-
Postów
12 237 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
51
Treść opublikowana przez Leszczym
-
@lena2_ No, no ekstra!!! Rzeczywiście tak w istocie rzeczy bywa. Dokładnie tak.
-
@M_arianna_ Fajna przewrotność puenty :)
- 4 odpowiedzi
-
0
-
- wiersze gotowe
- rymowanki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sen o niebie
Leszczym odpowiedział(a) na poezja.tanczy utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@poezja.tanczy Wiersz z kategorii optymistycznych. Może tak, a może nie? -
Król koral kupił królewnie kolory rafy koralowej
Leszczym odpowiedział(a) na Rafał_Leniar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Rafał_Leniar Po prostu ryfa :)) -
@Konrad Koper Bardzo udane :)
-
Metaforyczna śmierć czytelnika
Leszczym opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
On dopiero gdy zadał metaforyczną śmierć potencjalnym czytelnikom (nieważne które chcieliby przeczytać) (różnie chcą a sondaże są niemiarodajne) zaczął pisać I dopiero wtedy między jego wersy wkradło się co jest grane Warto niekiedy tutaj wiedzieć co w trawie piszczy i jak naplątane jest życie. Warszawa – Stegny, 07.07.2023r. Inspiracja - poeta poezja.tańczy -
@violetta E no, tym razem wiersz pełna ekstraliga :)
-
Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 6
Leszczym odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@violetta pięknie wymijająca odpowiedź. Ja na przykład nie znam Łazienek i nawet nie wiem gdzie jest ta wystawa i gdzie się bilety kupuje no ale Fridę to bym obejrzał :// -
Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 6
Leszczym odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@violetta Czy szanowna Koleżanka nie chciałaby się wybrać do Łazienek Królewskich na wystawę Fridy? Bo podobno do 21 lipca jest takowa? -
Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 6
Leszczym odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@poezja.tanczy Ja nie mam specjalnie dużej famility :)) To i nie przejmuję się co piszę i nie cyzeluję każdego słówka, wtłaczając zdanie w koniecznie jakiś nie wiadomo jaki przekaz :) Dzięki za lekturę, dziś albo jutro do Was zajrzę :) -
Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 7
Leszczym opublikował(a) utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
VII. Po długim - trzytygodniowym - i niezbyt wyczerpującym pobycie w dużej, nadmorskiej miejscowości dochrapali się. Ostatniej nocy oboje sobie pochrapywali słodkim i niewinnym snem w niebieskich pieleszach, ale byli jeszcze młodzi, a zatem chrapanie obojga nie weszło jeszcze w decydującą i bardzo męczącą fazę. Poprzedniego dnia zaplanowali, że wstaną na dziewiątą i posprzątają apartament, żeby oddać klucze przed godziną dwunastą, która była godziną zdania apartamentów. Traf chciał, że tej nocy zaspali i obudzili się oboje grubo po dziesiątej. Młodzi, jak to młodzi, w zasadzie w ogóle w apartamencie dotychczas nie sprzątali. Cóż, zrobił się niezły bałagan, a różne ciuchy, rzeczy i sprzęty były porozrzucane w pięknym nieładzie po całym lokalu i muszę przyznać, że niektóre z nich w dość nieoczekiwanych miejscach. Dla przykładu co robiła jej portmonetka w łazience? Dlaczego jego ortalionowa kurtka wisiała w wucecie? Takie tam ciekawostki. I chyba zdaje się tego dnia zaczęli mieć do siebie pretensję. A to oto że wcześniej nie sprzątali, a to oto że teraz nie chcą tego zacząć robić, a to oto że nie idzie im pakowanie, a to oto że zaraz muszą zdać lokal, a są oboje w totalnym rozgardiaszu. Generalnie mieli jednak do siebie pretensję, że wcale a wcale nie są doskonali, a już na pewno nie tak na jakich wyglądają i jakie sprawiają wrażenie. Ona burknęła, on coś huknął i nagle siebie razem przestali widzieć w jasnych barwach i wdało się w nich negatywne myślenie. Jednakowoż w momencie już naprawdę napiętej emocjonalnie atmosfery bliskiej trzaskaniu drzwiami ona wyszła na balkon i zapaliła papierosa, skądinąd nie inaczej jak zwykłą paczką