Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

TakitamWpis

Użytkownicy
  • Postów

    354
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez TakitamWpis

  1. Pewnie, że można się cieszyć.

    Jeszcze lepiej jest pozwolić sobie żyć.

     

    Bunt to manifest młodzieńczej energii imo.

     

    Wydaje się inna.. może jest zakochana? ;) 

     

    sugeruje chęć milczenia... hmm milczenie może zaprowadzić w niebezpieczne miejsca, czasami lepiej wyrazić swoje zdanie!

     

    ładny wiersz, czuć impresję osobistą, moim zdaniem warto abyś popracowała nad warsztatem w kontekście jaśniejszego precyzowania myśli. Np” jestem zazdrosna” zamiast „nieważne” albo „to jest moje” zamiast milczeć gdy ktoś mówi „to jest nasze”...

     

    oczywiście szanuję manifest, poprostu może to milczenie jest dla mnie bardzo zaczepne. Miłego wieczoru 

  2. @Lach Pustelnik w końcu napisałeś coś co siada w miarę mi

    wyobraźnia to potężne narzędzie

    zdrada to okropny czyn..

     

    ktoś kiedyś powiedział, że, czego oczy nie widzą tego sercu nie żal

    i pewnie dobrze, że pewne oczy, pewnych rzeczy nie widziały ale

    nie wszystko oczy widzą, 

    pewne rzeczy są domeną wyłącznie intelektu np wyobraźnia.

    Ona jest pewnymi wrotami, których nie należy nawet próbować opisywać słowami, bo to i tak na panewce spali tak się wydaje mi. Ale ten nie popełnia błędów kto nie próbuje ;) 

     

    może być, organiczna struktura układu nerwowego odpowiedzialna za instrument wyobraźni ale jak na razie naukowcy nie potrafią technologicznymi narzędziami skutecznie ekstraktować zawartości wyobraźni, według mojej wiedzy. Warto też dodać, że u różnych osób, te struktury mogą kodować w nieco odmienny sposób. I spróbuj ten kod jakoś "zwerbalizować" "zobrazować" albo "zmaterializować". Możesz próbować razem z czołowymi bio-neuro-technologami tego świata, powodzenia

     

    To, że posiadamy język jest prawie cudem

  3. Jem wiersze

    oddycham wersem

    słucham zwrotki

    odpinam wrotki

    dalej lecę

    słowa pieszczę

    co by to było

    gdyby jej nie było

    tomik poezji

    pełen h.ere zji?

     

    puszczam dym rymem

    dużego bucha trochę ochrypłem

    w banię się rypłem

    do tego przywykłem

     

    nie mam sobie ujmować

    ale innym dodawać

    swoje smutki rujnować

    i tak dalej kombinować

     

    że aż trudno się tłumaczy

    bo słowo się krzaczy

    w gąszczu przeinaczeń

     

    jakiś zamiar w tytule

    między wersami coś czule

    wcześniej coś czułem

    a teraz to niby nie?

     

    ktoś persfaduje subtelnie manie prześladowcze

    ja widzę w poduszce te frędzle owcze

    bo ona jest bardzo miękka

    niemal tonę w jej wdziękach

    trochę udręka

    bo ucieczka to męka

    liżę ją w dźwiękach

    i co...?

     

    nie mogę utonąć

    bo już bym nie wypłynął

    to te słowa są o mnie

    i o mojej kochanej

    której ludzie imiona nadali

    ona znajduje się ponoć na szczycie skali

     

    i coś bym chciał powiedzieć

    ale ona tak szczerze mnie wiedzie

    że nawet o wodzie i biedzie

    wygląda jak na srebrym świeczniku przy obiedzie

     

    i tak prawdy umieścić chociaż troszkę

    jakiś fakt autentyczny prócz tego

    że zawsze szukam rymu właściwego

    i uwielbiam pieścić też broszkę

     

    ale wylać to co frustuje

    już czuję jak to prostuje

    że nie jest tak słodko

    przyglądać się rozsmarowanym na ścianie kotkom

     

    drą ryja niemiłosiernie

    ja spoglądam przez lustra przezierne

    może dało by się bardziej subtelnie

    albo przefiltrować przez gorzelnię

     

    może właśnie trzeba bardziej odważnie

    bo jeno chowa on zdanie przeważnie

    sam zapędza się w rogu kaźnię

    i później przekazu niewyraźnie

    widać ślady

     

    próbuję dać sobie rady

    żyć przezroczyście nie szukać zwady

    moi starsi to gady

     

    więc czasem muszę sięgnąć oręża

    i to nie pomarańcz się sprzęża

    i nie chodzi o węża, teraz

    oskarżony przez wynajmującą mi pokój kobietę

    że gdzieś wywiodłem goblet ten

    co prawda rzekomo szklankę czy pokal

    o który pytałem

    ale go nie znalazłem

     

    nękany uwagami

    mieszany ze złodziejami

    taka atmosfera nie potrzebna mi

    wcześniej uśmiechałem się nim otworzyłem drzwi

    teraz ona o mym uśmiechu może śni

    a czy ona za błąd przeprosić myśli

     

    nic więcej z faktu nie poruszę

    bo być może strukturę jego zbytnio obruszę

    więc dzisiaj tylko się skruszę

    i po nową, przy okazji, dla życia, pracę ruszę

  4. Ciężko mi bywa,

    nie przez Ciebie.

    Ludzkie problemy,

    spójrz:

     

    Bracie,

    skąd u Ciebie radość, że

    płoną budynki klasy,

    która cię wychowała.

     

    Bracie,

    dlaczego trzęsiesz się

    gdy stary gmach rośnie,

    a cyrk miotany jest wiatrem wieczności

     

    Bracie,

    Ojca znasz, 

    jemu chcesz pluć w twarz?

    chcesz wmówić że to deszcz

    i sam zmokniesz w jego łzach

    jeśli jeszcze widzisz go czasami

     

    Bracie,

    Jeśli wątpisz czy żyć chcesz

    na to przepis tajemny jest,

    tutaj go nie zdradzam

    sam problemom swym zaradzam...

     

    Coraz trudniej jest się odnieść jak do brata,

    on do małp chce wracać

    tylko czemu na zboczone drzewo

    bonobo się tłumaczysz

    i tak gubisz kroki czaczy

    żaden z ciebie pepe

    nic nie kumasz?

    w kumach większość twoich tkanin

     

    miasto się ze smogiem zmaga

    dla ciebie naprawa to zniewaga

    lepsza będzie czeska praga

    gdzie nie sięga stara waga

     

    taszczy bagaż każdy tragarz

    ty o łaskę braci błagasz

    na nic będzie twe błaganie

    jeśli starać się nie będziesz w stanie

     

    na radości też są czasy

    ale tobie w głowie są kutasy

    kult falliczny jest dziedziczny

    dziewki łono wczesnym latem

    marsz na pole chłopie zatem

     

    tam pionier się wprowadza

    i nikt inny się nie schadza

    jak nie widzisz no to sadza

    twa ślepota to dla rodu skaza

     

    i sierota znajdzie drogę

    sadzam przy niej drzewa młode

    ja swym słowem tu zakładam

    ludzkie źródło i wciąż badam

     

    nikt nie powie takie czasy

    albo wspomni czystość rasy

    bo to podróż nie ma końca

    Adam, Ewa lot od słońca

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...