-
Postów
989 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Treść opublikowana przez - - -
-
Bez zbędnych ceregieli - chcę się pożegnać ze wszystkimi, z którymi spędziłem tu trochę czasu. Idę dalej swoimi drogami. Podjąłem tę decyzję, bo uświadomiłem sobie, że w miejscu promującym Kulturę, czy nawet kulturę, jednak obowiązuje elementarna sprawiedliwość, której zresztą na całym świecie ze świecą szukać. Ale jeśli zostaje się dożywotnie odznaczenie w postaci ostrzeżenia za określenie kiczowatego wiersza 'kiczem', a całkowicie bezkarnie uchodzi np. pisanie użytkownikom, że powinno się do nich strzelać z broni palnej, albo nazywanie innych 'lumpami' itp. personalne odzywki, to chyba jednak nastąpiło tu zasadnicze postawienie ma głowie zasad współżycia społecznego. Nie mam obowiązku tego akceptować. Pozdrawiam wszystkich, do widzenia i dziękuję.
-
Kamienna Matka
- - - odpowiedział(a) na Krzemek Gorai utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
;) -
Kamienna Matka
- - - odpowiedział(a) na Krzemek Gorai utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Sugeruję: - zrezygnować z rymów, bo pojawiają się w różnych miejscach od sasa do lasa; - przemyśleć kwestię inwersji i form skróconych zaimków, które współcześnie uważa się za archaiczne, staroświeckie, np.: <-> 'zawsze trwać przy swoim synku Wtedy język wiersza nie będzie ściągał na siebie uwagi czytelnika. Podobnie, jak Anna, zrezygnowałbym ze zwrotu 'w cierpieniu' (dopowiadacz). -
W Twoim wierszu jest wiele momentów, w których ją personifikujesz, więc pozwoliłem sobie na interpretację, która rozszerza znaczenie słowa poza jego definicję słownikową. Historia = siła sprawcza, ale też duch dziejów, wykraczający poza zwykły opis działań wspólnot ludzkich na osi czasu. Teoretycznie inspiracja jest twórcza, a naśladownictwo odtwórcze. Inspirując się (czyimś dziełem) pierwowzór traktujesz jako bazę, na której budujesz coś własnego, to impuls, który w Twojej twórczości nabiera nowych, niepowtarzalnych i charakterystycznej dla Twojej poezji cech. Naśladownictwo jest bezrefleksyjne. Tyle teorii, a rozeznanie jest raczej subiektywne, 'na wyczucie'. Ponieważ tuż przed przeczytaniem Twojego wiersza zajrzałem do utworu Migreny, nabitego 'jakami' jak straciatella kawałkami czekolady, odniosłem wrażenie, jakie odniosłem. Bez złośliwości.
-
Dla mnie znamienne jest użycie określeń 'grzeczny' i 'niegrzeczny'. Temperament, potrzeba wolności, nonkonformizm zwyczaj oceniane są - najłagodniej mówiąc - jako problematyczne. Uległość i dostosowanie się zostają na ogół nagrodzone. Nie lubię tych słów, siłą rzeczy nawiązujących do potrzeby kontroli oraz wymuszenia, a potem utrwalenia zachowań wygodnych dla otoczenia, co niekoniecznie jest racjonalnie uzasadnione.
-
@Berenika97 Oczywiście nie upieram się przy swoim, może zbieżność środków wyrazu rzuciła mi się akurat w oczy. Same skojarzenia - dobitne. Ponieważ historia ze swej natury powstała jako konsekwencja istnienia i rozwoju ludzkości, nie może być wolna od żadnej człowieczej przywary.
-
Te 'jaki' brzmią znajomo, może nieświadomie znów zwielokrotniasz echo cudzego stylu.
