Konik na biegunach.
Zwykły drewniany konik
w środku głęboką treść skrywa.
Zatrzymał się na chwilę
i tak w bezruchu trwa.
Deszczowe krople na szybach
w porannej tęczy i mgle.
Motyl dziś deszczem skroplony
na strychu ukrył się.
Kolejne lato umyka,
smuga deszczowa przed nami,
zboża przycięte zbyt krótko
i ptaków jakby mniej.
Słońce horyzont pożera
jakby wstydziło się,
że blask swój traci zbyt nagle.
Ludzi jakby mniej…
Człowiek z wiary nadzieją
odkurza pamiątki swe.
Chciałby od nowa…
Mógłby zaczekać, ale upłynął czas.
Konik, ten co na chwilę
przywołał życia treść,
buja się ma biegunach
w duszy śmiejąc się.