Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maksymilian Bron

Użytkownicy
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maksymilian Bron

  1. @Gosława Dziękuje bardzo.
  2. @Gosława Miałem poinformować, więc czynię to:) Moja powieść "Ludzkie puzzle" będzie miała premierę 6 maja. A poezje będą wydane za rok. Miłego dnia. Pozdrawiam:)
  3. @Gosława Lubimy schematy i granice. Niestety. I potem przed końcem krzyczymy wewnętrznie: A mogłam, mogłem..
  4. No właśnie. Ten pierwotny krzyk...intuicja...współczesny styl życia zabije je...Piękne napisane. Pozdrawiam
  5. Jesteśmy dla siebie jak gwiazdy Niby krewni, ale całkiem obcy Wiążemy włosy, robimy make-up podobnie ale tak naprawdę lata świetlne od siebie świecimy samotne i chyba dobrze, bo gdy zbliżamy się do siebie następuje eksplozja, która krwawi na spokojną taflę naszej oazy, więc gwiazdy wolą samotne obiady, nie potrzebują pomników ani cmentarzy, bo są wieczne i nieśmiertelnie oddalone od siebie i przez to szczęśliwe, że lewitują na niebie z dala od potlaczy tłustego roju, który napycha pełne kieszenie by oddychać zgniłym pokojem i dlatego bądźmy dla siebie jak gwiazdy, kochajmy siebie z dala od mrowiu marzącego o wspólnym niebie Bądźmy jak gwiazdy, bo, gdy zabraknie kiedyś wszystkich wokół odnajdziemy się miłością migocząc w każdym ziemskim półmroku
  6. @corival Uwielbiam takie wiersze...z posiniałym horyzontem i pobladłą złotą tarczą...Przepiękne czucie ..pozdrawiam
  7. @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję bardzo i pozdrawiam @corival Zgadzam się przykre, ale...życie trwa dalej. Pozdrawiam.
  8. @Gosława Nie tyle strata, co rozczarowanie... @annabelle Dziękuję. Za gitarę również:)
  9. Już Cię nie kocham Serce jest w kolorze wątroby Bez róż czerwonych Bez różowo-chabrowych pożegnań słońca Bez słów wypowiedzianych wcześniej jakby w ogóle nie pojawiły się na mym języku Zostały wyprane spodnie, brudny sweter Zostały kłótnie o wyczyszczenie parapetu oraz o zakupy na trzy obiady wprzód Tylko wspomnień nawet nie chce się pamiętać
  10. @Gosława Tak. Dla niektórych Miłość, prawdziwa przez duże M, trwa jeden dzień, półtora miesiąca. Dla szczęściarzy lat kilkadziesiąt...
  11. A co, jeśli nigdy nie zamienimy słów? Nie tych o cenie produktu czy pogodzie, zbędnej kurtuazji, ale tych najważniejszych wśród żaru czy burz, których nie będziesz chciał się wyprzeć i odejść. A co, jeśli zapomnimy odwagi, w tym życiu spędzić choć razem jednej nocy, budząc się nerwowo, bo rankiem tęczówki poczują na poduszce oddech sierocy? A co, jeśli nie zasłużymy na bezkresną eutymię i wzajemne objęcia, pochłonie nas szczerk bytu na pustyni, samotne ognisko i lutnie łabędzie? Najsmutniejsze w tym wszystkim, że głupiec, który powie: „życie”, po raz kolejny będzie miał rację. Nie napiszemy listu, nie mówiąc nikomu. Arszenik wbity w serce przed ostatnią kolacją. I zawyjesz tubalnie, w pozycji embrionalnej, póki serce naiwne znów nie odrętwieje i nie znajdzie powodu, by znów tykać szybciej, a Miłość okaże się tak chcianym złudzeniem.
  12. @Michał_78 Dziękuję i pozdrawiam.
  13. @Nikodem Adamski Ridero. Sprawdzę. Pozdrawiam.
  14. Tajemnicy nie szukaj w dziełach człowieka. Schowała się za czarnym bzem i liśćmi, które przepuszczają smugi, szelestem, którym dyryguje wiatr przed żniwami, wolnością wszystkiego, co pełza i lata, horyzontem, za jakim pada jedynie ciepły deszcz, w gołej głowie, nieuczesanych włosach i dobrym sercu, echu świerszczy i bluszczu, zapachu siana, przy świeżym tchnieniu letniego wieczoru, wigilii zmierzchu. Ukryła się przed człowiekiem, który uprawia swą sztukę tykających maszyn, które jeszcze przed świętem spuszczą kurtynę, przy oddechu nocy, który, sam nie wiem, czy już jest świeży, czy nadal skażony. Ukryła się w starych wersach, ale przecież poezji nikt dzisiaj nie czyta ani nie słyszy. Co najwyżej ogląda i słucha.