-
I nikt cię nie usłyszy
- - - odpowiedział(a) na Ewelina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jeśli wierzymy w istnienie sił nadprzyrodzonych, obojętnie czy będzie to Bóg monoteistyczny, czy inne bóstwo/duch przodka/jakakolwiek zresztą siła sprawcza - to człowiek, nawet opuszczony czy zapomniany przez innych ludzi, nie będzie czuł się niewidzialny i niesłyszalny. Zwątpienie w istnienie Boga nie jest tym samym, co zwątpienie np. w sens modlitw czy w Jego dobroć, wszechmoc, wszechwiedzę. Zresztą ja tego nie oceniam, ja tylko interpretuję tekst. Wiara wyklucza samotność, a jeśli ktoś ją, niezależnie od przyczyn, odrzuci, musi się zmierzyć z opisaną w wierszu Eweliny, bolesną stroną kondycji człowieka. Często przecież Bóg traktowany jest jak panaceum na poczucie pustki, bezradności i osamotnienia. -
Nieźle spuentowany konflikt natury z kulturą. Z tzw. 'kulturą'... picia.
-
Wybrałem z tego tekstu wyimki, które moim zdaniem zasługują na uwagę. 'Wodą' w wierszach jest przede wszystkim: - objaśnianie czytelnikowi, co autor chciał powiedzieć (jak wiadomo, to czytający ma autonomicznie wykoncypować, co autor miał na myśli), - 'dopowiadacze' różnorakie, które mówią czytelnikowi, jak ma czuć, jak oceniać opisywane fakty, zjawiska, rzeczy (np. piszesz, że coś jest 'radośnie koszmarne' = pozbawiasz wiersz wieloznaczności, a czytającego przyjemności dotarcia samodzielnie do indywidualnych wniosków); czytelnik w związku z tekstem powinien odczuć jakieś emocje, ale swoje własne, a nie Twoje; oczywiście mogą być zbieżne z Twoimi, ale wcale nie muszą ;) - banały, prawdy oczywiste, spostrzeżenia, które niczego nowego nie wnoszą w ogólną refleksję nad podjętym w utworze tematem ('tam gdzie nie ma nic, jest wszystko'), najlepiej w ogóle zostawić w spokoju filozoficznie brzmiące konstatacje, bo łatwo dać się wpuścić w maliny. Jeśli masz poczucie, że coś, co napisałeś, brzmi mądrze, uniwersalnie, wszechludzko - przyjrzyj się temu kilkakrotnie z podejrzliwością. Można publikować jeden utwór na 24h, więc nie powinny tak szybko spadać, ale ilość nowych wierszy zależy od dnia. Najwięcej nowinek pojawia się w weekendy, w tygodniu jest większa szansa, że utwór utrzyma się na poziomie 'poczytności'. No i komentuj innych, to też będą Cię czytać i zostawią ślad obecności.
-
Puenta od razu narzuca pytanie o sytuację szeregowej jednostki w cudzym planie, gdzie pojedyncze dramaty nie są brane pod uwagę. Pierwotnie wojna miała praktyczne uzasadnienie (zapewnienie sobie dostępu do zasobów niezbędnych, aby przetrwać), dziś główny cel pozostaje zazwyczaj daleko poza zasięgiem rzeczywistych potrzeb, przesunięto go w przestrzeń wybujałych ambicji dyktatorów. W tym systemie jednostkowy człowiek musi przestać myśleć i albo stać się maszyną do zabijania, albo zracjonalizować - emocjonalnie - zadania, które zmuszony jest wykonywać.
-
Echo wojenne? Pytasz o skalę odpowiedzialności za decyzje cudze, nie własne?
-
I nikt cię nie usłyszy
- - - odpowiedział(a) na Ewelina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Wiesław J.K. Coś mi się jednak wydaje, że ten wiersz jest bardziej egzystencjalny, a nawet 'egzystencjalistyczny'. Samotność jest konsekwencją zwątpienia w istnienie siły wyższej, tudzież w jej sprawczość względem człowieka. @Ewelina'Niemy krzyk' to tombakowa metafora, z której już nie wykrzeszesz żadnej wartości dodanej. -
Dużo wody do odlania, ale kilka uderzająco trafnych spostrzeżeń doskonale puentuje mroczne mechanizmy psychiki człowieka. Na szczęście dotyczy to jednostek, a nie całego gatunku ludzkiego.
