szara
Użytkownicy-
Postów
4 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez szara
-
Słyszę ich głosy Widzę ich twarze Znam ich zamiary Wiem czego oczekują To wszystko napędza mechanizm obronny Mechanizm który zasila się bólem A produkuje bezsilność Okna duszy zasłoniete Barokowymi firanami które w soli płyną Bez opamiętania fala za falą Wstaję jakby bez sił Chwytam za klamkę Czuje powiew zimna i wilgoci Ale idę w to bo tak łatwiej Staję jeszcze wyżej Rozkładam ręce do wiatru I lecę I nagle cisza spokój Czuję ból Ale taki przyjemny Taki jak ból nóg na koniec dnia po długiej wędrówce na przykład w górach I w tym przyjemnym bólu leżę W bezruchu powoli usypiam Błogość i ciepło stają się jednością A ja staję się nikim
-
Jej osoba wzbudza u mnie podziw Przy niej czuję się głupia Jej usta to przewodnik duszy Zawsze jest przezroczysta Oczy ma czyste i przejrzyste A wzrok czyni mnie ważną Nasza bliskość mnie onieśmiela Ona mnie podnieca Pragnę jej codziennie Jest dla mnie jak woda Bez której nie mogę żyć
-
To straszne Wręcz niemożliwe Niewiedza mnie zabija Mogę się przyglądać Aż moje oczy odmówią I nawet wtedy chce studiować Każdy mały szczegół Chce wiedzieć o wszystkim Jak gdzie kiedy - wszystko Ten urok paraliżuje Fizycznie i psychicznie Każda sekunda przynosi Ulgę ale zaraz przychodzi Pragnienie i nie odchodzi Do kolejnej sekundy Chce być wszechwiedzącą Ale tylko w tych emocjach Tych konkretnych ukrytych I tak intensywnych uczuciach Jestem od nich uzależniona Mimo tak wielkiego bólu Chce je zatrzymać w sobie Żeby nie przeminęły Niech mnie pożrą całą Kawałek po kawałku Bo to nie może zginąć Zanim ja zginę
-
Nie czuję Nie myślę Bezczynnie siedzę Patrzę jak na zegarze Kolejno wybija godzina po godzinie Wokół mnie pustka Każda minuta boli coraz bardziej