-
Postów
144 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Rafał Pigoń
-
-
Naraz drobne stukania.
Ciche. Nagłe.
Koniec.
...
Ktoś rozmawiał z maszyną.
Niespiesznie wyszedł.
Widziałem, udał się
W ręce wody.
...
Na ekranie drobny napis.
Prosty.
Jednostajny.
"Koniec".
...
To nie jakaś tam magia.
To wszystko jest przeliczone.
Życie...
Na ścianach były liczby.
Było pełno liczb.
Widziałem...
Zapaliłem latarkę,
A potem...
Zacząłem rozmowę.
Więcej moich utworów na:
0 -
Naraz krótki, ćmiący błysk.
To tylko przepalała się żarówka.
...
Mała spocona główka
Przyglądała się
Jej stalowemu odpowiednikowi.
Mała stalowa główka.
Ciemno...
...
Żarówka się przepaliła.
Naraz leciutko zaczęły
Cmić diody
I z wnętrza stalowej głowy dobył się
Przeciągły śmiech.
...
Ciemny pokój,
A w nim zabawka człowieka.
Nakręcana, stalowa głowa,
Która ma się śmiać,
Ale nikt nie wie z czego.
...
To niczemu nie służy.
Żarówka...
Trzeba wymienić żarówkę.
Więcej moich utworów na:
https://rafalpigonbbard.blogspot.com/?m=0
0 -
Krakanie,
Zwiastun zachodzącego
Słońca, opuszczonych skrzydeł.
Później będzie coraz ciemniej.
Chłodniej...
Lecz teraz...
...
W dali majaczą rzędy ludzi.
Czarne, długie sznury
Wiją się, jak wielki, długi
Wąż do w dali majaczącego cielska.
Wielki, stalowy twór.
Dzieło ludzkich rąk,
Pochylonych głów.
Dzieło tak prostej potrzeby...
Kierunku.
Wskazywała im wschód i zachód,
Jak wielki kompas.
...
Niektórzy się na nią rzucili,
Ale bezskutecznie.
I tak, zrezygnowani, poszli w swoją stronę.
Zachodziło słońce
I każdy już wiedział, gdzie iść.
Więcej moich utworów na:
0 -
Cisza...
Naraz pulsowania drobnych
Świateł rozświetlily mrok.
Jakaś mucha wyleciała
Przez uchylone okno.
Koniec.
...
To tylko stara, rozregulowana
Maszyna.
Już nikt nie pamięta, do czego
Służyła.
Cisza...
Nikogo nie ma.
Ciemność...
...
Diody znów rozproszyły mrok,
Ale już zupełnie niepotrzebnie.
Więcej moich utworów na:
https://rafalpigonbbard.blogspot.com/?m=0
0 -
Trzask.
Jedna drobna kasetka
Włożona w głowę
Pospawanych nitów, przełączników.
W głowę stalową.
On wszystko miał ze stali.
...
On poszedł.
On poszedł na małą górkę,
By w tę świetlistą noc obserwować gwiazdy.
...
I tylko drobny ruch kasetki
Wydobywał się z tej ciszy
Pośród nocy...
...
Pośród tylu gwiazd.
Więcej moich utworów na:
0 -
Na pagórku
Nocą był wielki, ogromny
Teleskop, jak wielka butelka
Na trzech nogach.
...
Tak długi, że już sam prawie
Sięgał gwiazd.
A gdy się przezeń spojrzało...
Tam było tak pięknie.
Tak spokojnie, że można by było
Pomyśleć, że wszyscy tam kiedyś trafimy.
...
Że wszyscy będziemy wśród gwiazd.
Więcej moich utworów na:
0 -
Cisza...
Naraz nagły skrzyp.
Stukot.
Dysze...
Ciche przełączniki miarowo
Tykały w całej tej ciemni.
W ciemni, gdzie ktoś postawił
Wielką, stalową maszynę.
...
Najpierw nos.
Nie, to nosek raczej,
Ale jakby nazbyt precyzyjny.
Drobne oczka, ale wykresliła je
Z polotem.
Blade twarze patrzą,
A tu już bródka rosła, również
Odpowiednio przeliczona,
Żeby nie burzyła harmonijnej całości.
...