-
Poeta też człowiek.
-
Niewylewna, rzetelna poezja obserwacyjna, która wyzwala, a nie narzuca emocje. Bardzo dobry wiersz.
-
Dagma z Krainy Śledzi
- - - odpowiedział(a) na Migrena utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
W punkt. To jest jedna z tych kapitalnych metafor, które można interpretować bez końca. -
Wśród ludzi uważających się za ambasadorów kultury wyższej takie knajackie odzywki zdecydowanie dyskwalifikują zarówno z tej, jak i z kolejnych dyskusji. Sam Pan sobie wystawił świadectwo.
-
Trzymam za słowo, bo z braku logicznych argumentów zaczyna się Pan bawić w odwracanie kota ogonem, a na to rzeczywiście szkoda czasu.
-
@Maciek.J Odniosłem się dokładnie i precyzyjnie do zarzutu, jakobym uważał poezję rymowaną za niemodną. Przedstawiłem moje zdanie na jej temat.
-
Podsumuję wyimkiem z Konopielki... Pani uczycielka ugotowała chłopom miastowy obiad i nakryła do stołu.... Reakcja Kaziuka - bezcenna i nie ma co z nią polemizować.
-
@Manek Podcinaniu skrzydeł poświęciłem w moim tekście wystarczająco dużo uwagi. @Wiesław J.K. Pozdrawiam ;) @Migrena Aż tak dobrze nie jest ;) @Jacek_Suchowicz Taki już jest urok karykatury. @Maciek.J Nie mają reguł wersyfikacyjnych, ale to nie znaczy, że pisze się je byle jak i w sposób nieprzemyślany. Oczywiście, że nie, natomiast jeśli uważa się wiersz za integralną część osoby autora, to wówczas jedyny sposób na 'nieobrażanie' jest postępowanie ściśle według moich instrukcji. A większość piszących każdą krytykę wiersza traktuje jak tratowanie ich wrażliwej duszy, bo utwór nie jest dla nich tekstem literackim tylko przedłużeniem ich własnego ego. Jest w modzie, tylko ewoluuje, jak wszystkie inne rodzaje i gatunki literackie. Spodnie nosi się od wieków, ale dziś chodzenie w szarawarach uznano by za co najmniej ekscentryczne. Oczywiście, że pamiętają. To kwestia oczytania. Edukacja poetycka większości zatrzymuje się jednak na szkole (podstawowej i średniej), gdzie głównie omawia się poezję romantyczną, młodopolską, jakiegoś Asnyka, współczesną zaledwie zahacza się końcem języka, a przeważnie brakuje na nią czasu. Wówczas autor pozostaje z ograniczoną ilością wzorców w głowie i po pierwsze poetyckość utożsamia z 'mickiewiczowaniem', a po drugie o wierszach wolnych ma mniej więcej takie zdanie, jak Ty. Zawsze w każdej dyskusji czekam z niecierpliwością, aż ktoś zejdzie na taki poziom argumentacji i nigdy się jeszcze nie rozczarowałem.
-
Pozornie oczywiste, tylko czy zawsze masz świadomość intencji nadawcy komunikatu i świadomość funkcji, jaką ma spełnić konkretna wypowiedź? I tylko na pierwszy rzut oka moje pytanie to naukowy bełkot.
