrawiam, R.
P.S. Swoją drogą - dobra fantasy nie jest zła. A jeśli jeszcze dzieje się w naszym świecie, lekko podkoloryzowanym przez dodanie utopców, wampirów, czarnej magii i innych takich... Miodzio!
I - wbrew pozorom - czasem tam też można się doszukać głębszych przesłań.0 -
Okej. Ty to widzisz tak - zgadzam się z Tobą. Może kiedyś uda mi się Ciebie zadowolić. ;) Póki co - piszę takie. Bo to, co ja robię, w moim założeniu nie ma być hiperinteligentne i wstrząsające. Ja nie grecki dramaturg, żeby wywoływać katharsis. U mnie owszem, ma być zaskakujące zakończenie. Ale TYLKO zaskakujące. Jak na razie. A nad inteligencją tekstów popracuję przy następnej okazji.
Niemniej dziekuję za uznanie mnie za inteligentną osobę. :)
Zresztą - następny tekst, który tu wstawię, to już nie będzie miniaturka. Się właśnie kończy. Jeszcze tylko dziesięć razy przeczytam i dwadzieścia razy go pozmieniam, i wtedy może dojdę do wniosku, że da się to ludziom pokazać. :)
Pozdrawiam, R.0 -
Cytatza frykoCytatale tak na powaznie, chcialem tylko rzeczowo podyskutowac
Tak? Hm... Spójrzmy:Cytatczytalem ostatnio we wproscie artykul o internetowej grafomani.
" (...) ludzie pisza na forach i blogach rzeczy, które sa malo interesujace dla PRZECIETNEGO czytelnika, a mimo wszystko pisza...(...) i wciaz pojawiaja sie nowe wpisy coraz nudniejsze, coraz slabsze, a mimo wszystko oni nadal to robia..."
Jak myslicie , wy o których tu mowa... jak to jest?
czy ta twórczosc internetowa, to taka wstydliwa odnoga literatury, jak muzka dicsco polo w muzyce?Cytatnie wiem dlaczego tak reagujecie..0 -
Cytatja do empiku na marszałkowskiej , nie kupuję tylko siadam i czytam
Ja też tam chodzę. Ale nie czytam, bo:
a) nie ma gdzie usiąść. Człowiek się już ulokuje wygodnie między regałami, wciągnie w akcję, a tu ochrona przychodzi i wygania mówiąc, że tu nie miejsce na to. Poza tym ludzie ciągle po głowie łażą, bo akurat chcą coś wziąć z tego regału, pod którym siedzę. A na kafejkę na drugim piętrze nie mam kasy. Zresztą nie wiem, czy wolno tam w ogóle czytać Empikowe książki.
b) nie mam czasu w ciągu dnia. Czytam nocami. A w nocy Empiki zamknięte. :(
c) za duży tłok.
d) za głośno.
Słowem - do Empiku chodzę się porozglądać za czymś ciekawym do kupienia, rozgrzać lub ochłodzić (w zależności od pory roku) albo od razu po coś konkretnego. :)
A do czytania lepszy jest Traffic. :)
Pozdrawiam, R.0 -
Cytatzamiast się puszyć, i łapać mnie za błędy wynikające z pośpiechu, odpowiedziałabyś lepiej na pytanie
Nie puszę. Łapię za błędy, bo Ty czepiasz się nas, a sam chyba w życiu książki nie widziałeś. No, może z daleka, na półce. A do szkoły się chodziło przez... rok? Dwa? Poza tym - gdzie Ci się tak spieszyło? Żeby jak najszybciej ten wątek zacząć i nam nawymyślać?Cytatbo po lekturze twoich tekstów myślę, że jest do ciebie kierowane również.
Jakieś konkrety?
Nieważne.
Chcesz odpowiedzi na Twoje inteligentne pytanie, Miszczu? Dobra.
