Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

hehehehe

Użytkownicy
  • Postów

    433
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hehehehe

  1. A kino, maki? Fika Monika
  2. Za galop Ozawy bywa z Opola gaz
  3. hehehehe

    Góra jaj

    A tur, dip raz szarpidruta
  4. O, klamoty! Bo to Bytom, Alko
  5. To kłak, siła kota. A to ...
  6. hehehehe

    Akta gagatka

    O, na KUL Agę! To tęga luka, no
  7. A na moreli gile Romana
  8. hehehehe

    Nagła groza:

    Kena bzdura, paru dzbanek
  9. A Meli Bur śrub ile ma?
  10. hehehehe

    As pomaca mopsa

    Ada bieżnia. Kogo Kain, że i bada?
  11. hehehehe

    A obawa - boa.

    Oktet, Senegal. Uhm, hula gen, estetko
  12. Jadzia da jad. Daj, Ada i zdaj
  13. hehehehe

    Jak ufa, fukaj

    Elf ukradł dar - kufle
  14. Ino gigant nagi goni
  15. hehehehe

    Albo nad organ.

    Ja tę. I ma psy, spamiętaj
  16. Isi kogut - stu go kisi
  17. Imał to imam u kuma miotłami
  18. Ile jut na kozie, Izo, kantuj Eli
  19. Oba: Baw ich, chciwa babo
  20. Ot, ten, Aga, weź. E, waga netto
  21. Mała, sap, omam opasałam
  22. hehehehe

    Ulu, wanna w ulu.

    Ululani w ulu - wina Lulu
  23. Mokła sura rusałkom
  24. hehehehe

    Do czego to doszło?

    I, ot, syty rwie i wryty stoi
  25. hehehehe

    Berbeć się rodzi 3/3

    A tymczasem w rzeczonym Betlejem od gospody zawarte wierzeje. Blada Maria się słania, idzie czas rozwiązania. Mocniej siąpi i zimny wiatr wieje. Blask komety rozświetla przez chmury skryte w mroku dotychczas kontury. Szopa! Wrota pchnąć te i próg przechodzą nadziei. Trzeszczą deski od parcia wichury. Mocne skurcze i Maria zaczyna rodzić – na świat przychodzi dziecina. -Zdrowy syn, Mario, patrz! Pod strop wznosi się płacz. Józef sam pępowinę przecina. Milknie wiatr, deszcz nie bije o ściany, bobas do piersi jest przytulany. Wtem ktoś puka we wrota. Józef woła: A kto tam? -Trzej magowie! Skąd wschód przybywamy. Wchodzą czujnie, cichutko jak trusie. Słychać szept: O najsłodszy Jezusie! Jednocześnie klękają, hołd głęboki składają. -Józek, wiesz, co wyprawia nam tu się? -Oto dary dla Ciebie, nasz Boże: mirra, złoto, kadzidło. I może przyda się Ci maskotka, plastikowa grzechotka? Tu buciki na rzepy położę. Z niebios płynie huk trąb, śpiew aniołów. "Niebo, Ziemia się cieszą pospołu!" A pastuszków już hordy biją w bębny, drą mordy. Osłów ryk im wtóruje i wołów. W szopie tumult i wciąż nowi goście, Józef mówi, jak umie, najprościej: -Jest noc, późna godzina i chce zasnąć dziecina, więc, tentego, no, pa, się wynoście. Nim komety ostatni blask zgaśnie, Jezus jeszcze zakwili i zaśnie. Niech się przyśni mu świat kolorowy, bez wad. I w tym miejscu baśń kończy się właśnie. * Podziękowania dla tych, którzy całość przeczytali. A podziękowania razy dwa tym, którzy podczas lektury się uśmiechnęli. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...