Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mariusz Urbaniak

Użytkownicy
  • Postów

    126
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Mariusz Urbaniak

  1. W tym roku na urodziny dostałem RAKA
    Prezent jak prezent

    Karmiłem go, pielęgnowałem
    Aż w końcu tak urósł, że był za duży

    Poszedłem do specjalisty
    Ten powiedział że raka trzeba karmić
    CHEMIĄ

    Specjalista to specjalista
    Po piątej chemii tak zmalał, że go nie widać

    Ale nadal czuję to jego małe serduszko
    Więc znów będę go żywił i pielęgnował...

    Tak sobie myślę
    Może na następne urodziny poprosić o ŚWINKĘ



    Pamięci DARKA

  2. Cytat
    Na Horacego spod Kolana
    Kładzie się żona rozebrana
    Gotowa pachnąca - cacy!
    "Szalona!" - myśli Horacy
    "A może jest tylko naćpana?"



    Szalona była ta kobiecina
    Bo się opiła taniego wina
    A gdy dwu siarczan mózg jej lasuje
    To Horacego wciąż molestuje
  3. Cytat
    Kajman wędkarzy (wieś Swornegacie)
    Zapytał: "Wciąż na branie czekacie?
    Długo wysiedzieć tak da się?
    Więc dla relaksu w tym czasie
    Może w jeziorku se popływacie?"



    Cwany ten kajman zwiał z Ameryki
    Wiem bo czytałem dzisiaj na Wiki
    Wiem też że jemu czasem się marzy
    Podgryźć troszeńkę tłustych wędkarzy
  4. Cytat
    Gąska Balbina z kurnika dużego
    wiele naniosła wielkanocnego.
    Gęgała wesoło
    jak się okazało...
    rada wypiła gąsior swojskiego.



    Lecz nikt jej za to nic nie dokucza
    Wiecie dlaczego? Bo była z klucza
  5. Cytat
    Prosiła lekarza w Wiźnie
    O zastrzyk przeciw wściekliźnie
    Panna zawczasu
    Nim ją ząb czasu
    Ugryzie lub choćby liźnie


    Lecz czy ten zastrzyk jej co pomoże
    ja tam śmiem wątpić chyba że może
    z balsamem lekarz zmieszał składniki
    to może przynieść dobre wyniki
  6. Cytat
    "Mój chłop przeszedł na islam!" - we wsi Czerna
    Żaliła się swej matce charakterna
    Żona
    "Bo na
    Dzień dobry krzyknął: Ty babo niewierna!"


    No bo ta baba z tej wioski Czerna
    Wcale nie była taka niewierna
    Że czasem dała
    Jakiemu ciała
    Tylko dlatego że łatwowierna
  7. Czas mojego życia mierzony jest
    Odkładanymi zszywkami
    Dłonie bezwiednie bębniące w klawiaturę
    Zdają się obce.
    Nie są moje... o nie
    Moje miały dokonać czynów wspaniałych

    Nie miały składać kopert ani stawiać pieczątek – nie...
    Ktoś je podmienił – to wiem

    Jeden dzień, drugi tydzień, trzeci rok
    Bez ruchu w tej samej pozycji

    Mięśnie zaczynają wiotczeć
    Bezużyteczna maska twarzy
    Nic nie wyraża
    Zamykam się w kręgu obojętności

    Zmarła sąsiadka – wiesz?
    Ach tak?
    Nie umiem współczuć
    Boże nie kazałeś kłamać

    Widzę ocean martwych dusz
    Czy tam podążam?
    Nie chcę.
    Kiedyś się wyrwę na pewno
    Za życia?
    ... gdy zdążę.

  8. Cytat
    Był raz lajkonik na Wawelu
    przypatrywał się weselnemu weselu
    żenią się - dziwki i boysdziwki
    fanfary wznosza się w napiwki
    bo podróż poślubna skończy się na Helu


    Nie oceniam treści
    Bo to jakieś wieści
    No a co do formy
    Potrzebne reformy
  9. Cytat
    do powyższych uwag, z którymi się w pełni zgadzam, dodam jeszcze, że moim zdaniem, zbyt nagle w gabinecie pojawia się kowalowa... tak mi z gruszki, ni z pietruszki ;). co do tego fragmentu, to pomijając wspomniane niedociągnięcia, wydaje mi się najlepszą częścią utwórku. być może to na skutek uwag pod poprzednią częścią, autor zaciągnął trochę hamulce. i dobrze. to, co może podobać się kolegom z podwórka, nie koniecznie musi podobać się na forum poetyckim :). oceniając całość napisze tak: dostrzegam za tym wierszem niewykle pracowitego człowieka, przed którym jeszcze długa droga do osiągnięcia takiego poziomu, który zajmowałby nie tylko pomysłem, ale zachwycał również formą i mam nadzieję, że ten skryty za dziełem człowiek, ma przed sobą wystarczająco dużo czasu i samozaparcia aby tę drogę przebyć, czego Jemu i sobie, czekając na następne wiersze, życzę.



    Kowalowa pojawia się tak nagle jak nagle kowal pojawia się w pracy. To tak jak w teatrze poszczególne sceny przenoszą nas w czasie.

    Napisałem ten wiersz w całości, a wystawiłem go we fragmentach ze względu na jego obszerność.

    Moim zdaniem wiersz trzeba przeczytać w całości. Słowa są "mocne" bo taka jest akcja. Proszę sobie wyobrazić człowieka nazwijmy go "prostego", który w wielkim gniewie mówi "ach przepraszam, ale czy mógłbym...", pasuje jak kamień do oka. A prezes to kanalia. Zasady etyki wyuczone, ale świnia zostanie świnią i tak też się zachowa sprowokowana.
    To tak jak w reportażu, bohaterowie mówią i już. Ale rozumiem, że w wierszu wulgaryzmy mogą razić.

