Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

cizia

Użytkownicy
  • Postów

    79
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez cizia

  1. Jest tak gdy wylewa ci z palców, cieknie przez ręce brudem pełna. Głupie jest wtedy wszystko to co chcesz powiedzieć. Zgrzyta między zębami. Obezwładniająco rozprasza w rozerwane części.

    Kto będzie cię za to kochał i zwiędnie we własnej doniczce tęsknotą , która nie daje wezbrać powietrzem. Udowodni ci, że dowody nic nie znaczą. Niewytłumaczalnie zawiśnie księżyc, żeby powiedzieć, że miał cię za kogoś innego. Szuka ideału. Sztuka w raju. Z wyprofilowaną stopą miękkim uśmiechem i mdłym strachem. Widział takie podczas orbitowania. Za króla srania. Twierdzi, że nie ma innego sposobu żeby zabłysnąć.

    Kiedy patrzę ci w oczy widzę przykrą salwę. Nie ma między nami banałów. Przecieramy posadzki zamykamy okna skręcamy tory. Pachniesz niepohamowanym pędem planów i marzeń. Zdrapuje lakier, łapię paznokcie palce. Potrafię ponosić ofiary. Tylko tak strasznie nie znoszę czekać na ciebie ze stygnącą karmą.

    Karmą dla głodnych twarzy przaśnym krokiem wyjścia z morderczego wydzierania sobie przymiotów. Balsamów na skórę na bóle, troski , pęcherze zmarszczek otarcia łez. Wtedy trzeba.

    TRACIMY CZAS NA ŁOWIENIE UCZUĆ W WYSCHNIĘTYM STAWIE

  2. "Czerwone języczki świec, szepczą swoje miłosne mantry, rozpylając w powietrzu blask ognistej namiętności." to jest piękne

    opis sceny miłosnej jest tak dosłowny,że wysysa cały potencjał z fleszy i pomysłu na ujęcie namiętności w kadry filmu

    "Narrator na ekranie monitora, wystukuje onomatopeiczne; hehehe…"
    "powoduje mrowienie w piętach…"
    "całuje go w elegancko wydepilowaną pierś koloru czystej maści araba z Janowa Podlaskiego. "
    dalej tylko to fajne reszta naiwna

  3. "Tylko bezsilność poda mi rękę. I z osłupieniem będę patrzeć na przemian w okno i na rozrzucany po całym pokoju pilot od telewizora. " to jest okropne
    a reszta jest fantastycznie absolutnie nieziemska i cudowna chcę cię czytać godzinami wyślij mi na maila swoje teksty jeżeli są takie jak ten

  4. ok więc tak, tytuł jest fajny, całość zgrzyta i rzęzi, ale generalnie jest ok, a tu Ci cytuje straszne masakry i przewinienia płytkie których się dopuściłeś

    "Mam dość zapachu ludzkiej padliny! " za dosłowne i padlina śmierdzi mi strasznie
    "Przestań stukać w ten zardzewiały kaloryfer!" to jest fajne ale nie pasuje do reszty
    "Bo zrzucisz sznur, który już na mnie czeka." a to jest żałosno prostackie

    pozdrawiam na miłe zakończenie

  5. już od dawna mam przegryzione piersi,
    pod ścianą milczeń stoję, rozstrzela mnie brudny śmiech
    tych, którym się udało i bez amen chodzą spać.
    to wszytsko prawda co o tobie mówią,że
    przychodzisz z przeciągiem, z falą grzmotów,
    przeciekasz przez wkładki. nie ma strachu,
    przestrzeń łagodzi zapachy, nie kapią uporczywie z nosa,
    mam zapasowe dłonie, każdemu podaję inną,
    nie ma w nich ani krzy fałszu, sam plastik
    to prawda co o tobie mówią - nie istniejesz

  6. Dziś uczę się chodzić po omacku jak ślepa, bo okazało się, że nie ma kroków w tył a nawet jeśli są to limit się wyczerpał. Jutro w supermarkecie dostawa, między cytrynami kwaśna porażka. Kroki w tył na wynos. Nade mną glut kurzu. To dawno nie dotykane powietrze zastało się jak skrzep słów. Rozpłynie się po mnie gęstym obślizgłym sosem. Takie głupie rzeczy, które czasami się przytrafiają, kosztują mnie zmarszczkę. Jeszcze jedna więcej i już kompletnie się nie poznam. Wyrąb przez pół twarzy. Jestem taka młodziutka, z ust kipi mi, jeszcze gorące, mleko matki. Nie ma znaczenia to czy byłam już tam i tu, poznałam to i tamto, rozgryzłam wszystkie smaki. Ożywają złośliwe wyrwy, nic prócz dwóch milimetrów w głąb nas nie łączy.

    Powinnam nosić je z dumą? Jako dowód? Do żadnej się nie przyznam. Zawsze zdradzają.

