-
Postów
144 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Rafał Pigoń
-
-
Dziękuję za komentarz. Szczerość przy krytyce musi być, bo wtedy można z niej skorzystać. Pozdrawiam.
0 -
Sztuczne oko ludzkości,
Bardziej przypominające
Zresztą pajęcze, osiadło
Na międzygwiezdnym kolosie.
A w zasadzie to lekko
Weszło w atmosferę.
W konkluzji, ujawnienie
Duszy kosmosu.
Pomarszczonego cielska
Galaktycznych dekad.To tak, jak astronauta
Wchodzi w poetyckie zakusy.
...Z początku wystarczyło
Kilku ludzi.
Wystarczyło, by stwierdzić,
Że ten piach jest jakimś tam
Piachem.
Dopóki nie tek klocek.
'' Dzieło galaktycznych dekad'',
Jak to nazywali, zapewne
Przedżeźniając me artystyczne próby.Grunt, był klocek. Wcale okazały
Sześcianik. I to gdzie?
Na wcale bez życia okazie.I tak kilkuosobowy skład,
Podstarzałych w okularach jak za
Pstryknięciem rozmnożył się
Do sztabów. Gwardii nad klockiem.
Sztaby chemików, fizyków.
Lingwistów, jakby ten wyprysk.
Miał cośkolwiek do zakomunikowania.
Może jakieś traktaciki.
Teorie powstania.
Albo najlepiej jakąś monstrualną herezję.Mało, powstał ruch duchownych,
Który to rozbił się na dwie podgrupy.
Jedna sławiła klocek jako dzieło
Najwyższego.
Druga, że bydlęcie to wyrosło
Z samych rubieży piekieł.
Co ambitniejsi upatrywali
W nim mesjasza i antychrysta.
...Do pracowni dobudowano
Molochy badawcze.
Prace, a książki.
Końce świata.
Symulacje.
Nawiązanie kontaktów.
Egiptolodzy ze zwaliskiem
Obrazkowych szpargałów
Na doczepkę.Cała ekspedycja!
Moja ekspedycja!
Przez ten jeden kloc.
Toż ja sam dla dobra
Ludzkości bym go wysadził.
Te obiecujące ich traktaciki!A tak, koniec.
Teraz geolodzy.
Ci będą latać w gwiezdne dłonie.Mi pozostało być spóźnionym
Poetą.
Bezrobotnym, a jakże.
Poetą niesmacznych wierszy.0 -
Pal licho z tą muchą!
Stałem się zakochany.
Zakochanym zwykle się jest.
Jest się. Może i bywa. Czuje...
Ja się stałem.
Ot, nagle.
Nagle, bez ceregieli.
Dopiero byłem gotowy się
Na nie zdobyć.Stałem się zakochany.
Zakochany i gruby.
A to nigdy raczej nie idzie
Ze sobą w parze.Toteż, jako w miarę
Oblatany astronauta,
A i że akurat była okazja.
Grunt, jestem w połowie
Drogi na Marsa.Lecę do świata, świętej kolebki
Spoconych, śmierdzących
Mężczyzn, sądząc po niegrzeszącej
Temperaturą powierzchni.Doprawdy, wolałbym kobiety.
Ale kiedy ta jedna
Nie wie o moim istnieniu.
Nie wie...
A nawet gdyby,
To jakby.Grunt, mogę się roztrzaskać.
Może lecę z muchą czy
Z jakimś innym na gapę bydlęciem.
Dojdzie do zwarcia...Ach, jak ja ją kocham.
I poleciałem głupi,
Jak mumia w tych
Perzynach.
Spocę się. I schudnę.Boże, ja chcę wrócić.
Wrócić!
Powiedzieć jej.
A potem można ginąć.
Choćby i w tym pocisku
I choćby z dwoma
Bzyczącymi poczwarami.To nie jest wiersz miłosny.
Ba, jaki tam znowu wiersz!
To dzienniki.
Dzienniki!
Dzienniki introwertycznego
Bencwała z przestrzeni
Międzygwiezdnej.
Wysłany przez agencję
Kosmiczną za jakimiś kamykami.Dość!
Trzeba wracać!
Trzeba konspirować.
Trzeba uciekać.A więc spisek.
Więc wojna.
Bunt!Śmierć dwojga kochanków.
Przeznaczenie zapisane w gwiazdach!
Schowane do postaci muchy.
Do zwarcia!Mucha!
2 -
Roztworzyły się drzwi,
Ale z wątpliwym, jakby
Ze zbyt wymuszonym
Skrzypem.Na progu buchnął
Niewypowiedziany smród.
Przeżółkłe stosy szpargałów
Mieszały się z nawałem gnicia.
Regały. Te stosy...
Wszystko...
Zgnilizna przesiąknęła każde,I najcenniejsze delictum.
Szeregi przeżartych stelaży
Wypełniały osypiska
Skatalogowanych ksiąg,
Sypiących się broszur...
