Nocy każdej zamykając swe oczy
Ciało moje jest w wielkiej niemocy
Lico Twoje przepala mą duszę od środka
Jak przez ten czas kiedy byłaś dla mnie słodka
Wciąż nie mogę uciec od ciebie
Mimo że sama jesteś wolna ode mnie
I sprawia mi ból myśl rwąca serce
Że nie zobaczę już cię więcej
Czas może leczy rany
Jednak czuję się już słaby
Nie oczekuję niczyjej litości
Tylko przebaczenia w palącej mnie złości
Modły me kieruję w stronę twoją
Byś odnalazła ścieżkę swoją
Gdy ja odpokutować muszę
Za wyrządzone tobie katusze
Życie płynie dalej z prądem
Dotykając niechybnie ludzi swym sądem
Czy zaznam uwolnienia duszy mej
Zanim Kościej krzyknie do mnie HEJ
Jedną tylko pewną myśl posiadam
Ową, że poddawać się nie przepadam
I walczyć do końca o siebie będę
Bo może komuś jeszcze szczęście uprzędę