-
@yfgfd123 Przeżycia 'sklepowe' - bezcenne: @Marek.zak1 Prawda, jak diabli. @TylkoJestemOna Może się przyda. @violetta Bo Ty jesteś jedyna w swoim rodzaju ;) @Berenika97 Odnoszę wrażenie, że Twoje streszczenie jest dużo lepsze od przydługiego oryginału. @Manek Piszesz oczywiste oczywistości, natomiast problem zaczyna się w momencie, gdy autor utożsamia się ze swoim wierszem, ewentualnie z podmiotem lirycznym? Ile procent piszących ma świadomość, że czytelnik jest odbiorcą TEKSTU? Autorzy szukają psychologów, doradców personalnych, koleżanek/kolegów do kawki/piwka, pocieszycieli, spowiedników, lekarzy, opiekunów, klakierów, przewodników duchowych, dam do towarzystwa, partnerów do flirtu, tylko nie czytelników. Wtedy właśnie najczęściej mamy do czynienia z opisanym przez Ciebie zjawiskiem 'obrażania'. @hania kluseczka Bardzo mi miło, że mogłem zachęcić do powrotu na forum. @Przytulia35 Widzę, że zasada stołu i nożyc zadziałała bezbłędnie. @Wiesław J.K. Dobrze, że trafiłeś na kogoś, komu się, mimo wszystko, chciało przekazać jakąś wiedzę. I dobrze, że ten ktoś trafił na Ciebie, z Twoją ambicją poszukiwania drogi. Nie każdy odczuwa potrzebę rozwoju, jedni są zbyt leniwi, inni zbyt zadufani w sobie, a jeszcze inni uważają, że już niczego nie muszą, bo są od zawsze mistrzami pióra (tylko nikt się jeszcze nie zorientował). @wierszyki Zrobiłaś mi dzień. :) Ale co masz na myśli? Że nie kupują? Może dlatego, że ciężkie czasy, inflacja, itd.? Nie można tu chyba dodawać pdf-ów, a szkoda, bo byłaby to jakaś forma tworzenia 'wirtualnych' zbiorów, dostępnych za darmo, pozwalająca dzielić się zarówno twórczością (w rozszerzonej formule), jak i odbiorem (nie tylko pojedynczych tekstów, lecz choćby cykli, uzupełnionych np. ilustracjami). Niektóre wiersze grają też samą konstrukcją graficzną (kaligramy), obecnie można tylko dodać jako obrazek. Mnie osobiście interesują tomiki, ale takie, które stanowią spójną przemyślaną całość. Związane z konkretnym pomysłem, tematem. Eksploracja (wieloaspektowa) tego tematu, różne płaszczyzny i perspektywy percepcji, sposoby zbudowania przekazu (zarówno pod względem formalnym, jak i treściowym) stanowią dla mnie bardzo łakomy kąsek. Szkoda, że większość zbiorków poetyckich to przypadkowa mieszanina tego, co autor uznał za dobre i wrzucił do jednego worka.
-
W sieci krąży mnóstwo satyrycznych dekalogów i antyporadników, mających na celu wyszydzenie zadufanych w sobie grafomanów, megalomanów poetyckich czy też niedowartościowanych narcyzów, z którymi nie warto nawet podejmować rzeczowej dyskusji o ich twórczości, żeby się nie narazić na obrzucenie kopą inwektyw i nie stać się laleczką voodoo dla wiecznych hejterów, którzy z satysfakcją będą później nękać konkretne osoby we wszelkich dostępnych internetowych wspólnotach twórczych. A co z komentującymi? Pewnie niejeden frustrat dał upust swojemu rozczarowaniu w sposób mniej lub bardziej dyplomatyczny. Nie będę więc ani pierwszy, ani ostatni w swojej próbie stworzenia dziesięciu przykazań, traktujących à rebours komentatorską rzetelność. Wyobraź sobie, Czytelniku, że trafiasz na jeden z portali z poezją amatorską. Zachęca Cię umieszczony zazwyczaj gdzieś opis, że krytyka jest mile widziana, a forum aspiruje do miana warsztatowego