Majaczące tytuły jakby
Grały w jednym takcie z całym...
Z całym tym kolorytem.Byle przejrzeć.
Przejrzeć to, uciec!
A więc. Więc...
''Bożyszcza'',
Dział knowań rejestrowanych.
'' Bóg jako boża krówka,
Kompendium badacza.''
'' Boskie urojenia, studium
Niepokornych praktyk."To stało się natrętne.
Niekończący labirynt.
Kolejne działy.
Kompendium! Kompendium...
'' Historia przedśmiertnych
Majaczeń w trzech tomach
Czyli jak umierać, by cię nie
Podejrzewano.''
'' Pod twoją obronę, rękodzieło
Defensywy w dwóch księgach.''''Religie jako drogi
Do niebogi. PrzekrętyI kłamstwa.''
Uciec! Uciec.
To jedyna instrukcja.
Jedyne prawo!
Dyrektywa. Dyrektywa!''Dusze, duchy, duszki,
Katalog i obserwacje,
Bibliografia przedmiotu.''A więc drzwi.
Drzwi są. Są drzwi otwarte.Wyrzucić! Uciec!
'' Świętych obcowanie''
Dział kolaboracji.
''Zbawienie działów
Inwigilujących. ''
'' Boska infiltracja.''Uciec!
Smród walających się
Kolumn papierzysk.
Manuskrypt!''Grzechów odpuszczenie,
Prawa i obowiązki donosiciela.''
Patrz, broszura '' Donos formą
Zbawienia bliźniego.''Zażółcone światło południa
Stawało się coraz bliższe.
Jest otworem.
Ale ja muszę!
Ja muszę wrócić.
Ja chcę wiedzieć.Dajcie mi to!
Dajcie mi to wszystko!1 -
Jedno co widać.
Snujące się człony
Zgruchotanej stali.
Obleczone milczącą
Nocą.
Ciszą gwiazd.
Ciszą migających punktów.To dom.
To ludzkość.
Wyciągnięte ręce.
Uśmiechnięte usta.
Iskry. Oczy...
Pulsujący żar domów.Tu jest ciemno.
Tu przewodzi pustka.
Przeszywa każdą część.
Wszystkie drzwi, dysze.
Przyczułki rozpanoszonych
Dymów.Przyszywa...
Aż niespiesznie dojdzie
Do wyrwy.
Do uśpionych wśród gwiazd.2 -
Badacze zostali
Wysłani.
To ostatnie słowa.
...Dysze zaskowyczały,
Po czym poddały się
Ciszy przelewającej się
W każdym atomie.
To cisza...To duch bezkresu.
Przez małe okienko
Dostrzec można
Zarys głowy.
Twarz skupiona na wirujących
Gwiazdach w oceanie ciemni.
W barwnych mgłach gwiezdnych...Drobne chrobotania
Budzą z odrętwienia.
...To tylko przenośne radio
Obija się o zwłoki
Rozerwanej rakiety.
O pęknięty hełm,
Nadając ludzkość,
Jej duszę do gwiazd.0 -
Witaj, czy uświadomienie nie będzie poniekąd wmówieniem? A czy naddana interpretacja nie będzie też narzuceniem jakiejś jedynej możliwej wersji?
Poza tym w średniowieczu nie było monochromatycznych wyświetlaczy.
Pozdrawiam
0 -
Kilka przełączników ożyło
W kłujących pulsowaniach zegarów.
Masyw wlewał się, miarowo,
Rozsuwając falującą atmosferę.Trzask
Rozdzierał szarą harmonię skał.
Na końcu przeciągły dech,
Jakby starca w swej cichej agonii.
To '' Zbawiciel''.
''Zbawiciel'' osadzony.
To Księżyc.
...Rozsuw włazu.
Koliste hełmy wchłonęła ciemność.
Promieniujące oczy schowane za
Wielowarstwowym szkłem
Zlały się z buchającym blaskiem.Spokojne, opanowane czoła
Pokryły zgrubienia potu.To leci wprost na nas.
Na nas.
Spokój uśmiercony.Jedni miętolą krzyże.
Instrukcje.
Biblię bez okładek.Cisza...
Tępy blask uspokaja swym
Zbliżającym bezkresem.Chcą uciec.
Odlecieć.
Rzucić księgą!
I lecieć.
Byle lecieć w ciemni gwiazd!
A nie. Nie, to rozsadzić!
Zgnieść!
''Zbawicielem''!
Modlić!
...Kolejna dioda
'' Zbawiciela'' ożywiła
Monochromatyczny ekran.Zalany palącym blaskiem
Zdołał odczytać
Awarię głównej wentylacji.1 -
Zabawą serca wszęda twoja strona.
Patrz, pan, zabawą wszak moją jest ona.
I ja zabawką, a szczęście grzech chować,
jak się nie bawić, smutkiem prorokować.
Zabawą serca wszelka myśl o tobie.
Wszelkie uciechy skryłem w twej ozdobie.
I jak tak, droga, odmówić zabawy.
