Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Łukasz

Użytkownicy
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Łukasz

  1. Tło: wiersz ten napisałem 15 kwietnia 2019 roku, w dniu pożaru paryskiej katedry. W wieczór bezchmurny wdarł się dym, wrzeszczące płomienie trawiły ciszę, a spokój zachował tylko jeden z nich, siedząc w bezruchu, w ławce, w kaplicy. Patrzył na ogień trawiący ołtarz, na nadzieję płonącą niczym pochodnia, cierpiał w milczeniu, siedząc samotnie w gorzką wigilię Wielkiego Tygodnia. Wtem wśród płomieni krzyż się wyłonił, a wiatr ze wschodu wzmagał pożogę, ta szła uparcie wprost w ludzkie serca, w sercu największym zradzając trwogę. Ogień prorokiem był naszych czasów, ponurą wizją przyszłych pokoleń, zwiastunem śmierci, głodu i klęski, widmem potopu, zdrady i wojen. Wstał w końcu smutny, podszedł do krzyża, objął go czule, roniąc łzy z oczu, gdyż niegdyś wydany w ręce oprawców, teraz znowu musiał to poczuć. Uklęknął, pod krzyżem padł na kolana, przygniótł go ciężar obelg i ran. Po tylu latach znów go skazali, tym razem w płomieniach, wraz z Notre-Dame.
  2. Wiesz, uwielbiam góry, ich spokój i tę ciszę, uwielbiam się zachwycać gdy mądrość ich usłyszę. I wtedy gdy się gwiazdy zejdą i gdy słońce się obnaży lubię usiąść wśród kamieni patrząc w górskie krajobrazy. Czuć na twarzy chłód poranka, jak wzrok sięga patrząc w chmury, usiąść w cieniu starej sosny, mówiąc "Wiesz, uwielbiam góry..."
  3. Co dzień wstaję by zapalić latarnię, by dać ludziom światło, by dać im nadzieję Chwytam jasności i puszczam ją lekko by dać jej trwałość i nieśmiertelność Trzymam ją żywą taka ma praca, dbam, pielęgnuję, kocham jak dziecko A gdy odejdę? Któż się nią zajmie? Czy jasność zgaśnie, a wzejdzie ciemność?
  4. @Radosław Faktycznie, myślę, że byłoby nawet lepiej. Dzięki wielkie!
  5. Dziękuję bardzo:)
  6. Czemuż tak szybko zleciały dni niebiańskich łąk, przelotnych wzruszeń? Do czego dążyć pragnienia chcą gdy serce w mak pokruszą? Jak szybko leci czas wśród uśmiechów i ciężko znieść go ze łzami w kapturze, tak próżno szukać drugiego dna i sił co są gdzieś tam w górze! Młody poeto o sercu z kamienia co uczuć roztaczasz aurę dookoła próżno ci wierzyć w szczęście i miłość bo nic ich stworzyć nie zdoła.
  7. Charles był starym fotografem, co w ujęciach krył wspomnienia Podróżował, wciąż się gubił, wciąż mu obcą była Ziemia. Charles był dobrym, starym draniem, whisky lubił, pijał szkocką, w gęstych chmurach tytoniowych krył powagę swą i mądrość. Charles był moim przyjacielem, do podróży mnie namawiał, lecz ja dotąd świat widziałem tylko w jego fotografiach. Charlesa nie ma, odszedł zimą, z tej wyprawy już nie wróci, by poznawać światy bogów, musiał zejść ze świata ludzi. Teraz wiem już, że miał rację, lecz nie przyznam się nikomu, bo choć dobrze jest w podróży, no to nigdzie tak, jak w domu.
  8. Teraz są niemodne randki, piknik, uśmiech, bukiet bzu Teraz wolą siedzieć w domach i wysyłać "I love you" Brak już nam prawdziwych uczuć, znikły wszystkie cenne chwile - teraz kochać chcą cyfrowo w brzuchach lajki, nie motyle
  9. Było dla mnie jak to drzewo, co wyrasta samo z ziemi i choć serce jest ruiną, ono ciągle się zieleni. Było dla mnie tą nadzieją, co ogrzewa serce wiosną, tą radością i uciechą, rzeczą trudną, chwilą prostą. Było dla mnie pismem głuchym, wzrokiem, mową, czuciem, śmiechem, życiem, śmiercią i wiecznością i zbawieniem, i też grzechem. Było niczym powiew wiatru - niewidzialne, a obecne, ktoś powiedział, że przeminie, ktoś powiedział, że jest wieczne. Snem, marzeniem, głuchym lasem, wzgórzem wielkim, brzegiem bliskim, chmurą, słońcem i księżycem, było dla mnie ono wszystkim. Lecz nie wróci – wiem to przecież próżno patrzeć w puste ręce, wyczerpane listy pisać na papierze, co jest sercem…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...