K__Rystyna
Użytkownicy-
Postów
42 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez K__Rystyna
-
huśtawka myślałam, że najtrudniejsza obsesja odeszła myliłam się, to był tylko objaw prawdziwej huśtawka robi na wietrze co chce góra, dół, góra, dół, trzeszczy, łopocze względny spokój jedynie w martwocie
-
kot okolona białymi gwiazdami piszę wiersz, zza kanapy patrzą wielkie oczy, ciekawe jak u misia z dzieciństwa jestem pod obserwacją co tym razem wymyślę, zrobię długopis i zeszyt są fajne do gryzienia udaje, że światełka ciekawsze nie stwarzam zagrożenia utraty porządku oczka klapią, jest kocyk traktorek, ugniatanko i cycanko czy myśli o mamie, jej ciepłym mleku cicho kończę wiersz Freddie śpiewa z komórki a miałam napisać coś ważnego wyszło tak zwyczajnie z kotem na piersiach zwiniętym w kłębuszek dwa bijące serca, niejednakie oddechy patrzy i wie, że to o niej
-
@iwonaroma Myślisz, że ostrzegają?
-
gdyby się dało samym chceniem wymazać z głowy złe demony ciągle wracają, chcą żreć, chcą pić nie dają o sobie zapomnieć a największe, najsilniejsze budzą się gdy jest okazja
-
@Leszczym dzięki
-
@Stary_Kredens to bardziej o różnych typach osobowości
-
@poezja.tanczy mówisz i masz😊
-
@Stary_Kredens dziękuję, ja tak lubię tylko literki składać jako tako
-
dziwka i święty dziwka i święty komu w duszy lepiej gra dotykając życia dna szmatką poleruje kryształ lub w lekkich oparach chmur buja, cały biały czym jest czystość, czym jest grzech brudas czarne rączki ma i nie wiedzieć czemu tak każde z nich chce normalności czym jest mądrość i duchowość każdy leń białe dłonie ma święta dziwka i skurwiały święty
-
@poezja.tanczy dziękuję
-
milczysz już trzeci dzień nawet buźki nie przyślesz ta cholera cię zżera, odbiera moc jest wszędzie, we krwi, mózgu jakże bardziej czujesz kresu czas patrząc na loki żony, słysząc Cici mruk w aniele ukryta różo przeminiesz, tak brzydko czy poderwiesz się, napiszesz zadzwonisz, przytulisz raz jeszcze
-
gdzie jesteś moje miłości zaklęty w pudełku szukam cię w różnych wymiarach wykraczających metodach czaruję, piszę poezję wizualizuję gdzie jesteś moje miłości zaklęty w pudelku czekam na list, mail spojrzenie lub chwili dotyk patrzę w niebo liczę ptaki, smugi gdzie jesteś, czekam na ciebie wyjdź z niego i przyjdź do mnie
-
@Marek.zak1 metafizyka 😊
-
ciepły dotyk dłoni przy kawie tak szybko uciekła lewa dłoń nagle otwarta chce jeszcze jedziemy na szlifa ręka pewnie ląduje na udzie niczym w fotelu szuka wygody pomiędzy nogami policzkiem sprawdzam dokładność golenia wyczuwam miejsce pod kością nie ten kąt cięcia usta zsuwają się niżej i niżej, na szyję siejąc deszczykiem dreszczów piąty wymiar..
-
po drabinie miłości w ramionach nicości wyczarujmy piękny świat dla siebie, bliskich i dalszych
-
@poranki 😊
-
@Marek.zak1 Dziekuję, pozdrawiam
-
zakochane, ufne krwawy krzyk dwukrotny przytulanie nowego życia nieprzytomne noce i dni umęczone, pełne południe, wieczór, świt zupa, gary, kotlet edukacja, tony brudów jeszcze żarzące jakoś w oparach dymu, alkoholu kariera, domek na wsi tylko czas przyszły już martwe przeskok kwantowy, dwa światy czary dysocjacji nareszcie papiery nadal leży otwiera oczy, kopie, macha znowu upada, ktoś podnosi ciągnie do góry, tabletki cichutko puka rwie do wszystkiego fioletowe kolana i łokcie usta, usta, wdech, wydech ciepłe, pulsujące urodzić się na nowo w połowie wieku cud życia
-
po drabinie miłości w objęciach nicości wyczarujmy sobie własny świat nie dla ludzi, lecz dla nas
-
głęboko sięgam ręką, szukam chcąc wyciągnąć na zewnątrz jeszcze ciepłe, z trzewi wydarte, wilgotne niech padnie na nie płomień słońca oświetli, wysuszy człek się zatrzyma, przemyśli utkane z mych marnych zasobów wtedy już nie są tak wielkie tylko zwyczajne, wręcz marne czar pryska i tajemniczość lecz to robić pragnę
-
tydzień mknie do czternastej w niedzielne popołudnie przytulania mi wtedy brak milczenia lub szczerej rozmowy koniecznie bez znieczulenia gdzieś po lewej rośnie dziura pcha po żebrach i rozpiera miłości mi wtedy brak takiej zwyczajnej i burej aż powieki nabiorą ciężkości
-
pokaż mi proszę kierunek jakąś strzałkę, promień Słońca gdzie skierować serce i energię ta pustka jest okropna, boli krwawi, umierając serce ono chce dawać, śmiać się nie pozwól, z pokorą proszę zmarnować resztek życia chwil teraz, wreszcie trzeźwego
-
mapa marzeń jechać, nie jechać tworzyć, nie tworzyć to trzeba zobaczyć, poczuć zatęsknić, powąchać, ugryźć i chcieć, nie w jednej opcji lecz w stu dwudziestu trzech jedna to rozczarowanie dwa ubogość myśli trzy brak wyobraźni... jechać, nie jechać tworzyć, nie tworzyć kilometry szarości, może mgły zmęczenie ciała, brak snu czy działać ponad wszystko jak nie raz, nienormatywnie ciałem, umysłem i duszą brzmi dziwnie znajomo czy inaczej, zostawić
-
Bardzo dziękuję za fantastyczne wpisy😊 poprawiam
-
mumia mała, tańcząca rusałka pełna radości, z workiem marzeń serce przed sobą w dłoniach niosła jak drogocenny skarb chciała pokazać jakie jest piękne gorące, czułe, stęsknione i wielkie lecz o mało nie wypadło z jej rąk niewidzialne i popchnięte ścisnęła mocno by nie upadło i zawstydzona schowała pod sweter nie tak to wszystko miało wyglądać wygrała bura rzeczywistość zmęczenie, starość, oczekiwania konkretne wizje przyszłości serce kurczyło się i malało bandaż owinął usta, gardło i ciało