bądź edukacyjnego i ma służyć rozwojowi twórczemu. Jak to w praktyce wygląda? Otóż zapamiętaj sobie pierwszą i niepodważalną zasadę - jeśli myślisz, że większość publikujących naprawdę potrzebuje czytelnika, w szerokim tego słowa znaczeniu, to od razu uświadom sobie, jak bardzo się mylisz. Bo, jak sama nazwa wskazuje, czytelnik to ktoś, kto czyta. Czyta świadomie, z ciekawością,samodzielnie. Zadaje pytania i docieka. Szuka czegoś dla siebie i spogląda na wiersz własnymi oczami. Jest trochę egoistą, trochę Sokratesem. Bywa spragniony doznań estetycznych, za pomocą których liczy, że dowie się czegoś o świecie, o innych lub o sobie samym. Niekiedy podgląda liryczną kuchnię, w nadziei odkrycia, jak powstaje od początku poetycka strawa. Tę postawę trzeba a priori zrzucić z siebie jak zbędną wylinkę i przeobrazić się z czytelnika autonomicznego w czytelnika portalowego. Inaczej trudno będzie przetrwać w tej cyfrowej klubokawiarence, nie narażając się na przykry odwet i przyklejenie szeregu obraźliwych łatek. Forum literackie to swoisty samowystarczalny partykularz, gdzie dominuje chów wsobny i który rządzi się specyficznymi regułami gry. Podejrzewam, że niejeden raz zostały one już skategoryzowane przez innych czepliwych krytyków, ale czemu nie zrobić tego jeszcze raz, aby każdy nowy czytelniczy włóczykij zastanowił się, czy jest w stanie zaaklimatyzować się w tym otoczeniu. Jeśli bowiem przychodzi mu to z trudnością i oznacza niejako nieuczciwość względem siebie samego, to lepiej, żeby poszukał innej formuły obcowania z poezją, a zwłaszcza z jej autorami. Dekalog czytelnika portalowego: 1. Zresetuj pamięć. To bardzo ważne, bo inaczej na zawsze pozostaniesz w dysonansie poznawczym, wynikającym z zasadniczej rozbieżności między tym, co czujesz zobowiązany się pisać o tekstach (czy raczej pod nimi), a tym, co podpowiada Ci Twój umysł i Twoje doświadczenie. Musisz zapomnieć wszystko, czego nauczyłeś się i co wiesz o sztuce pisania wierszy, o rymach, metryce, metaforach oraz języku poetyckim. Twoja wiedza nie przyda się ani innym, ani Tobie. Koniecznie wyrzuć z głowy wszelkie poprzednio przeczytane wiersze, żeby czasem nie uwierał Cię epigonizm i banał. Do każdego komunału powinieneś podejść tak, jakby to było epokowe filozoficzne odkrycie. Im mniej pamiętasz prawd życiowych, a także zleżałych obrazów, tym dla Ciebie lepiej. Bo przecież poezja nie jest dialogiem, nie jest polifoniczna, to jednowymiarowy monolog papugi, a Ty masz tylko podziwiać jej głos i piórka, nie zauważając bezmyślnego naśladownictwa. 2. Chwal, chwal, chwal i jeszcze raz chwal. Tego nigdy nie za dużo. Przecież w rzeczy samej sensem istnienia portali literackich jest możliwość darmowego wystawienia swoich utworów na konkurs piękności. Odbiór publiczny staje się w rezultacie tożsamy z wyrażaniem zachwytu, a obcowanie z twórczością nie jest przeznaczone do generowania refleksji stricte artystycznej, ma być jedynie wyzwalaczem dla przychylnych autorowi uniesień emocjonalnych. 