Szanowny panie samorządowy urzędniku,
Za stertą dokumentów od rana schowany,
Nie bój się petentów, że tak ich nazwę poważnie,
Oni nie chcą krzywdy ci uczynić, ani porwać dla okupu.
Czekanie pod twym gabinetem nie jest ich fetyszem,
Zapewne chętnie szybko by stamtąd zniknęli,
Muszą jednak załatwić w urzędzie swoje sprawy,
Tutaj właśnie jesteś problemem, bo robisz niewiele.
Tego się nie da, a na tamto trzeba długo czekać,
Stara śpiewka przez lata pracy wyszkolona,
Nawet intonacja ta sama, choć czasy się zmieniają,
Nie dziwi więc, że ludzie twoją prawdę mają w dupie.
Więcej zrozumienia, odrobinę empatii by się też przydało,
Ileż by to mogło zmienić, kiedy trzeba urząd odwiedzić,
Owszem są też jednostki swej pracy i ludziom oddane,
Jednak to mniejszość, zazwyczaj zderzamy się ze ścianą.