  15. @Gosława Napisane kilka lat temu. Moje obecne wiersze się zmieniły.. trochę:) Ale na razie nie publikuję ich, gdyż chcę je wydać. Pozdrawiam
  16. To była ta dziwna noc, która nie chciała spać, w jakiej ledwo widać krawędzie, zapala świece i pojawiają się te same istoty, wypowiadające swoje kwestie napisane wczoraj, gdzieś na początku lepienia wszechświata, po to, by obciążać jednych winą drugich, by zgasić naftę, aby samemu ubrać maskę pastora lub potwora. Po prostu jedni noszą kamienie, a drudzy lilie, omijać ich dany czas ci przyjdzie. Takimi nocami wymyślano, ile istnień zginie, a ile zapisze się w podręcznikach, aby straszyć nienarodzonych, w jakiej wiatr wyprzedza wypoczynek, a ruch gwałtowny spokojną myśl, w jakiej to samobójcy rezygnują z pomysłów na siebie, a szykują pętle z taboretem dla innych, spadają kapelusze i pióropusze, a piasek plami się kolorem widocznym dopiero o świcie, który nie chce nadejść, jakby już na zawsze mrok miał pozostać jedyną dostępną religią, dla jakiej modlitwy będzie pisać skryba, któremu podyktowany zostanie rytm i słowa oswajające człowieka do oddechu w sadzawce. Tej nocy nie odwiedza się grobu swego ojca nie pomaga dziecku ani psu, po prostu obserwuje się, jak wczorajsze słowa malują posadzkę, zaplanowaną nienawiścią, która jutro wyda się niedorzecznym epizodem naszych dziadów. Tak miało się stać, zapnij pas, raduj swe oczy starymi stronami, jedni śpią z kamieniem w sercu, inni wraz z liliami. Jeśli przyjdzie świt i otworzysz oczy, puzzle życia zlep przed nastaniem nocy. Gdy niebo ułoży tę cmentarną pieśń, niech będzie natchnieniem, sekundy tlenu zbierz, bo nie wiesz, gdzie i po co zakładasz rano buty, jedyną twą mądrością byś nie odchodził głupi.
  17. @Michał_78 Dziękuję bardzo. Dobrego dnia. @Nikodem Adamski Tak. Z wiekiem zapominamy łez..
  18. Bezpańskie psy często same wybierają życzenia wiecznego wagabundy i kręte motele narzekań. Szukają domu, który nie istnieje, pałaców, o jakich czytał im ojciec, drugiej połowy z piersią matki, muzyki, jaką wygwiżdże im róż strumyku przed Amen, wspomnienia, które się ziści, miękkiej poduszki z paproci i jagód, drgania świerszczy i rosy, zanim położą się na trawie w nieznanym. Bezpańskie psy rzadko miewają gorsze sny niż przy otwartych oczach. Zbierają ostropest zamiast chabrów, z ochotą celują w każdego, kto nie śpiewa z nimi refrenów, walczą ze zmarłymi, oddają mocz na mogiły, w niewierze licytują się z Tomaszem, a w alkoholizmie z Bukowskim. I tylko czasem, kiedy zbudzi je chłód zorzy, czują, że łzy mają ten sam smak dla wszystkich, a ich wyjątkowość polega na ich końcu.
  19. @Gosława Dziękuję i również pozdrawiam:) @Nikodem Adamski Dziękuję i pozdrawiam.
  20. Czas nie ma serca, serce nie ma czasu, czas nie ma Miłości, bo Ona jest spoza. Sterylność jest naszym wrogiem, choć mówią, że szczęściem. Takim szczęściem stworzonym w laboratoriach, które trzeba dawkować regularnie, bo inaczej przestaniesz być ślepy, poczujesz smutek, nudę, chęć wyrwania się z kajdan na czas nieokreślony i kredytów na trzy dekady, i jeszcze zechcesz żyć jak nasi przodkowie, kiedy migała golgota, raz utopia, a o Miłość walczono w podartych trzewikach, bo tylko Ona jest warta utraty korony, ponieważ jest spoza czasu, choć czas nie ma do Niej serca, serce nie ma dla Niej czasu, a czas miłości, a tak naprawdę Ona jest jedyną odpowiedzią, zagubioną i niespełnioną nieśmiertelnością dla tam wielu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...