3. Czytaj sercem. Cokolwiek to znaczy, To oczywiste, że utwory pisane sercem czyta się tylko i wyłącznie sercem. Znajdziesz się wówczas na tym samym poziomie nadawania i odbioru co autor. Unikniesz niepotrzebnego rozdźwięku między własnym osądem a oczekiwaniami piszącego. Czytanie sercem oznacza też wylewność. Nie możesz być obojętny, neutralny, zdystansowany, analityczny. Musisz przejąć od piszącego jego maksymalne napięcie emocjonalne, podzielać je i zwielokrotniać. Modne ostatnio i często używane określenie rezonowania (tekstu w odbiorcy) redukuje Twoją rolę do bycia pustym pudłem powtarzającym cudze rozedrganie. Zakonotuj więc sobie to określenie, które doskonale streszcza funkcję, którą potencjalnie zaszczyca Cię autor. Zresztą ono bardzo przyjemnie brzmi w komentarzach, nadając im pozór idealnego i bezwarunkowego dostrojenia się emocji czytelnika do emocji poety, z pominięciem utworu jako nośnika wartości estetycznych. 4. Bądź empatyczny. Empatia to słowo-klucz, które całkowicie wyklucza fachową ocenę, bo przecież nigdy nie wiadomo, gdzie drzemią granice czyjejś wrażliwości. Drobna uwaga może obudzić demony, a tego przecież nie chcemy, czyż nie? Empatia to, po pierwsze, omijanie szerokim łukiem wszystkich ułomności tekstu, bo przecież każdy element wiersza to żywa i czująca część ciała autora, której absolutnie nie wolno zranić. Po drugie - ustaliliśmy już, że poeta oczekuje nie Twojej wiedzy, tylko emocji. Ale nie chodzi bynajmniej o to, żebyś Ty coś realnie poczuł po lekturze wiersza. Wbij sobie do głowy - to nie mogą być Twoje własne emocje odnośnie przekazu poetyckiego. Ty musisz odbijać wiernie jak zwierciadło emocje autora. Dokładnie te same. Masz czuć, przeżywać, postrzegać świat identycznie jak on w swoim utworze. 5. Baw się w kolaże. Wklejaj do komentarzy różne ozdobne elementy, które stworzą wrażenie, że wiersz, do którego się odnosisz, zasługuje na dopieszczający ego autora kontekst. Zamieszczaj wszędzie tam, gdzie tylko to możliwe, grafiki, zdjęcia, filmiki, piosenki. Od razu wykreujesz wokół siebie przyjemny, kawiarniany nastrój, w którym wszyscy będą oddychać oparami artystycznego piękna. Będziesz przy tym uchodził za inteligentnego i wrażliwego zarazem. Można też wypowiedź szczodrze okraszać emotikonami. Po coś w końcu są te wszystkie uśmiechnięte buźki, serduszka, różyczki, filiżaneczki... Oczywiście nie chodzi o okazjonalne zilustrowanie czyjegoś utworu jakimś ciekawym, rozszerzającym jego treść odniesieniem, a o styl komentowania, który z definicji oparty został na multimedialnych wyklejankach. 6. Wbijano Ci przez wiele lat do głowy, że podmiot liryczny to nie autor? W ramach resetu pamięciowego - natychmiast o tym zapomnij. Za oczywistą oczywistość przyjmij, że podmiot liryczny to bezdyskusyjnie JEST autor, który domaga się w każdej linijce tekstu atencji, a najbardziej tego, że Twoja percepcja będzie identyczna z jego perspektywą. Takie ujęcie pociąga za sobą konieczność mówienia niewiele o wierszu, a jak najwięcej o jego twórcy. Zawsze miej na uwadze, że cokolwiek powiesz, będzie to odebrane za narrację odnoszącą się do osoby piszącego. Więc najlepiej od razu z góry przyjąć zasadę, że utworu się nie tyka. W związku z tym niech Twój komentarz będzie od razu skierowany do autora, z pominięciem istnienia podmiotu lirycznego. Dawaj dobre rady, biadol wespół z przygnębionym poetą i przygarniaj go do serducha, buntuj się, zachwycaj, wylatuj ponad poziomy. Czyjś podmiot liryczny cierpli z powodu nieodwzajemnionej miłości? Pociesz autora, że kiedyś znajdzie swoją drugą połówkę. W jakimś wierszu odczytasz żałobę po śmierci matki? Złóż piszącemu najgorętsze kondolencje i pociesz w nieutulonym żalu. Ktoś wychwala walory górskiego krajobrazu? Ciesz się razem z twórcą tekstu jego bajecznym urlopem. Mile widziane okraszenie wpisu jakimś zdjęciem albo obrazkiem. 