Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Polman

Użytkownicy
  • Postów

    1 372
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Polman

  1. ILIA dzisiaj mi łatwiej wiem gdybym stanął nagi i bosy biczowany chłodem ulicy skatowany ręką okrutną na ulicy niemego miasta gdybym nie znał drogi którą pójść dalej wtedy mogę napotkać siedemnastoletniego Ilie on zobaczy mnie nagim i bosym że odebrano mi dom że nie wiem dokąd iść wtedy ogrzeje mnie swoją kurtką ze stóp swoich zdejmie buty bosy poprowadzi mnie na bezpieczny ląd wśród nakazów Twoich ten miłuj bliźniego twego Boże miłością Twoją osłoń Ilię i jego bliskiego niech ona ich ochroni od wszelkiego złego
  2. Odpowiedź: To była próba mojej parafrazy tego wiersza. @Łukasz Jasiński Twoje: Gdzieś ten wiersz już czytałem.. pozwala mi na odrobinkę nadziei, że udana ;-)
  3. Ale spartaczyłem tą łamigłówkę ;-( Prawdziwe imię wspomnianego pisarza nie brzmi Bartosz! Poprawiona łamigłówka: Na pewno już gdzieś ktoś ten wiersz czytał, ale myślę, częściej go słuchał. Mój wiersz jest podobny swoją strukturą do niego. Śpiewany przez polską piosenkarkę, o nazwisku takim jak pseudonim literacki sławnego polskiego pisarza. Prawdziwe imię tego pisarza jest takie jak imię najlepszego polskiego komediopisarza w historii. Czy już ktoś z Was wie jaki wiersz miałem na myśli? Jaki wiersz był wzorem dla mojego?
  4. @Łukasz Jasiński Mam dla Pana taka łamigłówkę ;-) Na pewno już gdzieś Pan ten wiersz czytał, ale myślę, częściej Pan go słuchał. Wiersz nie ten, ale podobny w jego strukturze. Śpiewany przez polską piosenkarkę, o nazwisku takim jak pseudonim literacki sławnego polskiego pisarza. Prawdziwe imię tego pisarza jest takie jak imię aktualnego mistrza świata na żużlu. Jaki wiersz mam na myśli? ;-)
  5. @Łukasz Jasiński @Łukasz Jasiński Serdecznie dziękuję Tobie za takie poważne potraktowanie mojego tekstu. Twoja interpretacja jest bardzo ciekawa. Nie jestem mocny w teorii budowy wiersza. Dlatego nazwę fragmenty tworzące Twoją interpretację frazą. W Twoim tekście jest płynne przejecie pomiędzy kolejnymi frazami. Daje to dla mnie ciekawy i pozytywny efekt. I jeszcze taka refleksja około Świąteczna: nikt nam czasu nie zawróci by naprawić co zniszczymy bezlitosnym los nam wtedy to udręką czym wzgardzimy darów nie dał nikt wiecznymi by ich nie pilnować z troską co dziś słabym to wspieramy co nam dane z łaską boską kiedy błyski z twoich oczu nie rozświetlą mi dziś mroku daj mi dłonie weź me słowa tak przeminie pustka zmroku znów staniemy za sterami naszych łodzi klasy "wolni" gdy złożymy nasze dłonie Bóg nam ześle blask latarni nikt nam czasu nie zawróci by naprawić co zniszczymy bezlitosnym los nam wtedy to udręką czym wzgardzimy Ku dobrym proroctwom ;-)
  6. @Łukasz Jasiński Dziękuję za podarowane Powiedziałeś. Pozdrawiam ;-)
  7. @Marek.zak1 I I tak Marku jesteś patronem fragmentu lepszego świata ;-) Nie zdajemy sobie często sprawy, ze to czy nasz świat jest lepszy dla nas czy gorszy, zależy bardzo często od drobnych rzeczy. Przykładowo: "pozmywam dziś naczynia", albo "pochwalę ciebie, gdy coś ci się uda" to drobne sprawy, ale mają ten smak, który znamy z lepszego świata.
