Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

ulinda monteso

Użytkownicy
  • Postów

    74
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ulinda monteso

  1. tak to ja piotrek. ales mnie przejzal. a ta pani niesie jablka tobie wlasnie.
  2. rzeczywiście nie ma nic o dupie. jest "komu dać". być może oceniłem to wyrażenie pochopnie.
  3. takie czasy. dbaj o siebie:)
  4. chodzi o to, ze juz era kamieinia minęła. teraz poswiecenie polega na łażeniu, załatwianiu, dzwonieniu itp. dawanie dupy to ciągle tylko dawanie dupy. jezeli daje sie dupy dla własnych korzyści - w porządku. jezeli danie komuś dupy tłumaczymy "to dla ciebie misiu" - nie w porządku.
  5. " wiedziała komu dać, żeby później przyjść do mnie" jeżeli załatwiała zjarę, spoko. ale jeżeli dawała dupy, to z tym poświęcaniem się jest coś nie tak. mało przecinków troche.
  6. - Oczywiście, że znam Misia. - Odpowiedział Jego Pluszowa Doskonałość, niezgrabnie wygrzebując z siebie resztki kurzu. Jego złota wykałaczka iskrzyła się w świetle plafonu, który w związku z okolicznościami pełnił rolę księżyca. Dziwny zwyczaj penetrowania złotą różdżką uśmiechu podczas rozmowy czynił go niezwykle dumnym. Zazwyczaj robił to, by pokazać swoją niepodważalną wyższość nad rozmówcą Jeszcze się bowiem taki nie znalazł. Taki ktoś, kto mógłby patrzeć równie przenikliwie i dalekowzrocznie. Nikt taki, kto stojąc na tym samym stopniu ( co w gruncie rzeczy byłoby nielada wyróżnieniem ) sięgałby mu powyżej kostki. To, że wykałaczka była obecna w jego czerwonym uśmiechu również teraz, podczas rozmowy z Nią, nie było wynikiem ignorancji. Pasowała ona do Jego Doskonałości tak idealnie, że werbalizacja jakichkolwiek myśli nie mogła odbyć się dopóki nie wbił owego przyrządu poniżej nosa czasem aż po same trociny. Swojej ukochanej nie musiał okazywać pogardy. Fakt, że była jago życiową partnerką uspokajał go na tyle, że nie zaprzątał sobie głowy wywyższaniem się podczas spotkań. Zawsze, od kiedy tylko ich krótkie rączki obtarły się o siebie po raz pierwszy, wydawało mu się, że kocha Ją całym swoim wypchanym wnętrzem. Ale jedyne, co potrafił jej okazać było czymś na kształt tolerancji. Tolerancji obecnościs świetlika w jego hermetycznym świecie. Jego wyższość była dlań tak oczywista, jak to, że dzieci śpią w nocy. Jego Pluszowa Doskonałość wychował się jako Jedynak. Był pozbawiony jakiegokolwiek pluszowego towarzystwa przez długi okres swojego istnienia. Jak wiadomo, nieliczne tylko misie doznają komfortu posiadania rodziców. Fabryki produkujące misie całymi rodzinami należą do rzadkości. Rzadko też zdarza się, że taka rodzina na dłuższą metę jest szczęśliwa. Niezwykły związek emocjonalny, powodowany wspólnotą materiału (arystokraci lubią mawiać - wełny), nie pozwala przeżyć im owych tragicznych momentów, kiedy pozbawione wszelkich uczuć ludzkie dziecko wyrywa tak bliską kończynę, lub z zapamiętaniem grzebie cyrklem w oku. Jedynaka omija ta psychiczna męka, a wszelkie obrażenia, typu dziura w brzuchu są dlań jakby oczywiste. Dlatego też wyobrażenie o wyjątkowości własnej osoby było jakoby kalectwem emocjonalnym Jego Doskonałości, z czego oczywiście zdawać sobie sprawy nie mógł. -Oczywiście, że znam Misia. Ale Miś jest trochę za rozlazły. - Gdzie słowo - trochę - wyrażało chęć dyskusji wprawdzie, namiastkę chęci, dodane jednak jakby zupełnie z grzeczności. W tym wypadku o dyskusji nie było mowy. Także o grzeczności. Jej Puszystość opuściła wzrok prosto w dywan. Z pluskiem. Strasznie pragnęła uronić choć jedną łzę. Na próżno odwiedzała perłowym wzrokiem świat jakiego nie mogła znać. Miś był jedynym misiem, w jakim Jej Puszystość mogła znaleźć bratnią duszę. Jej oczy szkliły się na myśl o tym, jak strasznie czarnobiało ocenia go Jego Doskonałość.