zapałek. Ta sytuacja podpowiedziała narratorowi, że to w niej tkwił większy ogień, zwłaszcza że po niej i on wyszedł i zapalił papierosa, no ale zwykłą, skądinąd najtańszą zapalniczką z supermarketu. I chyba od tamtej chwili z obojga zeszło ciśnienie, wewnętrzne wnerwienie, roztrzęsienie i ta cała młodzieńcza pretensja na partnera i kłopotliwą sytuację. Od tego momentu oboje zacisnęli zęby i rzecz po rzeczy, a było ich naprawdę całe zatrzęsienie, lądowały w dużych walizkach podróżnych. Potem pozamiatali, posprzątali, a nawet wynieśli śmieci do kontenera, nie zapominając nawet o balkonowej popielniczce z czterema niedopałkami, co uczynili całkiem zgodnie i bez problemów i nawet z niekłopotliwym podziałem ról i obowiązków. Z uwagi na fakt, że tych rzeczy było naprawdę bardzo dużo i kłótnia zabrała im dobre czterdzieści pięć minut nie zdążyli z ogarnięciem apartamentu do dwunastej, tylko zdali go po trzynastej. Było jednak coś z komfortu, że obsługa kurortu nie pilnowała i nie egzekwowała z jakąś przesadną dokładnością godzin zdania lokalu. Z całą pewnością wcale nie musieli płacić za dodatkową dobę, a przecież i takie sytuacje potrafią się w życiu przydarzyć. Sprawa jak to mawiają rozeszła się po kościach. Gdzieś w międzyczasie zdążyli się nawet pogodzić, no ale narrator nie zdołał zauważyć, które z nich wyszło z tą inicjatywą. Jest faktem, że wygodnie im było nie mieć tak naprawdę za co siebie przepraszać. Właściwie ta z pozoru niewinna sytuacja ich tylko podbudowała, że jakby co gdzieś kiedyś to pogodzą się i poradzą sobie razem z jakimś problemem. Roześmiani, wypoczęci i w dobrych humorach zapakowali bagażnik bodajże Tesli i odjechali do domu. Gdzieś po drodze zatrzymali się na obiad i z bagażem dobrych doświadczeń i wspomnień, po czterech godzinach niezbyt męczącej jazdy przednim samochodem, wrócili do swoich domów, a każde do swojego. I chyba nawet pocałowali się na pożegnanie, a już z całą pewnością ładnie i grzecznie podziękowali sobie za wyjazd, który przecież tylko ich oboje umocnił. Oboje czuli – i było w tym coś z wygody obustronności i wzajemności – że tak naprawdę po pierwsze, udało się, a po drugie, że jakby co dadzą sobie radę z życiem w nieokreślonej i pełnej przeróżnych niebezpieczeństw przyszłości. Cóż narrator określiłby tę sytuację w ten sposób, że zdarzenie zdało egzamin, a co za tym idzie oboje z egzaminu wyszli zwycięsko i chyba jest w tym stwierdzeniu coś z prawdy. -
Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 6
Leszczym odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@violetta Fakt, będą zapałki, po prostu je widzę w tym opowiadaniu, ubiegłaś mnie myślą :)) -
Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 6
Leszczym odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@violetta no ja Ciebie fenomenalną siódmą częścią (nie ostatnią) mojego wybitnego opowiadania, wybacz ale nie obudzę. No ale jest tutaj cała grupa zdolnych poetów i prozaików, która będzie w stanie to uczynić ;)) -
Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 6
Leszczym odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@violetta czyli jak rozumiem jakiś otwarty basenik na świeżym powietrzu :)) -
Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 6
Leszczym odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@violetta jasne, że i z tego można by stworzyć metaforę. A na razie kombinuję w myślach z pierwszą kłótnią, bo i taka powinna się znaleźć. Inna sprawa, że nie chcę tego opowiadania jakoś przeciągać - historii mogłoby być całe zatrzęsienie, a mnie chodzi tylko o przypowiastkę o wygodzie w pigułce :)) -
Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 6
Leszczym odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Ewelina Możesz mieć rację, technicznie tekst jest nie całkiem, w wolnej chwili go wygładzę, ale po czasie, bo inaczej siedziałbym nad cyzelowaniem słówek i nic nie napisał :(( Spodobało się - super :)) Cieszę się. -
Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 6
Leszczym odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@violetta gorsi są narratorzy, bo wszechwiedzący ;) -
Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 6
Leszczym opublikował(a) utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
VI. Narrator miał wynajęty mały apartament w tym samym kurorcie ośrodka, co on i ona. Znajdował się na tym samym piętrze, bo drugim, zresztą obok za ścianą, a łączony rząd balkonów oddzielony był tylko niezbyt dużym przepierzeniem. Pewnego bezchmurnego wieczora nad nadmorską miejscowością ukazały się całe gwiazdozbiory. Piękne były te gwiazdy, choć narrator, mimo pewnej pisarskiej sprawności i znajomości rzeczy, akurat nie bardzo nawet umiał nazwać poszczególne konstelacje, ograniczając się do odnalezienia na niebie wielkiego wozu. Usiadł wieczorem z piwem w ręku na balkonie, a popielniczka szybko puchła w kolejne niedopałki. I zdaje się, że przez przypadek musiał się zasiedzieć na balkonie do późnych godzin nocnych. Dumał, patrzył w gwiazdy i myślami pracował nad kolejnym akapitem tekstu, który tak poważnie go pochłonął, choć akurat tego wieczoru zdania wcale nie układały mu się w całość. I chyba gdzieś po drugiej i chyba po łóżkowych ekscytacjach tej fenomenalnej pary on i ona wyszli na balkon. Ubrani byli w niedbale zarzucone na siebie piżamy. Jej była bardzo atrakcyjna, kolorowa i mocno erotyzująca i bynajmniej nie przykrywała całego ciała, a jego po prostu schludna i z krótkimi spodenkami. Widać było po nich pewnego rodzaju uniesienie, wzruszenie, rozkojarzenie i kategorie zachwytu. Dość powiedzieć, że na narratora w ogóle nie zwrócili uwagi, a przecież również siedział na balkonie, zresztą z bodajże czwartym piwem w ręce i z obowiązkowym jak na niego papierosem. Niebawem on i ona to piękne niebo jednak zauważyli, potem nalali sobie po kieliszku szampana lub prosecco i zapalili po papierosie, zresztą chyba mentolowym, a uczynili tak pierwszy raz odkąd narrator ich poznał. Jakież wygodne i tanie musiało być dla nich niepogrążenie w nałogu tytoniowym, czy alkoholowym. Zdecydowanie w tej ładnej chwili było coś bardzo doniosłego. W przytuleniu, radości i uniesieniu ćmili sobie po papierosie, popijając go niezbyt mocnym płynem z kieliszków. Narratorowi wydaje się z niemalże stuprocentową pewnością, że sprawy łóżkowe pochodziły z serc, wygody tamtego dnia i ich niebywałej atrakcyjności. Stąd można wysnuć wniosek, że akurat tamtego dnia seks musiał się im po prostu udać. Ot, on i ona milczeli sobie na balkonie i zachwycali się wspólnymi okolicznościami, również, a może przede wszystkim można by rzec, że przyrody. Następny zresztą dzień tej pary, miał dla narratora kilka podpowiedzi odnośnie tego wieczoru, ale o tym za chwilę. Okoliczność, że ważne sprawy łóżkowe im się tak naprawdę udają musiała sprawiać, że ich związek wzrastał w siłę. Stopniowo i on i ona umacniali się w postanowieniu bycia razem, czego narrator broń Boże nie zamierza podważać, ani tym bardziej deprecjonować. Te okoliczności również i dla narratora były wygodne, bo nie musiał pochylać się nad jakimś trudnym, sprzecznym, negatywnym w wymowie, konfliktowym i pełnym najróżniejszych niespełnień przypadkiem. Po tych doświadczeniach przeróżnych obserwacji jeśli ktoś narratorowi kiedyś wygarnie, że wygoda nie jest ważna w życiu i kompletnie nieistotna, ten go wyśmieje i jeśli będzie mu się chciało w ogóle dyskutować, a bardzo możliwe że jednak nie będzie miał takich zamiarów, poda mu multum ważnych argumentów jawnie przeczących tej aroganckiej, niezbornej i nieprawdziwej tezie. I – kolejna sprawa – tezie doprawdy z najróżniejszych przyczyn de facto bardzo niebezpiecznej i właśnie groźnej prawdziwą degrengoladą. Nadmorska, duża miejscowość daje wiele możliwości. Zawsze znajdziesz coś dla siebie. Zawsze znajdziesz swoje miejsce i jest mnóstwo okazji aby coś razem porobić. Tak też było tym razem i nie ma w