  8. Było to późną wiosną 1972 roku. Michał ukończył z bardzo dobrymi wynikami szkołę podstawową. Tą decyzję podjął już dużo wcześniej. Będzie starał się o dalszą naukę w szkole o kierunku chemicznym w Lublinie. Nadszedł dzień egzaminu wstępnego. Wstał w tym dniu wcześnie i z rana pełen emocji pojechał z matką do Lublina autobusem PKS, Autobus zawiózł ich na dworzec autobusowy w pobliżu Zamku Lubelskiego. Tam przeszli przez ruchliwą ulicę Tysiąclecia i poszli w kierunku starego miasta. Doszli do ulicy Kowalskiej i nią pod górkę szli w kierunku Lubartowskiej, którą minęli. Dalej szli prawą stroną ulicy Świętoduskiej, znów pod górkę. W połowie tej ulicy zatrzymali się. Byli właśnie naprzeciw kościoła pw. Św. Józefa Oblubieńca NMP. To kościół przyklasztorny karmelitów bosych. Matka zapytała: – Michał, wejdziemy do kościoła pomodlić się? – Dobrze – odpowiedział Michał. Weszli do środka. Uklękli zaraz na jego początku na schodkach, które prowadziły do jego wnętrza. Michał z ich lewego skraju, matka po jego prawej stronie. Na ścianie po prawej stronie Michał zobaczył figurę Chrystusa stojącego na tle krzyża. Widział ją po raz pierwszy. Był w tym kościele po raz pierwszy. Modlił się z matką. Do kościoła weszło dwoje dziewcząt, dziewcząt w wieku Michała, około piętnastoletnich. Uklękły na wolnej części schodów, na prawo od matki Michała. Były w radosnym nastroju. Z trudem tłumiły śmiech, zasłaniając swoje usta dłońmi. Były tak rozbawione, że podczas tłumionego śmiechu opierały się o siebie swoimi głowami. Michał klęcząc tuż obok obserwował ich zachowanie. Na wyciągnięcie ręki widniała figura Chrystusa na tle krzyża. Nagle, na stopach Chrystusa, w miejscu ran po wbitych gwoździach pojawił się snop ognia. Posypały się iskry i dał się słyszeć głośny trzask wyładowania. Michał widział reakcję dziewcząt. Na ich twarzach widać już było tylko przerażenie. W ułamku sekundy zerwały się z klęczek i wybiegły z kościoła. Michał nie spotkał ich więcej. Nie wie kim były. 1972 Są chwile, które układają nasze myśli, są chwile, które wybierają nam drogi, do mnie przyszła ona tak niespodziana, wtedy byłem na nią jeszcze za młody. Nie miałem potrzebnej dla niej mądrości, nie mogłem pomóc jej doświadczeniem, zabrakło mi wreszcie tej prostej odwagi, gdy stawała się niemym wspomnieniem. Wiódł mnie los różnymi życia drogami bym mężniał, tak jak kiedyś naród wybrany, tak czterdzieści lat minęło po tamtej chwili, nim tu wróciłem, by uklęknąć przed Panem. Przez lata dane mi było wreszcie zrozumieć, że na szczególny sposób byłem wybranym, jeśli to, czego tu wtedy byłem świadkiem, znakiem było od Niego nam przekazanym. I tamta chwila stała mi się wtedy brzemieniem, brzmiącym w we mnie w cichym zapytaniu: „powiedziałeś o tym?”, zawsze kiedy niemym mijałem szukającego zgubionej drogi ku niebu. Jeśli jesteś tym wędrowcem pytającym o drogę, może pomocą będą Ci przeczytane moje słowa a ja mógł będę utrudzony zrzucić moje brzemię słowem „powiedziałem” darowanym przez Ciebie.