7. Orientuj komentarz i odbiór tekstu w kierunku ogólników, na temat których każdy potrafi się wypowiedzieć. Widzisz, że ktoś opisuje jednostkową historię, że wiersz posiada swojego bohatera, uwikłanego w określoną sytuację liryczną? Zacznij serwować powszechnie funkcjonujące w świadomości społecznej frazesy odnośnie problemu przedstawionego w utworze. Ktoś pisze o psie porzuconym w lesie? Skonstatuj, że ludzie są podli i trzeba coś zrobić dla dobra cierpiących zwierząt. W czyimś wierszu natrafisz na studium przypadku osoby umierającej na raka? Zacznij utyskiwać na bezduszną służbę zdrowia. Autor napisał o kasjerce w supermarkecie? Śmiało możesz nawiązać do wyzysku pracowników przez zachodnie korporacje handlowe. Wypadniesz na odbiorcę, który dogłębnie rozumie intencje piszących, na dodatek mającego zazwyczaj coś mądrego do powiedzenia w każdej kwestii. Dodatkowo, kolejni komentujący poczują ulgę i wdzięczność, gdyż zostaną przy okazji automatycznie zwolnieni z obowiązku głowienia się nad przekazem wiersza. Będą za to mogli bez większego wysiłku rozwinąć dyskusję w wytyczonym przez Ciebie kierunku, dorzucając swoje trzy grosze. To bezsprzecznie dowartościuje autora, utwierdzając go w mniemaniu, że napisał utwór który trafił do szerokiej rzeszy czytelników i poruszył emocjonalnie (bo przecież nie intelektualnie czy artystycznie) tak liczne grono. 8. Pod wierszem rozmawiaj o wszystkim, tylko nie bezpośrednio o samym tekście. Wiąże się to po części z punktem poprzednim. Możesz opowiedzieć o tym, że Twój wnuk właśnie poszedł do przedszkola, że Twój kot uwielbia z Tobą spać w łóżku, że właśnie upiekłeś pyszne ciasto, że w ogrodzie wyrosła Ci wspaniała fasolka. O ile się da, dorzuć fotki. Wiersz ma być jedynie pretekstem do towarzyskich pogawędek, w żadnym zaś wypadku do akademickich, nikomu niepotrzebnych dywagacji o asonansach, średniówce lub oksymoronach. Nie zaszkodzi też odrobina flirtu; to zawsze przyciąga gawiedź do wiersza, zwiększa liczbę otwarć, a przy okazji tworzy sekretną nić porozumienia między poetą a jego czytelnikiem. 9. Używaj jak najczęściej sformułowań-wytrychów. Są pewne określenia, których zastosowanie w komentarzu od razu mile połechce próżność autora, a z Ciebie uczyni odbiorcę wybitnie wrażliwego na uroki poetyckiej mowy. Takie słowa, to m. in. subtelny, delikatny, poruszający, wstrząsający, Można też wykorzystać gotowe zwroty, jak choćby piękne malowanie słowem. Wystarczy nauczyć się kilku wyrażeń i przymiotników z tej kategorii i używać ich naprzemiennie, a Twoje akcje wystrzelą w górę jak fajerwerk. Zostaniesz od razu uznany za komentatora, który czuje poezję i docenia wszystko, co zostało napisane i opublikowane na portalu. 