Bo czasem jest się tą parszywą Strzygą,
Cholernym pasożytem na pieprzonej ziemi.
Bo czasem trzeba więcej wchłonąć gnoju,
Nie płakać nad straconym istnieniem.
Bo trzeba jednak istnieć wbrew przeciwnościom,
Trzeba głośno krzyczeć na przekór słabościom.
I trzeba być tą Strzygą w pieprzonym padole,
I żreć, i błagać, i prosić, i trawić ...
Aż się wszystko przeorze ...