tym przypadku. W dniu następnym po wydarzeniu opisanym w poprzednim akapicie on i ona wybrali się spacerkiem do odległego o dwa kilometry muzeum erotyki. Ekspozycja bardzo ich zainteresowała, a oboje mieli raczej swobodne i wyzwolone podejście do tego tematu i nie znalazłbyś w nich nawet cienia zgorszenia na temat krążący wokół miłości fizycznej, o której zresztą tak dużo się mówi przy najróżniejszych okazjach. Być może pewną podpowiedzią odnośnie do ich upodobań w tym zakresie był fakt, że niektóre ekspozycje, czy eksponaty jakoś mocniej tę parę zainteresowały. No ale narrator niniejszego opowiadania wcale nie musi odkrywać wszystkich ich tajemnic, a już z całą pewnością nie musi tak czynić w stosunku do tajemnic alkowy. Słowem oboje byli nadzwyczaj zaintrygowani wystawą, która zresztą musiała w jakiś sposób przypominać im o ich upojnej nocy we dwoje w apartamencie w kurorcie. Można tylko dodać, że ona influencerka jak to miała w zwyczaju dobrze i seksownie była tego dnia ubrana, dlatego i ona w co poniektórych zwiedzających wystawę wzbudzała prawdziwy podziw. A jemu najwidoczniej to nie przeszkadzało, co również w pewien sposób świadczyło o jego niezdawaniu sobie sprawy, choć i on mógł się podobać - jak przypuszczam - publiczności żeńskiej. I czasem się zdarza, że jakaś malarka z całym tym jej artystycznym przekazem i specyficznym ubiorem pasuje jak ulał do którejś z wystaw malarskich. I zdarzy się czasem, że któryś pisarz z całym jego bagażem pisarskich i życiowych doświadczeń wpisuje się ja ulał w muzeum literatury, czy sztuki. A tym razem oni, z całym tym swoim erotyzmem, seksapilem, atrakcyjnością fizyczną, wesołością, radością i spełnieniem co do joty wpisywali się w muzeum erotyki, co powodowało, że najprawdopodobniej byli najznakomitszymi gośćmi tego dnia na wskazanej wystawie. Powyższe również w pewien sposób świadczyło nie o czym innym jak o wygodzie, albowiem dopasowanie jest właśnie niczym innym jak wygodą. Nawet gdy jesteś publicznością, czy przebywasz na widowni dobrze jest, gdy do danego wydarzenia po prostu pasujesz i niejako się w nie właśnie wpisujesz. Narratorowi w tamtym momencie chciało się im bić brawa, no ale musiał się powstrzymać, choćby z tego powodu, że ta para mogłaby na tę okoliczność zwrócić uwagę, co skądinąd bywało niewygodne. -
gość w dom, Bóg w dom
Leszczym odpowiedział(a) na obywatel utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@violetta a w 2031 no to wtedy będzie zamieszanie :) -
gość w dom, Bóg w dom
Leszczym odpowiedział(a) na obywatel utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@sam Prawda kole :// -
@Triengel Ekstra :)
-
@Ewelina Ba, nawet niejeden mężczyzna ostatnio też by tak chciał :) Bardzo kobieco i z sensem :)
-
Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 5
Leszczym odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@violetta no ba, mówisz i masz, ale nie każdej uwagi się słucham. Tutaj akurat uwaga mniej więcej pasowała, tym bardziej że nowej Masłowskiej jeszcze nie przeczytałem :) -
Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 5
Leszczym odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@violetta wiesz, chyba się posłucham, bo nie mam przecież zgody p. Masłowskiej do tego odniesienia, a tytuł rozkwitaj też jest ciekawy, choć tutaj może ciut mniej przewrotny, a mnie o przewrotność też chodzi :)) -
Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 4
Leszczym odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Corleone 11 A to przepraszam, faktycznie nie zrozumiałem :)) Mnie chodziło o sklecenie takiej historii, która jest ładna, ujmująca i mówi bardzo dużo o komforcie, bo to zagadnienie jest motywem przewodnim tego opowiadania :) No ale ja w przeciwieństwie do Ciebie szybciej je skończę, bo nie jestem w stanie wykrzesać z tego pomysłu regularnej książki :)) I nawet tego nie chcę, choć sąsiad mi wspomniał, że scenariusz filmowy powinien mieć objętość 200 stron :))))