Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rafał Pigoń

Użytkownicy
  • Postów

    144
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Rafał Pigoń

  1. Nieustający zegar

    Wypluwa drewnianą kukułkę.

     

    Tułający duch papierzysk
    osunął się na krzesło.
    Przyszył pomarszczone ciało.

     

    Garbaty, oblizany palec
    Wodzi po kolejnych stronach.

     

    Kartka ze zmiętolonym krzyżem
    Opada na zakurzoną podłogę,
    A zniesmaczone anioły muszą
    Dodać ją do opasłej Księgi
    Przedawnienia.
    ...

     

    Gdzie lecicie, duchy, marzenia?
    Lecimy w dal, w tę głuchą dal...

    aabb9f0073b4c0b19f95c8621063eb40.jpg

  2. Sztuczne oko ludzkości,
    Bardziej przypominające
    Zresztą pajęcze, osiadło
    Na międzygwiezdnym kolosie.
    A w zasadzie to lekko
    Weszło w atmosferę.
    W konkluzji, ujawnienie
    Duszy kosmosu.
    Pomarszczonego cielska
    Galaktycznych dekad.

     

    To tak, jak astronauta

    Wchodzi w poetyckie zakusy.
    ...

     

    Z początku wystarczyło
    Kilku ludzi.
    Wystarczyło, by stwierdzić,
    Że ten piach jest jakimś tam
    Piachem.
    Dopóki nie tek klocek.
    '' Dzieło galaktycznych dekad'',
    Jak to nazywali, zapewne
    Przedżeźniając me artystyczne próby.

     

    Grunt, był klocek. Wcale okazały
    Sześcianik. I to gdzie?
    Na wcale bez życia okazie.

     

    I tak kilkuosobowy skład,
    Podstarzałych w okularach jak za
    Pstryknięciem rozmnożył się
    Do sztabów. Gwardii nad klockiem.
    Sztaby chemików, fizyków.
    Lingwistów, jakby ten wyprysk.
    Miał cośkolwiek do zakomunikowania.
    Może jakieś traktaciki.
    Teorie powstania.
    Albo najlepiej jakąś monstrualną herezję.

     

    Mało, powstał ruch duchownych,
    Który to rozbił się na dwie podgrupy.
    Jedna sławiła klocek jako dzieło
    Najwyższego.
    Druga, że bydlęcie to wyrosło
    Z samych rubieży piekieł.
    Co ambitniejsi upatrywali
    W nim mesjasza i antychrysta.
    ...

     

    Do pracowni dobudowano
    Molochy badawcze.
    Prace, a książki.
    Końce świata.
    Symulacje.
    Nawiązanie kontaktów.
    Egiptolodzy ze zwaliskiem
    Obrazkowych szpargałów
    Na doczepkę.

     

    Cała ekspedycja!
    Moja ekspedycja!
    Przez ten jeden kloc.
    Toż ja sam dla dobra
    Ludzkości bym go wysadził.
    Te obiecujące ich traktaciki!

     

    A tak, koniec.
    Teraz geolodzy.
    Ci będą latać w gwiezdne dłonie.

     

    Mi pozostało być spóźnionym
    Poetą.
    Bezrobotnym, a jakże.
    Poetą niesmacznych wierszy.

    z7511187V,Europejskie-Centrum-Deportowanych-Czlonkow-Ruchu-O.jpg

  3. Pal licho z tą muchą!
    Stałem się zakochany.
    Zakochanym zwykle się jest.
    Jest się. Może i bywa. Czuje...
    Ja się stałem.
    Ot, nagle.
    Nagle, bez ceregieli.
    Dopiero byłem gotowy się
    Na nie zdobyć.

     

    Stałem się zakochany.
    Zakochany i gruby.
    A to nigdy raczej nie idzie
    Ze sobą w parze.

     

    Toteż, jako w miarę
    Oblatany astronauta,
    A i że akurat była okazja.
    Grunt, jestem w połowie
    Drogi na Marsa.

     

    Lecę do świata, świętej kolebki
    Spoconych, śmierdzących
    Mężczyzn, sądząc po niegrzeszącej
    Temperaturą powierzchni.

     

    Doprawdy, wolałbym kobiety.
    Ale kiedy ta jedna
    Nie wie o moim istnieniu.
    Nie wie...
    A nawet gdyby,
    To jakby.