Ta nam potrzebna niczym na głód strawy.
O głodzie umrzeć nam, a poniewczasie
smutkiem się rozlać na gwiezdnym atłasie.
Skuś się zabawą, jak woda czyściutka,
drobna, niewinna i mała, malutka.0 -
Otępienie poraziło
Ostatnie przyczułki sensu.
Wiara. Prawda.
I to wszystko inne...
Mgła. Mgła.
Mgła wałęsa się bez celu.Będzie czas, że
Zapadnie zmrok.
Będzie i musną go pierwsze gwiazdy.
Uspokoi się woda.
To nadzieja. W nadziei
Niech wszystko to zniknie!
...Lśniąco czarne buty
Idą, odbijając gwiazdy.
Te, zdaje się, maluje
Też nieprzebrana toń
Rzeki.Miarowy stukot
Przyspiesza.
Latarnie. Ich wzrok.
Sylwetka. Kapelusz.Nieważne!
Ja wiem, co on zrobi.
Ja wiem, że biegnie
Do mostu,
Że w noc tę skoczy.
Skoczy i dotknie którychś gwiazd.0 -
MaksMara
Dziękuję za opinię. Błąd z cieniem poprawiony.
To w nocy, a nie z nocy Spadają gwiazdy. ?
Przeważnie.
0 -
Miętolony papieros
Wykrztusza resztki dymu.
Przyduszony, zdycha...Rozżarzone promienie
Smagają pomarszczoną skórę.
Wbita w ziemię łopata.Rana. Grób.
Grabarz. Człowiek.
Wlokące się robaki
Ratują źdźbła cienia.Pod powiekami
Snuje się noc.
I kto wie, czy nie
Spadają w niej gwiazdy.0 -
Brudno-pomarańczowy
Olbrzym pełza pod
Strzępy wyschniętych traw.
Wyblakłe brązy rusztowań stacji...Skrzypiące fotele miarowo
Wystukują spóźnione sekundy.
Zakurzone buty dziurawych koszul.
Dym przesiąka zgarbione sylwetki.
Cisza...Olbrzym gaśnie.
Rodzi chmary świetlików.Noc.
Migoczące punkty
Słuchają skrzypów świerszczy.Wszyscy wyszli na tory.
W półuśmiechu sięgnąć gwiazd...3 -
Na końcu
Nie trzeba się spieszyć.
Posuwisty frak snuje...
Zamiata kurz wytartych paneli.Zgrzyt ciszy.
Szczęk harmonii-
Odsuwany stołek.
Zgarbiony cień odbija
Czarny, przeżarty mahoń.Kosciste palce.
Opuszczona głowa
Zdaje się prostować ciało.
To chce żyć. Żyję.Akord.
Pierwszy akord- piorun
Przeszywa skrzypiące ściany.
Sylwetkę.
Palce osuwające się po klawiszach.
Piorun- kończy.
Deszcz.
Cienkie strugi okalają
Łomoczące w okiennice ptactwo.Przejście o oktawę.
Cienie. Wrzask
Pochylonej głowy.
Przejście.
Wysokie chlipania
Zeżarte przez głuchy ryk.
Ryk rozciągnięty.
Żarzący.
Pragnący...Ostatnie akty cichną.
Ryk pragnie...
Stłumiony w ukryciu.
Nie ma głosu.
Wiotka sylwetka
Oparta o swoją gębę...Cisza. Wspomnienie.
Połamany stołek.
Milczy.Nigdy nie zobaczycie twarzy.
Nie zobaczycie, co krzyczał.
1 -
Badania jasno wskazały.
Ale to obecnie wszystko jedno.
Zostały chwile.
A przyszłość odgadnie gołe oko...
Żarzące czerwienie.Ostatnie gazety rozdawane za darmo.
Wydawcy chcą zmazać grzechy
Nieczystości informacji.Biorą je. I ja biorę.
Jedni spazmatycznie.
Spokojnie.
Ręce spocone, śmierdzące.
Zimne.
Moja jest w tym całkiem zwykła.Pulsująca czerwień majaczy
Nad każdym z nas.Z nas.
'' Pożegnanie Czerwonego Olbrzyma''
''Ostatni Premier odlatuje, żegnając
Z płaczem Głównego Konającego.
Konającą, jak i jej, na równi konających,
Mieszkańców. ''Szczerze każdego z nas.
1
Kukułka z drewna
w Wiersze gotowe
Opublikowano
Nieustający zegar
Wypluwa drewnianą kukułkę.
Tułający duch papierzysk
osunął się na krzesło.
Przyszył pomarszczone ciało.
Garbaty, oblizany palec
Wodzi po kolejnych stronach.
Kartka ze zmiętolonym krzyżem
Opada na zakurzoną podłogę,
A zniesmaczone anioły muszą
Dodać ją do opasłej Księgi
Przedawnienia.
...
Gdzie lecicie, duchy, marzenia?
Lecimy w dal, w tę głuchą dal...