Otóż sądzę, że redaktor naczelny obejrzał sobie ze cztery blogi dwunastolatek i na tej podstawie wyciągnął wnioski na temat całej twórczości internetowej. Przywołał do siebie jednego z dziennikarzy, który akurat był pod ręką i kazał mu napisać o tym artykuł. Dziennikarz się zgodził, bo chciał zarobić. Napisał więc cokolwiek, co mu przyszło do głowy i zgadzało się ze zdaniem szefa, i puścił do druku. A Ty, nie wiadomo dlaczego, uważasz, że ma absolutną i niepodważalną rację.
No, ale okej. Skoro tak uważasz - że my jesteśmy grafomanami - to uzasadnij swoje zdanie. Rzeczowo i konstruktywnie. Co Ci w naszej twórczości nie pasuje. Odpowiedzi typu "nic" potraktowane zostaną jako nieumiejętność wypowiedzenia się na dany temat oraz brak możliwości znalezienia dobrego argumentu.Cytatja pisać nie umiem...to fakt..
Widzę. W takim razie dlaczego zaczepiasz nas, którzy w większości piszemy co najmniej od kilkunastu lat?Cytatale ciekaw jestem ile czasu zajęło ci wstawienie tego czerwonego przecinka miedzy słowami w mojej wypowiedzi...
Sporo. Lubię się bawić. ;)
R.0 -
Sądzę to, co przedmówcy, więc się powtarzać nie będę. Ale zadałeś, Sanestis, pytanie panu rozalce (czy jak mu tam), za jakiego czytelnika się uważa. No, ale to przecież oczywiste, że za zaawansowanego, nie? ;) I to bardzo! ;D
On jest ponad to. Ponad nas. Nami. Czy jak to tam się mówi. A na orgu (czy ogrze) zarejestrował się po to, żeby nam powiedzieć, jak niskie ma o nas mniemanie.
Pozdrawiam, R.0 -
"czytałem ostatnio we wproście artykuł o internetowej grafomani. (...) czy ta twórczość internetowa[color=#FF0000],[/color] to taka wstydliwa odnoga literatury, jak muzka dicsco polo w muzyce?"
Grunt to czepiać się innych. Zwłaszcza nie umiejąc pisać (nie znasz, Panie rozal, zasad ortografii i nic nie publikujesz na forum) i czytać (nie przeczytałeś tego, co napisałeś, żeby poprawić błędy).
Pozdrawiam, R.0 -
Cytatto jak płyty z bonusami, filmy uncut czy wersje reżyserskie. tak jest i tak bedzie. trzeba się interesować
Ale mi nie chodzi o to, że się nie interesuję i przez własne gapstwo mam okrojone wydanie. Że przeszłam obojętnie obok poszerzonego, chwyciłam to drugie i teraz się wściekam. Mi chodzi o to, że najpierw wychodzi sobie zbiorek opowiadań jakiegoś autora, powiedzmy Piekary. I sobie jest przez kilka lat, nikt się tym specjalnie nie interesuje (poza czytelnikami). Po czym nagle po paru latach pojawia się jako bestseller ta sama książka, tylko, że w brzydszej (czort wie, czemu, ale zawsze okładka rozszerzonego wydania jest brzydsza) okładce i z dodanym jednym opowiadaniem.
Reasumując - z filmami jest inaczej, bo tam wersje reżyserskie i okrojone wychodzą równocześnie. A książki nie. I nigdy człowiek nie wie, czy coś poszerzą, czy dadzą sobie spokój i po prostu poczekają, aż autor dopisze więcej opowiadań.