  9. T Ujrzałem wózek pełen rzeczy Lecz nie było mu włodarza... Człowieka - co tu był nędzarzem Co przeżył – taki los szczęściarza  Dziś z zadumą patrzę na ten dziwny obraz Przez szybę czterokołowego dobrobytu Gdy nawigację ustawiłem z wiarą Życia w spokoju a i z odrobiną szyku  Lecz myśl ta cicho wraca do mnie Myśl tak natrętna co przeraża Że kiedyś znów u wózka dyszla Ujrzymy nową twarz nędzarza Piszę dziś słowa tej litanii By myśl tą wstrętną w dal odprawić Litanii dla lepszego świata Chcąc odrobinę świat poprawić Jeśli dla słów troski z tej litanii Dni nasze darują okruchy czasu Tak w nas taka potrzeba powróci Naszej troski o świata koleje losu Litania dla lepszego świata nie będę marnował żywności, dla lepszego świata wyłączę zbędną żarówkę, dla lepszego świata nie wyrzucę śmieci w lesie, dla lepszego świata nie wyrzucę baterii do kosza, dla lepszego świata zamienię choć kilka słów ze samotnym sąsiadem, dla lepszego świata będę dla wszystkich dziś życzliwy, dla lepszego świata pozmywam dziś naczynia, dla lepszego świata pochwalę ciebie, gdy coś ci się uda, dla lepszego świata będę stał po stronie prawdy, dla lepszego świata będę się starał lepiej zrozumieć świat, dla lepszego świata będę odpowiedzialnie uczestniczył w życiu społecznym, dla lepszego świata nie przejdę obojętny obok skrzywdzonego, dla lepszego świata będę wspierał ludzi w potrzebie, dla lepszego świata nie będę przyczyną cierpienia zwierząt, dla lepszego świata nie pojadę dziś samochodem, pójdę pieszo lub pojadę rowerem, dla lepszego świata nie będę palił śmieci w piecu, dla lepszego świata ... , dla lepszego świata
  10. @iwonaroma pięknie dziękuję. Pozdrawiam ;-)
  11. Całkowita zgoda z Tobą. Taka jest istota spraw. Pozdrawiam.
  12. To, co Michała spotykało, to, czego doświadczył w życiu, pozwoliło mu na zrozumienie znaczenia słów „mieć wolną wolę”. Na zrozumienie słów „wolna wola” i uznanie ich za fundament, kamień węgielny naszego bytu, za zasadniczy element Jego filozofii w relacjach z nami. – Każdy z nas otrzymał dar wolnej woli. Może czynić to, co jest jego wolą. My jako osoba, my jako cały organizm. Jesteśmy jednak złożeni z pojedynczych komórek. Czy ta otrzymana wolna wola jest dana również każdej komórce tworzącej nasze ciało? Choroba nowotworowa jest następstwem zakłócenia przebiegu procesów kontrolnych nad dojrzewaniem i powstawaniem nowych komórek, nad obumieraniem starych lub uszkodzonych. Oddziaływanie na procesy zarządzające losami pojedynczej komórki ma wpływ na los całego organizmu. Nie ma wolności danej nam jako osobie bez „wolnej woli” przyznanej każdej pojedynczej komórce naszego organizmu. – On przyznając „wolną wolę” każdej pojedynczej komórce naszego organizmu, nie może być jednocześnie sprawcą zakłócania procesów kontrolnych, co prowadzi do choroby. Wtedy byłby sprawcą przestępstwa z art. 148 kodeksu karnego. Choroba nowotworowa ma przyczynę w naturalnych procesach zachodzących w organizmach żywych jako następstwo wadliwego funkcjonowania systemu genetycznego, podlega określonemu prawdopodobieństwu statystycznemu. – Czy akt przyznania nam wolnej woli można uznać za niesprawiedliwy? – Jest on natomiast najpoważniejszym wyzwaniem postawionym przed nami. – A czy On jest dla nas łaskawy? – Mówią o Nim różni ludzie. Mądrzy, głupi, skromni, chorobliwie ambitni, chcący zabłysnąć swą wrodzoną inteligencją, robiący doktoraty lub habilitacje, idący drogą kariery kościelnej. Mówią często o jego łaskawości w sposób jak gdyby przed chwilą wrócili z odbytej z Nim kolacji biznesowej temu poświęconej. A potem my, ich słuchacze, szukamy