  7. waść przeczytaj kilka tekstów Piotra a później spójrz na tą grafomanię ulinda, bo tu się nikt nie wyżywa na innych, tylko jest chyba w każdym z nas pewna świadomość władania słowem, jak Pan ulinda nie wie co to szyk w zdaniu, przykład to ten tekst powyżej, a jeszcze jedno orginalność przez łączenie słów to raczej nieudolność, bo ani to świeże, a w niczym specjalnym się nie wyróżnia, to takie lingwistyczne zabiegi jak w wierszach Białoszewskiego np. "Szara naga jama" a fraze niżej "szaranagajama" więc tricki które są tu stosowane to poprostu odgrzewanie starych kotletów, więc poprostu niesmaczne dla czytelnika Z tego co widze, jest to jedno zdanie. wielce szykowne. "w każdym z nas...władania słowem, JAK pan ulinda nie wie co to szyk w zdaniu, przykład to ten tekst powyżej, a jeszcze jedno ORGINALNOŚĆ..." od końca panie świadomy - rozumiem, to słowo "orginalność", to taki, jak mawia małysz, tryk językowy. poszedłeś na całość i wymyśliłeś całkiem nowe słowo. ale muszę ci powiedzieć, że w języku występuje już caiem podobne, różni sie jedną literką. nie wspomnę o przecinku przed tym słowem, bo to jakby zmienia szyk zdania. drugie słowo - JAK jak, to co? rozumiem, że po prostu się zaplułeś. co do tricki, to akurat słucham. piszemy Tricky zbieraj foremki i podwijaj kite bo wychłostam batogiem
  8. soldier ta. za stary na pvek'a mon?
  9. a tematu ja było tak nie ma. wiec wolaj kolegów niech wymyslają, albo podwijaj kite mon. płoń babilonie!!!
  10. z niekłamaną miłą chęcią.
  11. no to się dobraliście, blusmeni. może sie jeszcze na piwku spotkacie, a keny rodżers zagra wam piosenkę?
  12. tak piotrek, kierownica ma sie powtarzac - wspaniały styl tak piotrek, moja wina - holiłud jest w pytke i brus łilis jest w pytke tak piotrek, twoje zarobki, tak piotrek tak piotrek, jesteś mało interesujący.
  13. bardzo dobrze mi sie czytało, zajebiste mon. zajebiste. tylko trzecia cząstka. słowo "klasa" sie troche powtarza.
  14. kilku turystów sunęło się po stoku na krzywych nartach
  15. Jedną ręką trzymałem kierownicę a drugą mierzwiłem jej włosy. Widok jej głowy wciśniętej między kierownicę a moje lędźwie dodatkowo mnie podniecał. Jedną ręką prowadziłem a drugą mierzwiłem jej włosy. Widok jej głowy wciśniętej między kierownicę a moje lędźwie dodatkowo mnie podniecał. Jedną ręką trzymałem kierownicę a drugą mierzwiłem jej włosy. Widok jej głowy wciśniętej między kółko a moje lędźwie dodatkowo mnie podniecał. sunąć - zsunąć się a nie zsunąć - sunąć się wyrażenie sunąć się nie istnieje, to nie jest małe uchybienie stylistyczne - to świadczy o ignorancji i brakach. bez złości.