     

    Grunt, mogę się roztrzaskać.
    Może lecę z muchą czy
    Z jakimś innym na gapę bydlęciem.
    Dojdzie do zwarcia...

     

    Ach, jak ja ją kocham.
    I poleciałem głupi,
    Jak mumia w tych
    Perzynach.
    Spocę się. I schudnę.

     

    Boże, ja chcę wrócić.
    Wrócić!
    Powiedzieć jej.
    A potem można ginąć.
    Choćby i w tym pocisku
    I choćby z dwoma
    Bzyczącymi poczwarami.

     

    To nie jest wiersz miłosny.
    Ba, jaki tam znowu wiersz!
    To dzienniki.
    Dzienniki!
    Dzienniki introwertycznego
    Bencwała z przestrzeni
    Międzygwiezdnej.
    Wysłany  przez agencję
    Kosmiczną za jakimiś kamykami.

     

    Dość!
    Trzeba wracać!
    Trzeba konspirować.
    Trzeba uciekać.

     

    A więc spisek.
    Więc wojna.
    Bunt!

     

    Śmierć dwojga kochanków.
    Przeznaczenie zapisane w gwiazdach!
    Schowane do postaci muchy.
    Do zwarcia!

     

    Mucha!

    thumb-1920-532768.jpg

  4. Roztworzyły się drzwi,

    Ale z wątpliwym, jakby
    Ze zbyt wymuszonym
    Skrzypem.

     

    Na progu buchnął
    Niewypowiedziany smród.
    Przeżółkłe stosy szpargałów
    Mieszały się z nawałem gnicia.
    Regały. Te stosy...
    Wszystko...
    Zgnilizna przesiąknęła każde,

    najcenniejsze delictum.

     

    Szeregi przeżartych stelaży
    Wypełniały osypiska
    Skatalogowanych ksiąg,
    Sypiących się broszur...
    Majaczące tytuły jakby
    Grały w jednym takcie z całym...
    Z całym tym kolorytem.

     

    Byle przejrzeć.
    Przejrzeć to, uciec!
    A więc. Więc...
    ''Bożyszcza'',
    Dział knowań rejestrowanych.
    '' Bóg jako boża krówka,
    Kompendium badacza.''
    '' Boskie urojenia, studium
    Niepokornych praktyk."

     

    To stało się natrętne.
    Niekończący labirynt.
    Kolejne działy.
    Kompendium! Kompendium...
    '' Historia przedśmiertnych
    Majaczeń w trzech tomach
    Czyli jak umierać, by cię nie
    Podejrzewano.''
    '' Pod twoją obronę, rękodzieło
    Defensywy w dwóch księgach.''

     

    ''Religie jako drogi
    Do niebogi. Przekręty

    I kłamstwa.''

     

    Uciec! Uciec.
    To jedyna instrukcja.
    Jedyne prawo!
    Dyrektywa. Dyrektywa!

     

    ''Dusze, duchy, duszki,
    Katalog i obserwacje,
    Bibliografia przedmiotu.''

     

    A więc drzwi.
    Drzwi są. Są drzwi otwarte.

    Wyrzucić! Uciec!

     

    '' Świętych obcowanie''
    Dział kolaboracji.
    ''Zbawienie działów
    Inwigilujących. ''
    '' Boska infiltracja.''

     

    Uciec!
    Smród walających się
    Kolumn papierzysk.
    Manuskrypt!

     

    ''Grzechów odpuszczenie,
    Prawa i obowiązki donosiciela.''
    Patrz, broszura '' Donos formą
    Zbawienia bliźniego.''

     

    Zażółcone światło południa
    Stawało się coraz bliższe.
    Jest otworem.
    Ale ja muszę!
    Ja muszę wrócić.
    Ja chcę wiedzieć.

     

    Dajcie mi to!
    Dajcie mi to wszystko!

    servers.jpg

  5. Jedno co widać.
    Snujące się człony
    Zgruchotanej stali.
    Obleczone milczącą
    Nocą.
    Ciszą gwiazd.
    Ciszą migających punktów.

     

    To dom.
    To ludzkość.
    Wyciągnięte ręce.
    Uśmiechnięte usta.
    Iskry. Oczy...
    Pulsujący żar domów.

