Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Domanski

Użytkownicy
  • Postów

    193
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Domanski

  1. Gasną ognie wśród łąk, biegną chłopcy znad rzek Chłodna noc, długa noc zawitała na brzeg Śpią samotne ziemniaki w popiele Nie przyjedzie już nikt na niedzielę... Jeszcze czynny GS, więcej piwa niż łez Lecz nie taki już tłok - przeszedł rok, minął rok Sennie chwieją się łany rzepaku Umierają co słabsi wśród ptaków... Ach, panie, panowie Ach, panie, panowie Ach, panie, panowie Czemu ciepła nie ma w nas? Co było, to było Co było, to było Co było, to było Nie wróci drugi raz Ach, panie, panowie Ach, panie, panowie Ach, panie, panowie Już ciepła nie ma w nas Co było, to było Minęło jak miłość Prześniło, przelśniło Wyśniło się do dna Poczerniały pnie drzew, liście porwał im wiatr Poznikały gdzieś hen jak nadziei mych ślad Niezłowione figlują szczupaki Przeszedł rok, minął rok - byle jaki... Widzisz, kończy się bal, nie mów mi, że ci żal Przecież patrzysz nie tak, mówisz: "Szczęścia nam brak" Zamarzają na śmierć kartofliska Wiem, że pora rozstania już bliska... Ach, panie, panowie Ach, panie, panowie Ach, panie, panowie Czemu ciepła nie ma w nas? Co było, to było Co było, to było Co było, to było Nie wróci drugi raz Ach, panie, panowie Ach, panie, panowie Ach, panie, panowie Już ciepła nie ma w nas Co było, to było Minęło jak miłość Prześniło, przelśniło Wyśniło się do dna Umiem cenić twój takt, elegancki twój styl Kto nauczył cię tak ładnie patrzeć na łzy? Jeszcze tulisz do ust moją rękę Lecz zapomnisz mnie jak tę piosenkę... Żegnaj miły, no cóż, jak się żegnać - to już ładnie było nam z tym, lecz za dużo jest zim Ja cię może za mało kochałam Lecz zapomnieć, to już nie umiałam... Ach, panie, panowie Ach, panie, panowie Ach, panie, panowie Czemu ciepła nie ma w nas? Co było, to było Co było, to było Co było, to było Nie wróci drugi raz Ach, panie, panowie Ach, panie, panowie Ach, panie, panowie Już ciepła nie ma w nas Co było, to było Minęło jak miłość Prześniło, przelśniło Wyśniło się do dna
  2. no wiecie... jako poeta ja pisze... zeby inny czytali... jaki byl by sense zeby ja sam pisal i sam czytal?!?!
  3. Bylo lato, straszny upal, Jam sie posil i sie bal, Zobaczylem – polski zownierz, Na lotnisku cicho spal. Byl on w stroju podniszczonym, Polska flaga na rekaw, Bylo widac – prosto z boju, Straszkie zmeczyl sie i spal. Bylo dziwnie, niepojetnie, strasznie. No po prosztu skad? Ze w Kijowie na lootnisku, Polski zowmiez spi sie w kat. To, wiadomo, byl nie zowlierz, No nie zownierz jako taki, Byl on razcej ochotnitkiem, Lub przedstawicielem pracy. Spij spokojnie, polski zowliez, Od pociskow i od kul, Tak skutecznie Cie obroni Unkrainskich braci bol. https://www.youtube.com/watch?v=ESMPMefNi38
  4. Rece precz od PRLu! Prceciez to byl isntny cud – Czlowiek mieszkal wswzros kokosow, I orzezwiajancyh wod! Czlowiek pikny byl, sczesliwy, Bezrobocia sie nie bal, I przy tym towarrzysz Bierut, Niczym Slonce swzystkim lsznial. :) (c) Aleksandr Kapinos-Domanski, 2020
  5. Rece precz od PRLu! Prceciez to byl isntny cud – Czlowiek mieszkal wswzros kokosow, I orzezwiajancyh wod!
  6. Dobrze wiecie, gazdo, iz Polska Rzecz Pospolita Ludowa byla niepodlega tylko tak, dla pozoru, a tak naparawde to byla 16ta republika ZR... No coz to jest cesc naszej historii... nie mozemy tego odzucac... Inacez czlowiek doslownie moze schudnac... A za to jest mandat... sami preciez dobrze o tym wiecie... p.s. Ja mowil towarzys pierwszy sekrtetarz Władysław Gomułka - "Z moskalem mozna rozmawiac tylko bijac go w morde"
