-
Postów
35 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez P.Mgieł
-
tam, gdzie powietrze pamięta kroki, których już nikt nie stawia, świat rozsuwa się jak zasłona i wpuszcza odrobinę ciemności, żeby dzień nie zapomniał, jak smakuje głębia czas stoi tam na jednej nodze jak ptak w połowie myśli, a każda myśl jest powolnym, ciężkim skrzydłem unoszącym się nad milczeniem wśród gałęzi przechodzą przez siebie cienie, jakby szukały wspólnego kształtu dla dwóch niespójnych godzin i tylko serce zawieszone na cienkiej nici zdziwienia bije w rytmie, którego nie da się zapisać — bo każda nuta jest próbą zrozumienia czegoś większego niż światło
-
budzisz się i już przegrałeś. jeszcze nawet nie otworzyłeś oczu, a dzień stoi nad tobą z rękami w kieszeniach i krzywi się z politowaniem. mówią, że wszystko można zacząć od nowa, ale to kłamstwo dla tych, którzy nigdy niczego nie stracili. twoje marzenia leżą pod łóżkiem, jak stare buty, których nikt nie chce włożyć, bo cuchną przegranymi próbami. ludzie mijają cię na ulicy jak reklamy, których nikt nie ogląda— jesteś tłem, szumem, tapetą życia, którego nigdy nie zamówiłeś. i nawet noc nie przynosi ulgi, tylko ciemność, która przypomina, że jutro znów będzie to samo: powolne topienie się w kubku zimnej kawy i udawanie, że jeszcze coś w tobie płonie. ale nic już nie płonie. został tylko popiół, którego nikt nie posprząta, bo nikt nawet nie zauważył, że kiedykolwiek byłeś ogniem.
-
jeśli to w tobie nie wrzeszczy
P.Mgieł opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
jeśli musisz się zmuszać, zapomnij. świat ma dość ludzi, którzy tłuką słowa jak zardzewiałe gwoździe w spróchniałe deski. jeśli nie budzi cię w nocy ta brudna prawda, która gryzie od środka jak szczur — daruj sobie. życie i tak cię połknie, a nawet się nie zakrztusi. pisz tylko wtedy, kiedy nie pisanie zaczyna cię dusić, jakby ktoś wbijał ci kolano prosto w gardło. a jeśli przyjdzie to naprawdę — nie pytaj, nie proś o pozwolenie, nie wyglądaj oklasków. po prostu otwórz drzwi i pozwól temu potworowi wyjść, nawet jeśli zostawi po tobie tylko pusty pokój i podłogę pełną zębów. bo inaczej będziesz tylko kolejnym głosem, którego nikt nie usłyszy, nawet ty sam. -
kolejna noc i znowu nic się nie wydarzyło, poza tym, że jestem jeszcze bardziej zmęczony niż wczoraj. miasto oddycha jak stary pijak, kaszle neonami, a ja siedzę przy kuchennym stole, licząc okruszki po życiu, którego nie chciałem, ale które się przypętało. wszyscy mówią: „trzeba mieć cel”. ja mam tylko rachunki, puste krzesło i lustro, w którym ktoś zostawił moje oczy bez instrukcji obsługi. czasem myśl przychodzi cicho, jak stróż nocny, pyta, czy nie czas już zamykać, zgasić światło, oddać klucz. ale potem włącza się lodówka, pies sąsiadów zaczyna szczekać, a ja przypominam sobie, że nawet jeśli to wszystko nie ma sensu, to rano znów trzeba wstać, nawet bez powodu. i tak trwam — jak popielniczka pełna niedopalonych dni, które ktoś zapala z przyzwyczajenia.
