powiadasz, że nie musze, ale często i ona zawodzi,
kiedy słów zbyt wiele, topią się we własnej powodzi.
szukanie metafor ciężkie jak smok, ciągnie ogonem
czasem przydepczesz, gdy nie w tę stronę
próbuje zapędy wymieszać stęsknione .
dzięki Jacku za podpowiedź :D
Miłego dnia.
stuknę sie z tobą kieliszkiem szampana
kawior podamy na deser
i tak od wieczora do rana
ja lebiodka ty koneser
:D
Nie było mnie z powodu zapomnienia hasła, hiehie :D
no cóż ... nie radośc.. :D
co do dowcipu, co za róznica, czy zapomnisz, gdzie postawiłeś piwo, czy niosąc go rozlejesz i tak się nie napijesz :P
A wiersz dowcipny, aczkolwiek wcale nam nie do smiechu :D
Pozdrawiam oboje.ES
niech nią zajmą się kolarze
ja z rowerka zaraz złażę
jeszcze tylko tętno zmierzę
- meta, koniec, po karierze.
hehehe, ja też zjezdziłam się na stacjonarce , nudno, ciągle te same widoki :P Pozdrawiam Henryku
i tak od lat paru mijamy się codziennie,
nie dążąc do celu spotkania się, względnie
parę miłych słów rzucić sobie w biegu
nie mówiąc już o jakimkolwiek grzechu
heheh , Jacku, witam serdecznie :D I pozdrawiam ciepło
styczniowy śnieg sadził długimi susami
by zdążyć przed rozpuszczeniem
wzgórza rozczochrane kopytami
ukazały koleiny
w białej monotonii zwiędły motyl
uczepiony gałęzi prosił o ułaskawienie
osunął się zeschły liść na ziemię
ruchliwy dzieciak - dym z komina
zachłystując się świeżym powietrzem
ogrzewał domów zziębnięte ręce
przedzierałam się przez gałęzie
pochylone pod ciężarem śniegu
garść do garści krok po kroku
wspinałam się
ku wyobraźni