  7. Panie... Panowie... Ale to juz bylo napisane! I nieco lepiej... Ballada o dzieciństwie ∦ ♫ ♫ Ja się na ten świat podły nie pchałem. Mimo woli zaczęło się życie - Ciemną nocą poczęty zostałem, Urodziłem się jednak o świcie. Spokój miałem przez dziewięć miesięcy. Rok nie wyrok - pojąłem to w mig... Syto, ciepło, bezpiecznie. Cóż więcej Może chcieć człowiek nim pozna krzyk? Dziękuję, wszyscy święci, że tak splątać dni zechcieliście, By tata z mamą spotkał się, pokochał ją i spłodził mnie. To był niedobry bardzo czas na czułość, miłość, związek dusz... Historia wielka gnała nas tam, skąd powrotu nie ma już. Kochali się, gdy wzięli ich i śmierć pisana była im. Przeżyli, mimo losów złych... Przeżyli wierni sercom swym. Jest dokument ważniejszy od wierszy - W swej metryce mam wpis drukiem tłustym, Że na wolność wyszedłem raz pierwszy W tysiąc dziewięćset trzydziestym ósmym. Winnych długo w pamięci szukałem, Winnych zsyłkom, rewizjom i łzom... Urodziłem się. Trwałem. Przetrwałem. Na Mieszczańskiej stał mój pierwszy dom. A tam za ścianką z prostych dech dzielących salon na izb sześć Samogon gorzki, gorzki śmiech - gdy pije się, mniej chce się jeść. Kto mieszkał tam, ten równość zna; po równo głód, i smród, i płacz. Trzydzieści osiem rodzin, a na wszystkie klitki jeden sracz. Na ścianach, na sufitach grzyb. Brak prądu. Wyłączyli gaz. Gazety w oknach zamiast szyb. Kopiejki odmierzają czas. Nie schodziła do schronu sąsiadka, Gdy syrena nad miastem zawyła. Wojna nie przerażała trzylatka, Tylko matka się strasznie martwiła. Każdy dzielił zapałkę na czworo, Naród cierpiał, cierpiałem i ja - Bardzo ciężko musiało być, skoro Na konserwy zabrali mi psa. Lecz słońce pomagało żyć wśród grobów rodząc się co dnia... Więc żył Jewdoki Kiryłlicz i Kisja Mojisiejewna. Pytała go: - Synkowie gdzie? - Na froncie poginęli gdzieś! Ech, Kisja, ty pokochaj mnie! Ty synów utraciłaś też! Ty jesteś sama i ja sam, więc na gadanie ludzkie pluj. Pozabijali dzieci nam. Być może - wróg. Być może - swój. Wojna dla nas legendą się stała, Całą wojnę się w wojnę bawiłem. „Wcześniak” na mnie dzieciarnia wołała, Chociaż wcale wcześniakiem nie byłem. Wszędzie wokół czyhali wrogowie, Kto w niewoli - ten zdrajca i wróg... Powracali do domów ojcowie, Chociaż obcy już był domu próg. A ciocia Zina szlafrok ma z jedwabiu, boa z ptasich piór, A Wowa się na ciuchach zna, a jego tata to nasz wzór: W Japonii zdobył futer skład. W Berlinie zdobył salon mód. Do domu na króciutko wpadł - z Zachodu jedzie znów na Wschód. Mój ojciec podarował mi pagony - słyszę Wowki śmiech, Bo z wysiedlanych miast i wsi wojenne łupy brać nie grzech. Świat widzieli. I za to wypili. Długo pili i długo trzeźwieli. Opłakali tych, co nie przeżyli, Ci, co wszystko zapomnieć musieli. Ojciec Witki i Gienek kopali Stację metra - nie liczył nikt strat. Jest światełko w tunelu, kłamali, Przebijemy się na lepszy świat. A Witka nie pracował, bo zupełnie inny wybrał cel. I trafił. Szybko trafił do aresztów, do więziennych cel. Do muru już przyparty był, nie sypnął kumpli. Nie ma co! Sam wybrał drogę. Żył jak żył. Pod ścianę postawili go... Ojcowie znali życie, lecz my wykrzyczeliśmy im w twarz, Że nasze życie - nasza rzecz! I nasze winy, Ojcze nasz... Dziś „ojczyzna” to śmieszne dość słowo, Gdy dokoła pic i czarne Wołgi... Oddawaliśmy krew honorowo, Chociaż każdy iść wolał na czołgi, Każdy pragnął mieć ranę po kuli I umierać... Umierać nie żal! Chłopcy noże z resorów wykuli - Właśnie tak hartowała się stal. Gdy przyszło się na meczu tłuc, już każdy ostry bagnet miał I nikotynę z czarnych płuc kwiatową wodą spłukać chciał. Dorośliśmy za szybko zbyt... W niewoli Niemców skręcał głód, Więc handel zagraniczny kwitł - za suchy chleb żyletek w bród! Los w noża zaczął z nami grać i każdy krew na rękach miał. Romantyk z dziwką poszedł spać. Bandytą się poeta stał. Podłe czasy nas wychowywały. Człowiek rósł, a wartości karlały. I płynęły, gdzie trzeba kanały. I wpadały, jak trzeba, gdzie miały. Dzieci byłych sierżantów, majorów, Dziś patronów stadionów i szkół, Dokonały własnego wyboru - W własnej woli stoczyły się w dół. © Roman Kołakowski. Tłumaczenie, 2005 © Mirosław Baka + Artur Barciś + Mirosław Czyżykiewicz + Mariusz Kiljan + Adam Nowak + Artur Żmijewski. Wykonanie, 2005 [7:45] © Roman Kołakowski. Wykonanie, ?
  8. Ale ktora - ze w Rosji facet mieszkal? ;)
  9. Domanski