    Forma. Tak mam nadzieję, że forma rośnie w miarę pisania, bo inaczej po mnie.

    Dziękuję za wszystkie opinie, bo bez nich można zejść na manowce.
  10. Cytat
    1\ 'Wygląd ma jak strach na wróble' -> może lepiej byłoby zamienić
    na 'wygląda' ? liczba zgłosek nie uległa by zmianie, a fraza nabrałaby
    brzmienia.
    2\'Nagle huk to kanonada' -> zmieniłbym 'nagle' na 'nagły', a po 'huk'
    dał kropkę. dzięki takiemu zabiegowi można wprowadzić nieco
    napięcia. fragment stałby się barwniejszy, ciekawszy. moim zdaniem,
    oczywiście ;)
    3\jeszcze jedno - jak można 'spieprzać po kolanach' ? nie rozumiem.
    dla mnie ta fraza nie ma sensu. lepiej już chyba 'na kolanach' ;)

    całkiem ciekawie. seria przypadła mi do gustu i nieraz doprowadziła
    moją twarz do skrzywienia, ale jakże pozytywnego !

    pozdrawiam.


    1.
    Prezes wstaje, ja cię kręcę
    Wygląd ma jak strach na wróble / Wygląda jak strach na wróble
    Tak jak gość co grzebie w kuble / Tak jak gość co grzebie w kuble

    Tak mi jakoś bardziej pasuje

    2. Racja może tak Nagle - huk! To kanonada.

    3. Całkowita racja poprawiam.
  11. ... I ruszyła z pazurami
    I ruszyła z obcasami
    Kowal stoi wmurowany
    A tu trzęsą się aż ściany
    Prezes jest wytarmoszony
    Podrapany, pogryziony

    Kowalowi przeszły nerwy
    Nawet cieszy się z tej przerwy

    "Zostaw mała tego wieprza"

    Na to wpadła git policja
    Średniowieczna inkwizycja

    Pałowaniem się zajęli
    Nie wiedzieli z kim zaczęli

    Wyjechało dwóch przez ścianę
    Trzech ma ręce poskręcane
    Szósty spieprza na kolanach
    Nie ma śladu po tych panach

    Lecz, że prezes to elita
    Zaraz więcej ich zawita

    Wierząc w wyższy cel rozkazu
    Wzięli spluwy tak od razu
    Kowal już jest w celownikach
    "Ty zapomnij o unikach
    Podnieś w górę swoje ręce"

    Prezes wstaje, ja cię kręcę
    Wygląd ma jak strach na wróble
    Tak jak gość co grzebie w kuble

    Ale wzrok już hardy dostał
    Się rozglądnął, chwilę postał
    Potem splunął na kowala
    Obelgami imię kala

    Doszedł kowal mu do gardła
    Że dłoń duża mimo sadła
    Zacisk silny jak ze stali
    Na nic prezes charczy, wali
    Go rękoma gdzie popadnie
    Coraz bardziej już bezwładnie
    Przeszłość stoi już otworem
    I już widzi, był potworem

    Nagle - huk! To kanonada
    Strzał za strzałem ciągle pada
    Rój kul dopadł już kowala
    Odrzut wstrząsa i powala
    Krwi już leci wielka struga

    Przełożony strzelców ruga
    Że chłopaki się porwali
    Że zrobili tu safari
    Że tak liczne padły strzały

    Prawie wszystkie wcelowały
    Jeden pocisk był od biesa
    Minął cel, trafił prezesa
    Jeden tylko, lecz śmiertelny
    Jakby mierzył kto, tak celny

    Upadł prezes wraz z kowalem
    Kowalowa leje żale
    Ściska męża i całuje
    Resztek życia wypatruje
    Dłońmi ściska jego dłonie
    Lecz wyczuwa już agonie

    Różne poszły w świat opinie
    Źe ktoś zdusił podłą świnie

    Że zatłukli tam szaleńca

    Dla policji oczywista
    Musiał zginąć terrorysta

    Kowalowa się upiera
    Miałam w domu bohatera

    Przykre to jest w tej historii
    Że moc kłamstwa oraz siły
    Człowieczeństwa zagubiły
    Dobre cechy, a ofiary
    Krwi tej samej – niedowiary


    Pozostali? Zapomniałem
    Chyba coś zanotowałem

    Więc, przecudna sekretarka
    Już nie zdradza męża Marka

    Smerfy poszły do szpitali
    I się szybko wylizali

    W Anglii siedzi Kowalowa
    I tam synka swego chowa

    A kierownik liże dupy
    Jakiś nowych szefów huty

  12. Cytat
    - oj- Mariuszu- 'zbereźniku',
    żeby tak na dywaniku
    w dzień roboczy i to biały
    złe się harce wyprawiały.
    - proszę, jak to pan Mariusz sobie pozwala korzystać z zakresu języka, a już widziałam w limerykach i ...poszłam poszukać. teraz tu?- pozdrawiam.



    O ten wiersz jest głębszy.

    Należy go przeczytać w całości uważnie. Chciałbym by czytelnicy zauważyli w nim coś więcej niż zabawę w rymy i opis pewnego wydarzenia.

    A do limeryków jeszcze wrócę, mam nadzieję.

    Pozdrawiam

    DelfinUM
×
×
  • Dodaj nową pozycję...