Andrzej146
Użytkownicy-
Postów
10 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Andrzej146
-
Ach, jasna sprawa. Kajdany nie z przypadku. Jeszcze jedno pytanie - co jeśli to nie jest (nie miała być) klasyka? Pozdrawiam
-
Przyznam się, że nie rozumiem. Pozdrawiam serdecznie
-
Rozsądek odszedł dziś na bezrobocie I łkania dźwięk odbija się echem Za każdym mrugnięciem i każdym oddechem Zły smak, brud polotem nakrywa się złotym Ciąg myśli w korowód się pcha wyuzdany Pluje po piętach, ogłasza niniejszym Że na nic hamulce, zerwane kajdany I każda następna chwila nikczemniejszą
-
Kryminalisto, mój wspólniku, o życie! Przecudna nienawiść to nasze credo, co choćby małą iskrą, lecz na zawsze tli się. Nie zmienię Cię nigdy na śmiecia innego. W toaście wniesiemy kufle czystych łez. Łzy każdej natury są źródłem wody żywej i krztusić nią się chcę! Tak właśnie! Tak jest! Zaprawdę podłe to i obrzydliwe.
-
Pamiętajcie o ogrodach...
-
Na czyim obliczu zawieszę wzrok w nocy: pokornego sługi czy bezrobotnego? Z kim jutro się rzucę w objęcia rannej rosy? Choć tyle dni żyję, nie znam następnego. A w nocy już jestem ignorantem spokojnym, baśniowych wydarzeń obrońcą i posłem. Chcę chronić niejawne ogrody tak wonne, od światła ocalić chowając za Słońcem.
-
Panie Waldemarze, powiem od siebie, że byłbym zwolennikiem skrócenia wiersza do pierwszych dwóch strof, które bardzo sobie upodobałem. Cenię sobie zwięzłość (może aż nazbyt), lecz co ważniejsze - kolejne trzy strofy według mnie sprawiają, że wszystko jest wyłożone na tacy, a wyłożone zbyt prozaicznie. Ale to powiedziałem tylko ja. Zostawiam polubienie i pozdrowienia.
-
Cieszę się, że zmotywowałem kogoś do ulepszenia tekstu. Dziękuję za ciekawą propozycję zmian. Nie wszystkie zastosuję, lecz większość faktycznie przewyższa oryginał.
-
Z kieszeni mej duszy wyrzucam na ziemię wczorajszą łzę, dowcip i niepewność pewną i nie wiem czy znajdę, czy znowu zdobędę Iskierkę najmniejszą i czy choćby jedną Słoneczny blask rozpalił dzisiaj skrawek nieba rozpromienił serce i wykrztusił "żegnaj" coś tam wiatr sił ostatkiem niebrzydko zaśpiewał Pierwsza wzeszła gwiazda, a po niej kolejna I potem i nagle w oku ziarnko piasku jak po wodzie palcem próbuję po oknie wypisać me słowa, lecz nie na to nastrój wymyślić dwa zdania, lecz idzie okropnie.
-
prawdziwa świętość prawdziwy grzech prawdziwa cisza prawdziwy gwar prawdziwy sen prawdziwa jawa prawdziwa ofiara prawdziwa niewdzięczność prawdziwa miłość prawdziwa nienawiść prawdziwa prawda prawdziwe kłamstwo tylko słowa