    Jestem taśmowym produktem. Stanowię tubkę z pastą, jak pasta jestem bez kształtu. Moje wargi zakrzywia czasoprzestrzeń. Lubię się z nią lizać po zwierzęcemu. Tak jest najlepiej, bez barier. Przewijam na kliszy ocean namiętności, pamiętam z dokładnością co do milimetra jak powoli wyginam się przez lata. Znamy się na poziomie powierzchni skóry. Jest fajnie, zero zobowiązań. Jest też zero własności i samokontroli. Gwałt rzeczywisty światopoglądu. To najprawdziwsza prawda. Fruwam ze sobą na ramieniu, bo z natury nie pasuję na półkę.


    Mów mi motylku.

  7. "Próbowałam uciec w wyobraźnie. Stać się pyłem, bezwonnym i lekkim, przenikniętym wiatrem z innego świata. Takim który powstał ze nieśmiertelnej materii. Będąc pyłem zahaczałam o twoje rzęsy, osiadałam na nich, wgryzałam się w nie. Połykałam łapczywie twoje DNA.
    Próbowałam nawet wyprzeć się części twojego ciała. Odmawiałam sobie przyjemności, buntowałam się rękom, nogom. Starałam się leżeć bez ruchu na podłodze, ale zawsze musiałaś przyjść i kazać mi iść obrać ziemniaki."

    to bardzo fajne plus jeszcze to

    "Nawet nie wiesz jak bardzo chce mieć "przyjaciela". Złapać go gdzieś na podwórku jak motyla, do dużej sieci splecionej z włosów. Przygotowałabym mu łóżko w piersi. Karmiła i opiekowała się nim. Dojrzewałby we mnie, rósł, rozmnażał się, umacniał w przeświadczeniu, że go kocham. Żylibyśmy w doskonałej endosymbiozie. Przechowałabym go w sobie aż wybiłby do końca resztki twoich inicjałów. W pewnym momencie byłabym jak słup soli z pustą przestrzenią między zębami, z dziurawym wzrokiem, pustą głową. Miałabym do dyspozycji wyschniętą skóre zatkaną drobinkami kurzu. Zamieniłabym się w rzeźbę zamkniętą na strychu która ukradkiem, wychwytuje obrazy ze świata poza murami.
    Stalibyśmy ramie w ramie, z moim "przyjacielem". On, ubrany w reszki mojej skóry, przesiąknięty moim zapachem. Ja podobna do niego, tylko trochę bardziej bledsza, bardziej wypłukana, coraz bardziej twarda. "




    reszta zapaplana, Nosowska powiedziała ostatnio, że ktoś powiedział jej :P wyrzuć wszytskie niepotrzebne zdania, zostaw te bez których tekst absolutnie nie może istnieć, reszte wywal

  8. dkw , szkoda bo akurat przekrój lubię bardziej, może z racji tego,że jest na emocjach, choć może właśnie za to powinnam go nie lubić, tracę wtedy głowę

    rumianek, miło,że tekst wywołał emocje a nie pozostał czarną dziurą, wszytsko jest o jednej osobie rozstrzelonej na trzy "ja", boi się i to bardzo, tych innych czyli siebie, chude obojczyki mam sama, kojarzą mi się z niemocą, tak zgadzam się,że tekst musi mówić i bronić się sam, ale sam też możesz odpowiedzieć sobie na te pytania w toku interpretacji własnej :) pozdrawiam również

  9. Zadziwiające jak bardzo można stać się kimś obcym. Jak łatwo jest nie poznać siebie w lustrze.

    Jej dłonie otwierają szafę, pamiętam je z dzieciństwa, przyklejają wzorzyste tkaniny do skroni. Pachną siarką. Siarką dżdżystych słów. Opadają kroplami na wargi. Przypomina sobie jak pierwszy raz się całowała. Wiesz, znasz te bzdurne historie o namiętnych i czułych pocałunkach. A jeśli kłamała dolną wargą, to co wtedy? Górną przywierała prawdę do twoich chropowatych policzków. Tak wtedy było. Wytłumaczy ci, choć ty wiesz to lepiej. Parę lat później piasek oblepiał jej stopy, wierciła w nim korytarze, by gdy się wystraszy, mogła szybko się w nich schować. Nie była tam sama, naśladowała cudze kroki. Rozciągała się wzdłuż brzegu udając linie między plażą a falą. Gdzie był początek? Wywracała się na wszystkie strony, niezliczoną ilość razy gdy upierała się żeby nie wejść do wody. Czekała na brzegu, mocząc końcówki wyobrażeń w słonej toni. Nie bała się zimna ani wilgoci. Tylko nie chciała wpaść na siebie pośród pływających. Mówiła ci przecież, że nie poruszają jej zachody słońca, wolała raczej krople potu na twoim brzuchu. Były jak gwiazdy, rozciągały się łukiem nad jej rzęsami. Nie używała wtedy tuszu. Chyba z przekory, choć rzadko robiła coś na przekór. Dni mijały, na plaży czas stał nieporuszenie. Uśpiłyśmy go. Ja też tam byłam, szukałam muszelek na pamiątke zapachu skóry w słońcu z tamtego lata.