     

    Tu jest ciemno.
    Tu przewodzi pustka.
    Przeszywa każdą część.
    Wszystkie drzwi, dysze.
    Przyczułki rozpanoszonych
    Dymów.

     

    Przyszywa...
    Aż niespiesznie dojdzie
    Do wyrwy.
    Do uśpionych wśród gwiazd.

    small_177.jpg

  6. Badacze zostali
    Wysłani.
    To ostatnie słowa.
    ...

     

    Dysze zaskowyczały,
    Po czym poddały się
    Ciszy przelewającej się
    W każdym atomie.
    To cisza... 

    To duch bezkresu.

     

    Przez małe okienko
    Dostrzec można
    Zarys głowy.
    Twarz skupiona na wirujących
    Gwiazdach w oceanie ciemni.
    W barwnych mgłach gwiezdnych...

     

    Drobne chrobotania
    Budzą z odrętwienia.
    ...

     

    To tylko przenośne radio
    Obija się o zwłoki
    Rozerwanej rakiety.
    O pęknięty hełm,
    Nadając ludzkość,
    Jej duszę do gwiazd.

    comment_7EpdP59WJRBPLtcgxWbDAqyHULqEYfLP,w400.jpg

  7. Witaj, czy uświadomienie nie będzie poniekąd wmówieniem? A czy naddana interpretacja nie będzie też narzuceniem jakiejś jedynej możliwej wersji? 

    Poza tym w średniowieczu nie było monochromatycznych wyświetlaczy. 

     

    Pozdrawiam

  8. Kilka przełączników ożyło

    W kłujących pulsowaniach zegarów.
    Masyw wlewał się, miarowo,
    Rozsuwając falującą atmosferę.

     

    Trzask
    Rozdzierał szarą harmonię skał.
    Na końcu przeciągły dech,
    Jakby starca w swej cichej agonii.
    To '' Zbawiciel''.
    ''Zbawiciel'' osadzony.
    To Księżyc.
    ...

     

    Rozsuw włazu.
    Koliste hełmy wchłonęła ciemność.
    Promieniujące oczy schowane za
    Wielowarstwowym szkłem
    Zlały się z buchającym blaskiem.

     

    Spokojne, opanowane czoła
    Pokryły zgrubienia potu.

     

    To leci wprost na nas.
    Na nas.
    Spokój uśmiercony.

    Jedni miętolą krzyże.
    Instrukcje.
    Biblię bez okładek. 

    Cisza...

     

    Tępy blask uspokaja swym
    Zbliżającym bezkresem.

     

    Chcą uciec.
    Odlecieć.
    Rzucić księgą!
    I lecieć.
    Byle lecieć w ciemni gwiazd!
    A nie. Nie, to rozsadzić!
    Zgnieść!
    ''Zbawicielem''!
    Modlić!
    ...

     

    Kolejna dioda
    '' Zbawiciela'' ożywiła
    Monochromatyczny ekran.

     

    Zalany palącym blaskiem
    Zdołał odczytać
    Awarię głównej wentylacji.

    cosmos-1853491_960_720.jpg

  9. Zabawą serca wszęda twoja strona.
    Patrz, pan, zabawą wszak moją jest ona.
    I ja zabawką, a szczęście grzech chować,
    jak się nie bawić, smutkiem prorokować.

    Zabawą serca wszelka myśl o tobie.
    Wszelkie uciechy skryłem w twej ozdobie.
    I jak tak, droga, odmówić zabawy.
    Ta nam potrzebna niczym na głód strawy.

    O głodzie umrzeć nam, a poniewczasie
    smutkiem się rozlać na gwiezdnym atłasie.
    Skuś się zabawą, jak woda czyściutka,
    drobna, niewinna i mała, malutka.

    phoca_thumb_m__MG_8303.jpg

  10. Otępienie poraziło
    Ostatnie przyczułki sensu.
    Wiara. Prawda.
    I to wszystko inne...
    Mgła. Mgła.
    Mgła wałęsa się bez celu.

     

    Będzie czas, że
    Zapadnie zmrok.
    Będzie i musną go pierwsze gwiazdy.
    Uspokoi się woda.
    To nadzieja. W nadziei
    Niech wszystko to zniknie!
    ...