Jeszcze jeden, wręcz skowyt.
Przekrwione oczy.
Pot...
Cisza...
To tylko stanęły...
Stanęły przełączniki,
Dysze...
To wielka, stalowa maszyna
Budowała sobie twarz.
...
Ktoś z nas nie wytrzymał.
Ktoś wyłączył prąd.
Więcej moich utworów na:
1 -
Wszędzie jest tak ciemno.
Szeregi latarni o cichych,
Zażółconych światłach
Patrzą...
Cisza...
...
Pamiętam, że wzięliśmy się
Za ręce, a potem poszłaś.
Udałaś się w swoją stronę,
A drogę oświetlały ci latarnie.
Ciche, o spokojnych, zażółconych
Światłach.
...
Jeszcze daleko cię widziałem.
Odeszłaś...
Byłaś coraz mniejsza.
...
A potem powoli zgasły...
Więcej moich utworów na:
0 -
Siadłszy na krześle...,
Wokół jest pełno ludzi
I duża, bardzo ciemna scena.
...
Widzę, wszyscy się patrzą.
Wszystkie reflektory
Zwrócone na moją piękną twarz.
Jakieś poruszenie. Szmery...
Trzeba coś powiedzieć.
Trzeba choć odchrząknąć,
Żeby wszystko było we właściwym
Porządku.
Aktor ma grać.
Publiczność słuchać i się zachwycać.
...
Odchrząknąłem.
Wszystko na powrót ucichło.
Więcej moich utworów na:
2 -
Widzę latawce.
Dryfują po ciemno-niebieskim niebie.
Mijają czarne gałęzie.
Latawce...
Tu są latawce...
...
Sa też cienie.
Cienie dużych ludzi.
Cienie tych, co zapomnieli,
Jak się je puszcza.
Widzę, uczą ich mali...
Jest noc.
Nie trzeba się wstydzić.
Nie trzeba się bać.
...
Nie widziałem twarzy.
Więcej moich utworów na:
0 -
Gdzie jest tamta
Latarnia,
Płonąca pośród długich nocy,
Kiedy jest cisza
I nie słychać nic, prócz
Kołyszących się tu i tam oddechów.
...
Tu już nie ma latarni,
Bo i nie ma niczego ludzkiego.
I może to nawet lepiej
Móc pochodzić nocą po ciemnym,
Dużym lesie.
Czasami zabłądzić,
Może spytać o drogę...
Więcej moich utworów na:
2 -
Nagle w pokoju było
Pełno wszelkich ludzi,
A wszyscy powiązani
Jakby wielkimi sznurami,
A nad nimi...
...
Nad nimi był wielki, stary
Magnetofon.
Zmuszeni go słuchać,
Rozmawiali.
Chcieli zagłuszyć.
Za wszelką cenę.
Krzyczeli!
...
Nikt nie chciał być zniewolony.
Ja też nie chcę.
Choć byłem związany całkiem mocno,
Gadałem o waniliowych lodach.
Wszyscy gadali o czymś innym.
I nikt siebie nie słyszał.
Ale nie było też słychać magnetofonu.
A ja to w ogóle byłem związany
Mocniej od innych.
Więcej moich utworów na:
1 -
Wszędzie są głowy.
Tak, tak, doskonale je widzę.
Toną przerażone w budynkach.
W wielkich szklanych gmachach.
W stercie papierzysk
I w spinaczach biurowych.
...
Ja wykorzystałem wszystkie
Zszywki.
Wyrzucili mnie z pracy.
Pozostało siedzieć na ławeczce
Obok brodatego pana.
Więcej moich utworów na:
1 -
Głucha maszyna
Wystawiona na pagórek
Przelicza gwiazdy.
Głucha...
Wiec cóż mamy mówić.
Zlicza ich gromady, sznury...
...
My też je liczymy,
Bo cóż mamy robić...
My nadejemy im imiona.
Więcej moich utworów na:
0 -
On był.
To jedyne słowa mogące
Go opisać.
Był wielki, ognisty.
Nie miał oczu,
A patrzył się na nas,
Pośród czerni.
Widziałem, ja wszystko widziałem.
On był.
Istniał.
Nawet nie wiem, czy płonął.
On wielki.
On ognisty.