Jego łaskawości na półkach ze zdrową żywnością najbliższego supermarketu. I nie widząc jej tam wołamy: – On jest bezlitosnym egoistą! Michał posłannictwo Jego Syna odbiera jako najwyższy stopień uczciwości Jego Ojca w stosunku do człowieka. Od Ojca człowiek otrzymał wolną wolę. On posłał tu swego Syna. On nie odebrał wolnej woli człowiekowi krzyżującemu Jego Syna. – Czy możliwy jest akt większej uczciwości w stosunku do człowieka? – Dlaczego taki akt uczciwości nam ofiarował? Nie powstrzymał ręki człowieka wbijającego gwoździe w dłonie Jego Syna, wiedząc, że kiedyś także nie powstrzyma ręki esesmana wrzucającego cyklon B przez właz komory gazowej w Oświęcimiu. Bo raz danej wolnej woli człowiekowi On nigdy nie odbiera. Nawet, gdy ten człowiek zadaje śmierć Jego Synowi lub swojemu bliźniemu. Przez posłannictwo Swego Syna pokazał prawdę, że sami jesteśmy odpowiedzialni za nasz los. On może wskazać nam jedynie przesłanie „Miłujcie bliźniego swego” jako klucz do naszego losu. Jego przesłanie kierowane jest także do człowieka ukrzyżowanego. Przez człowieka wolnej woli albo przez zdarzenie statystyczne. Gdy nie ma już żadnej nadziei, pozostaje Jego przesłanie trzeciego dnia. I Jego obecność obok nas podczas tej najtrudniejszych z dróg. – Przesłanie trzeciego dnia jest największą z możliwych danych nam łask, wymagało śmierci na krzyżu Jego Syna.
  13. Ta sytuacja była idealna by wspomnieć o prostocie języka, którym operuje autor. Jacku ja nie pisałem co jest lesze, jestem za mały , abym zabierał głoś. Ja tylko zwróciłem uwagę na prostotę tekstu, że nie są potrzebne fajerwerki , aby powstał wartościowy tekst. I to widzę u Eweliny i patrząc na oceny wielu też cos widzi w jej tekstach. Ja tylko nazwałem to co w tekstach Eweliny mi się podoba. Pozdrawiam ;-)
  14. druga strofa zatrzymuje: gdy po nas już tylko pierwiastki rozpoczną obieg w przyrodzie rozpłyną się waśnie oklaski a drzewa będą wciąż rodzić zaś kwiaty przepięknie zakwitną pszczoły przystąpią do pracy dobroci nie zdołasz przeliczyć a złego już nie zobaczysz :) Czerwoną czcionką jest tekst od Pana Jacka. A teraz Mistrzyni Wisława Szymborska: Wisława Szymborska MILCZENIE ROŚLIN Jednostronna znajomość między mną a wami rozwija się nie najgorzej. Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga, i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu. Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności, nad niektórymi schylam się specjalnie, a ku niektórym z was zadzieram głowę. Macie u mnie imiona: klon, łopian, przylaszczka, wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka, a ja u was żadnego. Podróż nasza jest wspólna. W czasie wspólnych podróży rozmawia się przecież, wymienia się uwagi choćby o pogodzie, albo o stacjach mijanych w rozpędzie. Nie brakłoby tematów, bo łączy nas wiele. Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu. Rzucamy cienie na tych samych prawach. Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób, a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo. Objaśnię jak potrafię, tylko zapytajcie: co to takiego oglądać oczami, po co serce mi bije i czemu moje ciało nie zakorzenione. Ale jak odpowiadać na niestawiane pytania, jeśli w dodatku jest się kimś tak bardzo dla was nikim. Porośla, zagajniki, łąki i szuwary – wszystko, co do was mówię, to monolog, i nie wy go słuchacie. Rozmowa z wami konieczna jest i niemożliwa. Pilna w życiu pospiesznym i odłożona na nigdy. Prostota języka Szyborskiej porażą mnie. Jest to dla mnie mistrzostwo świata, jak można za pomocą tak prostego języka dotrzeć do tak głębokich treści. I u Ciebie Ewelino widzę też dużo takiej szlachetnej prostoty. Tekst Jacka brzmi inaczej. Przepraszam, ale ja jestem bliższy stylowi Eweliny. Pozdrawiam Ewlino i Jacku ;-)