10. Twórz kwieciste, barwne interpretacje, zwłaszcza sięgając hojnie po zwroty z punktu nr 9. Im bardziej banalny, płytki, wtórny tekst, tym intensywniej staraj się nadać mu głębię, dopisać znaczenia, których próżno się w nim doszukać, ale które uczynią z niego wizjonerskie, odkrywcze, a przede wszystkim bogate emocjonalnie dzieło poetyckie. W ten sposób skutecznie raz na zawsze utwierdzisz autora w iluzji, że nie musi w swoim pisaniu niczego zmieniać, rozwijać się, poszukiwać nowych wzorców, tworzyć własnego niepowtarzalnego stylu, pracować nad językiem. Cokolwiek by nie wrzucił na forum, zawsze dowie się z Twoich komentarzy, jak bardzo przenikliwy jest jego utwór i jak bardzo nowatorskie zawiera treści. Stosując się do tych zasad, przejdziesz bez dwóch zdań spektakularną metamorfozę i staniesz się portalową gwiazdą, zyskasz popularność, a publikujący twórcy obdarzą Cię estymą i z pewnością nie omieszkają odwdzięczyć Ci się swoją przychylnością pod Twoimi własnymi utworami. W przeciwnym wypadku pozostaniesz zrzędliwym wrednym ogrem, niewrażliwym na dobro i piękno poezji, tudzież marudnym analitykiem bez serca. W konsekwencji nigdy nie wzniesiesz się na liryczny nieboskłon, nie doznasz metafizycznych olśnień w zetknięciu z prawdziwą, wolną, uduchowioną literaturą, gdyż fabrycznie nie jesteś w stanie ogarnąć jej mistycznego, ponadczasowego, wizjonerskiego wymiaru swoim stetryczałym rozumem. Czy da się znaleźć złoty środek i zrównoważyć fachowość oceny pozytywnym nastawieniem do osoby autora, bez konieczności ciągłego tłumaczenia się z każdego krytycznego słowa? Skłaniam się do stwierdzenia, że tym aurea mediocritas może stać się zasada niepodcinania skrzydeł. Oczywiście jest ona zazwyczaj błędnie rozumiana, jako rezygnacja z wszelkich negatywnych uwag czy wystrzeganie się jakichkolwiek sugestii. Tymczasem należałoby ją pojmować jako nieustanne odwoływanie się do potencjału i zasobów, który drzemią w każdym piszącym. Nie powinno się z góry uznawać żadnego autora za pozbawionego talentu, wyobraźni, wykwintnego gustu oraz zmysłu estetycznego nieudacznika, który nigdy, choćby nie wiem jak mocno by się starał pracować nad swoim warsztatem, nie będzie w stanie dotrzeć na wyżyny szlachetnej sztuki nieosiągalne dla jego artystycznej karłowatości Zgodnie z przytoczonym poglądem ktoś pozbawiony boskiego tchnienia w umysł, pozostanie bez względu na wszystko żałosnym efekciarzem, a oczywiście o tym, kto został naznaczony owym tchnieniem, rozstrzygać ma obdarzony estetyczną wszechwiedzą sam nieomylny komentator, uzurpujący sobie stanowisko arbiter elegantiarum. Dewaluujący determinizm świadczy o faktycznym braku empatii i jest dowodem na to, że odbiorca nie ma życzliwych intencji, a zależy mu wyłącznie na stygmatyzacji twórcy nawet jeśli przy okazji wskazuje z pozorną troską o dobro sztuki niepodważalne mankamenty samego tekstu. A poza tym wiadomo, że od czasu do czasu warto pokazać się z ludzkiej strony, pożartować czy odpuścić kolejny wykład z poetyki osobie, która wielokrotnie okazała się nieprzemakalna. Jeśli autor daje do zrozumienia że nie zamierza korzystać z żadnej pomocy, na krytykę reaguje agresją werbalną i niespecjalnie czuje się zainteresowany tym, co ma mu do powiedzenia czytelnik autonomiczny - po prostu lepiej się wycofać. Ostatecznie przecież szkoda nerwów - własnych i cudzych. Dlatego proszę również o potraktowanie powyższego dekalogu z odpowiednią dawką niezbędnego dystansu. Sto dziesiąta warstwa ogra, sierpień 2025