-
siedzę przy stole, zimna kawa udaje sens życia, a ja nawet nie mam siły żeby wstać po świeżą. świat kręci się dalej, jak stary pies, który już nie powinien, ale nadal macha ogonem z przyzwyczajenia. kiedyś myślałem, że miłość to wybawienie, ty przyszłaś jak papieros o północy — rozgrzałaś gardło, a potem zostawiłaś smak popiołu. teraz dni ciekną po ścianach, jak woda z przeciekającej rury: kap, kap, kap — aż człowiek przestaje liczyć, bo i po co. niespełnione zakochanie to najtańszy sposób na bezsenność, a niemoc nauczyła mnie jednej rzeczy: że czasem nawet oddech jest zbyt ciężki, żeby go unieść. ale wciąż tu jestem, jak brudna szyba w oknie — nikt nie patrzy, nikt nie czyści, a jednak trzyma cały świat po drugiej stronie.
- 9 odpowiedzi
-
11
-
wstałem dziś później niż powinienem, kawa była zimna, a kot patrzył na mnie jak na ostatniego frajera. za oknem ktoś kłócił się o życie, tak głośno, jakby miał je tylko jedno. usiadłem przy biurku, papier pomarszczony, palce ciężkie, myśli jeszcze cięższe. i pomyślałem sobie: jeśli to wszystko ma jakiś sens, to chyba taki, że trzeba iść dalej, nawet jeśli buty obcierają do krwi. więc poszedłem. bo co niby miałem robić?
-
posłuchaj — w kieliszku ląduje ostatni motyl dnia, tłuste palce miasta sięgają po pustkę, a ja — w tym hałasie, w tym łupie świtu — szukam cień Twojego śladu. zimno jak papier, którym piszesz listy życia, piękne są tylko te, co nigdy nie zostaną wysłane. ulice pachną brudem i nadzieją — tak mylną, jak Twoje “kochanie” rzucane między wódką a snem. pamiętasz — jak śmialiśmy się z naszych upadków, jak światło latarni rysowało twoją twarz, bladość wygraną w bittersie i ciszy, a ja zanurzałem się w okrągłym dźwięku Twojego oddechu. ale noc — stara śpiewaczka — wywijała swoje fałszywe miny, i zataczałem kręgi wokół pustego stołu, czekając, że wrócisz z tą melodią na ustach. teraz — w tym barze, gdzie czas płynie taniej niż wino, żegnam Twoje słowa rzucone jak monety na dno budżetu serca, i piję za nas — za dwoje, których miasto pochłonęło, zanim ktokolwiek zdążył wymyślić imię dla „na zawsze”. a jutro — będę kroczyć pod latarnią, która nigdy nie świeci, i zapalę papierosa w miejscu, gdzie Twoje echo śpiewa: „odchodzę, ale zostanę w każdej szkaradnej chwili, w śmiechu, w łzach, w tym drżeniu, które zwie się życiem”. tak — piję, bo życie nie czeka, i piszę, bo cierń nie wybiera rąk, a jeśli świat to bar, w którym ginę — to zamów ostatnią kolejkę, i spójrz, jak gasną światła.
-
2
-
Nie dołączono jej do narodzin. Może dlatego wszystko działa — tak, jakby chciało inaczej. Czasem coś się psuje: słowo za ostre, gest zbyt miękki, cisza, której nie było w planach. Człowiek uczy się na błędach, choć nikt nie powiedział, czy to kurs podstawowy, czy zaawansowany. Miłość — przycisk bez etykiety. Śmierć — gwarancja, której nikt nie reklamuje. A pomiędzy? Reklama szczęścia w wersji próbnej. Najlepiej działa przypadek. Nie wymaga baterii. Nie kończy się z wiekiem.
-
@Alicja_Wysocka Ton wiersza to pogodzona melancholia. Nie ma tu dramatyzmu — raczej łagodność, czułość wobec samej siebie. To poezja uzdrawiająca, pisana z perspektywy kogoś, kto już przeszedł przez ciemność i teraz po prostu jest. To wiersz bardzo dobry — świadomy, spójny emocjonalnie, z wyczuciem rytmu i obrazu. Nie potrzebuje ozdobników. Wyróżnia go autentyczność i wyważenie – widać, że każde słowo zostało wybrane z troską, bez przypadkowych metafor. Jeśli miałbym podsumować jednym zdaniem: To wiersz o powrocie do siebie – cichy, prawdziwy i mądry bólem, który przestał krzyczeć.