...
Istniał i to mu wystarczało.
Milczący.
Pośród głuchej czerni.
Tylko cisza...
...
I nasze śpiewy przy ognisku,
Bo zaczęło już zmierzchać.
Więcej moich utworów na:
0 -
Wszystko, co się na
Mnie patrzyło niech odejdzie.
...
Niech odejdzie za ten
Rubinowy zachód.
Za wielkie słońce.
Za ten szum...
Szum...
To tylko wiatr.
Liście opadają...
Cisza...
Więcej moich utworów na:
0 -
Wielkie ogniste łuny
Spadają do granatu oceanu.
Ciepło...
Naraz wszędzie unoszą się ptaki...
To krakanie.
Chaos.
...
Stój!
Nagle wszystko zdało się patrzeć.
Obserwować.
Było niedobre,
Choć może to się tylko tak zdawało...
...
To wielki zachód,
Już prawie nikogo nie było.
Więcej moich utworów na:
0 -
Za oknem
Leniwie zlewały się
Srebrne szczyty księżyca.
To tak, jak się
to widzi już któryś tam raz.
...
Jarzeniówka. Czerwień.
Ciemno.
Kawiarka niespiesznie
Podaje kolejny raz mocną.
Znów blask.
Mieszam. Powoli siorbię.
Ciemno.
Niech do cholery to naprawią!
...
Światło.
Można iść, ale gdzie...
To przecież noc.
Nocne kino, seks.
Książka.
...
Za oknem,
W jakimś wypłyconym
Kraterze całują się zakochani.
Na stalowej ławce majaczy zapewne
Zeszłoroczny "playboy", bo o konkretniejsze
Dostawy już dawno nikt się nie troszczy.
A za osuwem wystaje pomarszczona obrzydliwa
Głowa i drobny obiektyw kamery.
...
Ciemno.
Więcej moich utworów na:
0 -
Fioletowe odcienie nieba
Roztworzyły srebrzyste oczy.
Zdają się ciche, skupione
Na wielkim dziele.
...
Na nas.
To nasze dzieło.
To nasz raj.
...
Wielki moloch zasłania
Ostatnie ogniste smugi.
Chowają się, boją.
Boją się nas.
Boją się spojrzeć.
To my. To my, ludzie.
To nasze dzieło.
Nasz wielki, wielki moloch.
...
Pozostała noc.
Bezwietrzna cicha,
Jakby zapatrzona na tam
W dali ponad te horyzonty...
Aż tam świetliste, ludzkie oczy.
...
I jeden z nas
Wylegujący się na leżaku
Pod nagim pagórkiem.
...
Ale z tego nic zupełnie nie wynika.
0 -
Nagły stukot i cisza.
Przeciągła, milczącą cisza...
Wyrwała cienie z głuchego odrętwienia.
Trzeba było się poruszyć.
Dać znać, trzeba było tu być.
Naraz pulsujące światło.
Wygięta, chuda ręka
Snuje się po blacie.
Drży. Bije w przełączniki.
Cisza...
...
Ciemno...
Granatowa poświata powoli opadła
Na zawieszone karty.
To portrety.
To twarze, to ludzkie twarze,
A pod nimi molochy.
To było wielkie, stalowe.
Ciemne.
...
Skupione głowy pochylają się,
Taśma miarowo rusza...
Czekają pierwszego głosu.
...
Ktoś syknął.
Chrząknięcie.
Trzeba było się poruszyć.
Dać znać, trzeba było tu być.
...
W myślach wziąć się za ręce
I liczyć, że nic nikt nie powie.
2 -
-
Na początku była ryba.
I była ona na stole,
Potem chwilę w wannie,
Pod kloszem.
Teraz w bunkrze na trzy szyfry
Z kamerą zamknięta.
A ryba to mechaniczna,
Więc i z trybami, z drucianą płetwą
I okiem szklistym.
I najpierw było dwóch ludzi,
Potem pięciu i dziesięciu.
A teraz całe molochy betonowe,
Składne, obstalowane, uelektrycznione,
W tym szklany bunkier rybny.
A krążą po molochach i oryginalne
Kopie, ale jedna frakcja rozprowadza
Przeróbki. Gdzieś indziej podróbki.