Pozdrawiam, R.0 -
Cytatna szczęście ulubiony pisarz już nie żyje więc, raczej nic nowego nie wydadzą :P
hehe, fajne podejście :))
ja bym sie nie cieszyła jakby zmarł ulubiony pisarz, dobrych książek nigdy dosyć ;))))
Zgadzam się w pełnej rozciągłości! :D0 -
Cytatraz tylko tak miałem, gdy do książki Carda wydawnictwo po latach dodało opowiadanie ("Chłopiec z Polski" do cyklu o Enderze), ale jeśli już się tak dzieje, to zapisuję sobie tytuł i potem szukam w necie... na szczęście ulubiony pisarz już nie żyje więc, raczej nic nowego nie wydadzą :P
Mi się zdarzyło już kilka razy. Pamiętam dwa: Neil Gaiman - "Dym i lustra" i teraz, niedawno Jacek Piekara - "Sługa Boży". Obaj żyją i mają się dobrze. I piszą kolejne opowiadania i książki. Pozostaje mieć nadzieję, że wydawnictwa nie będą za często wpadać na głupie pomysły.
Albo można dekować się na kilka godzin w Empiku z książką w łapskach...
Pozdrawiam, R.
P.S. A jaki to jest gatunek? Ten ulubiony, którego masz niedosyt? Tak z ciekawości. :)0 -
Cytatja chodzę do biblioteki ;))
ale rozumiem Twoją złość, takie mają chwyty wydawnictwa, a że sprzedaż książek drastycznie spadła to bedzie ich coraz więcej :/ jakoś zarobic trzeba...
Niestety, boblioteki jakichś porażających ilości pieniędzy też nie mają, więc kupują tylko jedno wydanie, a resztą się nie interesują, póki poprzednia książka się nie zniszczy... :( A moim zdaniem wydawnictwa chyba wiele też na tym nie zarobią, bo chyba tylko oszołomy z za małym portfelem wydają kilkadziesiąt złotych na jedno opowiadanie...
No, ale fakycznie - pewnie się zdarzają takie oszołomy... <:>
Pozdrawiam, R.0 -
Rzecz dotyczy zbiorów opowiadań.
Człowiek spokojnie idzie do sklepu. Natychmiast kieruje się do regału z książkami. Widzi nową pozycję jednego z ulubionych autorów i nie namyślając się długo - bierze. Zadowolony drepcze do domu, pochłania nowy nabytek i czuje się syty i zadowolony. Przynajmniej przez jakiś czas. Dopóki nie pójdzie znów do księgarni i nie zobaczy na półce tej samej książki, ale z inną okładką. Se myśli - "po prostu nowe wydanie." I ma rację, tyle, że... z JEDNYM nowym opowiadaniem, doskonałym, nigdy wcześniej nie publikowanym, nigdzie indziej tego nie znajdziesz"...
Cholera.
Wy też tak macie?0 -
A mi się podoba. Przyjemnie się czyta, rytmiczne... Fajne. Przynajmniej do "bowiem pracuje w branży muzycznej". Dalej już mi nie pasuje. I faktyczne to "iż"... Poza tym chyba się pisze "łebek", a nie "łepek". I czwarty wers od końca - fiftaszek pod "ę" Ci się nie zrobił w "więcu".
Ale ogółem na plus. :)
Pozdrawiam, R.0 -
"pokryta łzami kloszem"?
Poza tym - na plus. :)
Pozdrawiam, R.0 -
Do Autorki:
Mów za siebie.
Sprawiasz wrażenie przepoczwarzania się w niejakiego slawomira_zeromskiego.0 -
Trudno. Zostaw tak, jak masz. Okej. Ale będę się upierać, że tu jest błąd, że zdanie jest źle zbudowane. Nie żaden tam "zabieg artystyczny", bo zabiegi artystyczne mają w sobie jakąś logikę, którą da się zrozumieć bez zaciekłej pomocy Autora.
Niemniej - zdania na temat ogółu, całości wiersza nie zmieniam - jest ładny. Tak dla Twojej wiadomości, żebyś nie pomyślał, że jak zobaczyłam uwagi i krytyki innych, to się odwróciłam w inną stronę jak chorągiewka.