  16. nie wiem za bardzo o co ci hodzi piotrus. po co sie tak unosisz. nie bardzo cie rozumiem, prawdopodobnie jedzie od ciebie starym grzybem i dlatego wieszasz sie na mlodosci.. czy ja sie czepiam twoich utworow w sposob jakis wysublimowany? mowie ci po prostu ze kierownica ci sie powtarza, a nawet tego nie widzisz. prawda jest taka, ze takie linijki jak piszesz, pisze pol swiata i wysyla do holiłudu, a tam robią najhujowsze filmy na swiecie. ja nie wiem co to miauo byc - ten twoj komentarz - to był atak udolny? pewnie sie nad tym nie spociłeś, ale po raz kolejny powiadam ci: nie zgrywaj sie. trzeba było za młodu z ridlem po kablach pizgać, a nie teraz płaczesz nad ideałami. jasne ze gówno tobie wiem, ale wiem ze taki pan w długich, tłustych włosach i niebieskiej koszuli flanelowej nadziewał w toruniu koraliki. i jak już se kupisz harleya niech ci wiatr rozwiewa włosy. twój styl jest oklepany jak stara miska emaliowana, moj nie - taka prawda.
  17. i całe powietrze uleciało, zostal flak i usiadł w fotelu.
  18. moje zamiary stają sie skutkiem, kiedy wkładam co chcę, w czyję chcę usta. mało tego, staraDrewnianaBlacha myśli jak ja chcę dokładnie o czym ja chcę batoniku.
  19. dla mnie spoko i zgadzam sie z przesłaniem sto procent. ale znowu lecisz mi za wysoko. wiesz, ja tu jeszcze sie bujam i spode łba patrze póki co, a u ciebie filharmonia, opera, nie moje nuty.
  20. zasadnicza różnica między powtórzeniami w opisach i wypowiedziach misiu. to powtórzenie jest jak najbardziej uzasadnione. pokazuje rezygnację i zgodę na po prostu. natomiast powtórzenie typu wyciągłęm rękę z kieszeni. moja ręka pomierzwiła jej włosy. - to dla mnie makabra. jak zwykle pozdrawiam fanów i przypominam, że nieuzasadnione słowa krytyki oraz prośby o zmianę stylu jak wiatr cichy za oknem listowie gdzieś targają jedynie.
  21. no mi tez weszło bardzo fajnie. troch to zdanie o piła i bekała jak prawdziwy mezczyzna poleciało mi toporem i wogle tak mi sie właśnie fajnie przeczytało. jak rzadko nie mam zastrzeżen do stylu - wręcz przeciwnie, wręcz przeciwnie.
  22. uparcie dojebie sie o to, ze w tym opisie laski robienia "kierownica" wystepuje dwukrotnie w ciągu kilku sekund. powtorzenia to dla mnie makabra.
  23. bardzo zrozumiałe do życia podejście. pozdro
  24. staraDrewnianaBlacha ziewnęła przeciągle i wygięła łuczyście jak żagiel santa marii ku szalonej radości wygłodniałej załogi. - O czym że ta rozmowa? Po prostu zgniję tutaj, pośród TrawOgrodu, targana wyrzutami sumienia jak wiatrem. Po prostu nie spojrzę już w przyszłość… Z mojej perspektywy dane mi jest oglądać tylko niebo. Gdybym chociaż mogła raz zatonąć w błękicie… Za późno… - Nie narzekaj – mnie też nie da się spalić – KupaGruzu rzekła i Cegieł. Zawsze mówili razem. Byli bowiem nierozłączni w wiedzy o tym, jak długa przed nimi jeszcze błąkanina po ostępach LudzkiegoŚwiata. Tak samo jak staraDrewnianaBlacha pragnęli spłonąć w kilka chwil i w DzikimTańcuDeszczu stopić się z niebem. Oczy Jej Puszystości perliły się na Ogród przez wybitą szybę. Wiedziała, że niektórzy płoną szybciej, wcale tego nie chcąc.
  25. wiem chyba o co ci chodzi. głosik bym w głos zamienił.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...