To nie była miłość
I zburzyliby wszystko,
Mówiąc o sobie
Para.
A jednak coś ich do siebie
Pchało i łączyło,
Jak oglądanie gwiazd z różnych okien miasta.
Bali się miłości,
Ale wystawiali jej swoje twarze,
Ażeby ich rozpoznała i na siebie skazała.
Byli bardziej sprzeczni,
Niż racjonalni.
Co dzień tęsknili
I udawali, że nie potrafią rozmawiać.
Kochankowie,
Bo tak woleli o sobie mówić,
Gdzie są teraz?
W jakim miejscu usadził ich czas?