A. Marzenia to owszem, są myśli. Nie będę udowadniać, że tak nie jest, bo się z tym zgadzam. Rozumiem, że chciałeś osiągnąć dwuznaczność, wpisując tu "myśli". Tyle, że przy tak zbudowanym zdaniu nasuwa się tylko jedna interpretacja - każdy chce więcej, niż myśli, że chce.CytatA skoro piszę- "
W moim umyśle, lecz sięgnąć chciały nieba, to napewno są to myśli, które są marzeńiami0 -
Bardzo, bardzo. :)
Do Ulubionych. :)
Tylko czemu wszystko bez tytułu...? Chociaż te wiersze pogrupuj jakoś, nadaj każdej grupie wspólny tytuł, coby było wiadomo, na co się przygotować, wchodząc do Ciebie... ;)
Pozdrawiam, R.0 -
"Spoglądam w bezmiar wszechświata,
zamyślony, oderwany od ziemi.
W moim umyśle, lecz sięgnąć chciały nieba,
to za mało, każdy chce więcej niż myśli."
Ha! Zrozumiałam!
Chyba.
Po Twoim ostatnim komencie.
Owszem - tu jest błąd. Nie da się zrozumieć tej strofy. A zwłaszcza dwóch ostatnich wersów. Zgadzam się z Oxyvią. Ale chyba wiem, na czym ten błąd polega.
Dobra, skoro się z uporem maniaka - jak sam się wyraziłeś - upierasz, żeby tak zostało, to niech zostanie. Ale zmień tu interpunkcję. I "myśli" zamień na "marzeń", bo tak, jak jest teraz, to brzmi, jakby każdy chciał więcej, niż myśli, że chce, a nie że każdy chce czegoś więcej, niż tylko myśli o czymś.
"Spoglądam w bezmiar wszechświata,
zamyślony, oderwany od ziemi
w moim umyśle. Lecz sięgnąć chciały nieba.
To za mało - każdy chce więcej, niż marzeń."
Nie lepiej?
Pewnie powiesz, że nie. Ale moim zdaniem w takiej formie to jest bardziej zrozumiałe.
Pozdrawiam, R.0 -
Nie zawsze. Bym nawet powiedziała, że wtedy nienawidzi się wszystkich, nawet siebie. :)
Przeczytałam. Jestem twardzielem? ;)
Dobre.
Czepiać się?
Pozdrawiam, R.0 -
Kap... Kap... KAp... KAP...
Siedziałam na stołku w kuchni. Plecy oparłam o ścianę tak wilgotną, że aż miękką. Było w niej wygodne wgłębienie specjalnie na mój grzbiet z wystającym kręgosłupem. Zresztą przez niego zrobione.
W powietrzu latał kurz, skrząc się prześlicznie w promieniach słońca. Za oknem dzieciaki z okolicznych kamienic czaiły się na portfele przechodniów. Z czegoś w końcu musiały żyć.
Kapanie doprowadzało mnie do szału.
Wpatrywałam się spode łba w brudny zlew. Jego krawędzie z wolna pokrywała już czerwona jak krew rdza. Wiecie - metalowy zlew, bez emalii: szczyt najnowszej eleganckiej techniki.
Kran zabulgotał niebezpiecznie i zatrząsł się. Przestał kapać. Spojrzałam na niego podejrzliwie. Milczał. Po czym zatrząsł się znowu. I nagle rzygnął mnóstwem brązoworudej, gęstej mazi. Jakieś zielone kawałki upadły mi na stopy.
- Strumień myśli. - skomentowałam i poszłam sobie.0 -
CytatJedyne co fajne to ta subtelna sugestia, że kurwa maluje się kolorem róży, bo nie może nią być. Jeśli dobrze zrozumiałem co autor miał na myśli i to skojarzenie planował.
To samo.
Pozdrawiam, R.0
Stara kamienica
w Proza - opowiadania i nie tylko
Opublikowano
To nie ostrożność. To perfekcjonizm. :)
No, przynajmniej w dziedzinach artystycznych... ;)