... i Bóg splunął, powstała Ziemia
nietrwała, podstępna, plugawa
Bóg zapłakał i morza powstały
łzy bez ukojenia, pociły się przez sen
Bóg szaty otrzepał ze zwierząt
których umysły myślami nie były
Bóg głową potrząsnął i ludzie spadli
zmartwieni, niezadowoleni
lecąc przez wieki kręgosłupy stracili
Bóg się uśmiechnął i noc się narodziła
jasny wzrok kierując na mrok tych co byli
Bóg fałszywie mrugnął i z rzęs choroby spłynęły
gdy powieki oczy skryły, oczyszczenie
Bóg spojrzał i ognie martwe strzeliły
znaczące czas końca i nastania
Bóg zakaszlał i wiatry powstały
niosąc świsty z chorych płuc powstania
i ciche poselstwo schorzenia
Bóg zaśmiał się nad dziełem swoim
i nic nie powstało bo nic już nie było