    Poźniej, dużo później już wiedziała, że to nie żarty. Wypadały z niej kilogramy, całymi godzinami, niezliczone ilości cichych spojrzeń. Opiekuńczo obejmowała chude obojczyki wąskimi palcami. Można ściskać w nieskończoność. Nie można ścisnąć na zawsze. Małe sekrety szeptała do ucha, wyfruwał słodki szept zawieszał się w pół drogi i drżał. Wertowała twarze, kartka po kartce, czytała linie zmarszczek na czole. Pod nią krzesło skrzypiało, przelewała znaczenia przez sito. Wspierałam się o jej ramie, rozumiesz, to właśnie znaczy być dla kogoś kręgosłupem. Stawać na czóbku głowy z taką lekkością, żeby nawet grawitacja nie mogła tego zauważyć. Potrafisz tak? Odciążyć swoje źrenice, wypłukać wczoraj? Szkielet dorosłego człowieka składa się z około 200 kości. Ale nie w tym rzecz. Ona nie ma kości. Nawet nie ma źrenic, za dużo mówią. Woli sama.

    Tu stoi dziś, a ja obok niej. Nie znam jej, w ogóle nic o niej nie wiem, nie pamiętam nawet jak ma na imie. Za to ona wie ile łez chowam w poduszce, ile rumieńców upycham w kieszeniach, jak stawiam stopy w czerwonych szpilkach i gdy poruszam biodrami ona obserwuje jak przelatuje w przeciwną. Wtedy mam serce po prawej. A Ty?

  10. Sprasuję cię. Pokroję w cieńkie plasterki. Zrobię szarlotkę z truskawkami, wystąpisz w ich roli. Rozsmaruję kawałki śliny na blasze, żebyś nie przywarł zbytnio do innej. To rodzaj zaklęcia, egzorcyzmu kobiet słabych. Upaja obronne ciepło piekarnika, krztusi twarde palce. Słodki substytut z cynamonem wypełnia ten kamień po lewej stronie.
    Stopkami mierzwię ci włosy, gdy daję moje najcenniejsze skarby; wracasz do własnych gatek. Kipi egoizm, wylewa ci z uszu, ślepota skleja rzęsy, zaciska usta. To nie tak, mój drogi, nie tak. Jesteś ty, a za uchem, gdzieś pod pachą, w skarpecie jestem ja. W tym kosmosie włókien syntetycznych jesteś dla mnie niezbędnym i wyniszczającym elementem. Nawet do szarlotki nie pasujesz, bo jesteś truskawką.

  11. Postanowiłam przeczytać tekst z uwagi na keskesse, moja nieograniczona miłość do Kaśki (oczywiście scenicznej, artystycznej i medialnej kreacji)

    "tam, gdzie dotknąłeś śliną mej wyłuzdanej łydki," - nababdziane, może i to miało być pikantne ale wyszło płytkie i strasznie trywialne, sam fakt dotykania śliną łydki jest nacechowany erotycznie nie wiem po co to wyuzdanie jeszcze cisnąć

    cienie z buraków, bardzo mi się podobają podobnie motyw lipcowych maków, łamanie ciała też fajnie współgra

    "ajbardziej kłuje mnie brak możliwości krzyku, gardło niestety zamieszkał lód. Najgorsze jest to,że nie chce ustąpić i jest tak zimny jak bryła, o którą Titanic zranił swe mocne żebro." to jest chyba najgorsze z całego tekstu, porównanie do tytanica dla mnie pokraczne dość

    koncówka jest bardzo fajna, więc tytanica i papierowe wyuzdanie moge Ci zapomnieć :) pozdrawiam

  12. sory za dwurazowe dodanie poprzedniego komentarza, co do tekstu to jest dla mnie osobiście nieciekawy, przedstawiłeś go w bardzo opisowy sposób, a to "Ty umierasz!" to naprawde nie wiem dlaczego to napisałeś, można naprawdę pięknie pisać o zgniatającej pustce wymieszanej z nudą i uczuciem,że wszytsko przelatuje przez palce albo gdzies obok, wg. mnie potraktowałeś temat bardzo trywialnie

  13. dzięki Judyt, niekwestionowany komplement :) bo to nir byle co mój wiersz przyrównać do grania

    kaja-maja28 nie prawda,nie każdemu można zatkać usta, a co do jednorazowego eksperymentu to może właśnie nim był.

    BlackSoul dzięki maleńka, zadowoliłam Twoje podniebienie cieszę się :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...