Psychiatra powiedział:
"Zapisz co czujesz
Może siebie zrozumiesz."
Więc wkraczam do sklepu
Po zeszyt oraz tusz.
Może kupię też róż?
Kręcę się, szukam,
po głowie się pukam.
Nagle słyszę:
"Nie krzycz tak, bo pan Cię zabierze!"
Odwracam się gwałtownie,
Nieroztropnie
Pewna matka wskazuje palcem na mnie...
Litości!
Lub cierpliwości...
"Nigdzie go nie zabiorę"
Ciśnie się na język,
Jednak coś mnie wstrzymuję...
Magiczna siła słowa powstrzymuję.
Przestraszony chłopiec,
Spogląda na mnie,
Jakbym miał go spiec.
"Nie bój się młody"
Z niebywałą potęgą
Wypowiadam słowa,
A kobieta ma minę nietegą.
Coś zepsułem?
Nikogo chyba nie zatrułem?
Cofam się i znikam
Alejka z pieczywem,
A obok z piwem...
"Jestem za trzeźwy na ten świat
A i tak pochłonie mnie
spłacanie rat"
Myśl przebiegła przez umysł.
Uśmiecham się do siebie.
Będę czuć się jak w niebie...