Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Leszczym

Użytkownicy
  • Postów

    10 432
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    46

Treść opublikowana przez Leszczym

  1. Bardzo fajna forma wiersza, a ja mam tak, że liczę po cichu słowa. Wiem, że to nie warsztat, ale ten wiersz aż się prosi o jedno malutkie skreślenie słowa "Z" i dodanie zaimka między "Krystaliczne powietrze". Zaznaczam, że to tylko opinia:)
  2. Dziękuję Duszyczko za ciekawy komentarz. Jest tematem rzeką, o której zamierzam kiedyś napisać i chyba jakąś dłuższą formę, bo wiersza za mało, porównanie intencji i myśli autora z interpretacją uważnego odbiorcy:)
  3. Mocne i trafne. Niezły tekst i forma. Pozdrawiam, ml
  4. Korona Bura maska uwiera nazwa ciut drażni klops klops klops Nie chcę lekarza ten puka u drzwi stuk puk stuk puk Otwieram i mawiam jestem pan nikt nikt nikt nikt
  5. Leszczym

    Różne połowy

    Bardzo ciekawy, mądry i pomysłowy tekst. Oj podoba mi się on bardzo. Po prostu świetne:)
  6. Leszczym

    DOG

    DOG Idę do doga. Droga naprędce wyboista. Zakładam Mu obrożę i wiążę smycz. Chodnik gdzie pełza stonoga. W kącie leży hulajnoga. Czworonóg u boku, smyrga ogonem jedną z moich nóg. Kocham mego doga choćby za cztery nogi, ślepia i piękny pysk. Zmierzam kilkoma przecznicami po hotdoga. Nie dla psa kiełbasa. Bułka też nie. Zajadam się hotdogiem, a dog twardziel strzępi gardziel na sąsiada. Sąsiad – oględny i wyględny pan mówi mi dzień dobry oraz upomina, że spokój mojego doga jest względny. Dodaje, że mój dog jest oględnie mówiąc niewyględny. Sąsiad jest więc bezwzględny. A skoro właśnie konsumuję hotdoga to do tego zapomniał życzyć mi smacznego. I to dlatego mój drogi dog – poniekąd rasowy – jeszcze szczenię – szczeka na niego. Eureka!
  7. Popracowałem, poprawiałem i mój wiersz - po Waszych, cennych uwagach wygląda następująco: Biały kruk Chciałbym napisać – słowo nie składa się nie układa namalowałbym – szkopuł, iż nie potrafię płótno niechętne Chciałbym zagrać – ciche takty nie płyną ucieka pięciolinia nakarmiłbym – trudno odnaleźć chętnego wśród licznych Mógłbym przekonać niewidomego handlarza żeby już oddał aż za niedrogi bezcen tylko że żałowałbym zawartości ważnego magazynu Codziennie wypowiadam białego kruka choć mgielnym szeptem nieopublikowania Myślę nim bez mała, ach, nieustannie Istotnie, myśli nie wystawia się na rynek Śnię pragnieniem, ech, bezpowrotnie brzeżne sny nie idą w wielką rzeczywistość O biały kruku, o biały kruku... Znam Cię! Widzę Cię! Słyszę Cię! Czuję Cię! Wiem, że gdzieś jesteś i oby obok.
  8. @duszka Przepraszam, nie chciałem Pani urazić:) Jestem tutaj zupełnie nowy, bo dopiero od wczoraj:) Jeszcze raz dziękuję:)
  9. @duszka Bardzo fajnie Pan to zrobił:) Nie wiem, czy mogę z tego skorzystać podczas pisania drugiej książki, ale zaimponował mi Pan. Faktycznie ciekawa wersja. Jedno wiem na pewno, że nad tą myślą warto jeszcze popracować, wiersz wygładzić, użyć ciekawszych słów:) Sztuka szuka i może to jest w niej właśnie najpiękniejsze:) Dziękuję i pozdrawiam:)
  10. Biały kruk Chciałbym napisać – ciągle mi się nie składa nie układa namalowałbym – rzecz w tym, iż nie umiem płótno toporne Chciałbym zagrać – ciche takty nie płyną uciekła pięciolinia nakarmiłbym – nie mogę odnaleźć chętnego wśród wielu Mógłbym przekonać niewidomego handlarza żeby już oddał aż za bezcen tylko że żałowałbym zawartości ważnego magazynu Codziennie wypowiadam białego kruka choć mgielnym szeptem nieopublikowania Myślę nim bez mała ach nieustannie Super, że nie wystawia się myśli na rynek Śnię pragnieniem, ehh, bezpowrotnie sny jednak nie idą w wielką rzeczywistość O biały kruku, o biały kruku... Znam Cię! Widzę Cię! Słyszę Cię! Czuję Cię! Wiem, że gdzieś jesteś i oby obok mnie.
  11. O, ła! Smartfon wziął się i przejął. Zdjęcie od Niej na pamięć przyjął. Poza swobodna, acz obyczajna, fota – total, jakże nadzwyczajna. Ona zaprasza na włości. Zapalczywie łapczywe spojrzenie. Dziś żem jest tutaj, aj, aj, aj, Ty tam, poniekąd gdzie indziej. Kolekcjonuję Twoje zdjęcia. I czynię to tak bzdurnym telefonem. Mam ich już tysiąc pięćset, tymczasem dziesięć milionów to mało. Ona wiersz mi przesłała, nie myląc się, że czuje nadto tyle. Aparat zbiera wiersze do koszyka, jak gdyby bylibyśmy na grzybach. Wiem i widzę więc więcej. To jest moja draka dla niepoznaki. Obym nie zgubił telefonicznego jak kluczy. Zaprzepaściłem je wszystkie. Napisać „dziękuję” – stanowczo za mało, ale burknąć coś wtenczas by wypadało. Padło zatem na wiersz bez zdjęcia. Wybaczcie… Dziś gałęzie i inne zajęcia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...