  15. @Polman @Ewelina Dziś po raz pierwszy czytałem Twoje teksty. I jestem pod ogromnym wrażeniem! Są piękne ! ;-) Pozdrawiam ;-) Polman
  16. @wojtku@duszka@Ewelina Serdecznie dziękuje za bardzo miłe słowa i życzenia. Też Wam życzę łask losu w 2024 . Czajnik już gwiżdże, zapraszam na kawę ;-) Miłego dnia ;-)
  17. dziś porannym zwyczajem postawiłem na stole dwie filiżanki czarnej kawy, dla losu mojego i dla mnie dziś gdy już stary jestem, przed nowym dniem stojąc, moje na życie równanie ciągle ma to rozwiązanie: milszym jest mi zapach porannej czarnej kawy, niż dźwięk ostrzonego miecza na wojenne wyprawy chociaż nie mam polisy, na to co dzień przyniesie, nasze poranne spotkanie wiarę w jego łaski niesie dnia każdego wędrówka gdzieś cel swój osiągam, a gdy droga jest trudna, słowa te proste pamiętam: miłuj bliźniego swego, szanuj matkę i ojca swego, nie kradnij, nie mów świadectwa fałszywego …
  18. @duszka Coś tworzy tą siłę krzywdy, to 1:5. Tym czymś jest na pewno i to o czym Ty piszesz: "wybaczanie - w odróżnieniu do zranienia - nie jest jednorazowe, że wymaga powtarzania go za kazdym razem, gdy pojawi sie myśl o krzywdzie i kontakt z osobą, która skrzywdziła..." Pozdrawiam ;-)
  19. o czasie wybaczania niesiesz zapomnienie o czynach niemiłości tak jak fala na morzu przynosi zapomnienie o bliznach stóp tłumu na gładzi plaży piasku na wagę wybaczenia złożone czyny nasze gdzie czyn niemiłości pięciu równy miłości tak ból niemiłowania pięć razy silniejszym od radości kochania tak parytety wpisane w prawa natury pani tak twojego serca troską byś na wagę wybaczenia z niemiłości składał czyn nim ten komuś serce rani ujrzeć tak srogą z prawd czy miłości tej wystarczy byś otrzymał wybaczenie PS Witam po długiej przerwie ;-)
  20. Drobinę ziemi w dłonie biorę nabożnie, świętej krwią i trudem przodków naszych, ziemi co daje dniom naszym tu minąć, a sercom zdyszanym łaskę odpocząć. Tu myślą śmiałą czy mozolnie się trudząc, a gdy kto zbłądzi, dłoń mu pomocną podając, życzliwe słowa dzieląc czy radę w próby godzinie, budujemy nasz dom żyjąc w wielkiej rodzinie. Dzieci nam w mądrości i w latach wzrastają, modlitwy naszej codziennej słowa pamiętają: Boże pobłogosław nam w tym domu ojczystym a obdarzyć racz zdrowiem i sumieniem czystym. Ma czas miarę własną, temu nasz zrodził jego, karła - jednostkę miary dla wszystkich i wszystkiego a wzorzec-relikwia w układzie miar Piekła i Szatana, w Sèvres na Żoliborzu kultem jest otaczana. Karłem się stają prawo i nasze sumienia, karłem dziś miłosierdzie i nasze starania, dawnym bohaterom karłów dają tylko role, a karły powstałe z grobu stają na cokole. Ma czas nadzieję, w naszym ją też znajdujemy, głos wyborczy, gdy jeszcze nadal wolni idziemy, rozważny i pełen o los nasz troski, gdy oni już knuli ile karłów długim łańcuchem by nas skuli. napisałem w październiku 2018 Nadzieja wróciła 15 października 2023 dziś 13 grudnia Nadzieja złożyła nam przysięgę
  21. @duszka, @Tectosmith ;-) Ten wiersz jest częścią większego tekstu:
  22. O równoległe drogi bez końca, po których idziemy osobno zapatrzeni w niepisane prawa strzegące naszej samotności. Szukamy tych najlepszych, po których coraz prędzej pędzimy na przydrożne złomowiska. Pozostawiamy nasze nazwiska wyryte w kamiennych tablicach, raniących roześmiane oczy. A świat nam zapłaci szczodry jedną jesienną kartką z kalendarza.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...