Kuba Boryczka
-
Postów
151 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Kuba Boryczka
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 2 z 7
-
-
wolę gdy pisze Pani bez rymów i przede wszystkim bez takiej stylizacji. niestety, nie podoba mi się - brzmi anachronicznie i sztucznie.
0 -
proponuję jakiś, z pozoru obiektywy - a przecież sto razy bardziej sugestywny, symbol rodem z Remarque'a...bo tak trzeba właśnie, według mnie. cichutko mówić o zbrodniach, a nie krzyczeć, bo się przestraszę.
0 -
wiersz słaby, a te zastawki to w ogóle komedia jakaś.
0 -
"przetrząśnij mroki własnych zakamarków" - czy Pani chciała, żeby to brzmiał obleśnie?
wiersz trochę bełkotliwy. jeden Pan tu może dodatkowo złajać za dopełnienia. rzeczywiście, trochę ich za dużo. no i temat - nic nowego.0 -
całkiem dobry. najlepsza pierwsza zwrotka.
0 -
niestety, nie robi to na mnie wrażenia. końcówka ma chyba skłonić do refleksji, ale jak, jak tu takie "odeszli". nie można by inaczej? innowacyjnie i troszkę chłodniej?
0 -
na takie rymowanki-dla-przedszkolanki zwykle brak mi słów. kicz najwyższej klasy.
0 -
mam wrażenie, że ta brutalność miała wywołać tani efekt. może właśnie dlatego, że jest jej zbyt dużo, wydaje się być odrzucająco sztuczna. niestety, nie podoba mi się.
0 -
temat stary jak Mariusz Walter, wykonanie urokliwe jak jego córka (jak ktoś nie widział jej, to niech się cieszy: taka, z dużymi zębami)
0 -
Mnie się podoba, co się rzadko zdarza, jeśli chodzi o wszelakie sentymenty. Przede wszystkim wydaje się autentyczny, a nie bełkotliwie wydumany, co podkreśla umiejętności Autorki, biorąc pod uwagę, że wiersz pisany jakby w uniesieniu.
Jesień i lato jako on i ona...czy jako stopniowe zamieranie uczucia...końcówka by na to wskazywała, choć z pewnością nie można iść na łatwiznę. A możę na końcu wybucha? Pogubiłem się.:))
Pozdrawiam0 -
ależ się pani uniosła. pragnę wierzyć, że niespodziewane spotkanie miłości (koniecznie pod błękitem nieba i wśród kwiatów) zmusiło do banałów.
zdravim0 -
zdecydowanie za długie i brzmi jak wyliczanka. wolałbym błyskotliwą metaforę od szeregu przymiotników. a że nie ma, to przeciętnie.
zdravim0 -
sentymentalne banały. i do tego te rymy. chociaż w ustach niejakiego MW ni brzmiałoby tak źle.
zdravim0 -
może i materiał by z tego był, ale w tej formie to jest bełkot. rzecz do poważnych cięć.
zdravim0 -
Witku, nie wiem, co to "neoron anamma", nie ma w słowniku wyrazów obcych i w google nic nie wyskakuje:).
Trochę ta brytfanna mi wadzi...w takich klimatach skojarzenia kuchenne nie są, jak sądzę, na miejscu...;)
...a o jakie klimaty mi chodzi? jest pewien patos w tym wierszu, ale o dziwo, nie razi...brzmi nie jak jakieś żałosne zawodzenie egzystencjalisty, ani jak oda do czegośtam...brzmi jak grecka modlitwa...choć nie słyszałem takowej...to coś w tym wierszu wskazuje na...wiem, to to wersowanie - jak najbardziej trafione...
...klimat i mgiełka mistycyzmu - jak najbardziej na tak...:)
pozdrawiam0 -
Jeju, Witku, coś nie tak z literkami...
0 -
Witku, znowu bardzo ładnie, i temat mi bliski, ale nie widzę...nic nowego...przecież każdy wie, jak to było z tą zasadą wrzechświata...
pozdrawiam0 -
makata ż IV, CMs. ~acie; lm D. ~at
«niewielki kilim z płótna, wełny itp. przeważnie haftowany w różne wzory, często ozdobiony kolorowymi frędzlami; dekoracyjna tkanina jedwabna przetykana złotem lub srebrem, zawieszana na ścianie, rozkładana na meblach, na Wschodzie używana do przykrywania poduszek i materaców»
...no, teraz mogę komentować...:)
..nie potrafię zdobyć się na inną hipotezę interpretacyjną, niż ta, która nasuwa się od razu...to znaczy standardowe lamentacje poety, jaki to świat jest dziwny (zły, inny), lub on niedopasowany...co by było, gdyby poeta się zatracił i stał się poezją? (to pewna nowość, na którą nie od razu wpadłem)
..mimo, że temat znany, za ten wiersz będziesz miała na pewno u mnie plusa...głównie za łapanie światła...:)
pozdrawiam0 -
Nie wiem, czy to jakaś nietrafiona stylizacja, czy nieświadomie tak napisałeś, ale wiersz brzmi archaicznie. I wcale nie brzmi dobrze.
Zamiast pójść tropem "staruszka w szacie czarnej - nocą też zwaną", trzeba było pójść po "sterylnych ścianach" i zamiast patetycznego wydumania, może by coś z tego było.
A poza tym, nie pasuje mi ta wersyfikacja..bez rytmu..takie jakieś chaotyczne i pochlastane.
pozdrawiam0 -
Witku, przeczytałem raz i stwierdzam, że trzeba to dogłębnie zanalizować...więc jeszcze tu wrócę...:)
pozdrawiam0 -
Wreszcie się doczekałem współczesności, Witku.
Ale chyba warto było, bo tu u Ciebie lirycznie i intymnie..jedyna ucieczka od smętnego sentymentalizmu to delikatność...
Pozdrawiam0 -
Panie Pawle, niesamowita atmosfera. Bardzo dobrze, że są rymy. Co prawda na początku wiersz mnie odstraszył długością, lecz gdy zacząłem czytać, już się nie oderwałem.
Po prostu czuć woń świeżej żywicy i poranków na leśnych łąkach (oby nie mieleckich) :).
pozdrawiam0 -
Co prawda wiersz napisany sprawnie, ale zbyt dużo tego wiatru w poezji:). Co krok to wiatr coś wyrabia.
Właściwie to powinienem zostać poruszony nienagannie oddaną atmosferą, jednak...czy ja wiem...to nie moje klimaty.
Pozdrawiam0 -
..jejjj, Witku, ale Ty tu wyczyniasz manewry..hihi...musiałeś się napracować, zaprawdę...
... mieliśmy już antyczną Troję, teraz średniowiecze...
...a ja jednak czekam na współczesność...:)
pozdrawiam0
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 2 z 7
kołysząc razy trzynaście
w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opublikowano
przedostatnie zwortka może mi się podobać, a w ostatniej najwięcej energii. pozostałe, jak dla mnie, poplątane i wydumane.