Mnóstwo ludzi
z podkulonymi ogonami,
przemykających chyłkiem wzdłuż ściany...
idą z opuszczonymi głowami,
z minami jak na skazanie,
z duszą na ramieniu,
z sercem w gardle
idą... ale jakby nieżywi...
żyją, ale nie ma w nich człowieczeństwa
...umierają...
aby znów na nowo odrodzić się:
w naszych słowach, myślach, gestach...
...śmierć cielesna to nie koniec-
to dopiero początek...