     

    Lśniąco czarne buty
    Idą, odbijając gwiazdy.
    Te, zdaje się, maluje
    Też nieprzebrana toń
    Rzeki.

     

    Miarowy stukot
    Przyspiesza.
    Latarnie. Ich wzrok.
    Sylwetka. Kapelusz.

     

    Nieważne!

     

    Ja wiem, co on zrobi.
    Ja wiem, że biegnie
    Do mostu,
    Że w noc tę skoczy.
    Skoczy i dotknie którychś gwiazd.

    700_FO58527120_ae91bc179ba5d0f88e3a324ac2d60b72.jpg

  11. Miętolony papieros
    Wykrztusza resztki dymu.
    Przyduszony, zdycha...

     

    Rozżarzone promienie
    Smagają pomarszczoną skórę.
    Wbita w ziemię łopata. 

    Rana. Grób. 

    Grabarz. Człowiek.

     

    Wlokące się robaki
    Ratują źdźbła cienia.

     

    Pod powiekami
    Snuje się noc.
    I kto wie, czy nie
    Spadają w niej gwiazdy.

     

     

  12. Brudno-pomarańczowy
    Olbrzym pełza pod
    Strzępy wyschniętych traw.
    Wyblakłe brązy rusztowań stacji...

     

    Skrzypiące fotele miarowo
    Wystukują spóźnione sekundy.
    Zakurzone buty dziurawych koszul.
    Dym przesiąka zgarbione sylwetki.
    Cisza...

     

    Olbrzym gaśnie.
    Rodzi chmary świetlików.

     

    Noc.

     

    Migoczące punkty
    Słuchają skrzypów świerszczy.

     

    Wszyscy wyszli na tory.
    W półuśmiechu sięgnąć gwiazd...

    tapeta-zachod-slonca.jpg

  13. Na końcu
    Nie trzeba się spieszyć.
    Posuwisty frak snuje...
    Zamiata kurz wytartych paneli.

    Zgrzyt ciszy.
     

    Szczęk harmonii-
    Odsuwany stołek.
    Zgarbiony cień odbija
    Czarny, przeżarty mahoń.

     

    Kosciste palce.
    Opuszczona głowa
    Zdaje się prostować ciało.
    To chce żyć. Żyję.

     

    Akord.
    Pierwszy akord- piorun
    Przeszywa skrzypiące ściany.
    Sylwetkę.
    Palce osuwające się po klawiszach.
    Piorun- kończy.
    Deszcz.
    Cienkie strugi okalają
    Łomoczące w okiennice ptactwo.

     

    Przejście o oktawę.
    Cienie. Wrzask
    Pochylonej głowy.
    Przejście.
    Wysokie chlipania
    Zeżarte przez głuchy ryk.
    Ryk rozciągnięty.
    Żarzący.
    Pragnący...

     

    Ostatnie akty cichną.
    Ryk pragnie...
    Stłumiony w ukryciu.
    Nie ma głosu.
    Wiotka sylwetka
    Oparta o swoją gębę...

     

    Cisza. Wspomnienie.
    Połamany stołek.
    Milczy.

     

    Nigdy nie zobaczycie twarzy.
    Nie zobaczycie, co krzyczał.

     

    212939_instrument-pianino-stare-zakurzone-stolek-okno.jpg

  14. Badania jasno wskazały.
    Ale to obecnie wszystko jedno.
    Zostały chwile.
    A przyszłość odgadnie gołe oko...
    Żarzące czerwienie.

     

    Ostatnie gazety rozdawane za darmo.
    Wydawcy chcą zmazać grzechy
    Nieczystości informacji.

     

    Biorą je. I ja biorę.
    Jedni spazmatycznie.
    Spokojnie.
    Ręce spocone, śmierdzące.
    Zimne.
    Moja jest w tym całkiem zwykła.

     

    Pulsująca czerwień majaczy
    Nad każdym z nas. 

    Z nas.

     

    '' Pożegnanie Czerwonego Olbrzyma''

     

    ''Ostatni Premier odlatuje, żegnając
    Z płaczem Głównego Konającego.
    Konającą, jak i jej, na równi konających,
    Mieszkańców. ''

     

    Szczerze każdego z nas.

    IMG_20180616_145851.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...