    Putin, Hello!

  10. W Nowym Yorku mieszkal jeden facet, Ktory sie nazywal Lee Liputin, Bardzo chial on zmienić to nazwisko, Zeby ono ladnie brzmialo "Putin", Postanowil on go zmienic, zeby, Jego godnosc jakby lepiej brzmiala, Ale wciaz pozostal jedna swinia... ... nie w nazwisku zas tam byla sprawa. === (c) Aleksandr Domanski, 2020 Wszystkie prawa zastrzezone
  11. Na niewypowiedzianej syryjskiwej [ wojnie] Plonely lasy kolo gory Z portretu Asad chmurzyl sie Zginelo nasych tylko troje... ...no albo dwiescie piecdsiesiat
  12. Domanski

    Ze świata biznesu

  13. @[email protected] doslownie - wszystcy! z wyjantkiem tych ktorzy w trumnach juz sa!
  14. Ku chwale ruchu! Tłumaczenie z rosyjskiego Autor: Igor Irteniew, przełożył Aleksander Oniszko Po niebie latają sterowce, Po szynach pociągi gdzieś mkną Po morzu błękitnym parowce Pływają i w słońcu i w sztorm. Ruch ma bardzo wielkie znaczenie To źródło i sens wszystkich dzieł Natura i sedno istnienia, Wszechświata podstawa i cel. A jeżeli wnet podczas ruchu, Ty przejdziesz, kolego, po mnie Na takie moje stanowisko Narzekać nie będę, o nie! Lecz czując na wgiętej swej piersi, Ślad twego obcasa (och-och...) Zawołam: "Niech żyją nam ludzie! I lekki niech będzie ich krok!" Wszystkie prawa zastrzeżone. (c) 2012 Aleksander Oniszko
  15. Domanski

    Ze świata biznesu

  16. https://www.facebook.com/alexander.ursus1/videos/10223165581994711/
  17. Tak, to Ja :) https://www.facebook.com/alexander.ursus1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...