Potem były niedoróbki,
A teraz i nieskładne obróbki.
Kto zaczął, nie słychać,
Bo wszystko się wymieszało.
Ci, co płetwy mierzyli,
Agentów wysłali tam,
Gdzie ogony nakręcali.
By podbierać, co utajone.
A inni gdzie indziej, do sekcji etyki,
Lingwiści za progiem, związku z Panem Bogiem.
I wciąż się wymieszało to w supły,
Jak zwoje jakieś rybne i druciane,
Jak tryby, jak ryba mechaniczna.
I sami oni jakby wzór swego płodu
Stworzyli,
Ale to nieoficjalne informacje.
Oficjalne są takie, że ryba najgłówniejsza jest
Tam w głównym bunkrze.
Lecz już po tych blokach
I takie słuchy są dostępne,
Że to jakiś kolejny obrobek.
1 -
"Wasze Miłe Istnienie.
Jako przykrość sprawiasz,
Tak temu powiem ze swego,
Żeś, z szacunkiem całym,
Wielce jak i coś tam słaby,
Niedobre Tchnienie.
Tak i dech Twój,
Niesmaczny dla dzieci
I istnienia innego gwiezdnego.
Tak nakazywać,
Byś opuścił inne istnienia,
Pilnie dech ustając,
Ustać ruszanie czynem
I poczynanie swe.
Z poważaniem."
...
Zimny głos maszyny zamarł.
Blade łyse głowy tępo
Patrzyły się w okrągły ekran.
Czerń. Naraz ostra biel.
To przepalała się żarówka.
Za oknem rozchodził się
Tak ludzko rozjaśniony mrok.
...
Głupia maszyna, ubrała
Sygnał we wcale długie strofy,
Jakby to jakaś poezja.
Głupi logarytm,
Jakby temu przyklaskiwała.
Przynajmniej tak chciała pokazać.
Dać aprobatę!
...
Rozkręcić! Ubić!
Zniszczyć!
Ty też jesteś naszym tchnieniem!
To my ciebie stworzyliśmy!
2 -
Gdybym miał marzenie,
Takie, które mógłbym dotknąć,
Byłbym teraz w wielkim,
Puchatym płatowcu.
Spiętym linami, jak wielka,
Szybująca ryba.
I byłbym w gwiazdach.
Tam wysoko, gdzie nikt
Mnie nie zauważy.
I szybowałbym wśród słońc.
Różnobarwnych, ale gorących,
Zawsze ognistych.
Aż na jakiejś planecie.
Na świetlistych piaszczystych hałdach,
Byłby człowiek. Grabiłby to
I uprawiał.
Byłby tam człowiek, całkiem obcy,
W słomianym kapeluszu,
Więc i nie widać twarzy,
Lecz wiem, że to ja. Dwóch mnie.
To przeczucie.
Patrzy, widzi mój ogromny płatowiec,
Jak wielką rybę na ciemnym niebie.
Wyłania się z jasnej poświaty.
Patrzy się,
Widać rosnący półuśmiech
I widać fajkę,
A z niej kłębek dymu,
Drobny kłębek najpierw wiruje
Wokół kapelusza i leci do
Różnobarwnych, zawsze ognistych słońc.
I do innych migoczących gwiazd.
...
Ale ono gdzieś się zapodziało.
Zgubiło w wielkim, puchatym płatowcu.
0
Ognisko
w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opublikowano
Wszędzie jest ciemno.
Chłodno...
Wszystko przeszywają milczące
Spojrzenia gwiazd.
Jest ich tak pełno.
Tyle wpatrujących się oczu.
...
Puste przestrzenie,
A na dole, widziałem,
Stał krzyż.
Wielki, drewniany...
Jakiś znak, ale już nie pamiętam...
Ktoś przyszedł, wykopał.
Koniec.
Puste przestrzenie...
...
Ja to wszystko widziałem,
Może to nawet ja zostawiłem szpadel.
...
Było chłodno...
A teraz... teraz pali się tu
Wielkie ognisko.
Ktoś musi się mną zająć,
Prawda, boże?
...
Ktoś musi,
Miał,
ale już nie pamiętam...
Więcej moich utworów na:
https://rafalpigonbbard.blogspot.com/?m=0