-
ostatni raz nalewam
P.Mgieł odpowiedział(a) na P.Mgieł utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Gosława Po prostu metal który siedzi w poezji XD -
ostatni raz nalewam
P.Mgieł odpowiedział(a) na P.Mgieł utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Gosława Nick jest faktycznie dość zabawny ale przemyślany. Jest to połączenie kilka szczegółów o mnie i osobowości. Nie zdradzę za dużo ale uchylając lekko rąbka tajemnicy odnośnie szczegółów jestem fanem zespołu MGŁA , -
ostatni raz nalewam
P.Mgieł odpowiedział(a) na P.Mgieł utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Gosława Nie przewiduję żadnych konfliktów XD a tym bardziej interesów. Po prostu bądźmy sobą XD -
@Gosława To dojrzały, wyciszony wiersz o przemijaniu i bliskości, napisany z dużym wyczuciem rytmu i obrazu. Wyróżnia się emocjonalną szczerością i czystością języka — nie ma tu ani jednego niepotrzebnego słowa. W każdej chwili istnienia słychać echo studni — głos pustki, która przypomina, że wszystko mija. - Takie szybkie podsumowanie :D
-
ostatni raz nalewam
P.Mgieł odpowiedział(a) na P.Mgieł utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Gosława Dramatyzm z sarkazmem coś co lubię ale nie zawsze sarkazm jest u mnie sarkazmem Sarkazm czasami bywa prawdą dlatego jestem Panem Mgieł XD. Dzięki i wpadaj po więcej -
nie mam już komu pisać, nawet listonosz przestał zaglądać, bo wie, że koperty ode mnie pachną winem i przegraną. ty, moja mała tragedio, gdzieś tam śpisz w cudzym łóżku, a ja śnię o tobie na brudnym prześcieradle z plamą po winie, której nie da się już sprać. pisałem dla ciebie — a może przeciwko tobie — bo każde słowo było gwoździem, którym przybijałem własne serce do pustego stołu. alkohol się kończy, noc się kończy, i ja też się kończę. patrzę na butelkę, ta stara dzi*ka wciąż mnie rozumie, ona jedna nie pyta, nie odchodzi. gdybym miał ostatnie słowo, to byłoby: ku*wa, szkoda, bo mimo wszystko chciałem zobaczyć, jak wschodzi słońce nad czymś, co nie boli.
-
@Berenika97 Dziękuję :D niedługo chyba was zanudzę bo już wkracza monotematyka ale póki jeszcze jesteście zainteresowani to fajnie. PS. Niedługo pojawi się zupełnie coś innego @sisy89 miłość jest jak rachunek z baru, zawsze większy, niż się spodziewasz.
-
pamiętasz, A.? jak pachniało tanim winem i deszczem a my myśleliśmy, że jesteśmy poetami tylko dlatego, że baliśmy się życia. twoje włosy kleiły się do policzków jak ciche obietnice, których nie dotrzymuje nikt, a ja paliłem jednego za drugim jakby dym mógł wypalić tę pustkę, która zostaje po miłości. mówiliśmy, że świat nas nie rozumie, ale prawda jest taka, że to my nie mieliśmy nic do powiedzenia. tylko ten kurz w gardle, i noc za długą, by w niej zasnąć. dziś siedzę sam przy oknie, niebo ma ten sam kolor co twoje oczy, kiedy mówiłaś „zostań” — a ja, idiota, już odchodziłem. czasem włączam tę samą piosenkę, co wtedy, i myślę, że gdybyś była obok, też byś milczała. bo o czym tu mówić, kiedy nawet cisza nie ma już sensu. — ten list nigdy do ciebie nie dojdzie, A., bo wszystko, co miało znaczenie, umarło zanim nauczyłem się je nazwać.
-
bez ciebie cisza ma inny smak jakby ktoś odjął mi z ust pół słowa siedzę nagi w świetle popołudnia i uczę się od liści jak opadać bez żalu mój oddech jest teraz jedynym dotykiem który znam czasem przychodzi twoje imię i staje w gardle jak obcy ptak a ja – kołyszę je w milczeniu żeby nie spłoszyć żeby zostało choć przez chwilę
-
@Nata_Kruk Czasami warto usiąść i na moment się zatrzymać
-
cicho, jakby miało nie być jutra
P.Mgieł opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
na parapecie osiadło światło w kształcie twojej nieobecności herbata stygnie powoli — też się uczy cierpliwości szum ulicy przypomina wiersz którego nigdy nie napiszesz choć nosisz go w sobie jak ukryte pęknięcie wszystko tutaj jest na chwilę rośliny, dźwięki, spojrzenia ale niektóre chwile trzymają się mocniej niż lata kiedyś zapytasz: czy to już było ważne? a ja odpowiem: nie wiem ale było nasze- 7 odpowiedzi
-
13
-
niebieskie oczy, których nie dotknę
P.Mgieł opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
siedzę tu, z popielniczką pełną spalonych prób, i tanim winem, które nie udaje już nawet taniego pocieszenia. jest wieczór, a może ranek, w tej dziurze wszystko zlewa się w jedno— czas, smród, moje myśli. ona ma oczy jakby ktoś nalał nieba do kieliszka i postawił na słońcu, tak jasne, że boli kiedy patrzy, na innych. nie na mnie. nigdy na mnie. śmieje się jakby życie było zabawne, jakby świat nie był tym cuchnącym barem pełnym zgnilizny i ludzi, którzy udają, że kochają. a ja? ja jestem facetem, który tylko potrafi siedzieć i pisać te pie*dolone wiersze o kobietach, których nigdy nie miał i o miłościach, które nigdy nie były miłościami, tylko snem po trzecim piwie i jednej nocce bez snu. ona ma włosy jak pszenica, co nigdy nie dojrzeje dla mnie, dłonie, których nie dotknę, i życie, w którym nie jestem nawet przecinkiem. chciałem być czymś więcej— ale nie każdy koń dobiega do mety. nie każdy poeta przestaje być samotnym pijakiem. więc siadam. i piszę. bo chociaż nie mam jej, mam te słowa. a one nie zostawiają mnie dla lepszych. -
@Alicja_Wysocka Odpowiem wierszem a przynajmniej kilkoma wersami co nigdy mi się nie zdarza: a ja? mam tylko noc, papierosa i to jedno zdanie, którego nigdy nie powiedziała: „może też cię kochałam” ale nie powiedziała. i nie powie. bo to nie była moja kolej. nigdy nie była. Całość niedługo wrzucę :D
-
bez parasola
P.Mgieł odpowiedział(a) na Alicja_Wysocka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Alicja_Wysocka To liryczna impresja o tęsknocie, bliskości, samotności i pragnieniu kontaktu z czymś ulotnym, niemal nieuchwytnym. Deszcz staje się tu niemal kochankiem, a ławka — miejscem romantycznego spotkania. Wiersz jest bardzo dobry. Intymny, delikatny, obrazowy, z ciekawą personifikacją i subtelną puentą. Jedynym potencjalnym „minusem” może być to, że niektóre obrazy są dosyć klasyczne (całowanie się z deszczem czy dialog z wiatrem to motywy znane), ale zostały przedstawione w świeży i szczery sposób. Dla mnie bomba ;D -
chciałbym być dotykiem dłoni na twoim własnym policzku chciałbym być wiatrem który cię omija tylko po to żeby wrócić twoje spojrzenie jest ciszą która potrafi zranić głębiej niż słowa a ja — jestem garścią światła której nie umiesz zatrzymać więc zgaś mnie jeśli musisz ale nie zapominaj jak świeciłem
-
Brud pod paznokciem
P.Mgieł odpowiedział(a) na P.Mgieł utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@MIROSŁAW C. To już taki oficjalny mój styl, dzięki @Deonix_ Lubię podkreślić dość konkretnie prostote, jeśli interesuje Cię podobny styl sprawdź wiersze Bukowskiego :D @Alicja_Wysocka W jakimś stopniu tekst odzwierciedla mnie :D ale bez przesadyzmu. Świetnie się czuję w takim stylu